Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

The End
‹Why Do You Mourn›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWhy Do You Mourn
Wykonawca / KompozytorThe End
Data wydania19 maja 2023
Wydawca Trost Records
NośnikCD
Czas trwania45:38
Gatunekelektronika, jazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Sofia Jernberg, Anders Hana, Mats Gustafsson, Kjetil Møster, Børge Fjordheim
Utwory
BR1
1) Snow13:00
2) Doomfunk MCs06:04
3) Wasted Blame04:30
4) Winter Doesn’t End03:18
5) Whose Face07:50
6) Smokey Black01:18
7) Black Vivaldi Sonata09:36
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Zima w mojej głowie
[The End „Why Do You Mourn” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Z tymi supergrupami człowiek prawie nigdy nie wie, czy za chwilę nie zawieszą działalności, ponieważ tworzący je muzycy zajmą się w końcu swoimi codziennymi obowiązkami i macierzystymi formacjami. W przypadku The End na szczęście ta prawidłowość nie dotyczy: Szwed Mats Gustafsson i Norweg Kjetil Møster starają się o to, by co dwa-trzy lata wejść do studia i nagrać nowy krążek. Tym razem jest to album noszący – po raz pierwszy anglojęzyczny – tytuł „Why Do You Mourn”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Zima w mojej głowie
[The End „Why Do You Mourn” - recenzja]

Z tymi supergrupami człowiek prawie nigdy nie wie, czy za chwilę nie zawieszą działalności, ponieważ tworzący je muzycy zajmą się w końcu swoimi codziennymi obowiązkami i macierzystymi formacjami. W przypadku The End na szczęście ta prawidłowość nie dotyczy: Szwed Mats Gustafsson i Norweg Kjetil Møster starają się o to, by co dwa-trzy lata wejść do studia i nagrać nowy krążek. Tym razem jest to album noszący – po raz pierwszy anglojęzyczny – tytuł „Why Do You Mourn”.

