Zgryźliwi prorocy: Edycja 6, maj 2006Piotr Dobry, Bartosz Sztybor, Konrad Wągrowski
Piotr Dobry, Bartosz Sztybor, Konrad WągrowskiZgryźliwi prorocy: Edycja 6, maj 2006Zestawienie typów z zeszłego miesiąca i ostatecznych ocen Najpierw, pochyłą czcionką przedstawiamy nasz typ z zeszłego miesiąca, następnie prezentujemy notkę z tetryków po obejrzanym filmie. Wszyscy jesteśmy Chrystusami Piotr Dobry „Dzień świra” (ang. tyt. „Day of the Wacko”) internauci należący do społeczności IMDB oceniają średnio na 8,4, co przy odpowiednio większej liczbie głosów dawałoby mu miejsce w pierwszej 40 na liście 250 najlepszych filmów wszech czasów. Dla mnie osobiście to jest najlepszy polski film wszech czasów i do tej pory żałuję, że nie wystawiono go w 2002 jako polskiego kandydata do Oscara, bo prawdopodobnie byśmy mieli co najmniej nominację. Może przy „Wszyscy jesteśmy Chrystusami” nasi filmowi włodarze już nie popełnią tego błędu? Może, chociaż znając życie, to wystawią „Ja wam pokażę!”. Było nie było, zapowiada się drugi znakomity polski film w nowym milenium i jakby ta statystyka żałośnie nie wyglądała, to i tak należy się cieszyć, że Koterski jeszcze żyje. Słowem, jestem jak najlepszej myśli, mimo iż zdaję sobie sprawę, że do poziomu poprzednika dorównać będzie bardzo ciężko… (8) Postawioną w tytule ryzykowną tezę udaje się Koterskiemu wybronić mimo momentów popadających w patos i ocierających się o kicz. Udaje się głównie dlatego, że znanej choćby z III części „Dziadów” koncepcji mesjanizmu narodowego autor „Domu wariatów” nie wznosi na piedestał, nie uwzniośla jak Mickiewicz i podobni mu romantycy. Tu nie chodzi o żadną misję dziejową, wielkie idee, a o zwyczajne życie codzienne, „życie wewnętrzne”, relacje międzyludzkie i najbanalniejsze czynności. Polska Koterskiego nie tyle jest „Chrystusem narodów”, co narodem Chrystusów. Tutaj nie ma jednego wybrańca, zbawiciela, jednego ponad wszystkimi. Chrystus pomaga nie komu innemu, jak drugiemu Chrystusowi. Ale i Chrystus rani Chrystusa, gdyż reżyser bardzo słusznie dostrzega w tym wszystkim dwoistość ludzkiej natury. Każdy jest Chrystusem i każdy postępuje jednocześnie wbrew naukom Chrystusa. Jest tym, który wisi na krzyżu, i tym, który dźga włócznią. Bowiem Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo, Bóg ma wobec każdego określone zamiary, ale to „ludzie ludziom zgotowali ten los”. Najlepszy polski film od czasu… „Dnia świra”. (9) Bartosz Sztybor „Dzień świra” był dla mnie szokiem. Nie wiedziałem, że polski film może dostarczyć tak różnych emocji, a przy tym zmusić mnie do tak ciekawych przemyśleń. Był to raczej jednorazowy wybryk, którego nie da się powtórzyć, dlatego jestem pewien, że „Wszyscy jesteśmy Chrystusami” będzie filmem gorszym. Tak naprawdę, to oszukuję samego siebie, bo chcę ponownie się zszokować i przeżyć miłe zaskoczenie, a jeśli zaprorokuję wyżej to z zaskoczenia nici. Alkoholizm jest tematem rzeką, ale nie wiem czy ta nadmierna symbolika nie okaże się „yntelektualnym” gwoździem do trumny. (7) Nie miałem nigdy alkoholika w rodzinie, a i tak „Wszyscy jesteśmy Chrystusami” całkiem mocno mną wstrząsnęło. Koterski bardzo sugestywnie opowiada historię i nie ugładza nic na siłę. Sam motyw z „wyszczekiwaniem” dialogów wprawił mnie w osłupienie, a wizyty na Kolskiej, cięcie choinki i leżenie w wymiocinach dopełniły moje przerażenie. Nie byłoby jednak takiego wrażenia, gdyby nie świetna rola Chyry – najlepszego dramatycznego Miauczyńskiego. Słabo wypada natomiast Kondrat (niezmiennie najlepszy jako Miauczyński satyryczny), który zdaje się grać pijaka według zasad z książki „Granie pijaków dla opornych”. Mówi ze sztucznym akcentem i stroi dziwne miny, co wypada nieprawdziwie przy totalnej grze Chyry. Przesadził też