Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Hermann Huppen
‹Wieże Bois-Maury #9: Khaled›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWieże Bois-Maury #9: Khaled
Scenariusz
Data wydanialistopad 2014
RysunkiHermann Huppen
Wydawca Wydawnictwo Komiksowe
CyklWieże Bois-Maury
ISBN978-83-64638-09-1
Cena38,00
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Historia w obrazkach: Uśmiech na twarzy Aymara – bezcenne!
[Hermann Huppen „Wieże Bois-Maury #9: Khaled” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Przedostatni (dziewiąty) tom głównej serii „Wież Bois-Maury” Hermanna Huppena przenosi akcję już na dobre do Ziemi Świętej. Rycerz Aymar, chcący przysłużyć się wierze chrześcijańskiej, angażuje się w śmiertelnie niebezpieczną wyprawę, której celem jest przyjście z odsieczą atakowanemu przez muzułmanów panu Bernardowi de Mance.

Sebastian Chosiński

Historia w obrazkach: Uśmiech na twarzy Aymara – bezcenne!
[Hermann Huppen „Wieże Bois-Maury #9: Khaled” - recenzja]

Przedostatni (dziewiąty) tom głównej serii „Wież Bois-Maury” Hermanna Huppena przenosi akcję już na dobre do Ziemi Świętej. Rycerz Aymar, chcący przysłużyć się wierze chrześcijańskiej, angażuje się w śmiertelnie niebezpieczną wyprawę, której celem jest przyjście z odsieczą atakowanemu przez muzułmanów panu Bernardowi de Mance.

