Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Aleksiej Kozłow
‹Lejtnant Suworow›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLejtnant Suworow
Tytuł oryginalnyЛейтенант Суворов
ReżyseriaAleksiej Kozłow
ZdjęciaWalerij Diegtiariew
Scenariusz
ObsadaAleksander Liapin, Aleksiej Bajdakow, Swietłana Smirnowa-Marcinkiewicz, Siergiej Parszyn, Dmitrij Awierin, Władisław Ryndin, Siergiej Russkin, Siergiej Koczewych
MuzykaMaksim Koszewarow
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiRosja
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani…
[Aleksiej Kozłow „Lejtnant Suworow” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
„Lejtnant Suworow” to – po „Potyczce o lokalnym znaczeniu” oraz „Uciekając przed wojną” – trzecia i, przynajmniej jak do tej pory, ostatnia odsłona serii filmów wojennych Aleksieja Kozłowa poświęconych „pamięci naszych ojców i dziadów”. Akcja tego zabarwionego wątkiem romansowym dramatu rozgrywa się w pierwszych tygodniach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. I choć miejscami obraz razi uproszczeniami, mimo wszystko potrafi wzruszyć, odwołując się do podstawowych uczuć człowieka.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani…
[Aleksiej Kozłow „Lejtnant Suworow” - recenzja]

„Lejtnant Suworow” to – po „Potyczce o lokalnym znaczeniu” oraz „Uciekając przed wojną” – trzecia i, przynajmniej jak do tej pory, ostatnia odsłona serii filmów wojennych Aleksieja Kozłowa poświęconych „pamięci naszych ojców i dziadów”. Akcja tego zabarwionego wątkiem romansowym dramatu rozgrywa się w pierwszych tygodniach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. I choć miejscami obraz razi uproszczeniami, mimo wszystko potrafi wzruszyć, odwołując się do podstawowych uczuć człowieka.

Aleksiej Kozłow
‹Lejtnant Suworow›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLejtnant Suworow
Tytuł oryginalnyЛейтенант Суворов
ReżyseriaAleksiej Kozłow
ZdjęciaWalerij Diegtiariew
Scenariusz
ObsadaAleksander Liapin, Aleksiej Bajdakow, Swietłana Smirnowa-Marcinkiewicz, Siergiej Parszyn, Dmitrij Awierin, Władisław Ryndin, Siergiej Russkin, Siergiej Koczewych
MuzykaMaksim Koszewarow
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiRosja
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Tematyką wojenną pochodzący z Petersburga reżyser Aleksiej Kozłow zainteresował się stosunkowo późno. Wcześniej zdobył popularność kilkoma serialami sensacyjno-kryminalnymi („Opera: Chroniki ubojnogo otdieła”, „Odna tien’ na dwoich”, „Priisk”, „Priisk 2: Zołotaja lichoradka”, „Cziornyj snieg”) oraz obyczajowymi („Żyzn’ prodołżajetsja”, „Wsiegda gowori wsiegda”); zrealizował również parę pełnometrażowych filmów telewizyjnych („Diemon połdnja”, „Aziat”), które przypadły do gustu rosyjskiej publiczności. To zachęciło go do swoistego eksperymentu. W 2007 roku postanowił nakręcić swój pierwszy obraz, którego akcja nie rozgrywałaby się współcześnie. Sięgnął po oklepany, ale dla wielu mieszkańców dawnego Związku Radzieckiego wciąż jeszcze żywy i aktualny, temat Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Efektem jego pracy okazał się kameralny dramat „Potyczka o lokalnym znaczeniu”. Była ta opowieść o perypetiach oddziału krasnoarmiejskich maruderów, którym przyszło spędzić noc sylwestrową z 1943 na 1944 rok w jednej ze wsi nieopodal linii frontu. Film miał premierę 8 maja ubiegłego roku, w wigilię obchodzonego u naszych dawnych wschodnich sąsiadów Dnia Zwycięstwa. Daleko mu było poziomem do klasycznych dzieł sowieckiej batalistyki, ale też w swym założeniu nie miał to być obraz pełen rozmachu i scen zapierających dech w piersiach. Kozłowowi zależało przede wszystkim na tym, aby przedstawić zaledwie jeden wojenny epizod, niewiele zresztą znaczący z punktu widzenia dowódców Armii Czerwonej. W ten sposób chciał ocalić od zapomnienia i jednocześnie oddać hołd wielu bezimiennym i zapomnianym już dzisiaj bohaterom walk z hitlerowskimi najeźdźcami. Widzowie docenili starania reżysera, on zaś parę miesięcy później odwdzięczył im się kolejnym filmem z cyklu – frontowym melodramatem „Uciekając przed wojną”. W porównaniu z „Bojem…” akcja została przeniesiona w lato 1941 roku, a więc w pierwsze miesiące wojny, kiedy zdecydowana większość obywateli Kraju Rad powoli godziła się już z myślą, że komunizm – który może i, zgodnie z obowiązującą wówczas propagandą, był najlepszym ustrojem na świecie – wcale jednak nie musiał okazać się równocześnie ustrojem najtrwalszym. Zasmakowawszy w tematyce wojennej, siłą rozpędu Kozłow nakręcił „z marszu” jeszcze trzeci obraz – „Lejtnanta Suworowa”, który swoją premierę na DVD miał wiosną tego roku.
