Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Dmitrij Matow
‹Strażnicy sieci›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStrażnicy sieci
Tytuł oryginalnyХранители сети
ReżyseriaDmitrij Matow
ZdjęciaOlga Liwinska
Scenariusz
ObsadaMichaił Kozakow, Mitia Łabusz, Aleksander Nosik, Kławdia Korszunowa, Aleksander Baszirow, Oksana Mysina
MuzykaOleg Litwiszko
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania78 min
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Haker, który nie zna miłości
[Dmitrij Matow „Strażnicy sieci” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Cyberprzestępczość to dla filmowców wciąż bardzo nośny temat. Amerykanie wiedzą o tym od dawna, Rosjanie jakby dopiero powoli się przekonywali. „Strażnicy sieci” Dmitrija Matowa nie staną się jednak żadnym przełomem. Dlaczego? Ponieważ jest to obraz telewizyjny i tym samym jego skromny budżet nie pozwolił ani na zatrudnienie wielkich gwiazd rosyjskiego kina (poza jedną), ani na zrealizowanie efektów specjalnych, które rekompensowałyby miałką fabułę.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Haker, który nie zna miłości
[Dmitrij Matow „Strażnicy sieci” - recenzja]

Cyberprzestępczość to dla filmowców wciąż bardzo nośny temat. Amerykanie wiedzą o tym od dawna, Rosjanie jakby dopiero powoli się przekonywali. „Strażnicy sieci” Dmitrija Matowa nie staną się jednak żadnym przełomem. Dlaczego? Ponieważ jest to obraz telewizyjny i tym samym jego skromny budżet nie pozwolił ani na zatrudnienie wielkich gwiazd rosyjskiego kina (poza jedną), ani na zrealizowanie efektów specjalnych, które rekompensowałyby miałką fabułę.

Dmitrij Matow
‹Strażnicy sieci›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStrażnicy sieci
Tytuł oryginalnyХранители сети
ReżyseriaDmitrij Matow
ZdjęciaOlga Liwinska
Scenariusz
ObsadaMichaił Kozakow, Mitia Łabusz, Aleksander Nosik, Kławdia Korszunowa, Aleksander Baszirow, Oksana Mysina
MuzykaOleg Litwiszko
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania78 min
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Filmy sensacyjne to najprawdopodobniej, oprócz rozgrywających się współcześnie obyczajowych melodramatów, najpopularniejszy gatunek filmowy w Rosji. Przynajmniej do takiego wniosku można odejść, obserwując strawę, jaką karmi swoich widzów znakomita większość rosyjskich stacji telewizyjnych – zarówno państwowych, jak i prywatnych. I choć spory procent tych produkcji prezentuje raczej niski poziom, to jednak i one wydają się bardzo potrzebne, ponieważ umożliwiają debiut młodym filmowcom, którzy z biegiem czasu nabywają wprawy i doświadczenia, by później niejednokrotnie zaskoczyć dojrzałymi artystycznie dziełami nakręconymi już nie na potrzeby małego, ale wielkiego ekranu. Czy podobną drogę przejdzie w najbliższych latach Dmitrij Matow, nie sposób jeszcze ocenić. W każdym razie fabularny debiut reżysera urodzonego w 1973 roku w Tule nie wypadł zbyt okazale, mimo że scenariusz – również jego autorstwa – obiecywał znacznie więcej. Może to być po części efektem wykształcenia, które wcześniej zdobył twórca. Literaturę studiował bowiem na Uniwersytecie Pedagogicznym w rodzinnym mieście, natomiast reżyserii uczył się na kursach „Fabryki Kinematograficznej”, a tę trudno przecież uznać za… renomowaną uczelnię. Do świata filmu wkroczył jako aktor-epizodysta; w 2006 roku nakręcił natomiast dokumentalny obraz „Priedstawlienije naczinajetsia?”, w którym opowiedział o poważnych perturbacjach, jakie w tamtym czasie przeżywał słynny w całym świecie rosyjski Narodowy Balet „Kostroma”. „Strażnicy sieci”, których premiera miała miejsce 17 lipca tego roku, są jego debiutem fabularnym.
