Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Toto Blanke
‹Electric Circus›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułElectric Circus
Wykonawca / KompozytorToto Blanke
Data wydania1976
Wydawca Vertigo
NośnikWinyl
Czas trwania36:26
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Toto Blanke, Jasper van ’t Hof, Edward Vesala, Dave King, Ulli A. Ruetzel
Utwory
Winyl1
1) PPG06:05
2) Flowers All Over06:17
3) Arabab05:50
4) Minister Ed07:38
5) Song for Zeenat04:01
6) Spiesser Krollak04:30
7) Spinner02:01
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Syntezatory w świecie jazz-rocka

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj międzynarodowy jazzrockowy projekt Niemca Toto Blankego.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Syntezatory w świecie jazz-rocka

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj międzynarodowy jazzrockowy projekt Niemca Toto Blankego.

Toto Blanke
‹Electric Circus›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułElectric Circus
Wykonawca / KompozytorToto Blanke
Data wydania1976
Wydawca Vertigo
NośnikWinyl
Czas trwania36:26
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Toto Blanke, Jasper van ’t Hof, Edward Vesala, Dave King, Ulli A. Ruetzel
Utwory
Winyl1
1) PPG06:05
2) Flowers All Over06:17
3) Arabab05:50
4) Minister Ed07:38
5) Song for Zeenat04:01
6) Spiesser Krollak04:30
7) Spinner02:01
Wyszukaj / Kup
Dzisiaj już trochę zapomniany, w latach 70. ubiegłego wieku Toto (a w zasadzie Hans Otto) Blanke był – obok chociażby Volkera Kriegela – jednym z najbardziej cenionych niemieckich gitarzystów jazzrockowych. Urodził się w Paderborn (w Nadrenii Północnej-Westfalii) we wrześniu 1936 roku. Początkowo wcale nie planował kariery muzycznej, albowiem jako kierunek studiów wyższych wybrał architekturę (w Brunszwiku). Los jednak zdecydował inaczej. Zaczynał w rodzinnym mieście od grania na gitarze do tańca; w szeregach zespołu City Gents minęły mu niemal całe lata 60. Cezurą, która odmieniła jego życie, był 1970 rok. Wtedy to zainteresował się będącą na rosnącej fali popularności muzyką fusion, moda na którą właśnie nadeszła zza Atlantyku (vide Return to Forever, Mahavishnu Orchestra, Tony William’s Lifetime). W efekcie porzucił na trwałe przygrywanie do „kotleta” i związał się z międzynarodową formacją jazzrockową Association P.C., w której poznał między innymi holenderskiego pianistę Jaspera van ’t Hofa. Pod tym szyldem Blanke nagrał pięć albumów: „Earwax” (1970), „Sun Rotation” (1972), „Erna Morena” (1973), „Rock Around the Clock” (1974) oraz „Mama Kuku” (1974); na dwóch ostatnich w składzie – zamiast Holendra – pojawił się emigrant z Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Joachim Kühn.
Dzięki znajomości z Joachimem, Toto poznał jego starszego brata – klarnecistę Rolfa – i tym sposobem trafił do prowadzonej przez niego The Rolf Kühn Group, z którą wydał longplay „Connection ’74” (1974). W tym czasie Blankemu marzyła się już jednak kariera solowa; doświadczenia miał tak duże, że mógł rzucić się na szeroką wodę i poprowadzić własny zespół. Spełnił swoje marzenie, nagrywając w 1975 roku pierwszy solowy krążek – „Spider’s Dance”. W jego nagraniu wspomogli go wielcy artyści: poznany w Association P.C. pianista Joachim Kühn, amerykański saksofonista (od kilku dobrych lat rezydujący w zachodnich Niemczech) Charlie Mariano oraz jego dwaj rodacy – basista John Lee i perkusista Gerry Brown (których po sesji do płyty „Eyeball” polecił mu van ’t Hof). Muzycy ci byli jednak na co dzień pochłonięci tyloma sprawami, że trudno było stworzyć z nich skład koncertowy, dlatego Toto zaczął rozglądać się za innymi instrumentalistami. Tym sposobem „wrócił” do współpracy z Jasperem; wkrótce dołączył do nich jeszcze ceniony fiński perkusista i perkusjonalista Edward Vesala, mający już wtedy na koncie wspólne projekty z Janem Garbarkiem („Triptykon”, 1973), Peterem Brötzmannem („Hot Lotta”, 1973) czy Tomaszem Stańko („TWET”, 1973).
Na scenie świetnie radzili sobie jako trio (było to możliwe dzięki wykorzystaniu przez Blankego syntezatora basowego), ale do realizacji nagrań studyjnych zatrudnili „żywego” basistę – Amerykanina Dave’a Kinga, który działając w Republice Federalnej Niemiec, przewinął się przez takie grupy, jak Et Cetera, Embryo czy Curt Cress Clan. Sesja odbyła się w lipcu 1976 roku w studiu Maschen w dolnosaksońskim Seevetal (na południe od Hamburga); kilka miesięcy później – nakładem Vertigo – ukazała się płyta, której Toto Blanke – sygnujący ją zresztą własnym nazwiskiem – nadał tytuł „Electric Circus”. Znalazła się na niej muzyka jazzrockowa wyrastająca z doświadczeń amerykańskich, ale jednak „przepuszczona” przez filtr krautrockowy, podparta awangardowymi eksperymentami spod znaku takich grup, jak Can, Guru Guru, Embryo czy Amon Düül II. Na znacznie szerszą skalę, niż amerykańscy prekursorzy gatunku, Blanke i van ’t Hof wykorzystywali też instrumenty klawiszowe – fortepiany elektryczne, preparowane organy oraz nade wszystko syntezatory. To musiało wpłynąć na odrębność ich przekazu, ale też na jego swoistą hermetyczność. Ta odmiana jazz-rocka nie wszystkim musiała wtedy i musi dzisiaj przypaść do gustu.
