Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Sonic Assassins

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSonic Assassins
Wykonawca / KompozytorSonic Assassins
Data wydania1980
Wydawca Weird Record
NośnikKaseta
Czas trwania24:39
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Robert Calvert, Dave Brock, Paul Hayles, Harvey Bainbridge, Martin Griffin
Utwory
CD1
1) Over the Top07:51
2) Magnu03:12
3) Angels of Life01:10
4) Free Fall07:57
5) Death Trap04:28
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Przepłynąć Arką z jednego do drugiego brzegu

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj koncertowe nagrania zespołu Sonic Assassins, który był jednym z projektów pobocznych muzyków Hawkwind.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Przepłynąć Arką z jednego do drugiego brzegu

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj koncertowe nagrania zespołu Sonic Assassins, który był jednym z projektów pobocznych muzyków Hawkwind.

Sonic Assassins

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSonic Assassins
Wykonawca / KompozytorSonic Assassins
Data wydania1980
Wydawca Weird Record
NośnikKaseta
Czas trwania24:39
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Robert Calvert, Dave Brock, Paul Hayles, Harvey Bainbridge, Martin Griffin
Utwory
CD1
1) Over the Top07:51
2) Magnu03:12
3) Angels of Life01:10
4) Free Fall07:57
5) Death Trap04:28
Wyszukaj / Kup
Na przestrzeni ponad półwiecza istnienia Hawkwind niezwykle często zdarzało się, że zespół rozmnażał się przez pączkowanie. Jego członkowie – stali i krótkoterminowi – nadzwyczaj często zakładali nowe projekty, które do macierzystej formacji nawiązywały zarówno muzycznie, jak i w nazewnictwie. Pierwszym przykładem takiego „pączkowania” było powstanie pod koniec 1977 roku efemerycznej grupy Sonic Assassins, która szybko przemianowana została na Hawklords i pod tą nazwą wydała w październiku 1978 roku longplay „25 Years On”. W trakcie jej bardzo krótkiego życia dziwne rzeczy działy się też z kierowanym przez Dave’a Brocka właściwym Hawkwind, który najpierw działał w miarę normalnie, później został zawieszony, następnie odwieszony (aby dokończyć prace nad krążkiem „PXR5”), a potem na rok objawił się fanom pod wspomnianym już szyldem Hawklords. Wariactwo, prawda?
W każdym razie jesienią 1977 roku Brock, mający dość coraz bardziej nieobliczalnego zachowania wokalisty Roberta Calverta, powiedział głośno: „Koniec!” Wyobrażacie sobie? Dave! Który też przecież miał na sumieniu niejedno. Odbywająca się właśnie trasa po Francji została przerwana, a muzycy wrócili na Wyspy. By ochłonąć, dojść do siebie, Brock i Calvert udali się na prowincję; na kilka miesięcy zamieszkali w południowo-zachodniej Anglii, w hrabstwie Devon. Znali ten region doskonale. Nierzadko tu koncertowali, a podczas tych występów często supportowała ich lokalna grupa o nazwie Ark. Teraz relacje zostały odświeżone i aby nie tracić kontaktu z muzyką, Dave i Robert zaczęli wspólnie muzykować z nieco tylko młodszymi kolegami po fachu. Aż wreszcie przyszedł moment na pierwszy i, jak się potem okazało, jedyny występ na scenie, który odbył się 23 grudnia 1977 roku w Queen’s Hall w leżącym na terenie hrabstwa Devon mieście Barnstaple.