Siergiej Iwanowicz Kałgarow, szef jednego z największych w Rosji konsorcjów bankowych, to postać wzbudzająca u podwładnych jednocześnie szacunek i strach. Typowy człowiek z zasadami, który za dobro potrafi szczodrze wynagrodzić, a za zło – surowo ukarać. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego, skoro dosłużył się nawet stopnia generalskiego w KGB. W czasach schyłkowego Breżniewa popadł jednak w niełaskę, w wyniku czego zaliczył nawet pięcioletnią odsiadkę w Magadanie; powrócił, kiedy Michaił Gorbaczow, rozpoczął politykę pierestrojki. Odzyskał wówczas nie tylko stanowisko, ale i wpływy. Znajomości, które wtedy zawarł, zaowocowały kilka lat później, gdy w postkomunistycznej już Rosji zabrał się za prowadzenie interesów w sektorze finansowym. Swoją korporacją rządzi jak jednostką wojskową, wymagając od pracowników absolutnego posłuszeństwa. Z drugiej strony potrafi być bardzo troskliwym ojcem. Gdy pewnego dnia żegna się z córką Żenią (Jewgieniją Siergiejewną), odlatującą na wczasy do Egiptu, nie spodziewa się jeszcze, jaka to przykra niespodzianka spotka go w pracy. Okazuje się bowiem, że nieznanemu hakerowi udało się złamać wszystkie zabezpieczenia i wykraść ściśle tajne informacje na temat planów firmy na przyszłość; przy okazji ogołocił także wiele kont. Podejrzenia Kałgarowa wzbudza przede wszystkim Witalij Jurijewicz, dyrektor jednego z banków należących do kierowanego przez byłego kagiebistę konsorcjum; tylko jego placówka uchroniła się bowiem przed cyberatakiem. Jakim cudem?
Odpowiedź podwładnego jest prosta – ponieważ do stworzenia zabezpieczeń zatrudnił on byłego legendarnego hakera Igora Reutowa, nazywanego w środowisku Guru, który od jakiegoś czasu prowadzi legalną firmę komputerową „NetRangers”. Jego pracownikiem jest programista Maksim, na którego barki spada właśnie – powierzone Igorowi przez szefa służby bezpieczeństwa Kałgarowa, Sierego – zadanie namierzenia serwera, z którego nastąpił atak na konsorcjum. Maksim jest typowym – i to aż do przesady – młodym komputerowcem. Więcej czasu spędza w świecie wirtualnym niż rzeczywistym; podkochującą się w nim Lizę traktuje z niechęcią i stara się jej unikać na wszelkie sposoby. Znacznie więcej radości sprawia mu wystrychnięcie na dudków próbujących śledzić każdy jego ruch ludzi Kałgarowa oraz, nie mniej zainteresowanych fortuną eksgenarała KGB, moskiewskich neonazistów. Problem tylko w tym, że ani jedni, ani drudzy nie stanowią dla niego specjalnego zagrożenia; radzi sobie z nimi bowiem bez większych kłopotów, co prowadzi z kolei do tego, że widz nie za bardzo ma się czym emocjonować. Akcja nabiera przyspieszenia dopiero w finale, kiedy specom z „NetRangers” udaje się wreszcie dotrzeć do nieuchwytnego wcześniej hakera, którym okazuje się… Tego oczywiście zdradzić nie możemy. W każdym razie odpowiedź na to pytanie będzie sporym zaskoczeniem i postawi Kałgarowa przed nie lada dylematem moralnym. W efekcie także reżyser będzie w tym momencie zmuszony porzucić niezwykle irytujący kpiarski ton narracji i zająć się w końcu tym, co, jak się okazało, wyszło mu najlepiej – przedstawieniem, już najzupełniej na poważnie, nader istotnego problemu społecznego.
Szkoda tylko, że zrobił to tak późno. Gdyby Dmitrij Matow od samego początku zdecydował się rozwinąć wątek psychologiczno-społeczny, przy jednoczesnym zredukowaniu do minimum – a najlepiej całkowitym wytrzebieniu – pierwiastka quasi-komicznego, film byłby jeszcze do uratowania. A tak… niestety, to, co istotne, utonęło w mało inteligentnej błazenadzie, która nie za bardzo nawet wiadomo, do czego miała posłużyć. Nie przysłużył się „Strażnikom sieci” również mały budżet. Większość zdjęć zrealizowano w atelier. Przy okazji starano się wmówić widzom, że widok faceta siedzącego z zaciętą miną przed monitorem i zapamiętale stukającego w klawisze klawiatury potrafi trzymać w napięciu. Otóż, jest dokładnie na odwrót! Nie wystarczy bowiem przytaszczyć na plan filmowy komputer, aby powstał od razu zajmujący obraz o cyberprzestępstwie. Debiut Matowa nie wzbudza, co prawda, zachwytu, ale mimo wszystko daje pewną nadzieję, że za kilka lat może wyrosnąć z niego całkiem przyzwoity scenarzysta. Może nie od razu artysta wielkiego formatu, ale przynajmniej rzemieślnik, wytwory fantazji którego da się obejrzeć bez szczękania zębami i rwania włosów z głowy. Czy jednak zdoła mu dorównać Matow-reżyser? Tu wątpliwości pozostają znacznie większe.
Za największą gwiazdę filmu uznać należy petersburżanina z urodzenia Michaiła Kozakowa, w zawodzie aktorskim świetnie radzącego sobie nieprzerwanie od 1956 roku. Ten dzisiaj już siedemdziesięciosześcioletni aktor, który dał się poznać między innymi dzięki rolom w „9 dniach jednego roku” (1961) Michaiła Romma oraz w dwóch częściach wielkiego kinowego hitu komediowego Aleksandra Striżenowa i Maksima Pieżemskiego „Miłostki-zagwozdki” (2007-2008), wcielił się w postać kierującego konsorcjum bankowym byłego generała KGB. Młodego hakera Maksima zagrał dwudziestopięcioletni Białorusin, rodem z Mińska, Mitia Łabusz. Jego rodzice – Aleksandr Łabusz oraz Galina Fiodorowa – byli znanymi w tym kraju aktorami, nie ma się więc co dziwić, że syn poszedł w ich ślady. Fachu uczył się w moskiewskiej Wyższej Szkole Teatralnej imienia Michaiła Szczepkina, dzisiaj pracuje na etacie w Teatrze Małym. Przed kamerą zadebiutował jeszcze jako nastolatek, grając w „Cwietach ot pobieditielej” (1998) Aleksandra Surina, który to film był ekranizacją „Trzech towarzyszy” Erika Marii Remarque’a. Później wyspecjalizował się w miniserialach wojennych opowiadających o czasach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, jak chociażby „Na bezimiennym wzgórzu” (2004) Wiaczesława Nikiforowa, „Posliednij boj majora Pugaczowa” (2005) Władimira Fatjanowa oraz „Isczeznuwszyje” (2009) Wadima Ostrowskiego. W ubiegłym roku wystąpił również w, znanych z warszawskiego „Sputnika”, „Jakrakach” Ilji Diemiczowa. Z kolei grająca Żenię Kałgarową Kławdia Korszunowa jest córką Aleksandra i wnuczką Wiktora – nie tylko szanowanych aktorów, ale i pedagogów. Na koncie ma już ona kilka znaczących ról, między innymi w dramacie science fiction Nikołaja Chomierikiego „977” (2006), psychologicznym „Otrywie” (2007) Aleksandra Mindadzego oraz romantycznym komediodramacie Siergieja Oldenburga-Swincowa „Gołubka” (2009), w którym wystąpiła u boku ojca. Korszunowa pojawiła się także w remake’u kultowej „Zgrywy” Władimira Mieńszowa z 1976 roku, którego realizacji przed dwoma laty podjął się Andriej Kudinienko.
