Esensja przyznaje Oscary 2014Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski
Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Małgorzata Steciak, Konrad WągrowskiEsensja przyznaje Oscary 2014 Ewa Drab Dostanie: Zniewolony. 12 Years a Slave Powinien: Witaj w klubie Wśród wszystkich tytułów wyróżniłabym szczególnie „Grawitację” i „Zniewolonego”, dzieła bardzo różne, ale sięgające po podobny temat – człowieczeństwo. Niezapomniany jest także „Wilk z Wall Street”, ale to przede wszystkim dlatego, że Scorsese pokazał bez ogródek ani ułagodzeń, jak się potrafią dzisiaj bawić najbogatsi i jest to niezwykle przygnębiająca, żywa i przekonująca wizja. Oczywiście wszystkie nominowane filmy to kino dobre bądź bardzo dobre, ale rywalizacja wydaje mi się w tym roku mało zacięta, mimo tego, że brakuje wyraźnego faworyta, których mamy w kategoriach aktorskich. Zaryzykowałabym jednak stwierdzenie, że statuetka dla najlepszego filmu trafi w ręce producentów „Zniewolonego”. Akademia lubi zmazywać historyczne narodowe winy, a nagrodzenie obrazu portretującego prawdziwą historię człowieka wolnego przemienionego w niewolnika z pewnością okazałoby się aktem oczyszczenia. Jeśli tak się stanie, zgodzę się w zupełności z werdyktem, chociaż jestem również wielbicielką „Grawitacji”, filmu nie tylko poruszającego emocjonalnie, lecz również nowatorskiego pod względem formy. Nie umiałabym wybrać między tymi dwoma, więc wedle zasady gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, Oscara przyznałabym „filmowi znikąd”, to znaczy „Witaj w klubie” Jean-Marka Vallée. Dlaczego? Bo to kino niespektakularne, surowe w stylu i unikające zarówno stereotypów, jak i sentymentów, a jednocześnie głęboko zapadające w pamięć i serca, ze względu na temat i wykonanie. Aktorka pierwszoplanowa Dostanie: Cate Blanchett („Blue Jasmine”) Powinien: Nienominowana (!) Emma Thompson albo Judi Dench Podobnie jak wiadomo, kto zwycięży w kategorii aktora drugoplanowego, tak wiadomo, kto zostanie utytułowany najlepszą aktorką pierwszoplanową minionego roku. Cate Blanchett może już pisać mowę dziękczynną, bo jej rola w „Blue Jasmine” Woody’ego Allena to jazda na kolejce górskiej: od irytacji, przez współczucie, po przygnębienie i niemoc. Co do wielkości Blanchett nie mam żadnych wątpliwości, ale mam za to ogromny żal do Akademii, że zlekceważyła fenomenalną rolę Emmy Thompson w „Ratując pana Banksa” i zakwalifikowała Julię Roberts w „Sierpniu w hrabstwie Osage” do kategorii drugoplanowej. Z kolei kolejna nominacja dla Meryl Streep to już objaw podlizywania się gwieździe przez hollywoodzkich decydentów. Streep potrafi grać znakomicie, ale jej występ w „Sierpniu…” jest przeszarżowany i zbyt rozkrzyczany, a do tego – niespodzianka! – przegrywa z bardzo zbalansowaną i ludzką kreacją Roberts. Nie wolno również zapominać o Judi Dench, wielkiej damie brytyjskiego kina, która tworzy „Tajemnicę Filomeny” od podstaw. Aktor pierwszoplanowy Dostanie: Matthew McConaughey („Witaj w klubie”) Powinien: Matthew McConaughey („Witaj w klubie”) To mocna kategoria, ale jedno nazwisko wyróżnia się pośród pozostałych: Matthew McConaughey, największe zaskoczenie aktorskie ostatniego roku. Aktor znany przede wszystkim z różnej maści komedii jawił się gwiazdorem zadowalającym się masową rozrywką i nie poszukującym zawodowych wyzwań, nie mówiąc już o tym, że niezdolnym do ich realizacji. Tymczasem jego ostatnie wybory repertuarowe i wykonania robią niemałe wrażenie, czego doskonałą manifestacją okazuje się rola z „Witaj w klubie” – kreacja homofobicznego ignoranta z teksańskiego ciemnogrodu, który za sprawą