Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Witalij Kaniewski
‹Zastygnij, umrzyj, zmartwychwstań!›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZastygnij, umrzyj, zmartwychwstań!
Tytuł oryginalnyЗамри – умри – воскресни!
Dystrybutor 35mm
ReżyseriaWitalij Kaniewski
ZdjęciaWładimir Bryliakow
Scenariusz
ObsadaDinara Drukarowa, Walentina Kosobucka, Paweł Nazarow
MuzykaSiergiej Baniewicz
Rok produkcji1989
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania99 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Gdzie ludzkie sumienia czarniejsze są od węgla…
[Witalij Kaniewski „Zastygnij, umrzyj, zmartwychwstań!” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Sebastian Chosiński

Gdzie ludzkie sumienia czarniejsze są od węgla…
[Witalij Kaniewski „Zastygnij, umrzyj, zmartwychwstań!” - recenzja]

Akcję filmu Kaniewski umieścił w swoim rodzinnym mieście – dalekowschodnim Suczanie. Jest 1947 roku, wojna skończyła się wprawdzie dwa lata wcześniej, ale jej skutki są wciąż jeszcze odczuwalne. Na przedmieściach górniczego miasteczka znajdują się obozy pracy – siedzą w nich nie tylko japońscy jeńcy wojenni, ale również „wrogowie ludu”, wszelkiej maści wykolejeńcy, których winą był albo brak wiary w komunizm, albo też niewinność, w czasach stalinowskiego terroru równie mocno podejrzana. Mieszkańcy to prawdziwa mieszanka etniczna, głównie wysiedleńcy z europejskiej części Związku Radzieckiego bądź z republik środkowoazjatyckich, są wśród nich również byli więźniowie, którzy nie mają do kogo lub po co wracać w strony, z których pochodzą. Wszyscy klepią biedę. Mieszkają w komunalnych drewnianych barakach, gdzie nie ma mowy o jakiejkolwiek intymności. Pracują – choć może trafniejsze byłoby stwierdzenie: śmiertelnie ciężko harują – w pobliskiej kopalni, traktowani jak niewolnicy, mimo że są przecież ludźmi wolnymi i żyją w kraju powszechnej szczęśliwości, gdzie już kilka dekad wcześniej zapanował sojusz robotniczo-chłopski. Oni – robotnicy – tak naprawdę nic jednak nie mają do powiedzenia, są trybikami w wielkiej machinie przemysłowej Kraju Rad, ich wartość równa jest ilości wydobytego węgla. Rozpościerający się wokół osady krajobraz także nie napawa optymizmem, nie daje żadnej nadziei na lepszą przyszłość – wszędzie trafić można bądź to na hałdy ziemi, bądź druty kolczaste, wzdłuż których maszerują uzbrojeni w karabiny żołnierze. W miasteczku nie ma ani brukowanych, ani asfaltowych ulic, na drogach zalega błoto, jedyne tory prowadzą do położonego nieopodal – oczywiście w skali syberyjskiej – Władywostoku, który wielu mieszkańcom Suczanu jawi się jako Ziemia Obiecana. W ludziach też trudno doszukać się czegoś pozytywnego, każdy żyje na własny rachunek, myśli jedynie o napełnieniu brzucha i nie interesuje się losem najbliższych nawet sąsiadów. Ten darwinizm społeczny prowadzi do rozpadu wszelkich więzi, do wynaturzeń i upadku moralnego, szaleństwa i zbrodni.
W takim właśnie świecie Kaniewski umieścił swoich młodych bohaterów. Walerka Wasiljew ma dwanaście lat (tyle przynajmniej miał w 1947 roku Witalij Jewgienjewicz), mieszka tylko z matką Niną (możemy się domyślić, że ojciec poległ na froncie albo zaginął gdzieś w zawierusze wojennej), która prowadzi bar w domu kultury. Nazwa miejsca pracy może być jednak myląca, z prawdziwą kulturą nie ma ono bowiem zbyt wiele wspólnego – jedyną rozrywką są tam potańcówki, które najczęściej kończą się pijaństwem i mordobiciem. Gałka, a raczej Galija Chabibullina, jest nieco starsza od chłopca. Ma pełną rodzinę – młodszą siostrę, matkę, ojca, który jest kierowcą ciężarówki. Są Tatarami, być może – w filmie nie ma o tym jednak mowy – przesiedlonymi z Krymu w czasie drugiej wojny światowej. W przeciwieństwie do Walerki, lekkoducha i rozrabiaki, Gałka ma głowę na karku, jest odpowiedzialna, chce pomagać w utrzymaniu rodziny. Dlatego na własną rękę sprzedaje gorącą herbatę na targu. Chłopiec bierze z niej przykład, lecz nie po to, by ulżyć matce, ale by spełnić swoją zachciankę – kupić łyżwy. Życie dzieci w osadzie jest monotonne i całkowicie pozbawione perspektyw. Szkoła prawie nie uczy, a już na pewno nie wychowuje, raczej – tresuje. Dyrektor Iwan Iwanowicz – zapewne były żołnierz, może nawet czekista – w niczym nie przypomina troskliwego nauczyciela. Nie znosi sprzeciwu, pomiata pracownikami, dziećmi i ich rodzicami (czego doświadcza matka Walerki), wprowadza czysto wojskowy rygor, jakby to był obóz pracy, a nie placówka oświatowa. Oczywiście przynosi to skutek odmienny od zamierzonego, zwłaszcza wśród starszych uczniów, którzy buntując się przeciw niemu, stają się tak naprawdę dokładnie tacy sami jak on – cwani, przebiegli, nieczuli, pozbawieni litości dla słabszych. Młody Wasiljew przechodzi więc niezłą „szkołę życia”. Szybko przekonuje się o jednym – aby w takim środowisku nie pójść na dno, trzeba być bezwzględniejszym i cwańszym od tych, którzy próbują cię utopić. I choć to droga donikąd, skąd dwunastolatek ma o tym wiedzieć?
