EKSTRAKT: | 50% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Wszystko gra |
Tytuł oryginalny | Match Point |
Dystrybutor | SPI |
Data premiery | 7 kwietnia 2006 |
Reżyseria | Woody Allen |
Zdjęcia | Remi Adefarasin |
Scenariusz | Woody Allen |
Obsada | Jonathan Rhys-Meyers, Scarlett Johansson, Alexander Armstrong, Paul Kaye, Matthew Goode, Brian Cox, Emily Mortimer, Simon Kunz, Miranda Raison, Rose Keegan, Zoe Telford, Colin Salmon, Toby Kebbell, Steve Pemberton, Ewen Bremner, James Nesbitt |
Rok produkcji | 2005 |
Kraj produkcji | Luksemburg, USA, Wielka Brytania |
Czas trwania | 124 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat, thriller |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Halo, chciałbym nawiązać dialog: Wszystko graPiotr Dobry, Bartosz Sztybor
Piotr Dobry, Bartosz SztyborHalo, chciałbym nawiązać dialog: Wszystko graBS: Ale co w tym wątku było nie tak? Bo nadal nie wiem, a nie chcę dociekać, bo znów powiesz, że źle słucham. Tragedia Allena kieruje się innymi prawami niż klasyczna tragedia i na tym właśnie polega psikus. Jest zbrodnia, a nie ma kary. PD: No i co z tego? Nie Allen pierwszy pokazał zbrodnię bez kary. A źle mnie dziś słuchasz chyba od samego początku, bo już Ci wyjaśniałem kilkadziesiąt minut temu, co w tym wątku było nie tak. Powtórzę: obrączkę znajduje akurat narkoman (czyli reprezentant grupy społecznej podejrzewanej przez policję o te dwa morderstwa), po czym zostaje zabity w nie do końca jasnych okolicznościach dlatego, żeby Allen mógł pokazać zbrodniarza wymykającego się karze. No i nie wiem, mam bić brawa? BS: „Niech się dzieje wola nieba. Z nią się zawsze zgadzać trzeba”. PD: Tak, wiem, „zwykły frajer” może dokonać zbrodni doskonałej. Genialne odkrycie. BS: A było takie? PD: Mnie się pytasz? To Ty się podniecałeś tą piłeczką turlającą się po siatce przez cały film. BS: Chodzi mi o to, czy ktoś wcześniej coś takiego odkrył. PD: A skąd. Allen jest tu prekursorem. BS: No właśnie, czyli jednak odkrywcze. Dlaczego więc toczysz pianę i mówisz, że nie jest oryginalny? PD: Jakbyś nie zauważył, to ironizuję. Pewnie, że ktoś wcześniej to odkrył. Na przykład taki „zwykły frajer” Jason Voorhees – on wie, że nawet jak go utłuką po dokonaniu serii zbrodni, to i tak powróci w piętnastym sequelu. Może więc mordować do woli. Zbrodnia doskonała. Kochankowie są świadomi, że ktoś mógłby się dowiedzieć o ich romansie, dlatego zachowują wszelkie środki ostrożności. BS: Bullshit! PD: Michael Myers? BS: Ej stary, nie trzep fujary! PD: No to niech będzie cała rodzinka z „Domu 1000 trupów”. Seria zbrodni doskonałych, które wykryte zostały dopiero w sequelu. We „Wszystko gra 2” bohaterem mógłby zostać James Nesbitt i też wykryć w końcu zbrodnię Rhysa-Meyersa. BS: Widzę, że Twoja erudycja ściga się z inteligencją. PD: Czy jak nakręcę komedię romantyczną, w finale której bohaterowie giną, to będę odkrywczy? BS: Nie nakręcisz. PD: Czy jak Allen nakręciłby komedię romantyczną, w finale której bohaterowie giną, to będzie odkrywczy? BS: Tak. PD: No to widocznie inaczej rozumujemy pojęcie „odkrywczość”. BS: Nie, po prostu Ty nie potrafisz wyjaśnić, co to znaczy. PD: No, nie kojarzę w tej chwili słownikowej definicji. Ale wydaje mi się, że ludzkość zna setki przypadków nigdy nie wykrytych zbrodni doskonałych, dokonanych przez „zwykłych frajerów”. I że droga do tych zbrodni nie jest tak kręta jak u Allena. Czasem wystarczy nie trzymać trupów w lodówce albo w beczce przed domem. BS: Ludzkość zna mnóstwo przypadków wszystkiego, co zaprzecza oryginalności jakiegokolwiek filmu. Odkrywczość w filmie mierzy się też przecież tym, że w kinie podobnej rzeczy jeszcze nie było albo nie było jej