Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andrzej Chochół, Henryk Gembalski, Krzysztof Majchrzak, Michał Zduniak
‹Our Last Session. Michał Zduniak in Memoriam›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOur Last Session. Michał Zduniak in Memoriam
Wykonawca / KompozytorAndrzej Chochół, Henryk Gembalski, Krzysztof Majchrzak, Michał Zduniak
Data wydania23 czerwca 2019
Wydawca Fundacja im. Michała Zduniaka
NośnikCD
Czas trwania45:20
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Andrzej Chochół, Henryk Gembalski, Krzysztof Majchrzak, Michał Zduniak
Utwory
CD1
1) Onset07:38
2) The Scent of Wine13:14
3) Harmolodic Spring06:50
4) Lazy Summer04:32
5) Autumn Already04:20
6) Well, It’s Winter02:02
7) Rock i Roll06:45
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Dwanaście miesięcy wcześniej
[Andrzej Chochół, Henryk Gembalski, Krzysztof Majchrzak, Michał Zduniak „Our Last Session. Michał Zduniak in Memoriam” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
To była niezwykła sesja. Jedna z ostatnich, a może w ogóle ostatnia, w jakiej wziął udział perkusista Michał Zduniak. Odbyła się ona w najbliższym mu miejscu, dzień przed ważnym koncertem i… równo rok przed przedwczesną śmiercią artysty. Towarzyszyli mu w niej przyjaciele: gitarzysta Andrzej Chochół, skrzypek Henryk Gembalski oraz basista Krzysztof Majchrzak. Jedenaście lat po rejestracji ukazała się ona na albumie „Our Last Session”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Dwanaście miesięcy wcześniej
[Andrzej Chochół, Henryk Gembalski, Krzysztof Majchrzak, Michał Zduniak „Our Last Session. Michał Zduniak in Memoriam” - recenzja]

To była niezwykła sesja. Jedna z ostatnich, a może w ogóle ostatnia, w jakiej wziął udział perkusista Michał Zduniak. Odbyła się ona w najbliższym mu miejscu, dzień przed ważnym koncertem i… równo rok przed przedwczesną śmiercią artysty. Towarzyszyli mu w niej przyjaciele: gitarzysta Andrzej Chochół, skrzypek Henryk Gembalski oraz basista Krzysztof Majchrzak. Jedenaście lat po rejestracji ukazała się ona na albumie „Our Last Session”.

