Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Aleksander Sokurow
‹Cielec›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCielec
Tytuł oryginalnyТелец
ReżyseriaAleksander Sokurow
ZdjęciaAleksander Sokurow, Anatolij Rodionow
Scenariusz
ObsadaLeonid Mozgowoj, Maria Kuzniecowa, Siergiej Rażuk, Natalia Nikulienko, Lew Jelisiejew, Nikołaj Ustinow, Fiodor Ławrow, Irina Sokołowa, Walentina Kasjanowa, Aleksandr Małnykin, Galina Burkina, Maksim Siergiejew, Siergiej Pasikian
MuzykaAndriej Sigle
Rok produkcji2000
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania100 min
Gatunekdramat, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Aleksander Sokurow: Lenin jako nawóz stalinizmu
[Aleksander Sokurow „Cielec” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku Aleksandr Sokurow wpadł na pomysł realizacji filmów, których bohaterami byliby wielcy dyktatorzy stulecia. Zaczął dość tradycyjnie – od Adolfa Hitlera („Moloch”), zakończył na japońskim cesarzu Hirohito („Słońce”). Pośrodku natomiast nakręcił „Cielca” – metafizyczną opowieść o ostatnich dniach życia Włodzimierza Iljicza Lenina.

Sebastian Chosiński

Aleksander Sokurow: Lenin jako nawóz stalinizmu
[Aleksander Sokurow „Cielec” - recenzja]

W drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku Aleksandr Sokurow wpadł na pomysł realizacji filmów, których bohaterami byliby wielcy dyktatorzy stulecia. Zaczął dość tradycyjnie – od Adolfa Hitlera („Moloch”), zakończył na japońskim cesarzu Hirohito („Słońce”). Pośrodku natomiast nakręcił „Cielca” – metafizyczną opowieść o ostatnich dniach życia Włodzimierza Iljicza Lenina.

