Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Mahagon
‹Půlnoční bál›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPůlnoční bál
Wykonawca / KompozytorMahagon
Data wydania1976
Wydawca Supraphon
NośnikWinyl
Czas trwania05:52
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jan Žižka, Petr Klapka, Vladimír Dĕdek, Josef Řeznníček, Jindřích Parma, Pavel Vĕtrovec, Jiří Jelinek, Luboš Pospíšil, Zdena Adamová
Utwory
Winyl1
1) Půlnoční bál02:22
2) Červené korále03:30
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Piosenkowe początki

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj dwa pierwsze single jazzrockowej czeskiej formacji Mahagon.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Piosenkowe początki

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj dwa pierwsze single jazzrockowej czeskiej formacji Mahagon.

Mahagon
‹Půlnoční bál›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPůlnoční bál
Wykonawca / KompozytorMahagon
Data wydania1976
Wydawca Supraphon
NośnikWinyl
Czas trwania05:52
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jan Žižka, Petr Klapka, Vladimír Dĕdek, Josef Řeznníček, Jindřích Parma, Pavel Vĕtrovec, Jiří Jelinek, Luboš Pospíšil, Zdena Adamová
Utwory
Winyl1
1) Půlnoční bál02:22
2) Červené korále03:30
Wyszukaj / Kup
Oczywiście, że można spierać się o to, na ile twórczość działających w latach 70. ubiegłego wieku czechosłowackich zespołów jazzrockowych była oryginalna w porównaniu z ich amerykańskimi, brytyjskimi czy zachodnioniemieckimi odpowiednikami, ale nie da się zaprzeczyć, że takie formacje, jak Jazz Q Praha, Fermáta, Energit, Impuls czy Bohemia prezentowały poziom światowy. Czy do nich należał też praski Mahagon? Gdybym miał oceniać tylko jego debiutancki krążek, wydany przez Supraphon w 1978 roku, to bez wątpienia – tak! Po wysłuchaniu drugiego, późniejszego o dwa lata wydawnictwa „Slunečnice pro Vincenta Van Gogha”, ta ocena musi się odrobinę zmienić. Warto jednak pamiętać, że niejako po drodze – jako grupa akompaniująca – muzycy Mahagonu pomogli jeszcze nagrać Janowi Spalenemu longplay „Signál času”.
Historia zespołu zaczęła się w 1973 roku, kiedy to zafascynowany współczesnym jazzem i rockiem osiemnastoletni student Konserwatorium Praskiego, (kontra)basista Petr Klapka, chcący nieco odetchnąć od muzyki klasycznej, założył do spółki ze swoim kolegą, klawiszowcem Janem Hálą, duet jazzowy. Skład dość szybko się rozrósł i już niebawem Mahagon stał się… oktetem. W takim w każdym razie – najprawdopodobniej – składzie powstały pierwsze nagrania radiowe formacji (1 grudnia 1975 i 16 kwietnia 1976 roku). Obok Klapki i Háli grupę współtworzyli wówczas: trębacze Zdenĕk Šedivý i Jindřích Parma, saksofonista Jiří Niederle, puzonista Vladimír Dĕdek, gitarzysta Zdenĕk Hrášek oraz perkusista Ladislav Malina. Z dwóch sesji, jakie odbyły się w radiowym Studiu A w Karlinie (dzielnicy starej Pragi), zachowały się trzy kompozycje (choć może było ich więcej). Po raz pierwszy ukazały się one na polskiej reedycji debiutu Mahagonu sprzed trzech lat (nakładem GAD Records). Są to: „Obratník raka”, „Ještĕ není pozdĕ” oraz „Všichni se tam sejdeme”.
Pierwsza z nich (autorstwa Jana Háli) to klasyczny funkujący fusion, z mocnym groove’em i orkiestrowo zaaranżowanymi dęciakami, w dalszej części okraszona świetną solówką na fortepianie elektrycznym oraz pełnym rozmachu popisem saksofonisty. W „Ještĕ není pozdĕ” funk w jeszcze większym stopniu miesza się z rockiem, co jest głównie zasługą gitarzysty, ale pojawia się również wątek bardzo nastrojowy, wręcz kontemplacyjny, podkreślony przez partię fortepianu akustycznego. Dopiero w końcówce zespół wraca na jazzrockowe tory. Z kolei „Všichni se tam sejdeme” (obie kompozycje wyszły spod ręki Parmy) to klimatycznie płynące fusion, z solowymi wstawkami puzonisty, saksofonisty i gitarzysty, ale zapadające w pamięć przede wszystkim za sprawą wirtuozerii pianisty. Wczesne nagrania Mahagonu prezentują go jako formację poszukującą, ale jednocześnie taką, która nie stroni od rozwiązań stricte rozrywkowych, charakterystycznych dla orkiestr pokroju Gustava Broma. Możliwe, że nie wszystkim odpowiadało takie oblicze grupy i z tego wynikły pierwsze zmiany w składzie.

