Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ang Lee
‹Tajemnica Brokeback Mountain›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTajemnica Brokeback Mountain
Tytuł oryginalnyBrokeback Mountain
Dystrybutor Monolith
Data premiery24 lutego 2006
ReżyseriaAng Lee
ZdjęciaRodrigo Prieto
Scenariusz
ObsadaHeath Ledger, Jake Gyllenhaal, Michelle Williams, Anne Hathaway, Randy Quaid, Linda Cardellini, Anna Faris, Scott Michael Campbell, Kate Mara
MuzykaGustavo Santaolalla
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania134 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Porażki i sukcesy A.D. 2006

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 5 9 »

Esensja

Porażki i sukcesy A.D. 2006

Alfonso Cuarón
‹Ludzkie dzieci›

WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLudzkie dzieci
Tytuł oryginalnyChildren of Men
Dystrybutor UIP
Data premiery27 października 2006
ReżyseriaAlfonso Cuarón
ZdjęciaEmmanuel Lubezki
Scenariusz
ObsadaClive Owen, Julianne Moore, Michael Caine, Chiwetel Ejiofor, Charlie Hunnam, Danny Huston, Pam Ferris, Peter Mullan, Claire-Hope Ashitey, Oana Pellea, Paul Sharma, Jacek Koman
MuzykaJohn Tavener
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiKanada, USA, Wielka Brytania
Czas trwania109 min
WWW
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
PD: Sądzę, że na przyczynę składa się po trosze to wszystko, o czym mówisz – właściwy czas, znudzenie kazaniami, potrzeba silniejszych bodźców. Na przełomie wieków coraz więcej ludzi, tak na świecie, jak i w Polsce, zaczęło się odwracać od Kościoła katolickiego – poprzez jego uporczywy konserwatyzm, narastające zinstytucjonalizowanie, mieszanie się do polityki, afery pedofilskie czy ostatnio agenturalne itd. Jednocześnie spory odsetek chrześcijan – czy to zestresowanych, zmęczonych pędem karierowiczów, czy młodzieży ogłupionej przez media i wszechogarniającą agresję – szuka dziś ukojenia i wartości w religii, ale już coraz rzadziej w nudnym, niemal niezmiennym od stuleci katolicyzmie, a częściej w jego odłamach, jak Opus Dei, niezależnych, nowoczesnych sektach, jak Kościół scjentologiczny, bądź w ogóle w obcych religiach. Wielki sukces „Pasji” wziął się z tego, że zapragnęli ją zobaczyć zarówno innowiercy (kontrowersje wokół filmu, posądzenie o antysemityzm), ci wahający się (wiele osób nawróciło się po wstrząsającej lekcji chrześcijaństwa od Gibsona, jakże innej od formułek klepanych na rekolekcjach) i ci wciąż mocno do Kościoła przywiązani (rzekome „tak było” papieża). Z tym „tak było” wiąże się też fenomen książkowego i filmowego „Kodu Da Vinci” – ludzie z natury są żądni sensacji, łatwowierni, a Brown nie reklamował przecież swojej powieści jako religijnej fikcji, tylko powoływał się na własne badania i odkrycia, wierność historycznym faktom, rzeczywiste organizacje (Opus Dei), rzeczywiste postaci (Leonardo da Vinci), zaś nade wszystko – ujawnienie niby skrywanych głęboko tajemnic Watykanu. To, że przy rosnącej nieufności do Kościoła zdołał nabrać miliony, nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem.
MCh: Ale przecież „wielki sukces «Pasji»” wziął się w gruncie rzeczy z tego samego, co niemal zawsze stanowi o wielkim sukcesie filmu, czyli z obietnicy pokazania tego, czego jeszcze nie widzieliśmy – krwawa ewangelia! Chrystus ociekający krwią! i tak dalej. To po prostu ciągle tylko inna wersja hasła: „I tysiąc słoni!”, tyle że sprzedana w umiejętny sposób odpowiednim widzom.
PD: Bez przesady, że nie widzieliśmy jeszcze nigdy krwawych ewangelii – wystarczy przewertować z uruchomioną wyobraźnią te książkowe. Będę się jednak upierał, że kluczowe tutaj jest to „tak było” – wszyscy, z którymi rozmawiałem przed i po seansie przyznawali, że skusiła ich zapowiedź realistycznej, wreszcie nie cukierkowej historii Chrystusa. Nie spotkałem kogokolwiek, kto od początku nastawiałby się na film gore.
KW: No nie, tak krwawej ewangelii, jak u Gibsona jednak w kinie nie było – choćby ze względu na ograniczenia techniczne i cenzuralne. Dlatego film był nowością. Ale sądzę, Michale, że tłumy starszych ludzi (na przykład moi rodzice) nie poszło do kina po raz pierwszy od lat, bo zapragnęli krwawej jatki, ale dlatego że potrzebowali silnego emocjonalnie religijnego przeżycia, którego „Pasja” wielu osobom dostarczyła. Pytanie – tylko dlaczego właściwie rozmawiamy o filmie sprzed dwóch lat w tegorocznej dyskusji?
MCh: W takim razie kończąc przeterminowany temat, dopowiem tylko, że sukces „Pasji” wziął się m.in. z tego, że jeden produkt za pomocą różnych haseł dało się sprzedać różnym grupom odbiorców. Środowiskom chrześcijańskim powiedziano, że „tak było” (w założeniu: brutalnie i krwawo), gore-ofilom, że „będzie brutalnie i krwawo”, a reszcie widzów, że zobaczą kino religijne, jakiego jeszcze na ekranie nie pokazano.
Homoseksualizm