Aleksander Sokurow
‹Cielec›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCielec
Tytuł oryginalnyТелец
ReżyseriaAleksander Sokurow
ZdjęciaAleksander Sokurow, Anatolij Rodionow
Scenariusz
ObsadaLeonid Mozgowoj, Maria Kuzniecowa, Siergiej Rażuk, Natalia Nikulienko, Lew Jelisiejew, Nikołaj Ustinow, Fiodor Ławrow, Irina Sokołowa, Walentina Kasjanowa, Aleksandr Małnykin, Galina Burkina, Maksim Siergiejew, Siergiej Pasikian
MuzykaAndriej Sigle
Rok produkcji2000
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania100 min
Gatunekdramat, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Gdy w czasach pierestrojki do kin trafiły, zatrzymywane dotychczas przez cenzurę, dzieła Aleksandra Nikołajewicza Sokurowa „Samotny głos człowieka” (1978) oraz „Smutna obojętność” (1983), jego nazwisko szybko stało się znane nie tylko w Związku Radzieckim (i późniejszej Rosji), ale również poza granicami kraju. Kolejne jego obrazy mogły powstawać już bez większych problemów, zdobywając zasłużone laury na krajowych i zagranicznych festiwalach filmowych. A trzeba przyznać, że reżyser nie próżnował. W 1988 roku nakręcił, oparte na powieści Arkadija i Borysa Strugackich, „Dni zaćmienia”, rok później zrealizował adaptację „Madame Bovary” Gustava Flauberta, której nadał tytuł „Uratuj i zachowaj”. Następnie powstały dramaty psychologiczne: „Drugi krąg” (1990), poświęcony postaci Antona Czechowa „Kamień” (1992) oraz „Nieme stronice” (1993), będące kolejną wersją „Zbrodni i kary”. Po flircie z prozą Fiodora Dostojewskiego Sokurow postanowił na jakiś czas zająć się filmami dokumentalnymi; w efekcie nakręcił dla „Lenfilmu”, w którym wciąż pracował, „Sen żołnierza” (1995) oraz „Elegię wschodnią” (1996), po czym z dużym powodzeniem wrócił do fabuły, kręcąc „Matkę i syna” (1997). Następny rok zajęły mu niekończące się rozmowy z autorem „Archipelagu GUŁag”, które ostatecznie przybrały formę dwuczęściowych „Spotkań z Sołżenicynem” (1998). Kto wie, może właśnie one skłoniły Aleksandra Nikołajewicza do tego, by przyjrzeć się bliżej postaciom najsłynniejszych dyktatorów XX wieku. W każdym razie bohaterami kolejnego filmu, „Molocha” (1999), reżyser uczynił Adolfa Hitlera i jego wieloletnią kochankę Ewę Braun. Dzieło, choć niełatwe w odbiorze, spotkało się z pozytywnym przyjęciem krytyków. Warto też zaznaczyć, że wyprzedziło o kilka lat słynny „Upadek” (2004) Olivera Hirschbiegela.
Ale skoro powiedziało się „A”, należało teraz powiedzieć „B” i przyjrzeć się któremuś z przywódców Związku Radzieckiego. Wybór Sokurowa padł jednak nie na, jak można by się spodziewać, Stalina, ale Lenina – wodza Wielkiej Rewolucji Październikowej, który stworzył podstawy zbrodniczego systemu, „dopracowanego” później przez satrapę rodem z Kaukazu. Premiera „Cielca” odbyła się w lutym 2001 roku. I choć filmowi nie udało się zdobyć Złotej Palmy w Cannes, do której był nominowany, to jednak w ojczyźnie autora zgarnął wszystkie najważniejsze laury. Siedem nagród Nika (przyznawanych przez Rosyjską Akademią Filmową) oraz siedem Złotych Baranów – w tych samych kategoriach (najlepszy film fabularny, reżyseria, scenariusz, zdjęcia, scenografia oraz role męska i żeńska) – musi robić wrażenie. Do tego jeszcze nagrody na festiwalach i przeglądach w Wyborgu („Okno na Europę”), Petersburgu, Archangielsku i Mińsku – to naprawdę niemało. Radość Sokurowa była tym większa, że doceniono nie tylko jego kunszt reżyserski, ale również operatorski. Obraz o Leninie był bowiem pierwszym w karierze artysty, w którym na planie pojawiał się on w podwójnej roli – także autora zdjęć (wspomaganego przez kolegę po fachu Anatolija Rodionowa). Za scenariusz – po raz dziesiąty! – odpowiadał Jurij Arabow, który był stałym współpracownikiem Aleksandra Nikołajewicza od początku jego kariery, czyli już prawie ćwierćwiecza.
