Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Aleksander Sieryj, Gieorgij Danielija
‹Hełm Aleksandra Macedońskiego›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHełm Aleksandra Macedońskiego
Tytuł oryginalnyДжентльмены удачи
ReżyseriaAleksander Sieryj, Gieorgij Danielija
ZdjęciaGieorgij Kuprijanow
Scenariusz
ObsadaJewgienij Leonow, Gieorgij Wicin, Sawielij Kramarow, Rander Muratow, Erast Garin, Natalia Fatiejewa, Anatolij Papanow, Oleg Widow, Nikołaj Olialin, Paweł Szpringfeld, Lubow Sokołowa, Władimir Lan-Zo-Li, Jekatierina Mazurowa, Anatolij Jabbarow, Natalia Worobjowa, Aleksiej Wanin, Zoja Wasilkowa, Galina Mikeładze, Igor Ugolnikow
MuzykaGiennadij Gładkow
Rok produkcji1971
Kraj produkcjiZSRR
CyklKlasyka Kina Radzieckiego
Czas trwania85 min
Gatunekkomedia, sensacja
EAN5908223774614
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

„Docent” sztuk przestępczych i dyrektor zamordysta
[Aleksander Sieryj, Gieorgij Danielija „Hełm Aleksandra Macedońskiego” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 »

Sebastian Chosiński

„Docent” sztuk przestępczych i dyrektor zamordysta
[Aleksander Sieryj, Gieorgij Danielija „Hełm Aleksandra Macedońskiego” - recenzja]