Mahagon
‹Ve svĕtle petrolejky›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułVe svĕtle petrolejky
Wykonawca / KompozytorMahagon
Data wydania1976
Wydawca Supraphon
NośnikWinyl
Czas trwania07:27
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jan Žižka, Petr Klapka, Vladimír Dĕdek, Josef Řeznníček, Jindřích Parma, Pavel Vĕtrovec, Jiří Jelinek, Luboš Pospíšil, Zdena Adamová
Utwory
Winyl1
1) Ve svĕtle petrolejky03:30
2) Motýlí křídla03:57
Wyszukaj / Kup
15 maja 1976 roku w odnowionym składzie Mahagon pojawił się w studiu nagraniowym Supraphonu w praskich Dejvicach. Ze starego składu pozostali jedynie Klapka, Parma i Dĕdek; nowymi twarzami byli natomiast: gitarzysta Jiří Jelinek, klawiszowiec Pavel Vĕtrovec, trębacz Josef Řezníček oraz perkusista Jan Žižka. Najważniejsza zmiana, jaka dokonała się, polegała jednak na zatrudnieniu dwojga wokalistów: Zdeny Adamovej, która później została żoną Klapki i wraz z nim w 1981 roku wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych (gdzie ich małżeństwo rozpadło się), oraz Luboša Pospíšila. Tego dnia zespół zarejestrował cztery kompozycje, które jeszcze w tym samym roku ukazały się na dwóch singlach. Pierwszy zawierał „Půlnoční bál” i „Červené korále”, a drugi – „Ve svĕtle petrolejky” i „Motýlí křídla”. To był już nieco inny Mahagon, trochę bardziej popowy, nastawiony na zdobycie popularności. Ale wciąż krążący wokół tradycji amerykańskiego jazz-rocka.
„Půlnoční bál” zaśpiewała Zdena Adamová, traktując utwór skomponowany przez Klapkę mocno popowo. Za to podkład był z innej rzeczywistości: na bluesowy rytm sekcji nakładały się jazzrockowe partie fortepianu elektrycznego i gitary, które z kolei zachęcały wokalistkę do bardziej zadziornego śpiewu. Ciekawiej wypadają „Červené korále” w wykonaniu Luboša Pospíšila. Od początku są bardziej rockowe, z czasem energetyczniejsze – dobrą robotę wykonuje sekcja dęta, natomiast Vĕtrovec sięga, obok piana Fendera, po syntezator. Dla odmiany „Ve svĕtle petrolejky” zaśpiewany został przez oboje wokalistów, którzy po podzieleniu się ze słuchaczami tekstem autorstwa Pavla Kopty z zamiłowaniem rozpoczynają oparty na wokalizach dialog (co w pewnym sensie stanowi zapowiedź tego, co znajdzie się na debiutanckim longplayu). Podobnie jak w przypadku pierwszego singla, tak i drugi ma znacznie ciekawszą stronę B w postaci utworu „Motýlí křídla”. To nadzwyczaj niepokojący fusion, mocno okraszony dźwiękami fortepianu elektrycznego i powłóczystym śpiewem. Ba! wybija się nawet – krótkie, bo krótkie, ale ważne, że w ogóle jest! – solo gitarowe Jiříego Jelinka.
29 listopada 1976, a więc nieco ponad pół roku po poprzedniej sesji, Mahagon ponownie zagościł w studiu radiowym. Tyle że tym razem muzycy wybrali się aż do Uścia nad Łabą. Ta sesja przyniosła dwa nowe utwory – „Římský karneval” i „Večeře u Pepíka” – które ponownie na długie lata, aż do 2021 roku, popadły w zapomnienie. Pierwszy z nich (dzieło Klapki) ma zaskakująco taneczny charakter, aczkolwiek gęsto w nim od dźwięków, spośród których na plan pierwszy wybijają się saksofon i jazzrockowa gitara; drugi (który wyszedł spod ręki Parmy) może podobać się głównie za sprawą na przemian pojawiających się popisów klawiszowca i gitarzysty oraz dominujących, zwłaszcza w pierwszej fazie, dęciaków. Jak widać, jeszcze zanim grupa zabrała się do pracy nad debiutem płytowym, miała już czym pochwalić się i co zaprezentować podczas koncertów. Tym bardziej mógł zaskakiwać fakt, że na płycie nie pojawił się żaden z powyżej przedstawionych utworów: ani z tych nagranych na potrzeby radia, ani z wydanych na singlach. Z perspektywy czasu to akurat dobrze, bo dzięki temu jest więcej dostępnych numerów prażan.
koniec
10 lutego 2024
Skład:
Zdena Adamová – śpiew (1)
Luboš Pospíšil – śpiew (2)
Jiří Jelinek – gitara elektryczna
Pavel Vĕtrovec – instrumenty klawiszowe
Jindřích Parma – trąbka
Josef Řeznníček – trąbka
Vladimír Dĕdek – puzon
Petr Klapka – gitara basowa
Jan Žižka – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.