Koterski z nadmiernym „kurwowaniem” w dialogach ojca z synem i umieścił za mało scen kameralnych. Nie przeszkadza mi rozbuchana symbolika i ogrom scen-gilotyn, ale przydałyby się jakaś równowaga i więcej momentów w stylu tego z robieniem kogla-mogla. Tego było sporo w „Dniu świra” i dlatego poprzedni film Koterskiego może żyć w świadomości widza długo po seansie, czego nie da się powiedzieć o „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”. (7) Konrad Wągrowski Z pewnością film będzie wart uwagi – świadczy o tym połączenie nazwisk Koterskiego, który „Dniem świra” udowodnił, że jest twórcą dojrzałym, Kondrata i Chyry, którzy sa obecnie najlepszymi polskim aktorami. Ale sukcesu „Dnia świra” raczej powtórzyć się nie da – choćby z prostego prozaicznego powodu, że temat alkoholizmu jest dużo mniej nośny, niż temat zagubienia współczesnego polskiego inteligenta. (6) To kolejny film ostatnio, któremu odrobinkę zawyżam ocenę, bo ze względu na pewne dłużyzny i kilka scen niewiele nowego wnoszących do treści, „Wszyscy jesteśmy Chrystusami” zasługiwałoby bardziej na ósemkę, ale ponownie ze względu na emocjonalną siłę i odmienność od tego co zwykle ostatnio przedstawia polskie kino, nowe dzieło Marka Koterskiego zasługuje na 9. Ujęło mnie kilka rzeczy. Po pierwsze – koncentracja na alkoholowym problemie konkretnej jednostki, a nie zjawisku społecznym, jak to częściej bywało. Dzięki temu film nabiera bardzo osobistego wyznania i ucieka od wszelkiego szufladkowania. Po drugie – odwaga Koterskiego, który chce tę historię opowiadać po swojemu i dzięki temu wyrasta naprawdę na indywidualność – wydaje się, że obecnie nie ma w Polsce drugiego twórcy o tak wyrazistym i odrębnym stylu. Po trzecie znakomite operowanie przez cały seans między dramatem i komedią, odważnym przeplataniem takich scen, dzięki czemu po prostu nie da się przejść obok filmu obojętnie. Po czwarte – garść naprawdę doskonałych i zaskakujących pomysłów, jak przeklinający Anioł Straż (komediowy), czy masakra choinki (dramatyczny). Po piąte- bardzo dobre aktorstwo, choć chyba ani Kondrat, ani Chyra nie dorównują Kondratowi w „Dniu świra”. Po szóste wreszcie – od dawna nie było w Polsce tak chrześcijańskiego w wymowie filmu, niekoniecznie od strony religijnych pomysłów inscenizacyjnych, ale od strony przesłania o zbawiennej sile miłości. Paradoksalnie – Koterski w swym najmniej komediowym filmie jest jednocześnie największym optymistą w swej karierze. Ale żeby dojść do tego optymistycznego przesłania, trzeba przejść przez momentami porażającą opowieść, o temacie, który w jakiś sposób zapewne nie jest obcy większości Polaków, czy chodzi o nich samych, o kogoś z rodziny, czy znajomych. (9) Hi way Piotr Dobry Jako fan Mumio jestem pełen nadziei na pierwszą od 2002 dobrą polską komedię, ale z drugiej strony jestem pełen wątpliwości, czy ich „mistrzostwo chwili” sprawdzi się w długim metrażu. (7) „Film, który trzeba obejrzeć 2 do 3 razy"? Ha, to mógł być film, który można by było oglądać bez znudzenia 20 do 30 razy. Mógł być, gdyby tylko panowie z Mumio solidniej nad nim popracowali, zadbali o efektowniejszą wizualizację swoich pomysłów, a przede wszystkim doszlifowali skecze, których poziom waha się jak sinusoida, częściej, niestety, opadając. „Jezioro”, „Taksówkarz” – świetne. „U Andrzeja kicz”, „U Jaca przepych”, „Krzywe lustra”, „Dziadki – internauci” – dobre. „Jedzer” – niezły, ale z tych, o których lepiej się opowiada, niż ogląda. Ten a la „Dziewczyny do wzięcia” – znakomity do pewnego momentu, irytująco urwany. „Mamo, rzuć mi piłkę” i „Epilog na strychu” – beznadziejne. „Ojciec młodszy niż syn” – przyzwoity, ale znów bez rozwinięcia; ten sam pomysł o wiele śmieszniej ograli Wayansowie w „Don’t Be a Menace to South Central While Drinking Your Juice in the Hood”. Dwa wnioski – o ile improwizacja w scenicznym show może zazwyczaj przynieść więcej pożytku niż szkody, tak w kinie sprawdza się rzadko i tu mamy na to dobitny dowód. Oraz – nie wystarczy nie spuentować skeczu, żeby był zabawny – trzeba go jeszcze nie spuentować w odpowiednim momencie (a tutaj „niepuentacja” następuje zazwyczaj albo za wcześnie, albo za późno). Aż dziwne, że tak wytrawni komicy nie przemyśleli przed zabraniem się za film tak podstawowych kwestii. (5) Konrad Wągrowski Kabaret Mumio jest śmieszny. Naprawdę nie tylko w reklamie. Ale jednak pełnometrażowy film to cos zupełnie innego niż kilkuminutowy skecz na scenie. Jak ktoś się do tej pory czymś takim nie zajmował to dobrze zadebiutować nie jest łatwo. Dlatego może być całkiem dobrze, ale i bardzo źle – i raczej sądzę, że ocena będzie skrajna, ale ponieważ nie wiem, w którą stronę, więc typuje ocenę średnią. (5) Mumio czerpie tu oczywiście głównie z Monty Pythona (od którego czerpie przede wszystkim naukę, że skecz niespuentowany też może być śmieszny) i „Rejsu"(skąd wydają się pochodzic niektórzy bohaterowie drugoplanowi). Brakuje im jednak energii Anglików i konsekwencji Piwowskiego, więc film rozpada się nieco na szereg mniej lub bardziej śmiesznych scenek. Właściwie należałoby więc osobno oceniać każdą z nich. Wizyta pana Andrzeja w pałacyku – przewyborna. „Jedzer” – doskonały. Młodzieżowe podchody w klimacie lat 60. – niewykorzystane. Historia z dorosłym synem i dziecięcym ojcem – bardzo ciekawie pomyślana, ale zostawiająca niedosyt. I to chyba właśnie najlepsze podsumowanie – bywa śmiesznie, ale pozostawia w wielu momentach wrażenie, że mogłoby być dużo, dużo śmieszniej, wystarczyłoby jakiś pomysł pociągnąć dalej, zamiast zamieniać na zupełnie inny. Ale i tak wróżę filmowi pewną kultowość – z pewnością nadaje się do oglądania „na pewnej fazie”, w gronie znajomych, w piątkowy czy sobotni wieczór. Dlatego też wydanie DVD z niewykorzystanymi scenami mile widziane. (6) |
Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.
więcej »Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
100 najlepszych filmów animowanych wszech czasów
— Esensja
Ironia losu
— Ewa Drab
Bez wahań ciśnienia
— Ewa Drab
Halo, chciałbym nawiązać dialog: Omen
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
Edycja 7, wakacje 2006
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor, Konrad Wągrowski
Edycja 5, kwiecień 2006
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor, Konrad Wągrowski
Edycja 4, marzec 2006
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor, Konrad Wągrowski
Edycja 3, luty 2006
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor, Konrad Wągrowski
Edycja 2, styczeń 2006
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor, Konrad Wągrowski
Edycja 1, grudzień 2005
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor, Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Sierpień 2013 (1)
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Jarosław Loretz, Joanna Pienio, Małgorzata Steciak
Esensja ogląda: Czerwiec 2013 (3)
— Jarosław Loretz, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
To zdecydowanie zły dzień, żeby szklana pułapka
— Grzegorz Fortuna
Autum of Solace
— Michał Kubalski
Dzień Dziecka: My nie chcemy do pudełka!
— Agnieszka Szady
Co nam w kinie gra: Człowiek, który gapił się na kozy, Zakochany Nowy Jork, Toy Story 2
— Jakub Gałka, Michał Oleszczyk
Co nam w kinie gra: Kick-Ass i Toy Story 2
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Zabawki rządzą!
— Konrad Wągrowski
Maxymalny ból oglądania
— Jakub Gałka
Bogowie, Wam już podziękujemy...
— Marcin Łuczyński
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski