Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Farhan Akhtar
‹Don›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDon
Dystrybutor Blink, Gutek Film
Data premiery10 sierpnia 2007
ReżyseriaFarhan Akhtar
ZdjęciaK.U. Mohanan
Scenariusz
ObsadaShahrukh Khan, Priyanka Chopra, Arjun Rampal, Om Puri, Isha Koppikar
MuzykaShankar Mahadevan, Loy Mendonsa, Ehsaan Noorani
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiIndie
Czas trwania171 min
WWW
Gatunekkomedia, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Pociąg do Bollywood: Techno-zemsta

Esensja.pl
Esensja.pl
Bollywood to osobny rozdział światowej kinematografii. Kino indyjskie potrafi zaskakiwać – nawet jeśli wydaje się, że już dawno je rozgryźliśmy – ale także bawić, smucić, irytować i w zupełnie nielogiczny sposób emocjonować. Nowy esensyjny cykl „Pociąg do Bollywood” został pomyślany tak, aby nieco więcej powiedzieć o fenomenie mainstreamowego kina indyjskiego. W pierwszej odsłonie: „Don” i Shahrukh Khan.

Ewa Drab

Pociąg do Bollywood: Techno-zemsta

Bollywood to osobny rozdział światowej kinematografii. Kino indyjskie potrafi zaskakiwać – nawet jeśli wydaje się, że już dawno je rozgryźliśmy – ale także bawić, smucić, irytować i w zupełnie nielogiczny sposób emocjonować. Nowy esensyjny cykl „Pociąg do Bollywood” został pomyślany tak, aby nieco więcej powiedzieć o fenomenie mainstreamowego kina indyjskiego. W pierwszej odsłonie: „Don” i Shahrukh Khan.

Farhan Akhtar
‹Don›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDon
Dystrybutor Blink, Gutek Film
Data premiery10 sierpnia 2007
ReżyseriaFarhan Akhtar
ZdjęciaK.U. Mohanan
Scenariusz
ObsadaShahrukh Khan, Priyanka Chopra, Arjun Rampal, Om Puri, Isha Koppikar
MuzykaShankar Mahadevan, Loy Mendonsa, Ehsaan Noorani
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiIndie
Czas trwania171 min
WWW
Gatunekkomedia, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Złapanie Dona nie jest trudne. To niemożliwe”. Ten cytat funkcjonuje w kulturze Bollywoodu już od 1978 roku, kiedy świadomością zbiorową Indusów zawładnął Amitabh Bachchan jako paradujący po ekranie w kraciastej marynarce przebiegły i nieprzewidywalny Don. Prawie trzydzieści lat później, do kin wchodzi nowa wersja przeboju Chandry Barota, która jest prawdziwym dowodem na wielkie przemiany tak w filmie, jak i w kulturze popularnej w ogóle.
„Don” roku 2006 w reżyserii Farhana Akhtara to już zupełnie inna bajka. Nowi aktorzy, świeża stylizacja obrazu i elektroniczna muzyka w tle. Jednym zdaniem: perfekcja technologiczna i wizualna w każdym calu. Nowa wersja jest też rewolucyjna pod wieloma innymi względami – oddaje hołd staremu przebojowi filmowemu, wciąż żyjącemu pełnią życia w świadomości indyjskich widzów, ale jednocześnie walczy z odchodzącymi standardami i otwiera drzwi nieznanemu. Poza tym stanowi przykład kina czerpiącego garściami z innych kinematografii, a jednocześnie nietracącego charakterystycznego dla Bollywood ducha zabawy celuloidową rzeczywistością. Mimo licznych, symbolicznych zapożyczeń (niezwiązane z główną fabułą wprowadzenie, mające za zadanie jedynie przedstawienie tytułowego bohatera, przypomina wstępy do Bondów) „Don” pozostaje w odcięciu od rutyny. To wciąż beztroska żonglerka symbolami, zjawiskami kulturowymi i archetypami postaci filmowych, odległa od bezdusznego kopiowania obcych rozwiązań. O tym, że „Don” to czysta rozrywka, która zachowała lekkość i świeże tchnienie, a wszelkie dywagacje można na jej temat prowadzić tylko w sferze zmian w kinie i postrzeganiu kultury, świadczą – paradoksalnie – dziury logiczne w scenariuszu filmu. Niełatwo ich nie zauważyć, ale trudno brać jako istotną wadę burzącą pozytywne wrażenia podczas seansu. Nie w tym filmie, bo „Don” to kino, które ogląda się dla odrobinę cybernetycznej, kryminalnej atmosfery, niesamowitych zdjęć, mieszaniny ekranowych, gangsterskich podchodów ze scenami muzycznymi, i dla Shahrukh Khana w roli tytułowej. Na pewno nie dla żelaznej logiki przedstawionej historii, którą w Bollywood chętnie wymienia się na maksymalną więź z bohaterami.
Tytułowy Don to bohater fascynujący masy widzów, bo jest okrutny, bezwzględny, szalenie sprytny, uwodzicielski i generalnie zły. A zło to właśnie to, co kinomanów często kręci najbardziej. Nie bez powodu czarne charaktery z wszelkiej maści filmów mają stałe miejsce w pamięci widowni, podczas gdy grzeczni chłopcy ratujący szczytne wartości są popierani, ale niespecjalnie uwielbiani. W panteonie postaci kina rozrywkowego ważne miejsca mają Darth Vader, Lord Voldemort czy Davy Jones, żeby wymienić tylko najświeższych bohaterów. Wolimy ambiwalentnego Batmana od grzecznego Supermana, tak samo jak łobuzerskiego Hana Solo od statecznego Luke’a Skywalkera. Nie mówiąc już, że jeden z wybitniejszych filmów kinematografii światowej, „Ojciec chrzestny”, opowiada o stojącej po drugiej stronie barykady moralnej rodzinie mafijnej.
Podobnie jest z Donem – również budzi zainteresowanie. Nie ma w nim ani krzty dwuznaczności, jest po prostu zły do szpiku kości, choć zawzięci widzowie pewnie mogliby doszukać się w jego postaci cech pozytywnych. Jednak śledzenie przez trzygodzinną historię gangsterską losów bezwzględnego bossa kartelu narkotykowego nie byłoby zgodne z zasadami kina rozrywkowego: przecież dobro musi podjąć walkę. I w filmie Akhtara ją podejmuje, zdruzgotane kilkoma ewidentnymi sukcesami Dona. Pojawia się Vijay, sobowtór głównego bohatera, który z radosnym entuzjazmem stawia czoła wyzwaniu, jakim jest udawanie mafijnego szefa. Ale to oczywiście nie koniec atrakcji. Bollywood ma jeszcze w zanadrzu piękną mścicielkę o twarzy Priyanki Chopry, podwójne tożsamości niektórych bohaterów, porwania, pościgi, prywatne rozrachunki i spiętrzenie przekrętów, jakie nie każda taśma filmowa by zdzierżyła. Plus fenomenalny soundtrack. Tematy instrumentalne zapadają w pamięć w takim samym stopniu co pięć dopracowanych piosenek. Trzy z nich utrzymane są w zupełnie innym charakterze niż większość hollywoodzkich hitów muzycznych znanych na polskim rynku. To mieszanka elektroniki, techno, popu i disco, jedynie odrobinkę przyprawiona indyjskimi klimatami wokalnymi. Pozostałe dwie bardziej czerpią z klasycznych wschodnich dźwięków, choć wciąż prą ku nowoczesności. Do tego dochodzą tematy muzyczne przypisane do konkretnych postaci i główna melodia wcinająca się w mózg wysokimi, elektronicznymi dźwiękami. Oczywiście piosenki obudowano wokół starych przebojów z 1978 roku, i tak na przykład „Yeh mera dil” to nowoczesny hołd złożony legendarnej wersji z Helen tańczącą przed Amitabhem Bachchanem.
Jednym z najciekawszych aspektów „Dona” jest jego niezwykle dopracowana stylizacja obrazu i powstała w ten sposób atmosfera. Kamera zmienia często kąty obserwowania ekranowych wydarzeń i pozwala zobaczyć sceny akcji z zupełnie nowej perspektywy. Wystarczy wymienić powietrzną walkę o spadochron, spacerek po łączeniu gigantycznych Twin Towers w Kuala Lumpur, pościg samochodowy między straganami czy podjeżdżanie pod ciężarówki wozem sportowym niczym w „Szybkich i wściekłych”. Ale jazda kamery to nie wszystko – w ten dynamiczny sposób sfilmowano wyjątkowe miejsca, które rzadko były głównymi bohaterami filmowej scenografii (np. niesamowite plenery Malezji). Kolorystyka obrazu również nie jest bez znaczenia: wszystko utrzymano w zielonkawej barwie, stylowych czerniach i zimnych bielach. Tylko co pewien czas pojawia się żywy akcent, jak złota suknia Kareeny Kapoor czy kolorystycznie ciepła sekwencja taneczna do piosenki „Mourya Re”.
Co ważne, w nowym „Donie” wszystko jest maksymalnie skomplikowane. Dlaczego? Otóż kino ma już od dawna problemy z oryginalnością i scenarzyści myślą, że namnożenie wątków jest tym samym co świeżość. Poza tym w dzisiejszych czasach nie tylko filmy, ale samo życie pędzi naprzód w zawrotnym tempie. Dlatego przede wszystkim tym – jakością techniczną i rytmem opowiadanej historii – różni się „Don” teraźniejszy od tego trzydzieści lat starszego. Natomiast jedno pozostało niezmienione: tytułowy bohater jest niebezpieczny, a złapanie go to rzecz wprost niemożliwa.
Shahrukh Khan: Utrzymać się na szczycie!
Mówi o sobie, że jest stary i siwy, ale w teledysku do swojego najnowszego filmu „Om Shanti Om” eksponuje wypracowaną na siłowni muskulaturę. Może to nie to, co Hrithik Roshan, jednak SRK nie chce spaść z piedestału ulubionego aktora Bollywood i robi wszystko, żeby młodsi rywale go stamtąd nie zrzucili. Na szczęście do sytuacji zachowuje dystans: na gali Filmfare Awards, udając Krrisha – indyjskiego superbohatera – otwarcie żartował przed śmietanką Bollywood, że Roshan, czyli właśnie ekranowy Krrish, już nieraz prawie odebrał mu tytuł najpopularniejszego gwiazdora. I za tę otwartość i poczucie humoru kochają go fani na całym świecie.