Akcja filmu rozpoczyna się na środkowoazjatyckim stepie, gdzie radzieccy archeolodzy dokonują wiekopomnego odkrycia – wykopują z ziemi tytułowy hełm należący do Aleksandra Macedońskiego, który wielki wódz musiał zgubić, gdy ze swoją armią maszerował na podbój Indii. Już chociażby z powodu swego dawnego właściciela znalezisko to ma olbrzymią wartość, a dodać trzeba jeszcze, że waży ono ponad pięć kilo i wykonane zostało ze szczerego złota. Nic więc dziwnego, że przykuwa uwagę wyjątkowo groźnego i zdemoralizowanego złodzieja „Docenta”, który na czele swojej szajki – złożonej jeszcze z dwóch oprychów, „Krzywego” i „Żebraka” – pod osłoną nocy napada na obóz naukowców i kradnie skarb. Zrozpaczony profesor Nikołaj Gieorgijewicz Malcew jedzie natychmiast do Moskwy, aby o tej zuchwałej grabieży poinformować pułkownika Wierczenkę z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Milicja szybko ustala, że za tym aktem bezprzykładnego wandalizmu stoi San Sanycz (czyli Aleksandr Aleksandrowicz) Biełyj (ksywka „Docent”) oraz jego kompani – Fiodor Piotrowicz Jermakow („Krzywy”) i Gawriła Piotrowicz Szeremietiew („Żebrak”). Teraz problemem pozostaje jedynie ich złapanie, co jednak wcale nie jest takie proste. Ale szczęście zdaje się sprzyjać profesorowi. Gdy pewnego dnia jedzie autobusem, obok niego siada mężczyzna wyglądający dokładnie tak samo, jak poszukiwany przez władze San Sanycz. Malcew, śledząc go, dociera do jednego z moskiewskich przedszkoli, po czym o odnalezieniu arcygroźnego przestępcy informuje milicję. Tyle że namierzony przez archeologa złodziej okazuje się być zupełnie kim innym, całkowicie niegroźnym i uwielbianym przez maluchów dyrektorem przedszkola – Jewgienijem Iwanowiczem Troszkinem. Jakiś czas później bohaterskim stróżom prawa udaje się złapać szajkę „Docenta”, ale gdzie został ukryty hełm Macedończyka – żaden z nich albo nie wie, albo nie chce powiedzieć.
Dyktatura w przedszkolu
Kiedy wydaje się już, że wspaniałe odkrycie archeologów na zawsze padnie łupem złodziei, profesor Malcew wpada na bardzo przebiegły plan, który polega na wykorzystaniu fizycznego podobieństwa Troszkina do „Docenta”. Otóż sympatyczny dyrektor przedszkola – dzięki paru nieskomplikowanym zabiegom kosmetycznym, polegającym między innymi na doklejeniu peruki i wymalowaniu tatuaży na ramionach i klatce piersiowej – ma zostać przemieniony w złowrogiego San Sanycza i wysłany do jednego z więzień w Azji Środkowej, gdzie odsiadują swoje kary „Żebrak” i „Krzywy”. Przyspieszoną lekcję przestępczego żargonu Jewgienij Iwanowicz przechodzi w pociągu wiozącym go na Wschód, a rolę nauczyciela pełni porucznik Władimir Nikołajewicz Sławin, mający z ramienia MWD nadzorować całą operację. Na miejscu okazuje się, że zadanie będzie znacznie trudniejsze, niż się początkowo wydawało – przede wszystkim dlatego, że zdaniem złodziei jedynym, który wie, gdzie został ukryty hełm, jest sam „Docent”. Dziwią się więc, że Biełyj ich właśnie wypytuje o miejsce zamelinowania skarbu. Opanowany Troszkin tłumaczy się urazem głowy i wynikającymi z niego zanikami pamięci. Ma jednak nadzieję, że gdy znajdzie się w Moskwie, odpowiednio pokierowany przez kompanów San Sanycza, wpadnie na jakiś ślad. Ale to by oznaczało, że „Krzywego” i „Żebraka” trzeba by przetransportować do stolicy, co mogłoby wzbudzić ich podejrzenia. Wtedy porucznik Sławin wraz z profesorem Malcewem i komendantem kolonii karnej pomagają Jewgienijowi Iwanowiczowi zaplanować ucieczkę całej trójki z więzienia. Od samego początku wszystko idzie jednak nie po myśli stróżów prawa. Bo nie dość, że „uciekinierzy” zamiast do Alibakanu, trafiają do Nowokasimska, to na dodatek na „łebka” zabiera się z nimi jeszcze czwarty aresztant, Kazach Wasilij Alibabajewicz. Przewodzący tej hałastrze Troszkin musi teraz improwizować, co nie jest wcale takie proste, tym bardziej że urodzonych przestępców przez cały czas ciągnie do popełniania kolejnych wykroczeń.
„Hełm Aleksandra Macedońskiego” aż skrzy się od humoru. W pogoni za gagami scenarzystom nie umknęła jednak, na szczęście, rzecz najważniejsza – obraz codziennych trosk i absurdów, z którymi musieli zmagać się obywatele Związku Radzieckiego. Tokariewa i Danielija zadbali również o odpowiednią dawkę liryzmu, co było wizytówką każdego obrazu Gruzina (i po dziś dzień skłania krytyków, by to właśnie jemu przypisywać autorstwo filmu). Portret stróżów jest oczywiście uładzony; przypominają oni nie ludzi z krwi i kości, ale chodzące pomniki z brązu. O ile w obrazach realizowanych na poważnie taki rys byłby wręcz pompatycznie nieznośny, w „Hełmie…” sprawdza się znakomicie – bo przecież nikt w Kraju Rad nie traktował go serio. Na tle nieskazitelnych i mdłych milicjantów bandyci wypadają na medal. To po ich stronie od samego początku do końca lokuje się sympatia widzów; nawet odpychający z wyglądu i zachowania „Docent” jest w stanie zaskarbić sobie ich przychylność, a co dopiero nieporadni i nieco przygłupi życiowi nieudacznicy „Krzywy” i „Żebrak”. Kluczem do zrozumienia przesłania filmu jest jednak dyrektor Troszkin, który nawet w swojej nowej odsłonie, jako złowieszczy San Sanycz Biełyj, nie jest w stanie wyjść z roli pedagoga, na każdym niemal kroku strofującego podopiecznych. Pod jego okiem złodzieje przechodzą przyspieszony proces resocjalizacji i, wbrew pozorom, nie jest on wcale taki prosty i przyjemny, jak mogłoby się wydawać. Jewgienij Iwanowicz potrafi bowiem wymóc dyscyplinę na różne sposoby. Tym samym staje się on postacią nieomal symboliczną – swoistym ostrzeżeniem przed rządami silnej jednostki i potwierdzeniem znanego powiedzenia, że „władza absolutna demoralizuje w sposób absolutny”. Gdy zastraszeni przez Troszkina złodzieje podnoszą przeciwko niemu bunt, to również ma swoje głębsze znaczenie. I aż dziw bierze po latach, że nie dostrzegła tego ani radziecka cenzura, ani świetnie bawiący się podczas prywatnego seansu „Hełmu…” gensek Breżniew.
Aktorska śmietanka
Na planie „Hełmu Aleksandra Macedońskiego” Sieryj i Danielija zgromadzili ówczesną śmietankę radzieckich aktorów, którzy specjalizowali się w filmach komediowych. Podwójną rolę dyrektora moskiewskiego przedszkola Troszkina i szefa bandy o ksywce „Docent” fenomenalnie zagrał – inaczej zresztą być chyba nie mogło – Jewgienij Leonow („Czajkowski”, „Dworzec Białoruski”, „Syberiada”, „Łzy płynęły”, „Kin-dza-dza!”). W „Krzywego”, czyli nierozgarniętego Fiedię Jermakowa, wcielił się Sawielij Kramarow, sławę zawdzięczający easternom Edmonda Keosajana („Nieuchwytni mściciele”, „Nowe przygody nieuchwytnych”) oraz komediom Leonida Gajdaja („12 krzeseł”, „Iwan Wasiljewicz zmienia zawód”). Co ciekawe, kiedy dziesięć lat po premierze filmu aktor wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, jego nazwisko zostało wycięte z napisów i przez kilka kolejnych lat taką właśnie wersję przedstawiano w radzieckiej telewizji. „Żebrakiem”, to znaczy Gawriłą Piotrowiczem, był natomiast Gieorgij Wicin, uwielbiany w Kraju Rad dzięki występom w „Operacji Y” (1965), „Kaukaskiej brance” (1966) i „12 krzesłach” (1971) Gajdaja. Kazacha Wasilija Alibabajewicza zagrał z kolei Radner Muratow, który po epizodach i drugoplanowych rolach w nieco poważniejszych dziełach („Ballada o żołnierzu”, „Dama z pieskiem”, „Ojciec żołnierza”), wybił się dzięki ekranizacjom satyrycznej prozy Ilfa i Pietrowa („Złote cielę”, „12 krzeseł”). Na brak popularności w przeszłości bądź przyszłości nie mogli narzekać również Erast Garin („Spotkanie na Łabie”), czyli filmowy profesor Malcew; Natalia Fatiejewa („Korolow”) – córka archeologa, Ludmiła; Anatolij Papanow („Lenin w Październiku”, „Brylantowa ręka”, „Dworzec Białoruski”) – szachista ogrywany przez rzezimieszków; Lubow Sokołowa („Lecą żurawie”, „Cichy Don”, „Chodząc po Moskwie”, „Ironia losu”) – dyrektorka przedszkola w Nowokasimsku.
« 1 2 3 »

Komentarze

10 II 2011   11:19:40

2010r.woina światowa skończyła się 2011r.zgineło 50 osub.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.