Tytuł filmu nawiązuje do Starego Testamentu. Jest tam mowa o złotym cielcu, czyli przedmiocie kultu (idolu), jaki Aaron miał wykonać na prośbę Izraelitów, kiedy nie mogli się oni doczekać powrotu Mojżesza, który udał się na górę Synaj na spotkanie z Jahwe. Powstał wówczas posąg i ołtarz, na którym Żydzi składali dary fałszywemu bóstwu, co w efekcie doprowadziło do wielkiego gniewu Boga i Mojżesza. W dziele Sokurowa tytułowym cielcem (choć zdecydowanie nie złotym) jest przywódca rewolucji październikowej Włodzimierz Iljicz Uljanow, czyli Lenin, który – ciężko schorowany – spędza ostatnie miesiące swego życia na wsi pod Moskwą. Choroba Lenina zaczęła się wiosną 1922 roku, a jej przyczyn było zapewne kilka. Jedni wskazują na powikłania po nieudanym zamachu, jaki przeprowadziła na Włodzimierza Iljicza w sierpniu 1918 roku związana z eserowcami (socjalistami-rewolucjonistami) Fanny Kapłan (dwie z trzech kul dosięgły celu), inni zaś na nieleczoną kiłę, która miała przenieść się na ośrodek mózgowy; najbardziej prawdopodobną przyczyną są chyba jednak uwarunkowania genetyczne (na podobne dolegliwości cierpiał bowiem ojciec Uljanowa, który również zmarł w wyniku wylewu krwi do mózgu). Pierwszy wylew nastąpił w maju 1922, potem było ich jeszcze kilka; w wyniku choroby przywódca Rosji Radzieckiej został częściowo sparaliżowany, utracił też mowę. Sprowadzono doń najlepszych lekarzy, także z zagranicy; przez kilkanaście miesięcy – od grudnia 1922 do stycznia 1924 roku (czyli do samej śmierci) – Leninem opiekował się przede wszystkim, pochodzący z niemieckiego Wrocławia, profesor neurochirurg Otfrid Foerster, który został zresztą również sportretowany w filmie Sokurowa (pod postacią doktora Walentina).
Akcja „Cielca” rozgrywa się w ciągu jednego dnia, zaledwie kilkunastu godzin, latem 1923 roku. Wódz rewolucji przebywa już wtedy w leżących około dziesięciu kilometrów na południe od stolicy Rosji Gorkach (którym później dodano do nazwy jeszcze drugi człon – „Leninowskie”). Niby wciąż pozostaje blisko centrum władzy, niby wciąż jest przywódcą państwa – szanowanym i uwielbianym – ale prawda jest dużo bardziej dramatyczna. Odstawiony na boczny tor, jest już praktycznie jedynie marionetką w rękach innych polityków sowieckich, którzy przeczuwając jego rychłą śmierć, szykują się do śmiertelnej walki o władzę. Wśród potencjalnych „spadkobierców” na czoło wybija się podstępny Stalin, którego zresztą sam Lenin uczynił sekretarzem generalnym Wszechrosyjskiej Partii Komunistycznej (bolszewików), dając mu tym samym do ręki olbrzymią władzę. Głównym konkurentem Dżugaszwilego do „czerwonego tronu” jest Lew Trocki, żydowski inteligent, twórca Armii Czerwonej i zwolennik teorii permanentnej rewolucji, przeciwko któremu Stalin próbuje szczuć schorowanego Lenina. Scena spotkania obu polityków – Włodzimierza Iljicza i obłudnego Gruzina – trwa zaledwie kilkanaście minut, ale jest kluczowa dla całego filmu. To pod wpływem przeprowadzonej właśnie rozmowy Uljanow zaczyna sobie bowiem zdawać sprawę z tego, jaki stworzył system, kogo wykreował na przywódcę. Czuje się też bezsilny i osaczony, zamknięty w złotej klatce, która de facto okazuje się dlań śmiertelną pułapką. Gdy pyta Stalina, dlaczego milczy telefon, dlaczego nikt do niego nie pisze, słyszy z jego ust, że to wina dywersji. I chociaż nie pada wprost nazwisko tego, który za tym stoi, nie można mieć wątpliwości, że wszystkiemu winien jest Trocki.
Jeszcze nie tak dawno Lenin wiódł tłumy na barykady, wygłaszał płomienne przemówienia, piętnował wrogów komunizmu, skazując ich na śmierć. Taki portret wodza utwierdzały kroniki filmowe. Taki Uljanow miał być zapamiętany przez miliony. W „Cielcu” widzimy natomiast człowieka kompletnie wyniszczonego, wegetującego, któremu posłuszeństwa odmawia stopniowo nie tylko ciało (musi być myty i ubierany przez innych), ale również umysł (nie potrafi poradzić sobie z zadaniem matematycznym, jakie daje mu lekarz). Mimo to, w chwilach przebłysków świadomości prosi swoją żonę, Nadieżdę Krupską, aby czytała mu o karach cielesnych stosowanych w Rosji carskiej, zastanawia się także, kiedy w kraju nastąpi bezwzględny terror – wprowadzony po to, aby „nauczyć dzikusów lepszego życia”. Sokurow nie ma litości dla swojego bohatera; nie współczuje mu, nie próbuje go w żaden sposób usprawiedliwiać. Wręcz przeciwnie – w „Cielcu” Uljanow pokazany jest jako nawóz, na którym już za chwilę wyrośnie szkaradny chwast stalinizmu, jako fundament przyszłych represji i prześladowań, terroru na niespotykaną wcześniej skalę. Reżyser pragnie tym samym obalić wciąż jeszcze pokutujący w społeczeństwie rosyjskim mit o szlachetnym Leninie, którego idee wypaczył obdarzony zbrodniczym charakterem Stalin. Do rangi symbolu urasta scena, a raczej jedno ujęcie – zbliżenie twarzy Uljanowa i Dżugaszwilego, które są wynaturzone, ohydne, obrzydliwe, znaczone odpychającymi plamami na skórze. Metaforyczne jest też zakończenie filmu – widok bezsilnego Lenina, na którego obliczu rysuje się wreszcie zastanowienie, jakaś głębsza myśl. W oddali słychać natomiast pierwsze odgłosy nadciągającej – nie tylko politycznej – burzy.