Płytowa przygoda tych nagrań zaczęła się kilka lat później. Najpierw Brock umieścił je na stronie A wydanej własnym sumptem (pod szyldem Weird Records) kasety zatytułowanej po prostu „Sonic Assassins / Dave Brock” (1980), a rok później część z nich ukazała się na EP-ce „Sonic Assassins”, którą opublikowała dopiero co założona niezależna wytwórnia Marca Glochera Flicknife Records. W 2000 roku dołączono je do składanki „The Weird Tapes, No. 1” (wydawca: Hawkwind Records), a po kolejnych dziewięciu latach – umieszczono na bonusowym krążku przy okazji kompaktowej reedycji firmy Atomhenge longplaya „25 Years On” grupy Hawklords. Co nie powinno zaskakiwać, ponieważ to niemal ten sam skład osobowy. W składzie Sonic Assassins znaleźli się, obok Brocka i Calverta, klawiszowiec Paul Hayles (rocznik 1948), basista Harvey Bainbridge (rocznik 1949), który notabene zakotwiczył potem w Hawkwind na kilkanaście lat, oraz zmarły w styczniu 2020 roku w wieku prawie siedemdziesięciu lat perkusista Martin Griffin.
Sonic Assassins to nie miał być zespół, który – ewentualnie – zastąpi Hawkwind. Miał jedynie zapewnić mile spędzony czas w przerwie jego działalności. Stąd tylko ten jeden koncert i tych kilka zachowanych do dzisiaj nagrań live. W sumie: niespełna dwadzieścia pięć minut muzyki, która jednak prezentuje się nadzwyczaj interesująco i – co nie zawsze można było powiedzieć o produkcjach Hawkwind z tego okresu, czyli lat 1976-1977 (głównie longplayach „Astounding Sounds, Amazing Music” oraz „Quark, Strangeness and Charm”) – świeżo. Koncert w Barnstaple otwiera prawie ośmiominutowy „Over the Top”, na który składają się przede wszystkim syntezatorowe pasaże Paula Haylesa oraz nałożona na nie melorecytacja Roberta Calverta. Brzmi to bardzo klimatycznie i niekiedy niepokojąco. Zwłaszcza kiedy klawiszy przybywa i robi się od ich dźwięków nadzwyczaj gęsto. Dużo w tym również transu, którego tak brakowało w ostatnich nagraniach Hawkwind.
Drugi w kolejności „Magnu” to utwór „pożyczony” od macierzystego zespołu Dave’a i Roberta; dwa lata wcześniej znalazł się on na płycie „Warrior on the Edge of Time” (1975). Wersja Sonic Assassins urzeka energią, mocno wyeksponowaną rockową gitarą Brocka i krzykliwym śpiewem Calverta. W takim wydaniu muzykom znacznie bliżej było do ekspresji punkowo-nowofalowej, niż do klasycznej spacerockowej psychodelii. Choć trafiają się tu także momenty subtelniejsze – w tych chwilach, kiedy Hayles na syntezatorach imituje dźwięki fletu, w oryginalnym nagraniu zarejestrowane przez Nika Turnera. „Magnu” płynnie przechodzi w pokrewny stylistycznie króciutki „Angels of Life”, który po zmianie tekstu i rozbudowie wyewoluuje w… „Angels of Death”. W tym wcieleniu numer trafi na wydany w 1981 roku album „Sonic Attack”.
Kolejna rozbudowana kompozycja to prawie ośmiominutowy „Free Fall”, który z kolei przywłaszczy sobie Hawklords i wyda go dziesięć miesięcy po występie w Barnstaple na longplayu „25 Years On”. To utwór najbliższy stylistyce dawnego Hawkwind – psychodelicznie „płynący”, oparty na partiach przeróżnych klawiszy (mam wrażenie, że słychać w nim nawet organy) i ozdobiony rozbudowaną recytacją Calverta. Na finał kwintet zagrał natomiast ekspresyjny, niemal punkowy „Death Trap”, który paręnaście dni, względnie parę tygodni później, w każdym razie w styczniu 1978 roku, w londyńskim studiu Rockfield zarejestruje (oczywiście bez Haylesa, Bainbridge’a i Griffina) na potrzeby kolejnej produkcji Hawkwind „PXR5”. Tyle że materiał ten, nagrany z Simonem House’em, Adrianem Shawem i Simonem Kingiem, poczeka sobie na upublicznienie do czerwca 1979 roku. Osiem miesięcy wcześniej ukaże się za to krążek „25 Years On”, w pracy nad którym wraz z Brockiem i Calvertem uczestniczyli też – między innymi – Bainbridge i Griffin.
koniec
11 marca 2023
Skład:
Robert Calvert – śpiew
Dave Brock – gitara elektryczna
Paul Hayles – instrumenty klawiszowe
Harvey Bainbridge – gitara basowa
Martin Griffin – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.