Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

John Zorn, Simulacrum
‹Nostradamus: The Death of Satan›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNostradamus: The Death of Satan
Wykonawca / KompozytorJohn Zorn, Simulacrum
Data wydania6 sierpnia 2021
Wydawca Tzadik Records
NośnikCD
Czas trwania41:41
Gatunekjazz, metal, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
John Medeski, Matt Hollenberg, Kenny Grohowski, John Zorn
Utwory
CD1
1) Melmoth04:37
2) Flowers of Heaven05:43
3) Seven Spirits02:33
4) The Watchers04:58
5) Hail Holy Light02:07
6) The Stygian Pool04:09
7) From the Cave of Treasures05:40
8) Dark Angels02:43
9) A Mantic Stain05:18
10) Chaos and Eternal Light03:53
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Ja, Michel de Nostredame, przepowiadam wam…
[John Zorn, Simulacrum „Nostradamus: The Death of Satan” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kiedy John Zorn ogłosił narodziny nowego projektu muzycznego – Chaos Magick – mogło się wydawać, że jest to jednocześnie podzwonne dla Simulacrum. Na szczęście parę miesięcy później okazało się, że szef wytwórni Tzadik nie ma zamiaru składać w trumnie swego najpopularniejszego w ostatnich latach artystycznego dziecka. Co udowodnił dobitnie, doprowadzając do wydania jego kolejnego albumu: „Nostradamus: The Death of Satan”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Ja, Michel de Nostredame, przepowiadam wam…
[John Zorn, Simulacrum „Nostradamus: The Death of Satan” - recenzja]

Kiedy John Zorn ogłosił narodziny nowego projektu muzycznego – Chaos Magick – mogło się wydawać, że jest to jednocześnie podzwonne dla Simulacrum. Na szczęście parę miesięcy później okazało się, że szef wytwórni Tzadik nie ma zamiaru składać w trumnie swego najpopularniejszego w ostatnich latach artystycznego dziecka. Co udowodnił dobitnie, doprowadzając do wydania jego kolejnego albumu: „Nostradamus: The Death of Satan”.

John Zorn, Simulacrum
‹Nostradamus: The Death of Satan›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNostradamus: The Death of Satan
Wykonawca / KompozytorJohn Zorn, Simulacrum
Data wydania6 sierpnia 2021
Wydawca Tzadik Records
NośnikCD
Czas trwania41:41
Gatunekjazz, metal, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
John Medeski, Matt Hollenberg, Kenny Grohowski, John Zorn
Utwory
CD1
1) Melmoth04:37
2) Flowers of Heaven05:43
3) Seven Spirits02:33
4) The Watchers04:58
5) Hail Holy Light02:07
6) The Stygian Pool04:09
7) From the Cave of Treasures05:40
8) Dark Angels02:43
9) A Mantic Stain05:18
10) Chaos and Eternal Light03:53
Wyszukaj / Kup
Oj, tym razem John Zorn trochę nas przetrzymał. Dość powiedzieć, że od wydania poprzedniej płyty znajdującego się pod jego pieczą tria Simulacrum (chodzi o krążek zatytułowany „Baphomet”) do publikacji tej najnowszej minęło ponad piętnaście miesięcy. Jeśli ktoś w tym czasie zdążył pomyśleć, że być może zespół po raz drugi przeszedł do historii – miał pełne prawo. Na szczęście okazało się inaczej, a tak długie milczenie Simulacrum można usprawiedliwić zaangażowaniem właściciela Tzadik Records w inne projekty. W ciągu minionego roku ukazały się bowiem albumy nagrane z Chesem Smithem („Azoth”, „Heaven and Earth Magick”), sygnowane przez The Gnostic Trio („Gnosis: The Inner Light”) oraz zupełnie nową grupę, która otrzymała nazwę Chaos Magick („Chaos Magick”). A to oczywiście wcale nie wszystko.
Warto zresztą wspomnieć, że w składzie kwartetu Chaos Magick znaleźli się wszyscy trzej muzycy tworzący Simulacrum, to jest gitarzysta Matt Hollenberg, organista John Medeski oraz perkusista Kenny Grohowski; jedyny instrumentalista, który wcześniej nie był związany z tym projektem, to pianista Brian Marsella (będący jednak dobrym znajomym Zorna). Można więc chyba uznać to kilkunastomiesięczne oczekiwanie za w pełni usprawiedliwione. Sesja, której owocem stał się materiał wydany na początku sierpnia tego roku na płycie „Nostradamus: The Death of Satan”, miała miejsce wiosną w często wykorzystywanym przez Johna nowojorskim studiu EastSide Sound. Muzycy i producenci uwinęli się, co jest tradycją, bardzo szybko; w ciągu zaledwie trzech dni – pomiędzy 23 a 25 kwietnia – całość została zarejestrowana i zmiksowana, a więc praktycznie gotowa do wydania. Można się zatem domyślać, że skomponowane wcześniej przez Zorna utwory zostały nagrane praktycznie „na żywca”, bez niekończących się dubli.
Bohaterem – i to tytułowym – kolejne wydawnictwa Simulacrum jest, jak już wiecie, szesnastowieczny francuski astrolog, okultysta, kabalista i mistyk Michel de Nostredame, lepiej znany jako Nostradamus. Jego przepowiednie do dzisiaj cieszą się popularnością i są analizowane przez współczesnych. Choć oczywiście świat nauki i religii rozprawia się z nimi dość brutalnie. Dla Zorna nie ma to jednak większego znaczenia, albowiem Francuz to dla Amerykanina przede wszystkim postać popkulturowa, której biografia i proroctwa służą jako punkt wyjścia do przedstawienia – tym razem nie za pomocą słów czy obrazów, lecz nut – arcyciekawej opowieści. Stylistycznie „Nostradamus: The Death of Satan” nie różni się niczym od wszystkich wcześniejszych albumów tria (począwszy od debiutanckiego „Simulacrum” z 2015 roku); znalazła się na nim muzyka będąca połączeniem nowoczesnego fusion, czyli jazzu i rocka, z metalem. John po raz kolejny daje upust swemu zamiłowaniu do twórczości jednocześnie eksperymentalnej, jak i bezkompromisowej (wcześniej pozwalał sobie na to w przypadku Naked City i PainKiller).