przedstawionej w taki sposób. A Ty też trochę mylisz fakty i zdaje mi się, że nie zauważasz – istotnej dla kontekstu – siły przypadku. Tu nie chodzi o to, że „frajer” dokonuje zbrodni doskonałej, ale o to, że znienawidzone przez wszystkich bohaterów tragicznych fatum zamienia się tutaj w łut szczęścia. PD: Rozumiem cel, nie podobają mi się środki. Jak wyjaśnisz na przykład taką kwestię, że Rhys-Meyers wali z dubeltówy dwa razy w pomieszczeniach (w tym raz na klatce schodowej, gdzie zawsze jest duże echo) i nikt się nie zainteresuje? A potem, jak w pośpiechu wychodzi, mija go jakiś starszy facet i bacznie mu się przygląda. Zakładam, że ów jegomość nie jest zbłąkanym turystą, tylko mieszka gdzieś w pobliżu. A nawet jeśli mieszka gdzieś dalej i nie zwabią go na miejsce, świeżo po wykryciu zbrodni, policyjne syreny, to i tak nazajutrz huczy od tej zbrodni cały Londyn... BS: Nie huczy cały Londyn, bo informacja o śmierci dwóch kobiet była na jakiejś stronie ze środka. Nikt się nie zainteresuje, bo nikogo tam raczej nie było w danej chwili. Była bezrobotna Scarlett, emerytowana babka i jakiś japiszon, który się przecież zainteresował. Starszy jegomość spokojnie mógł zapamiętać Meyersa, ale właśnie naciągane byłoby skojarzenie przez faceta faktów i późniejsze rozpoznanie mordercy. Allen rezygnuje ze stereotypu drobnego detalu, który zdradza mordercę (chociaż mocno się nim bawi). Zauważ, że właśnie z takiego motywu korzysta większość thrillerów, co w naturalnych okolicznościach jest raczej nielogiczne. Percepcja człowieka jest bardzo zwodnicza, a zwykły przechodzień nie jest żadnym wyjątkiem od reguły. PD: Nie zgadzam się. Nieprawdopodobne jest właśnie to, że nikt nigdy – czy to przy licznych skokach w bok, czy później morderstwie – nie kojarzył Rhysa-Meyersa choćby z widzenia. A co z dubeltówką? BS: Może i każdy kojarzył Meyersa z widzenia, ale po prostu nie skojarzył faktów. A co z dubeltówką? PD: No pewnie, wszyscy byli „zwykłymi frajerami”. A właśnie jest na odwrót – większość ludzi ma utrwalony pewien obraz miejsc, w których żyją lub w obrębie których się poruszają, i z łatwością orientują się, kiedy coś im zaczyna nie grać, nie pasować. Jak to co z dubeltówką? To, że nikt jej nie słyszał. BS: No przecież wyjaśniłem to już – nikogo zapewne nie było w kamienicy. A ludzie mają utrwalony obraz miejsc i innych rzeczy, ale – mówię Ci to po raz setny – nie kojarzą faktów. Czemu ma coś nie grać postronnej osobie, która widziała Meyersa mimochodem? Ona tylko przyswaja informacje, ale ich nie przetwarza. PD: A ja Ci mówię, że jakbym wszedł do kamienicy i na klatce schodowej pierdolnął z dubeltówy, to zlecieliby się nie tylko mieszkańcy owej kamienicy, ale i kilku sąsiednich, i paru przechodniów. Człowiek z natury jest ciekawski. A postronnej osobie musiało coś nie grać w wizerunku spieszącego się, spoconego Meyersa, wodzącego rozbieganym wzrokiem, skoro się za nim obejrzała. Ludzi wyróżniających się w jakiś sposób zapamiętuje się łatwiej. Kiedy dziś rano stałem na przystanku i przez ten czas, gdy czekałem na autobus, przewinęło się jakieś kilkaset osób, ja zapamiętałem tylko śmiesznego typa o twarzy Alana Aldy, który w bardzo komiczny sposób się potknął. Więc daruj sobie powtarzanie mi po raz sto pierwszy, że ludzie nie kojarzą faktów, bo przez te sto razy powinieneś się już zorientować, że najwyraźniej myślę inaczej, a Ty nie jesteś tutaj żadną wyrocznią... BS: Ale ja przecież wiem, że myślisz inaczej. Chyba po to jest ta dyskusja. Nie mam tradycji, by wbijać komuś do głowy jedną słuszną interpretację, a staram Ci się przybliżyć swoją. Odnośnie przystanku, to pójdźmy dalej. Jutro w którejś z gazet jest informacja, że w tych