Aktorskie tradycje kontynuuje również Aleksandr Nosik, czyli filmowy Igor Reutow. Jeszcze jako dziecko, dzięki wstawiennictwu rodziców, Walerija Nosika i Marii Stiernikowej, brylował na deskach moskiewskiego Teatru Małego. Później ukończył jednak technikum ekonomiczne, odbył służbę wojskową i dopiero w połowie lat 90. XX wieku, za namową ojca, wstąpił do Wyższej Szkoły Teatralnej imienia Borisa Szczukina. Wielkiej kariery, jak dotychczas, nie zrobił; oglądać można go przede wszystkim w produkcjach telewizyjnych, na przykład serialach – historycznym „Liubow imperatora” (2003) Aleksandra Orłowa, kryminalnym „Wozwraszczenije Muchtara” (2003-2005) Aleksandra Połynnikowa i Władimira Złatoustowskiego, politycznym „Kręgu pierwszym” (2006) Gleba Panfiłowa (na podstawie powieści Aleksandra Sołżenicyna), obyczajowej „Krysze” (2009) Borisa Graczowskiego. O wielki filmowy świat otarł się za to, grający jednego z dyrektorów banku należącego do konsorcjum Kałgarowa, pięćdziesięciodwuletni Aleksandr Jacko. Po ukończeniu w 1980 roku wydziału architektury Białoruskiego Instytutu Politechnicznego w Mińsku na dalszą naukę wybrał się do Moskwy, do szkoły aktorskiej przy Moskiewskim Akademickim Teatrze Artystycznym (MChAT), której absolwentem został pięć lat później. W latach 90. ubiegłego wieku dane mu było pojawić się w kilku amerykańskich produkcjach u boku tak wielkich gwiazd, jak Sean Connery („Wydział Rosja” Freda Schepisi), Martin Sheen („Święty ładunek” Aleksandra Burawskiego) czy George Clooney („Peacemaker” Mimi Leder). Ostatnio grywa sporo, ale głównie w telewizji. Podobnie zresztą jak i Siergiej Kagakow (rocznik 1958), który wcielił się w szefa służb bezpieczeństwa Kałgarowa. W kinie zadebiutował, tuż po studiach, w dramacie wojennym Tajmuraza (Timura) Zołojewa „Ożydanije połkownika Szałygina” (1981); na kolejny występ przed kamerą musiał jednak czekać… dwadzieścia dwa lata. W tym czasie pracował w teatrze w Kujbyszewie (Samarze). Dopiero po powrocie Moskwy zaczęto go zatrudniać w telewizji. Dzisiaj może się już pochwalić całkiem pokaźnym dorobkiem; oglądali go między innymi widzowie seriali historycznych: „Moskiewska saga” (2004) Dmitrija Barszczewskiego, „Testament Lenina” (2007) Nikołaja Dostala, „Anna Karenina” (2009) Siergieja Sołowjowa oraz „Tulski-Tokariew” (2010) Aleksieja Muradowa.
Za gwiazdę pierwszej wielkości, obok Michaiła Kozakowa, można jeszcze uznać Aleksandra Baszirowa („Ładunek 200”, „Ojciec”, „18/14”, „Spadkobiercy cara”, „Prezent dla Stalina”, „Na końcu świata”, „Czerwona rtęć”), tyle że w „Strażnikach sieci” pojawił się on w mało znaczącej i zdecydowanie nazbyt przerysowanej roli przywódcy grupy neonazistów. W sumie to nawet trudno dociec, czemu miało służyć jego pojawienie się na ekranie. Autorką zdjęć jest trzydziestotrzyletnia Anna Liwinska, absolwentka Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), jedna z nielicznych w Rosji operatorów mogących poszczycić się profesjonalnym certyfikatem nurkowym. Zadebiutowała w 2004 roku młodzieżowym melodramatem Dmitrija Astrachana „Tiomnaja nocz”, później związała się zawodowo z Andriejem Maliukowem, który zatrudnił ją przy miniserialu „Grozowyje worota” oraz wielkim hicie kinowym „Jesteśmy z przyszłości” (2008). Za ścieżkę dźwiękową odpowiada natomiast, starszy od Liwinskiej o dekadę, Oleg Litwiszko, rodem z Wołgogradu (czyli dawnego Stalingradu). Zanim został artystą, zdążył ukończyć studia inżynierskie na Państwowym Uniwersytecie Nafty i Gazu. W drugiej połowie lat 90. zaczął komponować muzykę na potrzeby reklamy; związał się także – jako aranżer i dźwiękowiec – z popowym zespołem Va-Banque. Od dziesięciu lat jest stałym współpracownikiem Kanału 1, a od ośmiu – rosyjskiej MTV. Karierę filmową zaczął od serialu kryminalnego „Linija zaszczity” (2001), przed rokiem zaś – na zlecenie Konstantina Czarmadowa – stworzył partyturę do noworocznej komedii romantycznej „Snieżnyj cziełowiek”.
koniec
17 października 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.