Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Oscary 2018: Najlepsze filmy

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4
KW: Tak czy inaczej, wydaje mi się, że tegoroczny zestaw jest całkiem zacny. Zróżnicowany, solidny, nie ma tu raczej tytułu, który by bardzo mocno odstawał. Przyznam, że po raz pierwszy od lat nie mam zdecydowanego faworyta – serce me rozdarte jest między „Dunkierką”, „Trzema billboardami” i „Tamtymi dniami, tamtymi nocami"…
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
PD: Mam podobnie, choć mimo wszystko uważam „Lady Bird” za film trochę przeceniany, a z kolei „Czas mroku” i „Czwartą władzę” za nazbyt jednak konwencjonalne, by od razu je wyróżniać laurem dla najlepszego filmu roku, niezależnie jak ciepło bym o nich nie myślał. Dlatego najbardziej ucieszyłaby mnie odważna i najmniej oczywista decyzja, czyli uhonorowanie „Nici widmo” lub „Uciekaj!” – w tym drugim przypadku unaoczniłby się też wyraźny kontekst równościowy i powstałoby korzystne dla Akademii wrażenie, że nagroda dla „Moonlight” przed rokiem nie była wyjątkiem, czymś przyznanym Afroamerykanom na odczepnego, na zasadzie „macie i powinno wam starczyć na kilka lat” – tylko że ta zmiana, „nowe otwarcie”, jest na stałe i nic nie stoi na przeszkodzie, by nagradzać wybitne kino afroamerykańskie dwa lata z rzędu.
KS: Czytam, Piotr, od czasu premiery twoje słowa uznania dla „Uciekaj!” i dziś mogę Ci to powiedzieć. Mnie się ten film dobrze oglądało, te wszystkie rasowe przewrotki i spojrzenie na świat „odwrócony” uznałem za odważne i oryginalne podejście do tematu. Ale żeby zaraz Oscary? Nie, nie, nie! To w tej stawce dla mnie ciekawostka, raczej ukłon względem rasy, ale na pewno nie film, który zasługuje na te wszystkie laury. Doskonale jednak wiem, że za oceanem zdecydowanie inaczej patrzy się na ten film, inną rolę on tam odgrywa i to oscarowe zamieszanie inne ma znaczenie.
PD: No więc właśnie, to kino odważne i oryginalne, jak sam mówisz, ale zarazem też najmniej uniwersalne ze stawki, co potwierdzają również twoje zastrzeżenia. Ja je rozumiem, choć dla mnie ten film ociera się o arcydzieło, a pomijając już nawet kontekst rasy, jest świetnym horrorem, czyli reprezentantem niedocenianego w świecie „poważnych nagród” gatunku, dla którego laury zawsze mnie cieszą. Co nie znaczy, że nie ucieszę się też z Oscara dla doskonałych „Trzech billboardów”, gdzie również mamy i miks kina gatunkowego ze społecznym, i wątek rasizmu – ukazanego bardziej tradycyjnie niż u Peele’a, ale też ciekawie. I to w sumie wspaniałe, że człowiek ma takie dylematy, komu kibicować, bo świadczy tylko o bardzo wysokim poziomie tegorocznego rozdania.
KW: Ja zgadzam się z Krzyśkiem – „Uciekaj!” to naprawdę niezłe kino, z pomysłową koncepcją wątku horrorowego, w której udało się wpleść drugie dno znaczeniowe, ale od strony samej historii mamy tu do czynienia z dość prostą opowieścią, na dodatek sprowadzoną w długim finale do dość banalnego slashera. Nominacja cieszy, ale nie był to najlepszy film roku.
PD: Nie zgodzę się, że finał sprowadzono do banalnego slashera. Sprowadzono go – świadomie – do pastiszu banalnego slashera, a to zasadnicza różnica.
KS: Mój Oscar jest właśnie dla „Trzech billboardów za Ebbing, Missouri”. Filmowo porwał mnie najbardziej, najlepiej się go oglądało, najbardziej mnie zaskoczył i tak dalej, i tak dalej. Nie mam już siły się zachwycać. Bardzo lubię „Dunkierkę”, ale oscarowo jednak lipcowa premiera mu zaszkodziła. Sporo czasu minęło, trochę zapomniano o tym znakomitym filmie. Bardzo lubię ten szumiący wiatr i pustkę na plażach Dunkierki, tę ciszę, to wyczekiwanie i te wszystkie próby ratowania ludzkiego życia. Nolan to geniusz. Przy całym szacunku dla „Kształtu wody” (trochę ze względu na historię kina i reżysera), ale Oscar dla najlepszego filmu będzie jednak nieco przesadzony.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
KW: Także nie widzę „Kształtu wody” na tronie. Doceniam scenografię, reżyserię, niezłe aktorstwo, z sympatią odbierałem nawiązania do bardziej i mniej szacownych klasyków, ale sama główna historia ani nie niesie w sobie ważnej metafory, ani nie daje materiału do przemyśleń, ani nie budzi – przynajmniej u mnie – większych emocji. Ot, takie tam love story kobiety z rybą…
