Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Aleksiej Uczitiel
‹Na końcu świata›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNa końcu świata
Tytuł oryginalnyКрай
ReżyseriaAleksiej Uczitiel
ZdjęciaJurij Klimienko
Scenariusz
ObsadaWładimir Maszkow, Anjorka Strechel, Wiaczesław Krikunow, Julia Pieriesild, Siergiej Garmasz, Armen Dżigarchanian, Aleksander Baszirow, Vladas Bagdonas, Anna Ukołowa, Siemion Biełocerkowski, Aleksiej Gorbunow, Natalia Kadocznikowa-Podkorytowa, Jewgienij Tkaczuk, Artiemij Grinczenko, Maria Siemionowa, Jurij Stiepanow, Ruben Karapetian
MuzykaDavid Holmes
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

26 WFF: Pod gołym niebem, w syberyjskiej głuszy
[Aleksiej Uczitiel „Na końcu świata”, „26 Warszawski Festiwal Filmowy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Oryginalny tytuł najnowszego filmu Aleksieja Uczitiela ma kilka znaczeń. Stąd problem z jednoznacznym jego przetłumaczeniem na język polski. Niewiele w rozwikłaniu zagadki pomaga też fabuła dzieła. Bo czy chodzi o zagubioną w syberyjskiej tajdze „Krainę”? A może o symboliczną „Krawędź”, do której dotarli główni bohaterowie? Organizatorzy Warszawskiego Festiwalu Filmowego zaproponowali jeszcze inne rozwiązanie – „Na końcu świata”. Film już jutro otwiera oficjalnie Festiwal.

Sebastian Chosiński

26 WFF: Pod gołym niebem, w syberyjskiej głuszy
[Aleksiej Uczitiel „Na końcu świata”, „26 Warszawski Festiwal Filmowy” - recenzja]

Oryginalny tytuł najnowszego filmu Aleksieja Uczitiela ma kilka znaczeń. Stąd problem z jednoznacznym jego przetłumaczeniem na język polski. Niewiele w rozwikłaniu zagadki pomaga też fabuła dzieła. Bo czy chodzi o zagubioną w syberyjskiej tajdze „Krainę”? A może o symboliczną „Krawędź”, do której dotarli główni bohaterowie? Organizatorzy Warszawskiego Festiwalu Filmowego zaproponowali jeszcze inne rozwiązanie – „Na końcu świata”. Film już jutro otwiera oficjalnie Festiwal.