„Cielec” jest pod pewnymi względami filmem nietypowym w porównaniu z poprzednimi dziełami Sokurowa. Głównie dlatego, że na jego planie Aleksandr Nikołajewicz po raz pierwszy zdecydował się stanąć za kamerą w roli operatora. Czy to powinno dziwić? Oglądając efekt, jaki osiągnął (i na jakim zapewne mu zależało) – zdecydowanie nie. Reżyser zdecydował się bowiem na zabieg bardzo ryzykowny, który może wręcz sprawiać wrażenie braku profesjonalnych umiejętności (kto wie, czy właśnie z tego powodu nie odmówili mu inni operatorzy). Tymczasem jest to w pełni zamierzone. Dzięki zastosowanym filtrom przez cały czas obraz jest zamglony, niewyraźny, a barwy mocno stonowane – tym samym historia przedstawiona na ekranie wydaje się niemal nierealna, jakbyśmy wnikali w jakiś fantastyczny świat, zrodzony w umyśle nie do końca zdrowego człowieka. Być może taką właśnie senną fantasmagorią jawiła się Leninowi rzeczywistość w ostatnich miesiącach życia, gdy powoli tracił z nią kontakt, roztapiając się w coraz bardziej zwężającym się dlań otoczeniu (las dokoła posiadłości, ogród z altaną, park, pałacyk, pokój). Nieustannie inwigilowany, manipulowany, w końcu zdradzony i – już po śmierci – instrumentalnie wykorzystany przez Stalina jako narzędzie w walce o władzę. Film Sokurowa przywraca Leninowi należną mu „sławę” – rewolucjonisty gardzącego ludźmi, których chciał wyzwolić z carskiej niewoli; współtwórcy Imperium Zła, które dwie dekady po jego śmierci opanowało połowę kontynentu; wreszcie – pierwszego przywódcy komunistycznej Rosji, dla którego jedynym motorem napędowym była nienawiść.
W postać twórcy Rosji Radzieckiej, a następnie Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, wcielił się, urodzony w Tule w 1941 roku, Leonid Mozgowoj. Po ukończeniu w połowie lat 60. ubiegłego wieku studiów w Państwowym Leningradzkim Instytucie Teatru, Muzyki i Kinematografii (LGITMiK) występował przede wszystkim na scenie teatralnej. W filmie zadebiutował bardzo późno – a stało się to dzięki Sokurowowi – rolą Czechowa w „Kamieniu” (1992); później pojawił się jeszcze w trzech jego obrazach: „Molochu” (1999), gdzie zagrał Hitlera, omawianym „Cielcu” oraz „Rosyjskiej arce” (2002). Poza tym można go było zobaczyć jeszcze między innymi w „Garpastumie” (2005) Aleksieja Germana młodszego, „Porze deszczów” (2006) Konstantina Łopuszanskiego oraz „Bukiecie bzu” (2007) Pawła Łungina. Żonę Lenina, Nadieżdę Krupską, zagrała Maria Kuzniecowa („Ten, który gasi światło”), Stalina – Siergiej Rażuk („Puszkin. Ostatni pojedynek”), a siostrę wodza rewolucji, Maszę Uljanową – Natalia Nikulienko („Ragin”); z kolei lekarzowi opiekującemu się Leninem swoją twarz użyczył Lew Jelisiejew („Aleksander. Bitwa nad Newą”). Za bardzo oszczędną ścieżkę dźwiękową odpowiadał natomiast Andriej Sigle (rocznik 1964), autor muzyki do wspomnianej już „Pory deszczów”, ale także „Najlepszej pory roku” (2007) Swietłany Proskurinej i „Zaginionego bez wieści” (2010) Anny Fienczenko. Podczas pracy nad „Cielcem” został mianowany również nadwornym kompozytorem Sokurowa.
Od razu po „Cielcu” Aleksandr Nikołajewicz zakończył prace nad przygotowywanym dla Francuzów dokumentem „Elegia drogi” (2001), a potem zrealizował trzy fabuły pod rząd: „Rosyjską arkę” (2002), „Ojca i syna” (2003) oraz „Słońce” (2005). Ostatni z filmów miał być jednocześnie zwieńczeniem trylogii Sokurowa o władzy, ale jak się okazało rok temu, została ona poszerzona o kolejną część – „Fausta” (2011). Wcześniej jednak Aleksandr Nikołajewicz nakręcił jeszcze fabularną „Aleksandrę” (2007) oraz dokumentalne „Elegię życia” (2006) o wiolonczeliście Mścisławie Rostropowiczu i śpiewaczce operowej Galinie Wiszniewskiej i „Czytamy Księgę Blokady” (2009), poświęcone blokadzie Leningradu podczas drugiej wojny światowej.
koniec
18 kwietnia 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Kwiecień 2014 (1)
— Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Odmalować diabła
— Izabela Ozga

Trwaj chwilo, jesteś piękna? Nie według Sokurowa
— Marta Chojnacka

Świat ułomny
— Magdalena Stefaniak

Homo fader
— Przemysław Ćwik

Na ekranach: Marzec 2004
— Tomasz Kujawski, Jacek Łaszcz, Eryk Remiezowicz, Konrad Wągrowski

Chyłkiem, boczkiem
— Jacek Łaszcz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.