godzinach ktoś zamordował babkę z pobliskiego kiosku. Był to na pewno ten Alda-type, ale Ty po prostu nie kupiłeś tej gazety. Staruszek od Meyersa też mógł tego nie zrobić. Natomiast wracając do dubeltówki, to nawet jeśli ktoś by był – chociaż zdaje mi się, że nikogo nie było – i tak nie wyszedłby na korytarz. Wychodzisz, kiedy usłyszysz petardę za szybą? Nie! Kiedy z Krzyśkiem rzucaliśmy w Twój dach bryłami śniegu, to wyjrzałeś dopiero po piątym huknięciu. Meyers oddał dwa strzały. Też byś nie wyszedł. Huk strzelby jest dość zwyczajny i nie różni się od dźwięku większej petardy. Ludzie to wścibskie stworzenia, ale jeszcze bardziej leniwe. PD: Gdybać można sobie do woli, a i tak zachowanie się w danej sytuacji zależy od indywidualnego człowieka. Koniec końców, mimo że do logiki trudno się przyczepić, uważam ten film za mocno naciągany i niewiarygodny. I tyle. BS: No i Twoje zdrowie. Ja uważam inaczej. PD: OK. |
Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.
więcej »Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…
więcej »Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Letnie odkurzanie kina: Kiedyś byłem fatalny, teraz jestem tylko słaby – Woody Allen wczoraj i dziś
— Emilia Sękowska
Zmiana libretta
— Ewa Drab
Zgryźliwi prorocy: Edycja 4, marzec 2006
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor, Konrad Wągrowski
Wszystko zostaje w rodzinie
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
Kobieta w błękitnej wodzie
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
16 przecznic
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
Skok przez płot
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
Kult
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
Kumple na zabój
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
Omen
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
Tsotsi
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
Sky High
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
Bękarty diabła
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
Nie graj już tego więcej, Woody
— Kamil Witek
Esensja ogląda: Wrzesień 2016 (1)
— Miłosz Cybowski, Marcin Mroziuk, Marcin Osuch
Esensja ogląda: Luty 2016
— Sebastian Chosiński, Marcin Mroziuk, Jarosław Robak, Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Pażdziernik 2015 (1)
— Jarosław Loretz, Jarosław Robak
Nic już nie gra
— Grzegorz Fortuna
Esensja ogląda: Sierpień 2015 (2)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk
Rozsądek i romantyczność
— Jarosław Robak
Esensja ogląda: Marzec 2014 (2)
— Krystian Fred, Jarosław Loretz
Esensja ogląda: Październik 2013 (3)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
Espoo Ciné 2013: Kobieta na skraju załamania nerwowego
— Marta Bałaga
Dobry i Niebrzydki: Zemsta Dragów, czyli bokserska nostalgia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Polska nie musi wstawać z kolan, za to może wstać z kanapy
— Piotr Dobry
Dobry i Niebrzydki: Norwegia już nigdy nie będzie taka jak przedtem
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Dobry i Niebrzydki: Duchy, diabły, wilkołaki i steampunkowe mechaniczne skrzaty
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Człowiek z rozgoryczenia
— Piotr Dobry
Oscary 2018: Ranking filmów oscarowych
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Esensja ogląda: Marzec 2018 (1)
— Piotr Dobry, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Oscary 2018: Esensja przyznaje Oscary
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Oscary 2018: Najlepsze filmy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Oscary 2018: Najlepsi aktorzy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski