Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Dobry i Niebrzydki: Oscary intymne i okruchy życia

Esensja.pl
Esensja.pl
Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
« 1 2 3 »

Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Dobry i Niebrzydki: Oscary intymne i okruchy życia

WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
PD: Tak, widziałem „Medicine for Melancholy”, to w pewnym sensie wprawka przed „Moonlight”. Intymny, impresjonistyczny portret dwojga kochanków, tam heteroseksualnych, od pierwszego spotkania zdających sobie sprawę, że do siebie nie pasują, ale starających się jak najdłużej zostać razem, oddalić nieuchronny moment rozstania. Bardzo ciekawy debiut.
KW: No i Chazelle. „Whiplash” chyba nikogo nie pozostawił obojętnym, a przecież gdy była krytyka, to dotyczyła ona przesłania, a nie realizacji. „La La Land” nie ma już tej kontrowersji, ale bije z niego miłość dla tematu, miłość do kina, miłość do muzyki. Ciekawe, co będzie gdy – jeśli – nakręci jakiś film niemający muzyki w centrum zainteresowań?
PD: No i kręci. „First Man”, znów z Goslingiem. Chyba że w jego wersji Neil Armstrong będzie śpiewać, kto wie.
KW: A może to ma być Louis Armstrong? Wiesz: „Louis Armstrong – wylądował na Księżycu, a ty znasz go tylko z tego, że sześć razy wygrał Tour de France”.
Na koniec Gibson, który jednak dostaje nominację w ramach Programu Wsparcia dla Nawróconych Grzeszników (bo jednak „Hacksaw Ridge” jako jedyny w stawce ma w sobie obok scen genialnych sceny mocno żenujące). Nie ma w tym roku różnych zasłużonych dinozaurów, mam wrażenie, że nie ma też nominacji za dobry film, tylko wszystkie za dobrą reżyserię, wygląda jakby coś ciekawego się działo w amerykańskim kinie.
PD: Sądzę, że to w dużej mierze efekt nowej fali wysoko wykwalifikowanych „imigrantów” w Hollywood. Villeneuve dostaje sequel „Blade Runnera”, w tym samym roku anglojęzyczne debiuty zaliczają Giorgos Lanthimos (nominowany za scenariusz „Lobstera”) i Pablo Larraín (trzy nominacje dla „Jackie”). Reżyser „Liona”, Garth Davis, jest przecież z Australii. Dochodzi otwarcie się na mniejszości po ubiegłorocznej aferze z #OscarsSoWhite – te wszystkie niesamowite rekordy, bo przecież mówimy o „Moonlight”, czarnym kinie queerowym przetransplantowanym do mainstreamu, coś nieprawdopodobnego – a w gronie dziewięciu najlepszych filmów mamy w sumie trzy „czarne” obrazy – jeszcze „Fences” i „Ukryte działania”. Cztery na pięć nominowanych dokumentów wyreżyserowali Afroamerykanie – do tego mamy tu wreszcie kobietę, Avę DuVernay, zlekceważoną onegdaj przy fabularnej „Selmie”. I tak długo mógłbym jeszcze wymieniać, ale…
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
KW: …od reżyserów czas przejść do aktorów – Casey Affleck chyba otwiera listę tych, o których chcieliśmy pogadać. O tym, że ten gość ma talent, wiemy od dawna (co najmniej od 2007, w którym mieliśmy „Gdzie jesteś, Amando?” i „Zabójstwo Jesse Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda”), ale mało miał szans na pokazanie się w całej okazałości (trzecioplanowa rola w „Interstellar”, ktoś żartuje?). Ciekawie się go ogląda w porównaniu do brata – tyle podobieństw w zachowaniu, gestach, a jednak tak ogromna różnica skali!
PD: Tak, ten talent rozłożył się genetycznie nierównomiernie. Ale dotykasz tu interesującego aspektu – właśnie wiemy od dawna, co potrafi Casey Affleck, a odnoszę wrażenie, że wszyscy wokół zachowują się trochę tak, jakby ten facet zagrał swoją pierwszą wielką rolę. Bo ona rzeczywiście jest wielka, ale zarazem bardzo „caseyowa” – ten jego firmowy stupor, wycofanie, mamrotanie, w „Manchesterze” perfekcyjnie sprzężone z charakterem postaci, niemniej już tę mimikrę wcześniej widzieliśmy. Dlatego choć jeszcze kilka dni temu myślałem, że będę kibicował Affleckowi, po obejrzeniu „Captaina Fantastica” przychylam się jednak ku Viggo Mortensenowi, który wchodzi tam na niepokazywany dotąd poziom wrażliwości, na zupełnie nowe terytorium. Jest tu element zaskoczenia, którego mimo wszystko nie odczułem ani w przypadku – niewątpliwie wybitnej – roli Afflecka, ani w przypadku Denzela – oczywiście rewelacyjnego, jak to Denzel – czy Goslinga, też znakomitego. I znów, nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, ale podobnie jak przy najlepszym filmie, odstaje tutaj „Przełęcz…”, czyli konkretnie Andrew Garfield, który jak dla mnie śmiało mógłby być nominowany, tyle że za rolę w „Milczeniu”.
KW: A ja bym bronił Garfielda, bo wcale nie ma łatwego zadania. Ma tak naprawdę przerąbane zadanie. Jego postać daje straszliwie małe pole do popisów aktorskich, jak to zwykle bywa przy hagiografiach. Przecież on ma po prostu być najpierw niezłomny, a potem bohaterski. A Garfieldowi jakoś udaje się tchnąć w tę postać życie, pozwolić jakoś w nią uwierzyć. To nie jest oscarowa rola, pewnie znalazłbym parę lepszych do nominacji, ale jest dobra. Jest jednym z atutów „Hacksaw Ridge”. A wcale nie byłem do tego przekonany przed seansem.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
PD: Tak, tu się zgodzę. To jest dobra rola, po prostu nie tak dobra jak pozostałe.
Okej, to teraz aktorka pierwszoplanowa. Mam analogiczne zastrzeżenia, co wyżej. Meryl Streep i Isabelle Huppert są wspaniałe, bo zawsze są wspaniałe. Emma Stone i Ruth Negga są cudowne – świeże, niezwykle witalne w swoich ekranowych wcieleniach, po prostu zachwycające. Ale prawdziwie zaskoczyła mnie Natalie Portman w swej pierwszej wielkiej roli od „Czarnego łabędzia”. Pisałem już o tym w esensyjnej recenzji – jej Jackie Kennedy jest pozornie przerysowana, ale gdy się dobrze przyjrzeć, można zauważyć, że Portman „kontroluje narrację” podobnie jak jej bohaterka; aktorka gra „aktorkę” – i jak dla mnie jest to spektakl najwyższej próby.
KW: Natalie to też mój typ, podobnie zagrał kiedyś w jednej z najwspanialszych kreacji aktorskich XXI stulecia Daniel Day-Lewis w „There Will Be Blood” – człowieka, który cały czas gra. Ale poza tym kreacja Natalie jest absolutnie przejmująca, poruszająca, zmuszająca, by zadawać sobie pytania o decyzje i motywacje samej Jacqueline. I to mimo jednak braku dużego podobieństwa do swej bohaterki.
A mi brakuje jednak na liście Amy Adams… A przecież miała aż dwie role, które mogłyby walczyć o główny laur.
PD: Zgoda. Szczególnie za „Arrival” jej się należało. No ale cóż, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, lećmy dalej. Aktorka drugiego planu. Tu już jest prościej, bo trochę nie rozumiem wyróżnień dla Nicole Kidman (dużo lepsza, bardziej zniuansowana jest w serialu „Wielkie kłamstewka”, bardzo polecam przy okazji) i Octavii Spencer, która gra po prostu kolejną wersję swojej poczciwej postaci ze „Służących”. To dobra rola, ale w „Ukrytych działaniach” większe wrażenie robią Taraji P. Henson i debiutująca w kinie wokalistka R&B Janelle Monáe (do zobaczenia również w „Moonlight"; dwa pierwsze filmy i oba nominowane do Oscara w głównej kategorii, to się nazywa start kariery!). Zostają Naomie Harris, Viola Davis i Michelle Williams – trudny wybór, ale znów kierując się elementem zaskoczenia, najbardziej od dotychczasowego emploi odeszła Harris.
WASZ EKSTRAKT:
75,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
KW: Tylko Harris! No dobra, Michelle jest bardzo dobra, na ekranie jest krótko, a gra przecież zarówno znudzoną kurę domową, jak i kobietę po nieprawdopodobnym dramacie, ale Harris mnie urzekła – tym, że w kilku scenach zadaje więcej pytań dotyczących swej postaci, niż daje odpowiedzi, tym, że mimo paskudnych rzeczy, które robi, nie jesteśmy w stanie jej jednoznacznie potępić, tym, że podobno całą swoją rolę rozciągniętą w filmowym czasie na 20 lat zagrała w 3 dni. No i tym, że oglądając „Moonlight”, zupełnie zapomniałem, że to Moneypenny.
PD: W przypadku drugoplanowego aktora pole wyboru jeszcze się zawęża – tu już liczą się dla mnie jedynie dwa nazwiska: genialny Mahershala Ali z „Moonlight” oraz młokosowaty Lucas Hedges, który w „Manchesterze” nie odstawał specjalnie, o ile w ogóle, od Afflecka. Pozostali są świetni (bo kiedy Jeff Bridges czy Michael Shannon nie są?) – nie wiem tylko, co pierwszoplanowy Dev Patel robi w tej szufladce, ale to szczegół – natomiast te role nie zostały ze mną tak długo, jak te Alego i Hedgesa, w zasadzie wyparowały zaraz po napisach końcowych.
KW: Zabrakło mi trochę w postaci Hedgesa czegoś nadającego większą głębię tej postaci – zapowiedzią nie do końca wygraną była reakcja na lodowisku. Choć konkretne sceny, zwłaszcza w parze z Affleckiem ma zagrane doskonale. Więc Shannon lub Ali. Shannon ma bardzo ciekawy pomysł na swą trudną (bo przecież nawet w ramach filmu, w którym gra, jest bohaterem fikcyjnym) postać. Ali to mieszanka życiowego cynizmu i zaskakującego ciepła. Trudny wybór.
PD: Ja trudny wybór mam w przypadku scenariusza oryginalnego – „Manchester” czy „Lobster"? Chyba jednak ten drugi, bo o ile jestem sobie w stanie wyobrazić dystopiczną wizję Lanthimosa jako zajmującą powieść SF, o tyle dramat Lonergana na papierze, bez tego aktorstwa, tej reżyserii, tej atmosfery… Hmm, raczej szablon.
« 1 2 3 »