Film Kaniewskiego, nakręcony na taśmie czarno-białej (co jeszcze bardziej podkreśla jego ponurą wymowę), idealnie portretuje beznadzieję pierwszych lat powojennych. Bohaterska Armia Czerwona doszła aż do Berlina i zajęła przy okazji pół Europy? Świetnie! Cesarska Japonia została rozłożona na łopatki, a Hiroszima i Nagasaki zrównane z ziemią? I z tego należy się cieszyć, bo przecież Japończycy byli sojusznikami hitlerowców i należało im się to, co najgorsze! Józef Stalin fetowany jest jako najukochańszy przywódca i wódz całej postępowej ludzkości? Trudno wyobrazić sobie coś wspanialszego! Ale nie w Suczanie, gdzie świat całkiem już zbydlęciał. Gdzie ludzie potrafią przejść do rękoczynów w kolejce po mąkę. Gdzie Abram, naukowiec z Moskwy, pod wpływem odsiadki w obozie popadł w szaleństwo i nawet na wolności zachowuje się jak za drutami. Gdzie piętnastoletnia „zeczka” gotowa jest oddać się pierwszemu lepszemu mężczyźnie po to tylko, aby zajść w ciążę – bo jest szansa, że niebawem brzemienne będą wypuszczać. Gdzie życie bliźniego nie przedstawia żadnej wartości. Jest w obrazie Witalija Jewgienjewicza scena, która w symboliczny sposób idealnie puentuje przesłanie „Zastygnij, umrzyj, zmartwychwstań!”. Matka nie wpuszcza głodnego Walerki, który właśnie wrócił z targu, do mieszkania; zamknęła się tam akurat z kochankiem. Chłopiec, stojąc pod drzwiami na korytarzu, słyszy dobiegające z pokoju sąsiadów piski, podgląda, co tam się dzieje, i widzi staruszkę ze stoickim spokojem topiącą w balii kolejne szczeniaczki. To właśnie czeka go, jeśli nie wyrwie się z Suczanu – powolne konanie, litościwa śmierć, która wybawi od wszystkich ziemskich problemów. Kłopot w tym, że Walerka chce żyć pełną piersią – i to za wszelką cenę. Nie chce sobie niczego odmawiać. Niech umartwiają się inni! Niech pełzają po kolanach i zaharowują się na śmierć, kopiąc pod ziemią węgiel. Czy można go za to ganić? Chłopiec jest przecież jedynie ofiarą tego nieludzkiego świata i pozbawionego zasad i moralności systemu, który zmusza uczciwych ludzi, by, chcąc ratować godność, najpierw zejść na psy. Bo kto miał mu pokazać granice, których przekroczyć nie można? Psychopatyczny Iwan Iwanowicz? Szalony Abram? A może staruszka mordująca bezbronne pieski? Chyba jedynie Gałka, ale ona także, choć przedwcześnie dojrzałym, jest tylko dzieckiem.
W głównych rolach dziecięcych – rosyjskiego Żyda Walerki i Tatarki Gałki – Kaniewski obsadził młodziutkich amatorów: Pawła Nazarowa i Dinarę Drukarową (którzy później pojawili się również w „Samodzielnym życiu”, choć Dinara zagrała tam już nie Galiję, ale… jej młodszą siostrę). Z trzynastoletniej dziewczynki rodem z Leningradu wyrosła aktorka, od połowy lat 90. pojawiająca się przede wszystkim w filmach francuskich, choć zdarza się jej również ostatnimi czasy grywać także w Rosji (na przykład u Igora Wołoszyna „Beduin”). Nazarow nie miał takiego szczęścia; jeszcze jako nastolatek za działalność w zorganizowanej grupie przestępczej został skazany na cztery lata pozbawienia wolności w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Co dzisiaj się z nim dzieje – nie wiadomo. Wielka kariera ominęła i innych aktorów obecnych na planie „Zastygnij, umrzyj, zmartwychwstań!”. Jelena Popowa (rocznik 1956), czyli filmowa matka Walerki – absolwentka Państwowego Leningradzkiego Instytutu Teatru, Muzyki i Kinematografii (LGITMiK), od 1978 roku aktorka Teatru Dramatycznego imienia Gieorgija Towstonogowa w Petersburgu – grywa nawet dość regularnie, ale głównie w serialach i filmach telewizyjnych. Walentina Kosobucka, która wcieliła się w nauczycielkę, ostatnio pojawiła się w raczej mało ambitnym melodramacie sensacyjnym „Odszukaj mnie” (2010) Igora Moskwitina, a grający szkolnego woźnego Nikołaj Michiejew swego czasu przewinął się przez plan „Dwudziestu dni bez wojny” (1976) Aleksieja Germana. Za kamerą w roli operator stanął wówczas debiutant w pełnym metrażu – urodzony w 1958 roku Władimir Bryliakow, który później wspomógł swym talentem chociażby twórców „Półtora pokoju, czyli Sentymentalnej podróży do ojczyzny” oraz „Zaginionych na wojnie” (oba z 2008 roku). Ścieżkę dźwiękową do „Zastygnij, umrzyj, zmartwychwstań!” skomponował natomiast Siergiej Baniewicz, na co dzień specjalizujący się w tworzeniu oper na podstawie klasyki literatury dziecięco-młodzieżowej, muzyki do baletów oraz przedstawień teatralnych. Filmem też zresztą nie gardził, choć akurat na tym polu nie doczekał się spektakularnych sukcesów.
koniec
« 1 2
24 września 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Człowiek nie z tej ziemi
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.