Andrzej Chochół, Henryk Gembalski, Krzysztof Majchrzak, Michał Zduniak
‹Our Last Session. Michał Zduniak in Memoriam›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOur Last Session. Michał Zduniak in Memoriam
Wykonawca / KompozytorAndrzej Chochół, Henryk Gembalski, Krzysztof Majchrzak, Michał Zduniak
Data wydania23 czerwca 2019
Wydawca Fundacja im. Michała Zduniaka
NośnikCD
Czas trwania45:20
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Andrzej Chochół, Henryk Gembalski, Krzysztof Majchrzak, Michał Zduniak
Utwory
CD1
1) Onset07:38
2) The Scent of Wine13:14
3) Harmolodic Spring06:50
4) Lazy Summer04:32
5) Autumn Already04:20
6) Well, It’s Winter02:02
7) Rock i Roll06:45
Wyszukaj / Kup
W ciągu ostatniego tygodnia Michał Zduniak był częstym gościem na łamach „Esensji”. Z jednej strony z uwagi na przypadającą 5 maja jedenastą rocznicę śmierci muzyka, z drugiej – na wydane w ostatnich latach płyty z archiwalnymi materiałami, w realizacji których brał udział. I które, co istotne, ujrzały światło dzienne dopiero po jego śmierci. Pierwszym chronologicznie był zapis występu z kwietnia 1999 roku w Częstochowie (ukazał się na krążku „1999 Harmolodic Odyssey”), drugim – sesja w studiu radiowym w Kielcach, którą zarejestrowano sześć lat później pod szyldem Byrklymyny Trio („Opera in Heaven”), trzecim wreszcie – nagrania powstałe 5 maja 2008 roku w Studiu Wąchock. Czyli w mieście, w którym Zduniak mieszkał przez ostatnie lata życia, na dodatek w jego Pracowni (sic!), o której na okładce płyty Henryk Gembalski napisał, że była „miejscem spotkań artystycznych i warsztatowych poszukiwań twórców z różnych kręgów (…)”.
Była to swoista „próba generalna” przed koncertem, jaki miał odbyć się następnego dnia w Ostrowcu Świętokrzyskim. Los sprawił, że ją nagrano i po latach udostępniono publicznie (za sprawą Fundacji im. Michała Zduniaka i przy wsparciu między innymi władz lokalnych Kielc i Wąchocka). Obok Zduniaka zagrali tutaj muzycy, których bębniarz doskonale znał od lat: skrzypek Henryk Gembalski, basista Krzysztof Majchrzak oraz – najmniej znany w tym gronie – gitarzysta Andrzej Chochół. Jak się później okazało, w ciągu kolejnych dwunastu miesięcy, czyli do śmierci Zduniaka, nie mieli oni już okazji dokonać wspólnych nagrań, stąd jak najbardziej adekwatny do sytuacji tytuł tego niszowego wydawnictwa – „Our Last Session”. Wydawnictwa, które powinno przypaść do gustu wszystkim wielbicielom jazzu improwizowanego i które na pewno nie powinno przejść niezauważone.
Na album trafiło siedem utworów, spośród których sześć było spontaniczną zespołową improwizacją; jedynie ostatni – „Rock i Roll” – miał nieco ściślej nakreślone przez Krzysztofa Majchrzaka ramy, co jednak nie oznacza, że i tutaj artyści nie pozwolili sobie na odrobinę swobody. Fakt, że prawie czterdzieści minut muzyki rodziło się „na żywo” w głowach i sercach artystów, nie oznacza jednak wcale, że mamy do czynienia z dźwiękowym chaosem, z którego jedynie od czasu do czasu wykluwa się coś realniejszego. Gembalski, Majchrzak oraz Zduniak byli nie tylko zaprawionymi w bojach improwizatorami jazzowymi (co już jest sztuką samą w sobie!), lecz na dodatek artystami, którzy znali siebie nawzajem „na wylot” – w ułamku sekundy znajdowali więc wspólny język, podrzucali sobie pomysły i rozwiązania brzmieniowe oraz harmoniczne. Mieli też – nawet we free jazzie nie da się tego przecież uniknąć – wypracowane pewne schematy. Chochół, dotąd grający głównie ze Zduniakiem, też się doskonale w tej konfiguracji odnalazł, zajmując istotne miejsce na drugim planie.
Na „Our Last Session” trafił materiał, który należałoby jeszcze dopracować, dopieścić – gdzieniegdzie coś wyciąć, gdzieniegdzie dodać fragment, który przykryłby jakiś mankament. Tego nie zrobiono. Po to, aby oddać prawdziwy charakter tej sesji, żywiołowego spotkania muzyków, którzy zwarli szeregi i dokonali przeglądu wojsk przed zaplanowanym na następny dzień koncertem. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że dobrze się stało, iż nie ingerowano w te nagrania. Dzięki temu otrzymujemy bowiem to, co w jazzowej i rockowej improwizacji jest najważniejsze, czyli emocje towarzyszące artystom tu i teraz, a nie generowane w studiu. Istotna jest więc każda chropawość, każda drobna niedoskonałość, za którą kryją się w jednej chwili potężna energia, w innej – subtelność i romantyczna natura. W tych nagraniach nie brakuje ani jednego, ani drugiego.
Wbrew pozorom, brzmienie wcale nie jest jednak takie surowe, jak można by się spodziewać. Artyści bowiem „na żywo” wzbogacali swoje instrumentarium o efekty elektroniczne, które sprawiały, że muzyka stawała się bardziej przestrzenna, miejscami zyskując wręcz ambientowy posmak (vide pogłosy generowane przez Gembalskiego czy też elektroniczny smyczek wykorzystany przez Majchrzaka w „Well, It’s Winter”). Ale przede wszystkim w trakcie tej „ostatniej sesji” królują żywiołowe emocje i niczym nieskrępowana radość zespołowej improwizacji. Na plan pierwszy najczęściej wybijają się skrzypce, rzadziej gitara (jak w drugiej części „The Scent of Wine”); sekcja rytmiczna z kolei wcale nie jest zepchnięta do tła. I Majchrzak, i Zduniak często stają w jednym rzędzie z Gembalskim i Chochółem – albo po to, aby wejść z nimi w dyskurs (vide otwarcia „Harmolodic Spring” i „Lazy Summer”), albo by przejąć kontrolę nad całością i wytyczyć nowy szlak poszukiwań.
Dominującym elementem w tej czterdziestominutowej, podzielonej na sześć części, improwizowanej suicie są utwory odnoszące się do poszczególnych pór roku. Widać muzycy dostrzegli w nich silne pokrewieństwo stylistyczne (względnie mentalne), skoro zdecydowali się nadać im charakterystyczne tytuły: od „Harmolodic Spring”, poprzez „Lazy Summer” oraz „Autumn Already”, aż po „Well, It’s Winter”. To nie oznacza wcale, że odstają one w znaczący sposób od dwóch wcześniejszych, to jest „Onset” i „The Scent of Wine”, należy to raczej traktować jako zabieg artystyczny, ukierunkowanie słuchacza. A może po prostu, co byłoby jak najbardziej zrozumiałe, wyraz fascynacji Gembalskiego „Czterema porami roku” Antonia Vivaldiego… Całość wieńczy „Rock i Roll”, którego autorem jest basista. Mimo to główną rolę grają tu instrumenty solowe, czyli skrzypce i gitara. Swoją drogą to najbardziej melodyjny i nastrojowy fragment albumu, idealnie dobrany, aby wyciszyć emocje i pożegnać przyjaciela, powiedzieć mu po proste: „In memoriam”.
koniec
12 maja 2020
Skład:
Andrzej Chochół – gitara elektryczna
Henryk Gembalski – skrzypce elektryczne, efekty elektroniczne
Krzysztof Majchrzak – gitara basowa, elektroniczny smyczek (6)
Michał Zduniak – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Oniryczne żałobne misterium
— Sebastian Chosiński

Mityczna rzeka w jaskini lwa
— Sebastian Chosiński

W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
— Sebastian Chosiński

Muzyczny seans spirytystyczny
— Sebastian Chosiński

Ciało, umysł i duch
— Sebastian Chosiński

Co tam, panie, w innym świecie?!
— Sebastian Chosiński

W pełni usprawiedliwiona pewność siebie
— Sebastian Chosiński

Szczęśliwi, choć nostalgiczni
— Sebastian Chosiński

Opus magnum
— Sebastian Chosiński

Nocne Szwajcarów rozmowy (z Brytyjczykami i Polakiem)
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.