PD: „Nie niesie ważnej metafory"? Mówimy o tym filmie, gdzie kobieta niepełnosprawna, Afroamerykanka, gej i „komuszy” Żyd zawiązują überlewicowy, antytrumpowski sojusz?
GF: To jest chyba mój główny problem z „Kształtem wody” – ta metafora jest w nim zdecydowanie zbyt oczywista, za bardzo „in your face”, na żadnej płaszczyźnie nie zaskakuje. Szanuję, że del Toro przedstawił ją w formie monster love story, ale to nadal nie robi z jego filmu arcydzieła.
KS: Tak, są w tej stawce po prostu lepsze filmy. Jak na przykład nieco bagatelizowany „Czas mroku”. Ja lubię bardzo historię, świetnie jest tam wszystko poprowadzone, ale to głównie zasługa scenariusza niedającego wytchnienia i porywającej kreacji Gary’ego Oldmana. I zauważcie, że w oscarowych zmaganiach mamy dwa filmy osadzone w tym samym czasie i opowiadające o kłopotach na plażach Dunkierki. Ciekawa konfrontacja, ale też ciekawe wzajemne uzupełnienie tematu, na którego wydarzenia patrzymy z dwóch stron kanału.
PD: Tak, a w zeszłym roku mieliśmy na ekranach jeszcze „Zwyczajną dziewczynę” Lone Scherfig, film zahaczający o temat Dunkierki z jeszcze innej strony, bardziej mimochodem, niemniej film też krzepiący. Czego Brytyjczycy doby Brexitu wyraźnie potrzebują. Zresztą my wszyscy potrzebujemy pokrzepienia, co tegoroczne filmy oscarowe odzwierciedlają, bo przecież choć „Dunkierka”, „Czas mroku”, „Trzy billboardy”, „Czwarta władza”, „Kształt wody”, „Tamte dni, tamte noce” czy „Lady Bird” to bardzo zróżnicowane zestawienie, we wszystkich tych filmach powtarza się schemat szamotania się z losem, z sobą, schemat trudnych doświadczeń kształtujących charakter, i wreszcie nadzieja na lepsze jutro w finale.
KS: I jak tutaj plasuje się „Nić widmo” Paula Thomasa Andersona? To był ostatni z oscarowych filmów przeze mnie obejrzanych i chyba największe zaskoczenie, ale też pewien rodzaj niedosytu czy niespełnienia. Mam duży problem z tym filmem, czy tak miało być? Przy całym moim szacunku dla Andersona za kilka wcześniejszych dzieł, ten film im nie dorównuje, ale może się mylę, wyprowadźcie mnie z błędu, spróbujcie przekonać. Z drugiej strony docenienie przez Akademię to duża odwaga tej organizacji, jakiś rodzaj oryginalności i właśnie zmian, jakie tam zachodzą. Jeszcze kilka lat temu taki film nie miałby najmniejszych szans się przebić. A dziś? Sześć nominacji do Oscarów, w tym te najważniejsze.
JR: Dokładnie o to chodzi w „Nici widmo”, żeby mieć z nią problem i wyjść z kina zakłopotanym; nie sądzę, żeby był w gronie nominowanych film równie zaskakujący i przewrotny! W żadnym momencie „Nici widmo” nie wiesz, gdzie cię ostatecznie doprowadzi i do jakiej szufladki powinieneś ją wrzucić: czy to rzecz o targanym wewnętrznymi demonami artyście i jego nieszczęśliwej muzie, czy portret przemocowej relacji, w której kobieta, wobec wieku, płci i pozycji społecznej zdaje się skazana na porażkę, czy dramat – czy może raczej ekscentryczna komedia. I to jest niezwykłe, że w ostatnim akcie okazuje się, że „Nić widmo” jest niby wszystkim tym po trochu, ale tak naprawdę mówi jeszcze o czymś innym (nazwijmy to eufemistycznie „kompromisem w miłości”), a Anderson cały czas tak kapitalnie przesuwał akcenty, że opowieść o udręczonej męskości zamienił właściwie w manifest kobiecej siły. A wszystko to z precyzją, której nie powstydziłby się – skądinąd cytowany w filmie – Stanley Kubrick. Jednak, jako urodzony pesymista, zakładam raczej, że oscarowa akademia obsypała ten film nominacjami, bo głosujący po prostu nie zorientowali się, z jak subwersywną rzeczą mają do czynienia i uznali film Andersona za klasyczny, kostiumowy melodramat.
KW: Podsumuję, bo widać, że można długo dyskutować, a gala się zbliża… Wygląda na to, że każdy z nas ma swoich faworytów i niekoniecznie są to te same filmy, co dobrze świadczy o poziomie i zróżnicowaniu tegorocznej puli. Wygląda na to, że decyzje Akademii w najważniejszych kategoriach wcale też nie są oczywiste. Zapowiada się bardzo ciekawa noc.
• • •
Czytaj też:
koniec
« 1 2 3 4
2 marca 2018