Hermann Huppen
‹Wieże Bois-Maury #9: Khaled›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWieże Bois-Maury #9: Khaled
Scenariusz
Data wydanialistopad 2014
RysunkiHermann Huppen
Wydawca Wydawnictwo Komiksowe
CyklWieże Bois-Maury
ISBN978-83-64638-09-1
Cena38,00
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Co do jednego wątpliwości mieć nie możemy: Obojętnie dokąd los wiedzie rycerza Aymara de Bois-Maury, nie szczędzi mu niebezpiecznych przygód. Jak dotąd, ze wszystkich, choćby i najgroźniejszych, wychodzi on obronną ręką. Wielka w tym zasługa nie tylko jego odwagi i sprytu, ale także wiernego giermka Oliwiera, który – gdy tylko pojawia się taka potrzeba – jest u boku swego pana. Wyprawa do Ziemi Świętej, w którą – jako ochroniarz grupy pielgrzymów – wyruszył już w tomie siódmym, stawia przed nim jednak nowe wyzwania. Po raz pierwszy bowiem Aymarowi przychodzi zetknąć się z przeciwnikiem tak groźnym, podstępnym i zdeterminowanym, jak Turcy Seldżucy. Sytuację dodatkowo komplikuje też fakt, że rycerz z Europy niewiele wie o mentalności, obyczajach i sztuce wojennej muzułmanów, jest więc zdany przede wszystkim na miejscowych przewodników, którym nie zawsze można ufać.
Niebezpieczeństwo może nadejść w każdej chwili i naprawdę trudno przed nim się ustrzec. W czasie przemarszu przez Nazaret pielgrzymi eskortowani przez de Bois-Maury zostają zaatakowani przez uzbrojonych wrogów; niewiele brakuje, by w walce z nimi zginął sam Aymar. Życie – i to niemal dosłownie w ostatniej chwili – ratuje mu zapomniany już nieco rycerz Reinhardt von Kirstein, którego główny bohater serii poznał pięć lat wcześniej. Uratował mu wówczas życie, czego tamten – co może trochę dziwić – jednak nie pamięta. Biorąc jednak pod uwagę, jak awanturnicze prowadzi on życie, nie powinniśmy chyba się dziwić, że epizod sprzed tylu miesięcy zatarł się już w jego umyśle. Ale to właśnie Reinhardt staje się motorem napędowym fabuły dziewiątego tomu serii. To on namawia Aymara na udział w wyprawie, która ma na celu przyjście z odsieczą broniącemu się w swoim zamku panu Bernardowi de Mance.
Od dłuższego już czasu jego twierdza oblężona jest przez fanatyczne wojska Yazida-al-Salaha i wszystko wskazuje na to, że lada dzień padnie. Obrońcom zaczyna już bowiem brakować żywności. Jedyną szansą na przetrwanie jest dotarcie doń karawany i nowych wojowników. Główny problem polega na tym, że musiałaby ona przedrzeć się przez obozowisko wroga. Jakby tego było mało, na spodziewaną odsiecz dla de Mance’a poluje zdradliwy Frank Fayrnal, który – mimo że jest Europejczykiem – gotów jest sprzymierzyć się nawet z diabłem (a co dopiero z muzułmanami), jeśli tylko przyniosłoby mu to jakąś korzyść. To właśnie w jego oddziale służy młody Khaled – tytułowy bohater tomu dziewiątego – znakomity łucznik, którego celnemu oku nie ujdzie żaden przeciwnik. Jak więc widać, przystając na propozycję Reinhardta, rycerz Aymar po raz kolejny ryzykuje życie – wszystko po to, by zyskać nieśmiertelną sławę i w glorii i chwale powrócić w ojczyste strony, gdzie czeka go jeszcze trudniejsze i bardziej odpowiedzialne zadanie, czyli odzyskanie dawno utraconych rodowych dóbr.
Fabuła „Khaleda”, podobnie jak miało to miejsce w poprzednich albumach, jest wielowątkowa; Hermann rozgrywa ją na kilku płaszczyznach, dbając o zaskakujące zwroty akcji. Pod tym względem autorowi niczego nie można zarzucić. Jedynym problemem zdaje się być fizyczne podobieństwo do siebie niektórych bohaterów. A że nagromadziło się ich w ostatnim czasie całkiem sporo – vide Aymar, Oliwier, William, Hendrik, Reinhardt i całe grono nowych, którzy pojawili się dopiero w tym odcinku – bywa, że niekiedy (zwłaszcza w ciemnościach) trudno ich od siebie odróżnić. Gdy na dodatek autor nie operuje w dialogach imionami postaci, zamieszanie robi się jeszcze większe. Ale to sprawa drugorzędna. Drobna niedogodność, która w żaden sposób nie może popsuć ogólnej oceny „Khaleda”. Trzeba zaś przyznać, że ten tom serii udał się Huppenowi znakomicie – i to zarówno od strony fabularnej (co normą nie było), jak i graficznej (co akurat nie dziwi). Większość wydarzeń rozgrywa się po zmroku; można więc było żywić obawy, jak rysownik poradzi sobie w realistycznym odwzorowaniu świata, którego w zasadzie… nie widać. Zrobił to posługując się głównie szarościami i niezwykle umiejętnie wykorzystując grę cieni. A że jest Belg mistrzem w tej dziedzinie (warto przy okazji dodać, że sam odpowiadał za nakładanie kolorów), to i bez większych problemów poradził sobie z kłopotem.
A tak na marginesie: Jest jeszcze jedna rzecz, która może bardzo zaskoczyć wielbicieli „Wież Bois-Maury” – finał tej cząstki historii. Tak optymistycznym zakończeniem nie może bowiem pochwalić się żadna z poprzednich części.
koniec
17 grudnia 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Powinno być lepiej
— Sebastian Chosiński

Konkwistadorzy!
— Sebastian Chosiński

Z Kijowa do Algieru
— Sebastian Chosiński

Zaskakująco dobrze
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Do utraty tchu i zmysłów
— Sebastian Chosiński

Pycha kroczy przed upadkiem
— Wojciech Gołąbowski

Co znaczy współpraca
— Wojciech Gołąbowski

Bardzo na czasie
— Wojciech Gołąbowski

Miłość w czasach wojny
— Marcin Osuch

Przeczuwając własną śmierć
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż twórcy

Miasto grzechu i występku
— Sebastian Chosiński

Konflikt pokoleń
— Sebastian Chosiński

Gwiazda wyrwana z galaktyki
— Sebastian Chosiński

Diamenty nie zapewniają wieczności
— Sebastian Chosiński

Na miedzianej ziemi
— Tomasz Nowak

Prawo i bezprawie
— Tomasz Nowak

Odwaga i poświęcenie
— Sebastian Chosiński

Prosto i spójnie
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Tragedia pomyłek
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Co za porąbana rodzinka!
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.