AIDS przechodzi przemianę. McConaugheyowi należą się laury, bo jego rola nie opiera się tylko na transformacji fizycznej, ale również czysto aktorskiej. Może typy inaczej by się rozkładały, gdyby wśród nominowanych znalazł się niesłusznie pominięty Joaquin Phoenix, który na Oscara zasługuje od czasów „Gladiatora”. Na złotą statuetkę zasłużył również Chiwetel Ejiofor w roli Solomona Northupa, który stworzył postać wycofaną, ale jednocześnie pełną woli walki. Jednak Ejiofor najprawdopodobniej nie ma szans, ponieważ Akademia lubi role z przytupem, a jego występ w „Zniewolonym” jest bardzo wyciszony i surowy w stylu. Aktorka drugoplanowa Dostanie: Lupita Nyong′o Powinien: Julia Roberts Aktorki drugoplanowe w tegorocznej edycji Oscarów to niezła zagwozdka. Z jednej strony wszystkie nominowane zagrały znakomicie, z drugiej – brakuje w ich kreacjach czegoś, co pozwoliłoby powiedzieć: „Tak, tylko ona może wygrać w tym roku, nikt inny!”. Pojedynek rozegra się tylko i wyłącznie między Lupitą Nyong’o a Jennifer Lawrence, każdy inny wynik będzie wielkim zaskoczeniem. Statuetkę zdobędzie Nyong’o, ponieważ Akademia ma słabość do spektakularnych debiutów, nie mówiąc już o debiutach czarnoskórych aktorów, których nagrodzenie wiąże się z podkreśleniem postawy tolerancji w Hollywood. O ile aktorka ze „Zniewolonego” zagrała całym sercem, dając filmowej Patsy ogień walki, ale i chłodny dystans, o tyle mnie poruszyła prosta, teatralna rola Julii Roberts w „Sierpniu w hrabstwie Osage”. W przeciwieństwie do partnerującej jej Meryl Streep, Roberts udało się uniknąć przeszarżowania, a za wybuchowością i temperamentem dobitnie rysował się portret nieszczęśliwej kobiety, która straciła wszelkie złudzenia. Aktor drugoplanowy Dostanie: Jared Leto Powinien: Jared Leto W tym roku jest jeden aktor drugoplanowy, który nie dał konkurencji dojść do głosu i chyba nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie on otrzyma Oscara. Jared Leto w „Witaj w klubie” gra w ten sposób, że w Rayon ani na moment nie ujrzymy Jareda Leto, aktora i piosenkarza, a tylko historię postaci, jej lęki i dramaty. To rola słodko-gorzka, barwna, daleka od stereotypów. Wydaje się, że Leto w ogóle się nie stara, ta kreacja po prostu płynie z niego bez zbędnych hiperboli i dzięki temu budzi autentyczny podziw. W tej kategorii szkoda zwłaszcza Michaela Fassbendera, któremu Oscar się należy, nie tylko za rolę despotycznego plantatora ze „Zniewolonego”, lecz również za wcześniejsze filmy nakręcone z McQueenem – „Głód” i „Wstyd.” Najlepsza reżyseria Dostanie: Alfonso Cuarón Powinien: Steve McQueen Po zeszłorocznej wpadce, gdy Ben Affleck, autor zwycięskiej „Operacji Argo,” został pominięty w nominacjach dla najlepszego reżysera, wszystko wskazuje na to, że Akademia powtórzy kuriozalny zabieg, jakim jest nagrodzenie reżysera filmu, który nie zdobywa statuetki w głównej kategorii. Ale prawda jest taka, że praca Cuaróna przy „Grawitacji” wyróżnia się z tłumu na pierwszy rzut oka, ponieważ reżyserowi udało się połączyć oszczędność formy SF z teatrem jednego (góra dwóch) aktora i nadać filmowi takie tempo i emocjonalną siłę, aby zainteresować mainstreamowego odbiorcę. Chociaż po długich rozważaniach wybrałabym jednak Steve′a McQueena, to zrozumiem werdykt Akademii, która lubi wyraziste dokonania, a więc to, że Alexander Payne jest znakomity w opowiadaniu skromnych historii, McQueen potrafi wydobyć surową prawdę o człowieku z każdego materiału, a Martin Scorsese – mimo ponad siedemdziesiątki na karku – kręci dynamiczne i drapieżne kino spod znaku młodego pokolenia, nie ma większego znaczenia. Tajemnicą jest dla mnie natomiast miejsce wśród nominowanych dla Davida O. Russella, ponieważ wszystko to, co nie gra w „American Hustle” wiąże się z jego reżyserskim niezdecydowaniem. Scenariusz oryginalny Dostanie: Spike Jonze „Ona” Powinien: Craig Borten i Melisa Wallack „Witaj w klubie” Wygra „Ona” i scenariusza Spike′a Jonze′a, ponieważ historia mężczyzny zakochanego w głosie systemu operacyjnego pokazuje wszystkie bolączki emocjonalne współczesnego człowieka, to znaczy lęk przed związkami i samotność. Jednak dość oczywisty w interpretacji scenariusz przegrywa z bardzo niesentymentalnym i konkretnym potraktowaniem tematu homofobii, ludzkiej godności, woli życia i przemiany w „Witaj w klubie”. To właśnie temu filmowi będę kibicować: za porzucenie stereotypów i spojrzenie na dramat Rona Woodroofa chłodnym okiem. Scenariusz adaptowany Dostanie: John Ridley „Zniewolony” Powinien: John Ridley „Zniewolony” Historia Solomona Northupa, wolnego człowieka, który zostaje pojmany i jako niewolnik sprzedany bogatym plantatorom, wymagała ostrożności w potraktowaniu tematu i bohaterów dramatu. Johnowi Ridleyowi udało się uniknąć hollywoodzkich klisz i podejść do kwestii niewolnictwa i społecznej znieczulicy z taktem i klasą, co zostało świetnie uzupełnione i wyeksponowane reżyserskim spojrzeniem Steve′a McQueena. W tej kategorii nie ma konkretnego faworyta, więc zakładam, że Akademia również zauważy atuty skryptu do „Zniewolonego”, chociaż jest szansa, że zwycięzcą zostanie Terence Winter i „Wilk z Wall Street”. Film animowany Dostanie: Kraina lodu Powinien: Kaze tachinu Trudno powiedzieć, co przyznający nagrody widzą wybitnego w „Krainie lodu”, niezwykle sympatycznej, ale jednak niepowalającej na kolana animacji Disneya. Motywem przewodnim w uzasadnieniach jest chyba marka wytwórni, bo „Minionki rozrabiają” czy nienominowany (a przecież świetnie zrobiony i napisany!) „Uniwersytet Potworny” są równie dobre, jak nie lepsze (z mainstreamu zdecydowanie stawiałabym na Pixara). Trzymać kciuki będę jednak zawsze trzymać za Hayao Miyazakim, twórcą, który potrafi wycisnąć z każdego swojego dzieła wiadro emocji i beczkę miodu. Najlepsze zdjęcia Dostanie: Emmanuel Lubezki Powinien: Emmanuel Lubezki Co tu dużo mówić: można nie być fanem „Grawitacji”, ale na pewno trzeba docenić kunszt i wirtuozerię zdjęć Lubezkiego, porywających i wciągających zarówno w scenach w szerokim planie, jak również w kameralnych ujęciach. Myślę, że Akademia też doskonale o tym wie. Najlepsza muzyka Dostanie: Steven Price „Grawitacja” Powinien: Steven Price „Grawitacja” Gdy próbuję powrócić pamięcią do ścieżek dźwiękowych z nominowanych filmów, słyszę ciszę. Pamiętam jednak wielkie emocje i napięcie towarzyszące „Grawitacji” wraz z ogólnym wrażeniem, w jak dużym stopniu muzyka przyczynia się do ostatecznego odbioru filmu. To dlatego trzymam kciuki za Stevena Price′a. Efekty specjalne Dostanie: Grawitacja Powinien: Grawitacja Stworzenie wizji wszechogarniającego i przytłaczającego kosmosu nie byłaby możliwa bez ekspertów od efektów specjalnych. W „Grawitacji” to część filmu również ważna co reżyseria, więc trudno wyobrazić sobie inny werdykt. • • • Grzegorz Fortuna Dostanie: „Zniewolony” Powinien: „Nebraska” „Zniewolony” to faworyt bukmacherów i jednocześnie film, który spodobał się prawie wszystkim zagranicznym krytykom – nie ma właściwie żadnych wątpliwości, że to on dostanie Oskara dla najlepszego filmu. I, szczerze mówiąc, bardzo nad tym faktem ubolewam, bo nowy film Steve′a McQueena to typowy hollywoodzki paździerz nakręcony z myślą o szeregu statuetek, a przy tym jeden z najbardziej archaicznych i nudnych filmów w zestawieniu. Po zeszłorocznej premierze „Django” wydawało się, że tego typu filmy będą już w odwrocie, ale – jak widać – amerykańscy twórcy nie potrafią zdystansować się do niewolnictwa na dłuższą metę (tak jak polscy filmowcy nie potrafią zdystansować się do II wojny światowej). Szkoda tylko, że cierpią na tym tytuły bardziej wartościowe i oryginalniejsze – jak choćby skromna i wieloznaczna „Nebraska”, czarny koń tegorocznego zestawienia. Aktorka pierwszoplanowa Dostanie: Cate Blanchett Powinna: Cate Blanchett Wydaje się, że w tej kategorii nie ma większych wątpliwości, a w każdym razie nie mają ich bukmacherzy, oferujący prawie zerową przebitkę dla aktorki z najnowszego filmu Allena. I jest to całkiem uczciwa decyzja, bo Blanchett odwaliła w „Blue Jasmine” kawał znakomitej roboty i wywindowała film Allena o kilka poziomów wyżej. Aktorka drugoplanowa Dostanie: Lupita Nyong′o Powinien: Lupita Nyong′o Znakomita rola debiutującej na wielkim ekranie Lupity Nyong′o to bodaj najjaśniejszy punkt „Zniewolonego”. Trzydziestoletnia aktorka wcielająca się w rolę Patsey przyćmiewa dużo bardziej doświadczonych aktorów za każdym razem, kiedy pojawia się na ekranie, cieszy więc fakt, że ma duże szanse na statuetkę. Jednocześnie szkoda, że prawie żadnych szans nie ma June Squibb, wcielająca się w rolę żony głównego bohatera w „Nebrasce”. Nie jest to wielka rola, ale Squibb wprowadza do świata filmu Payne′a odpowiednią dozę gorzkiego humoru. Najlepsza reżyseria Dostanie: Alfonso Cuaron Powinien: Alfonso Cuaron W tej kategorii nie mam żadnych wątpliwości – jeśli pojawił się w ostatnich latach film, który przekraczałby znane do tej pory granice kina pod względem mistrzowskiej reżyserii, to jest nim właśnie „Grawitacja”. Już pierwszą kilkunastominutową sceną na jednym ujęciu Cuaron udowadnia, że miał konkretną, niezwykle skomplikowaną wizję i potrafił wprowadzić ją w życie z wielką wprawą. I choć „Grawitacja” nie jest w żadnym wypadku filmem wielkim – należy pamiętać o dość banalnym scenariuszu – to pod względem reżyserii nie ma sobie równych w tegorocznym zestawieniu, a inny werdykt byłby po prostu ze strony Akademii kiepskim żartem. Scenariusz oryginalny Dostanie: „Ona” Powinien: nie jestem pewien, ale chyba jednak „Nebraska” To wyjątkowo ciekawa kategoria w tym roku. Pomijając bardzo przeciętny scenariusz Erica Singera i Davida O. Russella do mocno przecenianego „American Hustle”, wszystkie propozycje są w jakimś stopniu interesujące – „Blue Jasmine” to jeden z najlepszych tekstów Allena od lat, „Ona” jest pełna świetnych spostrzeżeń dotyczących współczesnego świata (i tego, jak ów świat będzie się zmieniał), a scenariusz „Nebraski” wprawnie balansuje na granicy między komedią a dramatem. A przecież mamy jeszcze bardzo dobre „Witaj w klubie"! Gdybym musiał decydować, przyznałbym Oskara „Nebrasce”, ale żadna decyzja – poza „American Hustle” – nie będzie, moim zdaniem, chybiona. Najlepsze zdjęcia Dostanie: Emmanuel Lubezki „Grawitacja” Powinien: Emmanuel Lubezki „Grawitacja” Podobnie jak w wypadku reżyserii, w tym roku – pomimo mocnej konkurencji – trudno o inny werdykt. Mroczne kadry Rogera Deakinsa z „Labiryntu” albo czarno-białe panoramy amerykańskich miasteczek z „Nebraski” miałyby spore szanse w każdym innym zestawieniu, ale trudno porównywać je z operatorską woltyżerką Emmanuela Lubezkiego w „Grawitacji”. Każda kolejna scena filmu Cuarona jest, pod względem technicznym, wyczynem z najwyższej półki. Efekty specjalne Dostanie: „Grawitacja” Powinien: „Grawitacja” Ta kategoria to w tym roku wyścig między Ferrari a czterema Trabantami. „Hobbit” i „Iron Man 3” może i mają bardzo ładne CGI, ale tylko „Grawitacja” oferuje iluzję realności, dzięki czemu wyprzedza konkurentów o – nomen omen – lata świetlne. • • • Małgorzata Steciak Dostanie:: „Zniewolony. 12 Years a Slave” Powinien: „Wilk z Wall Street” „Zniewolony. 12 Years a Slave” jest oscarowym pewniakiem i bardzo dobrym filmem, ale mam ogromną słabość do niepoprawnego „Wilka z Wall Street”. Doskonała obsada, błyskotliwe dialogi, precyzyjny montaż i sprawujący pieczę nad całością 71-letni Martin Scorsese, który ma więcej werwy niż niejeden debiutant. Takie kino lubię! Aktorka pierwszoplanowa Dostanie: Cate Blanchett ”Blue Jasmine” Powinien: Cate Blanchett ”Blue Jasmine” Blanchett jest znakomita w roli niezrównoważonej arystokratki, która musi zmierzyć się z tzw. szarą rzeczywistością i w pełni zasługuje na wszystkie nagrody, jakie zdobyła w tym sezonie. Oscar będzie swoistą wisienką na torcie. Aktor pierwszoplanowy Dostanie: Matthew McConaughey „Witaj w klubie” Powinien: Matthew McConaughey „Witaj w klubie” „All right, all right, all right”! Jeszcze kilka miesięcy temu trudno byłoby mi uwierzyć, że naczelny amant Hollywood, znany do niedawna głównie z tego, że gra w tandetnych komediach romantycznych i chętnie eksponuje przed kamerą idealnie wyrzeźbione ciało, będzie oscarowym faworytem. A jednak ostatni rok należał do 44-letniego McConaugheya, który świetnymi rolami w „Uciekinierze”, „Pokusie”, serialu „Detektyw” i ,last but not least, „Witaj w klubie” udowodnił, że jest aktorem z krwi i kości. Z zawadiackim uśmiechem skradł Złoty Glob takim legendom kina jak Tom Hanks i Robert Redford i wszystko wskazuje na to, że to właśnie do niego powędruje w tym roku statuetka Oscara. Aktorka drugoplanowa Dostanie: Jennifer Lawrence „American Hustle” Powinien: Lupita Nyong′o „Zniewolony. 12 Years a Slave” Akademia ma słabość do spontanicznej Jennifer Lawrence, którą nagrodziła rok temu za pierwszoplanową rolę kobiecą w „Poradniku pozytywnego myślenia”. 23-latka niewątpliwie jest jedną z najbardziej obiecujących aktorek swojego pokolenia i ma wszelkie zadatki, by w przyszłości stać się godną następczynią Meryl Streep, ale tegoroczny Oscar należy się jednak debiutantce Lupicie Nyong′o za przejmującą i zniuansowaną kreację w „Zniewolonym. 12 Years a Slave”. Aktor drugoplanowy Dostanie: Jared Leto „Witaj w klubie” Powinien: Jared Leto „Witaj w klubie” Jared Leto zgarnął chyba wszystkie możliwe nagrody w tym sezonie za kreację chorego na AIDS transwestyty w „Witaj w klubie”. Akademia lubi nagradzać aktorów, którzy dla roli przechodzą metamorfozę. Drastyczna dieta, ostry makijaż i sukienka – Jared nie mógł trafić lepiej. No i przy okazji zagrał naprawdę przyzwoicie. Najlepsza reżyseria Dostanie: Steve McQueen „Zniewolony. 12 Years a Slave” Powinien: Steve McQueen „Zniewolony. 12 Years a Slave” W tym roku Oscar za reżyserię należy się bez dwóch zdań McQueenowi za przejmującą historię czarnoskórego muzyka porwanego przez handlarzy niewolnikami. Każda scena nosi autorskie piętno Brytyjczyka. Scenariusz, muzyka, aktorstwo, montaż – wszystko działa tu jak dobrze naoliwiony mechanizm, nad którym czuwa prawdziwy mistrz. Scenariusz oryginalny Dostanie: Spike Jonze „Ona” Powinien: Spike Jonze „Ona” Zupełnie odmienna wizja przyszłości, pozbawiona sensacyjnego zacięcia, do jakiego przyzwyczaiło nas tradycyjne kino science fiction. Scenariusz Jonze’a to świadectwo nieskrępowanej wyobraźni i ogromnego talentu. Oscar mu się zwyczajnie należy. Scenariusz adaptowany Dostanie: John Ridley „Zniewolony. 