Głównym bohaterem filmu jest młodziutki lejtnant – w armii polskiej to odpowiednik porucznika – Sasza (Aleksandr) Suworow. Tuż przed niemieckim atakiem na Związek Radziecki ukończył oficerską szkołę piechoty w Smoleńsku. Opuszczając jej mury, zapewne nie spodziewał się, że tak szybko przyjdzie mu zastosować w praktyce to, czego nauczono go w szkole. Pierwsze tygodnie wojny należą do najtrudniejszych. Armia Czerwona cofa się pod naporem Wehrmachtu na wszystkich frontach – od Bałtyku po Morze Czarne. Każdego dnia do sztabów dywizji docierają informacje o poddaniu kolejnych miast. Zdezorientowani żołnierze i niżsi stopniem oficerowie nie potrafią zrozumieć, skąd ta nagła katastrofa. Podczas narady w dowództwie pułku, do którego przydzielono Suworowa, jeden z wojskowych zadaje swemu dowódcy retoryczne pytanie: „A gdzie są nasze czołgi? Gdzie nasze lotnictwo?”. Zamiast rzeczowej odpowiedzi nadlatują wrogie samoloty. Po nalocie okazuje się, że pułku już nie ma – cudem przeżyli jedynie młody lejtnant, starszy wiekiem sierżant i kilku szeregowców. Sasza, teraz najstarszy stopniem, chcąc nie chcąc musi przejąć komendę nad tym minioddziałem. Decyduje się ruszyć do pobliskiego miasteczka, w którym – o czym informuje swoich żołnierzy dopiero po przybyciu na miejsce – urodził się i mieszkał do momentu przeprowadzki do Smoleńska. Ma nadzieję, że w mieście spotka wojsko i wspólnymi siłami zorganizują obronę. Spóźnia się jednak. Kiedy drużyna Suworowa dociera do celu, okazuje się, że wszyscy, których zadaniem było powstrzymanie Niemców przed dalszym marszem w głąb kraju, uciekli już na wschód. Włącznie z „bohaterskimi” czekistami, bardziej zainteresowanymi wywiezieniem archiwów miejscowego NKWD niż zorganizowaniem ewakuacji ludności, oraz pierwszym sekretarzem partii Nikołajem Pietrowcizem, który znalazł w służbowym wozie miejsce dla ulubionego psa, a pozostawił na pastwę wroga własną nastoletnią siostrzenicę. Nikt z nich nie raczył nawet pomóc chłopcom z domu dziecka, opieka nad którymi spadła teraz całkowicie na głowę samotnej wychowawczyni Marii Wasiliewny.