Aleksiej Uczitiel
‹Na końcu świata›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNa końcu świata
Tytuł oryginalnyКрай
ReżyseriaAleksiej Uczitiel
ZdjęciaJurij Klimienko
Scenariusz
ObsadaWładimir Maszkow, Anjorka Strechel, Wiaczesław Krikunow, Julia Pieriesild, Siergiej Garmasz, Armen Dżigarchanian, Aleksander Baszirow, Vladas Bagdonas, Anna Ukołowa, Siemion Biełocerkowski, Aleksiej Gorbunow, Natalia Kadocznikowa-Podkorytowa, Jewgienij Tkaczuk, Artiemij Grinczenko, Maria Siemionowa, Jurij Stiepanow, Ruben Karapetian
MuzykaDavid Holmes
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Rok 2010 obrodził w Rosji filmami o tematyce wojennej. W sumie nic w tym dziwnego, bo przecież 65. rocznica zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i zwycięstwa nad faszyzmem do czegoś zobowiązywała. Większość tych obrazów skupiała się jednak na działaniach frontowych; ich twórcy znacznie mniejszą wagę przywiązywali do losu cywilów, nierzadko równie okrutnie doświadczanych zarówno przez najeźdźczą armię hitlerowską, jak i swoich rodaków wiernie służących dyktatorowi rodem z gór Kaukazu. Wyjątkiem od wspomnianej powyżej reguły okazały się zaledwie trzy – przynajmniej do tej pory, wszak rok jeszcze się nie skończył – dzieła: „Ta sama wojna” Wiery Głagoliewej, „Wdowi parowiec” Stanisława Mitina oraz „Na końcu świata” Aleksieja Jefimowicza Uczitiela. Ten, urodzony w Leningradzie w 1951 roku, rosyjski reżyser nie jest już nad Wisłą postacią anonimową. Przed rokiem przez ekrany kin studyjnych przemknął bowiem jego „Zakładnik” (2008), będący dramatyczną opowieścią o wojnie w Czeczenii. Wcześniej, po ukończeniu w połowie lat 70. ubiegłego wieku moskiewskiego Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), dał się on poznać przede wszystkim jako zdolny dokumentalista (trzynaście obrazów w latach 1978-1997), a następnie autor kilku głośnych dzieł fabularnych – oprócz już wspomnianych, dodatkowo jeszcze: „Mania Żyzieli” (1996), „Dniewnik jego żeny” (2000), „Progułka” (2003) oraz „Kosmos kak priedczuwstwije” (2005).
Praca nad „Na końcu świata” zajęła Uczitielowi prawie dwa lata i pochłonęła 11 milionów dolarów. Sam okres zdjęciowy trwał od września 2008 do maja 2009 roku, potem zaczął się długotrwały proces postprodukcji. Początkowo reżyser chciał realizować zdjęcia na Syberii, czyli tam, gdzie w akcję umieścił scenarzysta; okazało się to jednak niemożliwe z przyczyn technicznych i w efekcie plan filmowy przeniesiono pod Petersburg, w okolice miejscowości Bolszaja Iżora w rejonie łomonosowskim. Na ekranie tej zamiany „dekoracji” nie widać, choć oczywiście nie można przesądzać, że czujne oko jakiegoś Sybiraka nie wychwyci istotnych różnic w krajobrazie. Aleksandr Goronowski, spod pióra którego wyszedł tekst, jest dziesięć lat młodszy od Aleksieja Jefimowicza. Pierwotnie nawet nie marzył o jakichkolwiek związkach z kinematografią; po zdaniu egzaminu dojrzałości wybrał się bowiem na studia inżynierskie w stołecznym Instytucie Stali i Aluminium (z zawodu jest więc inżynierem-metalurgiem). Dopiero po kilku latach, odkrywszy w sobie zdolności literackie, zapisał się na wydział scenariuszowy WGIK-u, który ukończył w 1994 roku. Przez kolejnych dwanaście lat pracował w reklamie jako copywriter; na boku pisał też jednak scenariusze filmowe. Pierwsze dwa przeniósł na ekran Aleksiej Fiedorczenko. W 2004 powstał paradokumentalne dzieło „Pierwyje na Łunie”, opowiadające o podboju kosmosu przez Związek Radziecki (tematycznie bardzo bliskie późniejszemu o rok filmowi Uczitiela „Kosmos kak priedczuwstwije”); trzy lata później natomiast ten sam reżyser nakręcił na podstawie tekstu Goronowskiego obyczajowy komediodramat o maszynistach kolejowych zatytułowany „Żelieznaja doroga”, który można chyba uznać za swoiste preludium do „Na końcu świata”. Także dlatego, że w obu obrazach ważne role grają nie tylko, co oczywiste, ludzie, ale również… parowozy. I to notabene nie byle jakie. Na potrzeby filmu producenci wypożyczyli bowiem od Kolei Rosyjskich dwie zabytkowe maszyny, oddane do eksploatacji w 1905 oraz 1928 roku.
Akcja najnowszego filmu Aleksieja Jefimowicza, którego rosyjska premiera miała miejsce 23 września, rozgrywa się jesienią 1945 roku w syberyjskiej tajdze. Dopiero co zakończyła się wojna, zdemobilizowany z frontu czołgista Ignat zostaje skierowany do pracy za Ural, od tej pory jego przystanią ma być wieś Kraj (jak w tytule filmu). Mieszkają w niej przede wszystkim zesłańcy (głównie kobiety), których podstawowym przewinieniem było to, że po niemieckiej agresji w czerwcu 1941 mieszkali na terenach znajdujących się pod hitlerowską okupacją lub zostali wywiezieni do Rzeszy. Z ramienia partii komunistycznej pieczę nad nimi sprawuje Koływanow, pozbawiony prawej ręki inwalida wojenny. Ignat jest jednym z nielicznych wolnych ludzi w Kraju. Jako że przed wojną był maszynistą składów pasażerskich, miał nawet zaszczyt prowadzić swego czasu jeden z najnowocześniejszych parowozów na świecie „Józef Stalin”, władze chcą, aby wrócił do wcześniejszego zajęcia – z tą różnicą, że teraz ma wozić nie ludzi, ale dłużycę. Kraj potrzebuje bowiem drewna do odbudowy ze zniszczeń wojennych (niemal jak w naszej rodzimej „Bazie ludzi umarłych” Ewy i Czesława Petelskich), a dostarczyć mają mu go więźniowie. Mężczyzna szybko dogaduje się z miejscową pięknością Sofią i wprowadza się do niej, by żyć jak mąż z żoną. W małym pokoiku w drewnianym baraku mieszka z nimi jeszcze kilkuletni Pasza. Chłopiec się nie odzywa, niewiele też rozumie z tego, co się do niego mówi. Sofia przywiozła go z Rzeszy, dokąd wywieziono ją na roboty, jako „łup wojenny” – wielce prawdopodobne więc, że malec jest Niemcem i stąd biorą się jego trudności w komunikacji.
Dla Ignata pobyt w tajdze to, w przeciwieństwie do wszystkich zesłańców, miła odmiana po latach spędzonych w czołgu na froncie. Jedyne, na co może narzekać to, co najwyżej, brak rozrywek. Lejący się strumieniami samogon szybko bowiem brzydnie, a wyścigi parowozów, możliwe dzięki temu, że od wsi poprowadzono na zachód dwa równoległe tory kolejowe, są tyleż ekscytujące, co niebezpieczne. Podczas jednego z nich mężczyzna uszkadza maszynę, czym poważnie naraża się swoim przełożonym. Z pomocą przychodzi mu wówczas stary maszynista, Ormianin z pochodzenia, który wspomina mimochodem o zapomnianym przez wszystkich parowozie, zaginionym przed laty gdzieś na położonej nieopodal wyspie. Ignat postanawia go odszukać. Podąża więc nieużywanym torem na – odciętą od świata po zniszczeniu jedynego prowadzącego doń mostu – wysepkę. Szczęście uśmiecha się do niego, znajduje zarośniętą mchem i zardzewiałą lokomotywę, w środku zaś – młodą kobietę, która na jego widok sięga po karabin. Jakież jest zdziwienie mężczyzny, kiedy okazuje się, że dziewczyna jest Niemką i na dodatek nie ma pojęcia o tym, że w ostatnich latach toczyła się na świecie jakaś wojna. Skąd zatem Elza wzięła się w syberyjskiej głuszy? Dlaczego tak długo się ukrywała? I czemu tak histerycznie zareagowała na pojawienie się Ignata? Na te pytania padną odpowiedzi, ale zanim do tego dojdzie, bohaterom przyjdzie przeżyć jeszcze wiele dramatycznych chwil.

‹26 Warszawski Festiwal Filmowy›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator Warszawska Fundacja Filmowa
CyklWarszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy
MiejsceWarszawa
Od8 października 2010
Do17 października 2010
WWW
„Na koniec świata” to nade wszystko opowieść o ludzkich namiętnościach i uprzedzeniach, o przełamywaniu barier i wzajemnych niechęci, o ślepej nienawiści i wierze w lepszą przyszłość. Całkiem sporo jak na jeden film, prawda? Aleksiej Uczitiel jednak już wcześniej zasłynął z wielowymiarowych dramatów psychologicznych, w których stawiał swoich bohaterów w moralnie dwuznacznych sytuacjach, każąc rozwiązywać im nierozwiązywalne na pierwszy rzut oka problemy. Pod tym względem jego najnowsze dzieło nie przedstawia może aż tak poważnych dylematów, jak chociażby „Zakładnik” czy, w nieco mniejszym stopniu, „Dniewnik jego żony”, będący opowieścią o licznych pozamałżeńskich związkach pisarza-noblisty Iwana Bunina. Podział na „dobrych” (Ignat, Elza) i „złych” (polujący na Niemkę major Fiszman) jest oczywisty; nieco szarości i niejednoznaczności wnoszą za to postaci Sofii, która nie może pogodzić się z zainteresowaniem, jakie jej mężczyzna okazuje nieznajomej, oraz Stiepan, zakochany w kobiecie Ignata i z tego też powodu z coraz większym trudem znoszący jego nieukrywaną już zdradę. Te dwie pary reżyser postawił na przeciwstawnych sobie biegunach – przed jedną szeroko otworzył wrota do przyszłości (co mimo wszystko trąci odrobinę, być może jednak zamierzonym, kiczem), przed drugą natomiast zatrzasnął je z hukiem.
Uczitiel jak najbardziej świadomie bawi się w swoim dziele konwencjami. Wychodzi mu z tego swoista mieszanka kina wojennego, psychologicznego melodramatu i ponurej baśni dla dorosłych. Nierzeczywiste, mimo całego swego realizmu, jest tło opowieści – mknący przez tajgę parowóz, jakby żywcem wyjęty z rojeń futurystów sprzed stu lat albo z kolejowych horrorów Stefana Grabińskiego. Być może w oddali migają też inspiracje „Generałem” (1927) Bustera Keatona i „Uciekającym pociągiem” (1985) Andrieja Konczałowskiego. W takim towarzystwie „Na koniec świata” plasowałoby się gdzieś pośrodku – nie brakuje bowiem w obrazie Aleksieja Jefimowicza zarówno ironii (vide diabolicznie przerysowana postać Fiszmana), jak i typowo męskiej brutalności (relacje między zesłańcami, konflikt Ignata ze Stiepanem). Pod tym względem film przywodzi na myśl klasyczny western, jakim de facto jest, oparte na pomyśle Akiry Kurosawy, amerykańskie dzieło Konczałowskiego. Nie ma jednak mimo wszystko w Uczitielu zapału awangardzisty; rosyjski reżyser nie stara się odkrywać nowych lądów ani sięgać wzrokiem poza horyzont; Jest na to zbyt konserwatywny; zapewne dlatego, że lubi opowiadać historie z wyrazistymi bohaterami i morałem. I nawet jeżeli finał nie jest jednoznaczny, raczej nie można mieć wątpliwości, że autor opowiada się po stronie Dobra.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

26 WFF: Napięcie po trzęsieniu Ziemi
— Marta Karpińska

26 WFF: Animowany buc
— Marta Karpińska

26 WFF: Camp na kampusie
— Marta Karpińska

26 WFF: Hitchcock po arabsku
— Marta Karpińska

26 WFF: Mała syrenka w Tokio
— Marta Karpińska

26 WFF: Nie zawłaszczaj bliźniego swego
— Marta Karpińska

26 WFF: Tłok na pustyni
— Marta Karpińska

26 WFF: Znajdź ukrytego tygrysa
— Marta Karpińska

Z tego cyklu

Niedziela, 17.10
— Artur Zaborski

Sobota, 16.10.2010
— Artur Zaborski

Piątek, 15.10
— Artur Zaborski

Napięcie po trzęsieniu Ziemi
— Marta Karpińska

Czwartek, 14.10
— Artur Zaborski

Animowany buc
— Marta Karpińska

Środa, 13.10
— Artur Zaborski

Camp na kampusie
— Marta Karpińska

Wtorek, 12.10
— Artur Zaborski

Hitchcock po arabsku
— Marta Karpińska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.