The End
‹Why Do You Mourn›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWhy Do You Mourn
Wykonawca / KompozytorThe End
Data wydania19 maja 2023
Wydawca Trost Records
NośnikCD
Czas trwania45:38
Gatunekelektronika, jazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Sofia Jernberg, Anders Hana, Mats Gustafsson, Kjetil Møster, Børge Fjordheim
Utwory
BR1
1) Snow13:00
2) Doomfunk MCs06:04
3) Wasted Blame04:30
4) Winter Doesn’t End03:18
5) Whose Face07:50
6) Smokey Black01:18
7) Black Vivaldi Sonata09:36
Wyszukaj / Kup
Muszę przyznać, że podziwiam konsekwencję, z jaką – mimo wielu innych swoich aktywności artystycznych – Szwed Mats Gustafsson (znany głównie z takich formacji, jak Fire! i Fire! Orchestra, The Thing, Nu Ensemble, Anguish) oraz Norweg Kjetil Møster (Gard Nilssen’s Supersonic Orchestra, Reflections in Cosmo, Møster!) powracają do projektu The End. Początkowo mogło wydawać się, że ta supergrupa zakończy swój żywot od razu po wydaniu albumu „Svårmod och vemod är värdesinnen” (2018), tymczasem dwa lata później ukazał się krążek zatytułowany „Allt är intet”, a po trzech kolejnych – „Why Do You Mourn”. W tym czasie w składzie grupy zaszła tylko jedna rotacja personalna: po publikacji debiutu amerykańskiego perkusistę Grega Sauniera zastąpił Norweg Børge Fjordheim, który w „posagu” wniósł również własne studio nagraniowego – mieszczące się w Stavanger Elektrolüd – w którym skandynawski kwintet zarejestrował już dwie swoje płyty.
Przed wydaniem najnowszej dokonała się jeszcze jedna zasadnicza zmiana: zespół opuścił londyńską wytwórnię RareNoise Records i przeniósł się do mającej siedzibę w Wiedniu Trost Records. Logo tej właśnie firmy zobaczymy na okładce „Why Do You Mourn”, która zresztą w swej warstwie wizualnej nawiązuje do obu poprzedniczek. Co nie powinno dziwić, skoro wykorzystano na niej po raz trzeci, a jeśli doliczymy jeszcze obwolutę singla „Nedresa” (2020) to nawet po raz czwarty, obraz zaprzyjaźnionego z Matsem Gustafssonem szwedzkiego malarza Edwarda Jarvisa. Wszystko sugeruje więc, że w porównaniu z „Allt är intet” na najnowszym wydawnictwie nie nastąpiła żadna zaskakująca ewolucja. Choć jedna rzecz na pewno zwraca uwagę. Debiut The End nagrany został w ciągu dni, praca nad drugim longplayem zajęła zespołowi trzy dni; tym razem udawali się do Stavanger parokrotnie, a wizyty te miały miejsce pomiędzy wrześniem 2021 a majem 2022 roku.
Czym ten wydłużony proces narodzin „Why Do You Mourn” należy tłumaczyć? Może innymi zobowiązaniami, a może faktem, że gdy rozpoczynali sesję nie mieli jeszcze gotowego całego materiału. Wspomniałem już o trzech jej uczestnikach, którzy zagrali na typowych dla siebie instrumentach: Matsie Gustafssonie (saksofon barytonowy, flet, efekty elektroniczne), Kjetilu Møsterze (saksofon tenorowy, klarnet, efekty elektroniczne) oraz Børgeem Fjordheimie (perkusja); obok nich w Elektrolüd zameldowali się również pochodząca z Etiopii wokalistka Sofia Jernberg (udzielająca się w kierowanym przez Fire! Orchestra) oraz Norweg Anders Hana (niegdyś w Jaga Jazzist), który tym razem wzbogacił nagrania The End nie tylko o dźwięki gitary barytonowej, ale również basowej i… langeleika (to wykorzystywany w norweskiej muzyce ludowej rodzaj cytry).
Muzyka zawarta na poprzednich krążkach The End oparta była przede wszystkim na amalgamacie jazzu improwizowanego z rockiem i metalem; tym razem w większym stopniu wyeksponowane zostały jeszcze dwa inne elementy składowe: nawiązania do mrocznego skandynawskiego folkloru oraz dwudziestowiecznej awangardy. Razem dało, jak zawsze w przypadku tej formacji, mieszankę wybuchową, ale też doprowadziło do pewnego rozchwiania stylistycznego. Gustafsson i Møster postanowili zacząć album od mocnego akcentu w postaci „Snow”. Nie „mocnego” jednak z powodu chociażby heavymetalowych inspiracji, lecz wagi artystycznej tej trzynastominutowej kompozycji. Bo jej początek, oparty na dźwiękach sekcji rytmicznej, jest akurat stonowany. Później zresztą także – zarówno gdy dołącza śpiewająca unisono z klarnetem Sofia, jak i pojawia się w tle gitara barytonowa.
Dopiero z czasem numer ten nabiera mocy: Jernberg śpiewa coraz bardziej przenikliwie, a saksofoniści zgodnie decydują się na freejazzowe improwizacje. A że są w tym mistrzami, to wiadomo czego można się spodziewać. Aczkolwiek w drugiej części kwintet diametralnie zmienia swoje nastawienie: śpiewająca z akompaniamentem langeleika etiopska wokalistka sprawia, że „Snow” staje się przykładem tego, jak może brzmieć współczesna… muzyka dawna (i nie zmienia tego fakt podłączenia się do Sofii i Andersa pozostałych instrumentalistów). W „Doomfunk MCs” skandynawscy artyści eksplorują zupełnie inne regiony muzyczne: zaczynają awangardowo, by płynnie przejść do jazzowych improwizacji, które za sprawą sekcji rytmicznej mieszają się z doom metalem. W pewnym momencie zespół przypomina toczący się wprawdzie powoli, ale nieustępliwie walec. Choć w finale Gustafsson postanawia jednak wyciszyć emocje, odkłada saksofon i sięga po flet, na którym akompaniuje melodyjnie śpiewającej Jernberg.
Początek „Wasted Blame” ma silne konotacje rockowe, ale nie brakuje w nim również inspiracji folkowych. W zasadzie niemal cały utwór oparty jest na zapętlonych motywach granych przez poszczególnych instrumentalistów, które nakładają się na siebie, wzajemnie przy tym przenikając. Dopiero w końcówce głos – dosłownie – zabiera Sofia, która śpiewa tak przejmująco, że nie sposób się nie wzruszyć. Folkowo-jazzowy charakter ma z kolei „Winter Doesn’t End”, choć dające do myślenia może być to, że gdy Sofia śpiewa w tradycji wokalistyki europejskiej, jej koledzy-instrumentaliści wykazują jednoznacznie orientalne ciągotki. Zderzenie tych dwóch muzycznych światów wypada zresztą nadzwyczaj interesująco. Chociaż i tak wszystko zdaje się blednąć przy niemal ośmiominutowym „Whose Face”, w którym kwintet wytacza najpotężniejsze metalowe działa. Choć oczywiście nie byliby sobą, gdyby nie „przełamali” tego mocno kontrastującym z wątkiem głównym motywem balladowym, zwieńczonym powtarzaną przez Jernberg frazą: „Inside my head”.
Na zakończenie Mats i Kjetil wybrali utwór równie rozbudowany co otwierający całość „Snow” – do (niemal) dziesięciu minut „Black Vivaldi Sonata” należy bowiem doliczyć jeszcze niespełna półtoraminutową subtelną introdukcję w postaci „Smokey Black” (opartą na duetach wokalistki najpierw z saksofonem, a następnie fletem). Ta introdukcja jest niemal tożsama (a na pewno w kontekście nastroju) z otwarciem zasadniczej kompozycji, której początek zostaje jednak wzbogacony o senną partię saksofonu i delikatny szum elektroniki w tle. Ten prawie że hipnotyczny klimat zespół utrzymuje zresztą aż do finału, a dokładają się do niego jeszcze Anders Hana ze swoją gitarą barytonową oraz Børge Fjordheim. Nie ma co ukrywać, że The End nagrali kolejną wyśmienitą płytę, do której wielbiciele zespołu będą zapewne bardzo często wracać.
koniec
30 maja 2023
Skład:
Sofia Jernberg – śpiew, melodeklamacja
Anders Hana – gitara barytonowa, gitara basowa, langeleik
Mats Gustafsson – saksofon barytonowy, flet, efekty elektroniczne
Kjetil Møster – saksofon tenorowy, klarnet, efekty elektroniczne
Børge Fjordheim – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.