Shahrukh Khan urodził się 2 listopada 1965 roku w New Delhi. Nie pochodzi z żadnej wielkiej filmowej rodziny, jak Abhishek Bachchan, Kajol czy Rani Mukherji. Na sukces musiał zapracować sam. Jego rodzice przyjechali do New Dehli jeszcze przed podziałem Indii z okolic pakistańskiego Peszawaru. Khan przodował w nauce i sporcie, studiował ekonomię, aż wreszcie doczekał się debiutu telewizyjnego w serialu „Fauji” w 1988 roku. Mimo że jego przyszli teściowie mieli wątpliwości, czy aby aktorstwo na pewno pozwoli utrzymać rodzinę, już od szesnastu lat jest największym ulubieńcem Bollywood, znanym równie dobrze w kraju, co za granicą. Na ekranie kinowym debiutował w przeboju „Deewana”, w którym Rishi Kapoor, ówczesny gwiazdor, prezentował w każdym kadrze nowy, fantazyjny sweterek. Shahrukh nie pozostał na szczęście w cieniu żadnego z nich i skorzystał ze swojej szansy. Przez wiele lat występów przed kamerą zdobył dziewięć Filmfare Awards, w tym nie tylko za role romantycznych bohaterów, ale także czarnych charakterów jak w „Anjaam” Rahula Rawailego. Dlatego SRK na pewno nie można nazwać aktorzyną utrzymywaną na powierzchni show-biznesu tylko przez zaślepionych fanów. Różnorodność ról, jaką przyszło mu zagrać, mówi sama za siebie. Aktor potrafi z powodzeniem wcielić się tak w szefa gangu („Josh”) czy mitycznego władcę („Asoka Wielki”), jak i w sympatycznego lekkoducha („Żona dla zuchwałych”). Ten ostatni film stał się dla Khana przepustką do wielkiej kariery. Dzięki roli Raja, który zakochany w Simran, dziewczynie pochodzącej z tradycyjnej rodziny, musi przekonać do siebie jej surowego ojca o groźnej twarzy Amrisha Puri i odwołać zorganizowane już wesele z kandydatem wybranym przez tatusia, Shahrukh zdobył serce widowni i już nigdy nie stracił tej wielkiej sympatii.
Khan wciąż nie traci formy aktorskiej, ale w popularności już wkrótce będzie musiał zrobić trochę miejsca Abhishekowi Bachchanowi, Hrithikowi Roshanowi i Arjunowi Rampalowi. W tym roku był nominowany za dwie role do Filmfare Awards, ale przegrał z Roshanem. Kręci nadal różne filmy, nie dając się zaszufladkować: „Chak de India” to nie wielka superprodukcja, ale skromny film o pokonywaniu przeszkód. Kręcony przez Karana Johara „Khan” opowiada o sytuacji indyjskich emigrantów w USA po 11 września 2001 roku. „Om Shanti Om” jeszcze nie wszedł do kin, ale podczas emisji pierwszych zwiastunów nie było słychać aktorów, bo wrzawa na sali zagłuszała wszystko. Khan wie, jak się zareklamować – kiedy zapytano reżyserkę filmu, Farah Khan, o scenę z klipu „Dard-E-Disco”, w której SRK biega z gołym torsem, powiedziała: „To go zawstydzało. A ja lubię zawstydzać Shahrukha”. Zawstydzony SRK? Szkoda, że tego nie będzie można obejrzeć w gotowym filmie.
koniec
10 listopada 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Wrogowie publiczni: Gangsterzy z różnych stron świata
— Ewa Drab, Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Z tego cyklu

Walcząc o tożsamość
— Ewa Drab

Na granicy
— Ewa Drab

Prawda jest Bogiem
— Ewa Drab

Trędowata
— Ewa Drab

Krwawy buntownik
— Ewa Drab

Sztuka dla sprawy
— Ewa Drab

Z wyczuciem i uczuciem
— Ewa Drab

Cudze chwalicie, swego nie znacie
— Ewa Drab

Sportowa rebelia
— Ewa Drab

Modlitwa za grzechy
— Ewa Drab

Tegoż autora

Porażki i sukcesy 2015
— Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Krystian Fred, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Szybciej. Głośniej. Więcej zębów
— Ewa Drab

Samochody (nie) latają
— Ewa Drab

Kreacja automatyczna
— Ewa Drab

Prezenty świąteczne 2014: Gry wideo pod choinkę
— Ewa Drab

PR rządzi światem
— Ewa Drab

(I)grać i (wy)grać z czasem
— Ewa Drab

17. Cropp Kultowe: Dzień 10. Apokalipsa i koniec
— Ewa Drab

17. Cropp Kultowe: Dzień 9. Popołudnie żywych trupów
— Ewa Drab

17. Cropp Kultowe: Dzień 8. Zabawa o smaku kawy
— Ewa Drab

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.