Komentarze

02 III 2018   20:50:10

#OscarsSoLeft i tyle w temacie. Jak można na poważnie dyskutować o nagrodzie gdzie o nominacji decyduje kolor skóry czy płeć twórcy? Proponuję żeby honorowym gościem na tegorocznej gali był Harvey Weinstein. W końcu tolerowali go przez tyle lat, nawet opowiadali sobie na gali w 2013 roku kawały o "ladies who no longer have to pretend to be attracted to Harvey Weinstein." Feministka Emma Stone śmiała się wtedy długo i szczerze. Ten degenerat idealnie pasuje do tego "postępowego" towarzystwa.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Ranking filmów oscarowych
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Esensja przyznaje Oscary
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Najlepsi aktorzy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Kategorie techniczne
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kroniki młodego Stevena Spielberga
— Konrad Wągrowski

Krwawy taniec bez gwiazd
— Sebastian Chosiński

Runie ta chwiejna konstrukcja
— Konrad Wągrowski

Mąż stanu, którego trudno polubić
— Sebastian Chosiński

Trudno uwolnić się od zła
— Joanna Kapica-Curzytek

Remanent filmowy 2017
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Grzegorz Fortuna, Adam Kordaś, Marcin Osuch, Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Esensja ogląda: Styczeń 2017 (1)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz

Esensja ogląda: Styczeń 2016 (1)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Jarosław Robak, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Co nam w kinie gra: Perfect Days
— Kamil Witek

Co nam w kinie gra: Czasem myślę o umieraniu
— Kamil Witek

14. American Film Festival: Czasem myślę o umieraniu
— Kamil Witek

Co nam w kinie gra: Poprzednie życie
— Kamil Witek

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

mbank Nowe Horyzonty 2023: Drrrogi, chłopcze…
— Kamil Witek

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.