12 Years a Slave” Powinien: Terence Winter „Wilk z Wall Street” Podobnie jak w przypadku najlepszego filmu – doceniam tekst Ridleya, ale nie mogę nie kibicować genialnemu Terence’owi Winterowi, twórcy „Zakazanego imperium”, który w „Wilku z Wall Street” po raz kolejny udowadnia swój kunszt. Lekki i skrzący się niepoprawnym humorem dialog w „Wilku” prezentuje poziom porównywalny z najlepszymi dokonaniami scenariuszowymi Quentina Tarantino. A ten, jak wiemy, ma na swoim koncie już dwie statuetki. Terence na razie nie ma ani jednej. Najlepsze zdjęcia Dostanie: Emmanuel Lubezki „Grawitacja” Powinien: Emmanuel Lubezki „Grawitacja” Nie jestem wielką fanką „Grawitacji”, ale w pełni doceniam jej techniczne walory, na czele z fenomenalną stroną wizualną i efektami specjalnymi. Zdjęcia Emmanuela Lubezkiego to klasa sama w sobie. Najlepsza muzyka Dostanie: Steven Price „Grawitacja” Powinien: Steven Price „Grawitacja” Niepokojąca ścieżka dźwiękowa „Grawitacji”świetnie potęgowała wrażenie przejmującej kosmicznej pustki. Kawał solidnej roboty wart każdej nagrody – niemal pół roku po seansie nadal boję się słuchać tej muzyki sama w pokoju. Efekty specjalne Dostanie: Tim Webber, Chris Lawrence, Dave Shirk i Neil Corbould „Grawitacja” Powinien: Tim Webber, Chris Lawrence, Dave Shirk i Neil Corbould „Grawitacja” Dzięki tym panom zobaczyłam kosmos w 3D. Nie pobiją tego nawet spece od „Hobbita”, sorry Smaug. |
Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.
więcej »Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Oscary 2019: Esensja przyznaje Oscary
— Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
10 najlepszych filmów science fiction XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
Oscary 2018: Esensja przyznaje Oscary
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Oscary 2018: Najlepsze filmy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Oscary 2018: Najlepsi aktorzy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Oscary 2018: Kategorie techniczne
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Esensja typuje Oscary 2017
— Esensja
Dobry i Niebrzydki: Oscary intymne i okruchy życia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Oscary 2016: Esensja typuje Oscary 2016
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
„Zniewolony”, „Grawitacja” i hitowe zdjęcie. Esensja komentuje Oscary
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Esensja dyskutuje o Oscarach
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Ballada o oscarowych piosenkach 2014 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ranking filmów Oscarowych
— Esensja
Oscarowe ciekawostki 2014. Aktorzy
— Krzysztof Spór
Oscarowe ciekawostki 2014. Filmy, reżyserzy, twórcy
— Krzysztof Spór
Blaski i cienie świata liliputów
— Konrad Wągrowski
Wielkopostne podpłomyki
— Wojciech Lewandowski
O pustej Golgocie
— Przemysław Ciura
Esensja ogląda: Kwiecień 2017 (1)
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Gabriel Krawczyk, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski
Bourne przechodzony
— Jarosław Robak
Esensja ogląda: Styczeń 2016 (2)
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk
Esensja ogląda: Marzec 2015 (2)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
Dokąd oczy poniosą, a scenariusz pozwoli
— Karolina Ćwiek-Rogalska
Esensja ogląda: Luty 2014
— Sebastian Chosiński, Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Loretz
Esensja ogląda: Luty 2013 (Kino)
— Miłosz Cybowski, Gabriel Krawczyk, Alicja Kuciel, Konrad Wągrowski
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski
Cóż. Do zrozumienia o co chodzi w "Krainie lodu" trzeba dorosnąć.