Album otwiera – oparty niemal w całości na brzmieniu syntezatorów – utwór „PPG” (którego tytuł pochodzi od marki tego instrumentu). Gitara Blankego pojawia się tu jedynie w tle, jako smaczek. Ale jej braku na pierwszym planie wcale nie daje się odczuć; klawisze idealnie ją zastępują, wprowadzając bardzo niepokojący, trącący smutkiem nastrój. W każdym razie trudno byłoby wyobrazić sobie lepsze otwarcie płyty. Druga w kolejności kompozycja – „Flowers All Over” – jako jedyna wyszła spod ręki Jaspera van ’t Hofa (wszystkie pozostałe stworzył lider grupy); nie ma się więc co dziwić, że główną rolę odgrywają w niej fortepiany elektryczne, najczęściej wdające się w dialogi z gitarą. Blanke pozwala tu sobie zresztą na zaskakującą swobodę stylistyczną, w partii solowej płynnie przechodząc od jazzu, przez bluesa, aż po… country. By ostatecznie zwieńczyć całość radosnym – zwłaszcza na tle „PPG” – motywem przewodnim. „Arabab” to z kolei wycieczka do świata funku. Funkujący jest bas i syntezatory; partia gitary wyrasta z tradycji jazzrockowych, natomiast grający na preparowanych organach Yamahy Jasper, wypełniając nimi całe tło, robi krok w stronę rocka elektronicznego (spod znaku Tangerine Dream i Klausa Schulzego). Jak więc widać, zespół starał się łączyć bardzo różne światy muzyczne.
Stronę B wersji winylowej otwiera „Minister Ed”, w którym to utworze po raz pierwszy tak wyraziście ma szansę zaistnieć Edward Vesala (w duecie najpierw z syntezatorem, następnie z basem). Przynajmniej do momentu, w którym Toto sięga po… banjo. W czasie gdy Niemiec serwuje rozbudowaną solówkę na instrumencie kojarzącym się głównie z muzyką country, pozostali artyści na drugim planie obsesyjnie powtarzają obudowany dźwiękami klawiszy ten sam motyw rytmiczny. W klimatycznym „Song for Zeenat” króluje delikatność, choć trafiają się też stonowane improwizacje, głównie zagrane przez Blankego na gitarze. Właściwą część albumu zamyka „Spiesser Krollak”, który stanowi jednocześnie – wraz z „PPG” – idealną klamrę spinającą całość. Tu bowiem również dominują brzmienia syntezatorowe i fortepianowe; gitara pojawia się głównie na dalszym planie, stanowiąc jedynie dopełnienie tła. Ostatnim punktem płyty jest wprawdzie dwuminutowe „Spinner”, ale w jego nagraniu wzięło udział jedynie dwóch muzyków: Blanke oraz wspomagający go na fortepianie Ulli A. Ruetzel – producent albumu. Trudno więc traktować tę, opartą na melodii ludowej, radosno-zabawową kompozycję jako reprezentatywną dla całej grupy. To raczej ciekawostka dopełniająca wolne miejsce na longplayu.
Jeszcze przed nagraniem płyty zespół – w składzie Blanke, van ’t Hof i Vesala – koncertował w Niemczech; w kwietniu (a więc trzy miesiące przed wejściem do studia) pojawił się między innymi na berlińskim festiwalu Jazz Now 1976, którego pokłosiem stała się wydana trzy lata później – pod szyldem Electric Circus – płyta koncertowa „Live at the Quartier Latin” (1979). W tym samym roku także zaistniała na rynku nowa formacja, która przyjęła nazwę Toto Blanke’s Electric Circus. Nie było w jej składzie już jednak ani Jaspera, ani Edwarda; pojawili się natomiast między innymi amerykański klawiszowiec Stu Goldberg oraz indyjski perkusjonalista Trilok Gurtu. Pozostawili oni po sobie dwa longplaye: „Friends” (1979) oraz koncertowy „Family” (1980); trzy lata później ukazała się natomiast „Bella Donna” (1983), ale sygnował ją jeszcze inny skład. To był już okres, kiedy Blanke stopniowo odchodził od klasycznego zespołowego grania; skupił się na projektach stricte solowych („Somewhere in Time”, 1981) oraz gitarowym duecie z Czechem Rudolfem Daškiem („Silhouettes – Duets for Acoustic Guitars”, 1981; „Kirchenmusik!”, 1984; „Tramontana”, 1987). Karierę Toto ostatecznie zamknęła jego śmierć w październiku 2013 roku (w Hamburgu). Warto dodać jeszcze, że będący prawdziwym rarytasem album „Electric Circus” został nie tak dawno wznowiony przez polską wytwórnię Chickadisc, będącą sublabelem cenionego przez wielbicieli muzycznych staroci GAD Records.
koniec
10 grudnia 2016
Skład:
Toto Blanke – gitara elektryczna, syntezatory, sekwencer, banjo
Jasper van ’t Hof – fortepian elektryczny, preparowane organy
Edward Vesala – perkusja, instrumenty perkusyjne
gościnnie:
Dave King – gitara basowa (2-6)
Ulli A. Ruetzel – fortepian (7)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.