Sasza zdaje sobie sprawę, że bez samochodów dalsze wycofywanie się nie ma większego sensu. Jeśli ma walczyć i zginąć, to właśnie tutaj. Tym bardziej że pojawienie się w miasteczku hitlerowców wydaje się już tylko kwestią dni, jeżeli nawet nie godzin. By jednak obrona była skuteczna, potrzebni są ludzie. Suworow próbuje odnaleźć swoich przyjaciół z lat dzieciństwa. Trafia jedynie na Timochę (Timofieja) i od niego dowiaduje się, że wszystkich młodych mężczyzn od razu po wybuchu wojny zgarnęli enkawudziści i wywieźli na front. Został jedynie on, z powodu problemów z oczami niezdolny do służby wojskowej. Nie wymiguje się jednak od walki. Prosi Saszę o broń, oddając się jednocześnie pod jego komendę. Do lejtnanta zgłaszają się też inni, których z powodu wieku nie wcielono do wojska i pozostali w miasteczku. Jedynie Gieorgij Samuchin, trzymający się na uboczu samotnik, nie ma zamiaru pomagać w obronie. Gdy jednak Suworow nazywa go „zdrajcą ojczyzny”, obrusza się i odpowiada, że nie ma najmniejszego zamiaru walczyć za Związek Radziecki i Stalina. Nie bez powodu zresztą – to były oficer armii carskiej, element klasowo obcy. Zmienia zdanie dopiero, gdy w czasie nalotu na jego oczach ginie Fiodor, jeden z wychowanków domu dziecka. Można nie kochać generalissimusa, ale przecież nie można pozwolić na to, aby Niemcy bezkarnie zabijali rosyjskie dzieci. Śmierć Fiedki musi zatem zostać pomszczona! Kulminacyjną sceną filmu jest walka z oddziałem SS, który dociera wreszcie do miasta. Podobnie jak w poprzednich obrazach Aleksieja Kozłowa nie wypada ona zbyt okazale. Petersburskie studio „Feniks”, które „Lejtnanta Suworowa” wyprodukowało, nie należy w Rosji do krezusów. Niski budżet nie pozwolił na wykorzystanie efektów specjalnych, co dość boleśnie odbiło się na wiarygodności najważniejszej w końcu sceny.
Reżyser, zdając sobie doskonale sprawę z ułomności realizatorskiej, która była skutkiem ograniczeń finansowych, niejako w zamian zdecydował się pogłębić portret psychologiczny bohaterów. Najważniejszą postacią jest oczywiście Sasza Suworow – nieśmiały inteligent, który w warunkach wojennych w ekspresowym tempie przechodzi proces dojrzewania, by stać się nie tylko w pełni świadomym i odpowiedzialnym czerwonoarmistą, ale również… mężczyzną. To drugie związane jest ze spotkaniem z młodą i śliczną Aniutą (Anną), przed laty szkolną koleżanką, w której platonicznie kochał się od pierwszej klasy. Dziewczyna nie zwracała jednak wtedy na niego uwagi, a jemu zawsze brakowało odwagi, aby umówić się na spotkanie z córką dyrektora szkoły i jednocześnie siostrzenicą szefa miejscowej komórki partyjnej. Po latach oboje dostrzegają, że popełnili błąd i starają się go jak najszybciej naprawić. Interesującą, choć nazbyt obarczoną symbolicznym przesłaniem, postacią jest Samuchin. Ta przemiana zagorzałego antykomunisty w bohaterskiego obrońcę Kraju Rad może i wspaniale wygląda na ekranie, ale jest mało prawdopodobna. Z dwóch powodów. Po pierwsze: Samuchin musiałby mieć naprawdę wiele szczęścia, aby w Związku Radzieckim dożyć do 1941 roku. Tacy jak on już w latach 30. kończyli z kulą w głowie, a w najlepszym wypadku lądowali w łagrach pod kołem podbiegunowym. Po drugie: Uciekając przed hitlerowcami, enkawudziści w żadnym wypadku nie pozostawiliby go przy życiu. A nawet gdyby tak się stało, powinien rozstrzelać go Suworow – za odmowę wzięcia udziału w przygotowaniach do obrony miasta. W kilkuminutowym zaledwie epizodzie pojawia się jeszcze jedna, kto wie czy nie najciekawsza, bo na pewno najtragiczniejsza, postać filmu – nieznany z nazwiska komdiw (tytułowany przez Saszę pułkownikiem, choć zwyczajowo stopień ten odpowiadał generałowi-lejtnantowi, czyli polskiemu generałowi dywizji). Wycofując się na wschód, przypadkiem trafia on do miasteczka, które Suworow planuje bronić. Patrzy na młodego lejtnanta jak na osobę niespełna rozumu. On sam w ciągu trzech dni walk stracił dziesięć tysięcy żołnierzy, a tutaj jakiś młokos z garstką żołnierzy i niedoświadczonych cywilów chce stanąć na drodze niemieckiej potędze. Ten epizod tak naprawdę ratuje film przed całkowitym popadnięciem w hurrapatriotyczny banał. Szkoda jedynie, że nieszczęsnemu komdiwowi poświęcono na ekranie tak mało czasu.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.