Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Impuls

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułImpuls
Wykonawca / KompozytorImpuls
Data wydania1977
NośnikWinyl
Czas trwania39:40
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Zdenĕk Fišer, Pavel Kostiuk, František Uhlíř, Michal Gera, Jaromír Helešic
Utwory
Winyl1
1) Horní konec, dolní konec04:06
2) Červánky04:47
3) Osmikráska05:47
4) V klidu a pohodě04:21
5) Sextant04:42
6) Cumulus05:02
7) Rico04:42
8) Povidlové hody05:25
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Każdemu artyście potrzebny jest Impuls

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym nowym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj Czesi z zespołu Impuls.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Każdemu artyście potrzebny jest Impuls

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym nowym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj Czesi z zespołu Impuls.

Impuls

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułImpuls
Wykonawca / KompozytorImpuls
Data wydania1977
NośnikWinyl
Czas trwania39:40
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Zdenĕk Fišer, Pavel Kostiuk, František Uhlíř, Michal Gera, Jaromír Helešic
Utwory
Winyl1
1) Horní konec, dolní konec04:06
2) Červánky04:47
3) Osmikráska05:47
4) V klidu a pohodě04:21
5) Sextant04:42
6) Cumulus05:02
7) Rico04:42
8) Povidlové hody05:25
Wyszukaj / Kup
Przed mniej więcej dwunastoma miesiącami poświęciliśmy w „Esensji” bardzo dużo miejsca czeskiemu i słowackiemu jazz-rockowi z lat 70. ubiegłego wieku. Przyjrzeliśmy się wówczas bardzo dokładnie całej dyskografii prowadzonej przez Martina Krartochvíla kultowej praskiej formacji fusion Jazz Q oraz omówiliśmy albumy grup Energit, Fermáta i Bohemia. Umknął natomiast wtedy naszej uwadze, z niewiadomych do dzisiaj przyczyn, zespół Impuls, który – choć pozostawił po sobie tylko jeden „pełnometrażowy” longplay – tworzony był przez muzyków mających olbrzymi wkład w rozwój jazzu i rocka w kraju (krajach) naszych południowych sąsiadów. Kierował nim wówczas – wciąż zresztą kieruje, ponieważ od paru lat kapela grywa okazjonalnie koncerty – gitarzysta Zdeněk Fišer. Urodził się on w 1950 roku i bardzo wcześnie rozpoczął karierę muzyczną. Jako piętnastolatek został wokalistą (sic!) zespołu Rockwells (gdyby chodziło o polską formację, moglibyśmy ją nazwać big-beatową); trzy lata później natomiast trafił do rhythm’n’bluesowego Harpagon’s Art Group, w którym już nie śpiewał, ale grał na gitarze. W szeregach tego zespołu poznał pianistę Petra Špetláka, który wprowadził go w świat jazzu i tym samym w bardzo istotny sposób wpłynął na dalsze jego losy.
Kolejną grupą w curriculum vitae Fišera był Labirynt Jazz Rock, który co prawda – podobnie jak Harpagon’s Art Group – zainteresowany był głównie graniem rhythm’n’bluesa, ale za to poszerzał sukcesywnie swoje instrumentarium o instrumenty dęte, dzięki czemu stopniowo skręcał w stronę jazzu. W tym samym czasie Zdeněk zdał maturę i rozpoczął studia w konserwatorium praskim (w klasie gitary klasycznej) pod okiem profesora Milana Tesařa. Dyplom zdobył w 1975 roku, będąc już znanym i uznanym muzykiem jazzowym (w większym) i rockowym (w nieco mniejszym stopniu). Co bowiem wydarzyło się w tym czasie? Na początku lat 70. Fišer ponownie zmienił barwy i trafił do zespołu Jazz Nova – spotkał się w nim z muzykami, którzy przez kolejne lata będą jego najbliższymi współpracownikami: klawiszowcem Pavlem Kostiukiem, trębaczem Michalem Gerą oraz perkusistą Jaromírem Helešicem. Jazz Nova starała się trzymać rękę na pulsie światowego jazzu i pełnymi garściami czerpała inspiracje z wybijającego się wówczas do wielkiego lotu amerykańskiego fusion. Ulubionymi wykonawcami czeskich artystów stali się Miles Davis (szczególnym kultem otaczali oni płytę „Bitches Brew”), Weather Report, Mahavishnu Orchestra, Herbie Hancock, Chick Corea i Return to Forever, co oczywiście przekładało się na tworzoną przez Słowian muzykę.
Zimą 1974 roku grupa Jazz Nova przeszła do historii, ale – w myśl tytułu tej rubryki – nie wszystek umarła; niebawem znalazła bowiem swą kontynuację w zespole Impuls, którego powołanie do życia było wspólnym pomysłem Fišera i – starszego od niego o cztery lata – Kostiuka. W nowej formacji znalazło się również miejsce dla Gery (rocznik 1949) oraz Helešica (rocznik 1947). Brakowało jedynie basisty, ale i ten wakat został szybko zlikwidowany, dzięki nawiązaniu współpracy z Alexandrem Čihařem. W tym składzie Impuls wybrał się na festiwal jazzowy do Mladá Boleslav, skąd wrócił ze złotym medalem; wziął także udział w odbywających się – w marcu 1975 roku – w stołecznym klubie „Lucerna” Praskich Dniach Jazzowych, podczas których zarejestrowano materiał wydany następnie na składankowym winylu „Jazzrocková dílna” (1975). Obok nagrań zespołów Jazz Q i Ch.A.S.A. znalazły się na nim również dwa kawałki Impulsu. Oba były coverami. „Sly” to kompozycja Herbiego Hancocka, wydana dwa lata wcześniej na krążku „Head Hunters” (tym samym, który przyniósł światu nową syntezatorową wersję „Watermelon Man”), natomiast „Crystal Silence” wyszło spod ręki Chicka Corea i uświetniło debiutancki album Return to Forever (1972). Jak więc widać, Czesi sięgnęli po dwa numery, które w przyszłości stały się klasykami fusion.
Jak sobie z nimi poradzili? Przednio! Nie unikając typowych koncertowych improwizacji, oddali ducha oryginałów. W „Sly” na plan pierwszy wybijają się przede wszystkim dwa instrumenty: fortepian elektryczny Kostiuka oraz gitara Fišera, chociaż w finale znalazło się również miejsce na solówkę perkusyjną Helešica; w „Crystal Silence” natomiast – krótszym, o dziwo, od wersji Return to Forever o ponad minutę – oprócz dialogu gitarzysty z klawiszowcem mamy jeszcze wyeksponowaną partię basu Čihařa, który niskim strojem wprowadza odpowiedni kontemplacyjny nastrój. We wrześniu 1975 roku Impuls pojawił się w studiu nagraniowym praskiego radia, gdzie zarejestrował utwór „Spirála” – co ciekawe, na basie zagrał w nim nie Čihař, ale Petr Škrabák. Fani formacji poznali ten kawałek dopiero dwa lata później, kiedy ukazała się w sprzedaży druga część składanki „Jazzrocková dílna” (1977), którą Fišer i spółka dzielili tym razem z Jazz Q i Energitem. „Spirála” była wspólną kompozycją Kostiuka, Fišera i Michala Gery – i pewnie z tego powodu tak istotną rolę odgrywa w niej trąbka. Nie oznacza to jednak, że pozostali muzycy zostali zepchnięci na margines. Swoje „pięć minut” mają tutaj i bębniarz (on w ogóle otwiera utwór), i basista, którego partia przydaje całości rockowej dynamiki.
W roku następnym grupa dokonała kolejnych nagrań radiowych; sesja miała miejsce 24 kwietnia, a jej efektem okazała się EP-ka z serii „Mini jazz klub” (z numerkiem „7”). Na basie ponownie zagrał Čihař; pozostały skład nie uległ zmianie. Płytka zawierała dwa kawałki: „Kdo jinému jámu kopá” oraz „Babí léto”. Pierwszy obdarzony został przez Kostiuka, który był jego kompozytorem, funkowym rytmem, do którego dodano zadziorną gitarę oraz mocno wbijającą się w świadomość partię trąbki (udanie zresztą wieńczącą całość). Drugi bliższy był mainstreamowemu jazzowi, ze smakowitym fortepianem elektrycznym i trochę nostalgiczną solówką na instrumencie dętym. W grudniu 1976 roku z kolei w studiu telewizyjnym w Břevnovie – dzielnicy Pragi leżącej na lewym brzegu Wełtawy – Impuls zarejestrował utwór „Apendix” (trafił on, obok „Spiráli”, na składankę Jazzrocková dílna 2”). Było to wydarzenie ważne dla zespołu z dwóch powodów. Po pierwsze: w składzie pojawił się nowy muzyk – kontrabasista František Uhlíř (rówieśnik Fišera); po drugie: w tym studiu planowano nagrać niebawem materiał na debiutancki (jak się później okazało, jedyny) album, należało je więc najpierw przetestować. Test wypadł zadowalająco. „Apendix” okazał się natomiast czymś więcej niż tylko ciekawostką. Kostiuk po raz pierwszy wykorzystał tu syntezator i postanowił trochę się nim pobawić (vide „ćwierkanie ptaszków”), tworząc na nim – wraz z fortepianem elektrycznym – tło do popisów solowych gitarzysty i trębacza.
Właściwa już sesja odbyła się latem, a ostatnim jej dniem był 25 sierpnia 1977 roku. Na album zatytułowany po prostu „Impuls”, a opublikowany nakładem wytwórni Panton (głównego konkurenta Supraphonu, jeśli w ogóle można mówić o jakiejkolwiek konkurencji w kraju o gospodarce centralnie sterowanej), trafiło osiem utworów trwających niespełna czterdzieści minut. Na otwarcie zespół zaprezentował najkrótszą w całym zestawie kompozycję „Horní konec, dolní konec”. Zaczyna się ona od naśladującego brzmienie fletu syntezatora, a kiedy po kilkudziesięciu sekundach dołączają pozostali muzycy, otrzymujemy klasyczny jazz-rock z inklinacjami w stronę funku (co przypomina trochę nagrania tria Józefa Skrzeka umieszczone na płytach „Jerzyk” i „SBB – Amiga Album”, które notabene powstały w niemal tym samym czasie). Ten funkowy groove serwowany jest zresztą na przemian z fusion przez cały czas, na plan pierwszy wybijając się zwłaszcza w momentach, gdy za solówkę zabiera się trębacz. W utworze „Červánky” Michal Gera sięga natomiast po skrzydłówkę (flugelhorn), na której mniej więcej w połowie gra partię mocno utrzymaną w stylu Milesa Davisa. Wcześniej otrzymujemy natomiast smakowite duety gitary – raz z fortepianem elektrycznym, to znów z syntezatorem. Uwagę przykuwa także progresywna perkusja w tle.
„Osmikráska” to znakomity przykład jazzrockowego numeru, w którym szansę wykazania się mają wszyscy instrumentaliści – od pianisty, poprzez gitarzystę (Fišer gra tu jedną ze swoich najlepszych partii na całym krążku), kontrabasistę (który w pewnym momencie sięga nawet po smyczek), aż po trębacza (odbywającego krótką podróż w stronę jazzowej awangardy). Zamykający stronę A albumu nostalgiczny utwór „V klidu a pohodě” opiera się na motorycznym rytmie i naprzemiennych solówkach trąbki i syntezatora; w dalekim tle natomiast uważne ucho wychwyci jeszcze ścieżkę fortepianową, która przydaje całości smaku. Po przełożeniu płyty na drugą stronę otrzymujemy na początku kawałek zatytułowany „Sextant”. Biorąc pod uwagę, że autorem tej kompozycji jest klawiszowiec Pavel Kostiuk, uprawnione będzie chyba domniemanie, że powstała ona pod wpływem „lektury” znakomitej produkcji Herbiego Hancocka (z 1973 roku). Na plan pierwszy wysunięte są tutaj właśnie instrumenty klawiszowe, wykorzystany jest nawet – zamiast kontrabasu – syntezator basowy. A poza tym nie brakuje kolejnego kapitalnego dialogu fortepianu z dęciakiem (w tym przypadku skrzydłówką) i rasowej jazzrockowej gitary. Dodatkowym efektem jest syntezatorowe „ćwierkanie”, które Kostiuk przećwiczył już kilka miesięcy wcześniej przy okazji pracy nad „Apendiksem”.
„Cumulus” rozpoczyna się od marszowego rytmu perkusji, który szybko zostaje obleczony hipnotycznymi motywami kontrabasu i skrzydłówki. Niezwykły klimat tego numeru podkreśla także stylizowany po raz kolejny na flet syntezator. Równie nastrojowy, chociaż charakteryzujący się większą porcją energii, jest „Rico”. To nadają mu, co prawda – przynajmniej od pierwszych sekund – trąbka i fortepian elektryczny, ale z czasem do głosu dochodzi przede wszystkim gitarzysta. O odpowiednią dawkę mocy dba też kontrabasista, udowadniając po raz kolejny, że przyjęcie do zespołu – krótko przed wejściem do studia – Františka Uhlířa było trafioną ze wszech miar decyzją. Krążek zamykają „Povidlové hody” – kawałek, który prawdopodobnie kapitalnie sprawdzał się na finał koncertów Impulsu. Dlaczego? Został bowiem tak skonstruowany, by kolejni instrumentaliści mogli zaprezentować się słuchaczom / publice w króciutkich partiach solowych: na pierwszy ogień idzie gitarzysta, a chwilę po nim kontrabasista, trębacz i pianista – i tak raz, drugi i trzeci, aż wreszcie wszystkich godzi, dotąd znajdujący się daleko w tle, bębniarz. Pomysł prosty, ale intrygujący.
Płytę zespół promował na koncertach i festiwalach; wziął między innymi udział w renomowanych Bratysławskich Dniach Jazzowych, po których pozostała ostatnia, jak dotąd, rejestracja płytowa jego działalności – wersja live utworu „V klidu a pohodě”, która trafiła na składankę „Bratislava Jazz Days” wydaną dwa lata później. Grupa formalnie wciąż istniała, ale perturbacje personalne nie pozwalały jej rozwinąć skrzydeł. Po nagraniu jedynego, jak się okazało, albumu z Impulsem rozstał się Michal Gera; grupa przez jakiś czas funkcjonowała jako trio tworzone przez Fišera, Kostiuka i Helešica, aż wreszcie dołączył do nich basista Přemysl Faukner, znany z szeregów Jazz Q (inni muzycy kapeli też zresztą zaliczyli, na różnych etapach swojej kariery, współpracę z Martinem Krartochvílem). Długo się ten składa jednak nie utrzymał; po „dezercji” Helešica i Fauknera doszedł perkusista Karel Vršecky i Impuls ponownie okrojony został do tria. Aż zmarł śmiercią naturalną. Zdeněk Fišer angażował się od tego momentu w przeróżne projekty; nagrywał z formacjami Pražský Výbér, Prague Big Band, Jiří Stivín & Co., Jazz Celula i EU Band Jany Koubkovej. Od 1980 roku jest też wykładowcą improwizacji jazzowej w konserwatorium, które niegdyś ukończył. Obecnie udziela się w trzech grupach: wspomnianym już Jazz Q („Znovu”), The Jazz Unity i… reaktywowanym przed paru laty Impulsie, którego skład uzupełniają: Pavel Kostiuk, Jaromír Helešic, Přemysl Faukner oraz – jako stały gość – wokalistka Martina Fišerova. Czy doczekamy się kiedyś płyty nowego wcielenia tej formacji – na razie nie wiadomo.
koniec
6 lipca 2014
Skład:
Zdeněk Fišer – gitara elektryczna
Pavel Kostiuk – fortepian elektryczny, fortepian (5), syntezator (1-2,4-8), syntezator basowy (1,5)
František Uhlíř – kontrabas (2-4,6-8)
Michal Gera – trąbka (1-4,7-8), skrzydłówka (2,4-6)
Jaromír Helešic – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf…
Sebastian Chosiński

29 IV 2024

Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.

więcej »

Non omnis moriar: Brom w wersji fusion
Sebastian Chosiński

27 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.