Na „Nostradamusa” trafiło dziesięć instrumentalnych kompozycji, które można podzielić na dwie części: nadzwyczaj energetyczne, łączące w sobie free jazz z ekstremalnym metalem, oraz stonowane, wyciszające emocje, w których objawiają się wpływy innych jeszcze gatunków. Wszystko to udaje się wyczarować przy dość skromnym instrumentarium. Ale od czego ma się artystyczną wyobraźnię i zgromadzony w studiu sprzęt, za sprawą którego można pewne dźwięki twórczo przekształcić. Album zaczyna się od potężnego uderzenia w postaci „Melmoth”, którego niemal połowę zajmuje zagrana na dużym poziomie intensywności introdukcja. Z niej wyłania się z czasem solówka Medeskiego na organach, stanowiąca sygnał dla pozostałych: koledzy, wyszaleliśmy się już, teraz dajmy słuchaczom chwilę odetchnąć. Ta „chwila oddechu” przenosi się także na kolejny utwór – „Flowers of Heaven”, który niemal w całości (a to prawie sześć minut) jest oparty na naprzemiennie pojawiających się partiach gitary i organów (niekiedy nawet zaskakująco melodyjnych).
W „Seven Spirits” Simulacrum powraca na jazzowo-metalowe tory. Na plan pierwszy wyrywa się Hollenberg ze swoją gitarą, chociaż dość szybko ustępuje miejsca Medeskiemu, który z kolei – tu należy sprawdzić, czy na pewno się nie przesłyszeliśmy! – zaczyna sobie… swingować. To pierwsza z tego typu niespodzianek, ale wcale nie ostatnia. Bo na przykład w „The Watchers” w trakcie dialogu gitarowo-organowego pojawiają się frazy z pogranicza jazzu i… bluesa. Z kolei dwuminutowy „Hail Holy Light” oparty jest na podniosłych dźwiękach organów, które bez wątpliwości mogłyby rozbrzmiewać w kościele w trakcie mszy świętej (no dobra, tu trochę „odleciałem”). Jak widać i słychać, tym razem Zorn zadbał o drobiazgi, które nader przyjemnie zaskakują. Aczkolwiek bardziej ortodoksyjni wielbiciele tria na pewno z radością przyjmą „The Stygian Pool”, w którym zespół ponownie przewala się po słuchaczach jak walec. Organy tworzą masywny fundament tej kompozycji, motoryczna gitara narzuca rytm, w efekcie czego znacznie więcej swobody otrzymuje Kenny Grohowski, który pozwala sobie nawet na pełną kombinacji solówkę (szkoda tylko, że tak krótką).
W długim, bo prawie sześciominutowym, „From the Cave of Treasures” Simulacrum robi przebieżkę po kilku gatunkach muzycznych: na początek mamy jazzowe organy, następnie rockową gitarę, a w finale spinającym całość klamrą – odrobinę psychodelii (ponownie za sprawą Medeskiego). Tytuł utworu ósmego, „Dark Angels”, może natomiast przywoływać skojarzenia z rockiem gotyckim. I chociaż tak daleko idącego powinowactwa artystycznego tu się nie dopatrzymy, to jest jednak pewien wspólny mianownik – pojawiający się w partii klawiszy niepokój oraz przydający tej kompozycji mroku pogłos gitarowy. Dobre to wprowadzenie do wypełnionego freejazzowymi szaleństwami „A Mantic Stain”, w którym jednak po raz kolejny muzycy pozwalają sobie na wtręty z innych „bajek”: odrobinę swingu (organy), bluesa (gitara) i psychodelii rodem z przełomu lat 60. i 70. XX wieku („kwasowe” klawisze). Na zakończenie Zorn wybrał „Chaos and Eternal Light” – i trzeba mu przyznać, że to dobry wybór. Oparty przede wszystkim na improwizacji Medeskiego numer wprowadza w nastrój kontemplacyjny, pozwala słuchaczom ochłonąć, nie pozostawia ich więc w stanie wewnętrznego rozedrgania.
koniec
31 sierpnia 2021
Skład:
John Medeski – organy
Matt Hollenberg – gitara elektryczna
Kenny Grohowski – perkusja

oraz
John Zorn – muzyka, aranżacja, produkcja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Ente wcielenie Magmy
— Sebastian Chosiński

Oniryczne żałobne misterium
— Sebastian Chosiński

Mityczna rzeka w jaskini lwa
— Sebastian Chosiński

W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
— Sebastian Chosiński

Muzyczny seans spirytystyczny
— Sebastian Chosiński

Ciało, umysł i duch
— Sebastian Chosiński

Co tam, panie, w innym świecie?!
— Sebastian Chosiński

W pełni usprawiedliwiona pewność siebie
— Sebastian Chosiński

Szczęśliwi, choć nostalgiczni
— Sebastian Chosiński

Opus magnum
— Sebastian Chosiński

Tegoż twórcy

Krótko o muzyce: Thelemita w katedrze
— Sebastian Chosiński

Tacy artyści, jak Morricone, nie umierają
— Sebastian Chosiński

Krótko o muzyce: Czerwony Mór w domu Usherów
— Sebastian Chosiński

Esensja słucha: …Johna Zorna
— Sebastian Chosiński

Pokój z Zornem!
— Paweł Franczak

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.