Komentarze

25 II 2017   20:00:07

Panowie, ciekawa rozmowa itd., ale tak spojlerujecie "Manchester by the Sea", że możecie poważnie popsuć ludziom seans. Bardzo nieładnie!

21 IV 2017   20:57:46

Sprawdzam, czy cenzura ciągle działa.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Oscary 2019: Esensja przyznaje Oscary
— Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja

100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja

Oscary 2018: Esensja przyznaje Oscary
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Najlepsze filmy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Esensja ogląda: Luty 2018 (2)
— Jarosław Loretz, Anna Nieznaj, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Oscary 2018: Najlepsi aktorzy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Oscary 2018: Kategorie techniczne
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

50 najlepszych filmów 2017 roku
— Esensja

Prezenty świąteczne 2017: Film
— Esensja

Z tego cyklu

Zemsta Dragów, czyli bokserska nostalgia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Norwegia już nigdy nie będzie taka jak przedtem
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Duchy, diabły, wilkołaki i steampunkowe mechaniczne skrzaty
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Każdy kadr to Ameryka
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Rzeźnia dla dwojga
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Partia na party w czasach Brexitu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Jak smakują Porgi?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Chwała na wysokości?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Podręczne z Kairu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Atak paniki
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Siła pustyni dla początkujących
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Na dwóch różnych nutach
— Konrad Wągrowski

Krótko o filmach: W rytmie pogrzebów
— Marcin Osuch

Esensja ogląda: Grudzień 2017 (4)
— Konrad Wągrowski

W poszukiwaniu samego siebie
— Marcin Szałapski

Esensja ogląda: Październik 2017 (3)
— Jarosław Loretz

Muzyka stop!
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transatlantyk 2017: Osiem festiwalowych filmów
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Październik 2015 (2)
— Jarosław Loretz, Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Dotyk zła
— Jarosław Robak

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.