PD: Po wprowadzeniu na ekrany wybitnej „Tajemnicy Brokeback Mountain” Anga Lee, w rodzimym światku filmowym można było zaobserwować pewne, dość kuriozalne, zjawisko. Nagle wszyscy jak jeden mąż zaczęli sympatyzować z gejami. Aktorzy w wywiadach prześcigali się w zapewnieniach – nawet nie pytani – że najbardziej marzy im się rola homoseksualisty. Jacek Poniedziałek na łamach „Filmu” dumnie obwieścił światu, że jest gejem, w prasie zaczęły się pojawiać doniesienia o rzekomym homoseksualizmie Michała Żebrowskiego i innych ze świecznika. Co prawda tylko w jednym polskim filmie – „Kochankach z Marony” – pojawił się wątek gejowski, ale już w serialach postaci „miłych gejów” zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu. Na horyzoncie pojawił się nawet John Malkovich, broniący warszawskiego klubu Le Madame przed zamknięciem. Bartosz Żurawiecki w kolejnych felietonach i rankingach rozpisywał się o gejostwie, niekiedy w bardzo marnym stylu (do najlepszych filmów politycznych zaliczał na przykład niekoniecznie najlepsze, ale z wątkiem gejowskim). Gdzieś w tym wszystkim umknęła tylko istota filmu Lee, a zwyciężyło buraczane przekonanie, że albo gejów gnębić, albo im stawiać pomniki. Radykalizm to dziś zresztą nasza najpoważniejsza przypadłość – w prywatnych osądach, w tezach filmów, w polityce. Rzecz jasna, gejomania ogarnęła nie tylko Polskę – pojawiło się kilka filmów europejskich (m.in. „Ojciec i syn”, „Życie ukryte w słowach”, „Confetti”), które bez gejowskich wtrętów śmiało mogłyby się obyć, no ale to przecież dziś tak trendy, że szanującym się artystom wręcz nie wypada. Zakusy na gejowskiego „Supermana” miał gej Bryan Singer, ale producenci na szczęście wybili mu to z głowy (choć samego filmu to nie uratowało). Ba – Daniel Craig zadeklarował ostatnio, że nie miałby nic przeciwko, gdyby w 22. Bondzie przyszło mu się miziać z facetem. Co dalej – remake „Casablanki”, w której finale Rick Blaine odchodzi w siną dal z Victorem Laszlo?
KW: Osobiście wydaje mi się, że na świecie jest to w tej chwili nasilona moda wywołana rzeczywiście sukcesem „Brokeback Mountain”. Tak samo po sukcesie „Listy Schindlera” okazało się, że warto wstawiać do każdego możliwego filmu temat Holokaustu. Nie wspomniałeś o serialach telewizyjnych, w których wątki gejowskie są właściwie obowiązkowe, a komedie romantyczne bez sympatycznego geja, będącego bezinteresownym przyjacielem głównej bohaterki, właściwie już nie istnieją…
PD: O polskich serialach wspomniałem.
KW: Akurat myślałem o amerykańskich – w „Desperate Housewives”, „Sex and the City”, „Six Feet Under” wątki gejowskie są bardzo istotne.
PD: Cóż, jeśli chodzi o Amerykę, jej polityczna poprawność pobrzmiewała w serialach i komediach już na długo przed „Brokeback Mountain”.
KW: Nie doszukiwałbym się jednak teorii, że wynika to z faktu przejęcia przemysłu filmowego przez homoseksualistów (statystyk nie znam :-)). Chyba moda, ale związana z tą modą szansa na pozytywniejsze spojrzenie recenzentów.
PD: No przecież o niczym innym, jak o modzie, nie mówię. Nie interesuje mnie, czy branżą od środka trzęsą geje, hetero czy kosmici – ja chcę tylko dostawać dobre filmy. W tym również takie, na których nie będę musiał przewracać oczami: „No dobra, dobra, wszystko fajnie, ale wyjmijcie już tego geja z kadru, bo jego włożona od czapy postać tylko psuje dramaturgię, pokażcie lepiej z powrotem głównych bohaterów”.
MCh: Zaraz, ale co właściwie zarzucacie? Nadmiar gejów? Wstawianie ich w fabuły bez sensu? Z tym drugim jestem w stanie się zgodzić, ale proponuję jednak spojrzeć na to według piosenki z Młynarskiego, gdzie leszczyna odgina się nadmiernie w prawo, jeśli ją wcześniej nadmiernie odgiąć w lewo. Skoro w mainstreamie gejów było zawsze niewiele, bo nie można było poruszać tematu na ekranie, to teraz na moment pojawia się chwilowe przegięcie, zanim sytuacja osiągnie jakąś równowagę (czyli obecność, ale nie przesadną). Akurat w tym przypadku trzeba było czekać nie tylko na film świetny, ale i na film bardzo zyskowny i „Brokeback Mountain” wreszcie takim filmem był. Ktoś powiedział, że to gejowskie „Przeminęło z wiatrem” i w sensie wpływu kulturowego rzeczywiście można to tak określić. Od tego filmu rozpoczyna się w kinie nowy rozdział. Przetrzymajmy tylko chwilowo tę falę wywołaną przez producentów, przekonanych, że geje po prostu dobrze się sprzedają i dlatego trzeba ich wszędzie wstawiać.
KW: Natomiast polemizowałbym ze stwierdzeniem, że miało to jakiś większy wpływ na polskie kino i media. Oczywiście, przy okazji głośnego przecież „Brokeback” było dużo publikacji i faktem jest, że „Film” tematowi homoseksualizmu w kinie poświęcił dużo miejsca (aż naczelny uznał za stosowne wytłumaczyć się w jednym z wstępniaków). Ale poza tym przecież wiele się nie zmieniło – czy mamy jakiekolwiek zapadające mocniej postacie gejów w polskim kinie czy telewizji?
PD: Właśnie nie mamy i w tym sęk. Jak zwykle wiele hałasu o nic.

Top 10 Piotra Dobrego:

  1. Tajemnica Brokeback Mountain
  2. Good Night and Good Luck
  3. Wszyscy jesteśmy Chrystusami
  4. Plan doskonały
  5. Apocalypto
  6. C.R.A.Z.Y.
  7. Murderball: Gra o życie
  8. Jarhead: Żołnierz piechoty morskiej
  9. Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej
  10. Casino Royale

« 1 2 3 4 5 9 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Do sedna: Alejandro González Iñárritu. Babel
— Marcin Knyszyński

20 najlepszych polskich filmów XXI wieku
— Esensja

10 najlepszych westernów XXI wieku
— Esensja

100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja

100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja

Superbohaterowie drugiego planu. Suplement do rankingu
— Konrad Wągrowski, Jarosław Loretz, Kamil Witek

Najlepsze filmy science fiction – druga setka
— Esensja

100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów
— Esensja

50 najlepszych westernów wszech czasów
— Esensja

James Bond: Ranking filmów z Jamesem Bondem
— Sebastian Chosiński, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Krystian Fred, Jakub Gałka, Łukasz Gręda, Gabriel Krawczyk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Z tego cyklu

Porażki i sukcesy A.D. 2007
— Michał Chaciński, Piotr Dobry, Ewa Drab, Urszula Lipińska, Łukasz Twaróg, Kamil Witek, Konrad Wągrowski

Porażki i sukcesy A.D. 2005
— Esensja

Porażki i sukcesy A.D. 2003
— Esensja

Literackie porażki i sukcesy 2002
— Esensja

Kinowe porażki i sukcesy 2002
— Esensja

Kinowe porażki i sukcesy 2001
— Esensja

Tegoż twórcy

Kroniki młodego Stevena Spielberga
— Konrad Wągrowski

Do sedna: Alejandro González Iñárritu. Zjawa
— Marcin Knyszyński

Do sedna: Alejandro González Iñárritu. Birdman
— Marcin Knyszyński

Do sedna: Alejandro González Iñárritu. Biutiful
— Marcin Knyszyński

Do sedna: Alejandro González Iñárritu. 21 gramów
— Marcin Knyszyński

Do sedna: Alejandro González Iñárritu. Amores perros
— Marcin Knyszyński

Dobry, zły i łamliwy
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Marzec 2018 (1)
— Piotr Dobry, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Rozszczepieni
— Jarosław Robak

Esensja ogląda: Listopad 2016 (1)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.