Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

muzyczne

więcej »

SBB
‹SBB [Wołanie o brzęk szkła]›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSBB [Wołanie o brzęk szkła]
Wykonawca / KompozytorSBB
Data wydania31 maja 2019
Wydawca GAD Records
NośnikCD
Czas trwania46:27
Gatunekrock
EAN5903068120367
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Józef Skrzek, Apostolis Anthimos, Jerzy Piotrowski
Utwory
CD1
1) Wołanie o brzęk szkła19:11
2) Odejście19:50
3) Bitwy na obrazach03:48
4) Ucisk w dołku03:38
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: „Coraz więcej szklanych oczu…”
[SBB „SBB [Wołanie o brzęk szkła]” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W 1977 roku trio SBB zarejestrowało tyle muzyki, że starczyło jej w sumie na sześć (sic!) płyt długogrających. Ukazały się one później – w tym samym lub następnym roku - w Polsce, Czechosłowacji oraz w obu państwach niemieckich. Za najlepszą z całego grona należy – z perspektywy ponad czterech dekad – uznać opublikowane przez czeski Supraphon „SBB”, przez wielbicieli zespołu zwany potocznie „Wołaniem o brzęk szkła”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: „Coraz więcej szklanych oczu…”
[SBB „SBB [Wołanie o brzęk szkła]” - recenzja]

W 1977 roku trio SBB zarejestrowało tyle muzyki, że starczyło jej w sumie na sześć (sic!) płyt długogrających. Ukazały się one później – w tym samym lub następnym roku - w Polsce, Czechosłowacji oraz w obu państwach niemieckich. Za najlepszą z całego grona należy – z perspektywy ponad czterech dekad – uznać opublikowane przez czeski Supraphon „SBB”, przez wielbicieli zespołu zwany potocznie „Wołaniem o brzęk szkła”.

SBB
‹SBB [Wołanie o brzęk szkła]›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSBB [Wołanie o brzęk szkła]
Wykonawca / KompozytorSBB
Data wydania31 maja 2019
Wydawca GAD Records
NośnikCD
Czas trwania46:27
Gatunekrock
EAN5903068120367
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Józef Skrzek, Apostolis Anthimos, Jerzy Piotrowski
Utwory
CD1
1) Wołanie o brzęk szkła19:11
2) Odejście19:50
3) Bitwy na obrazach03:48
4) Ucisk w dołku03:38
Wyszukaj / Kup
W latach 70. ubiegłego wieku Józef Skrzek, Apostolis Anthimos i Jerzy Piotrowski byli tytanami pracy. Setki koncertów w całej Europie i niemal niekończące się sesje nagraniowe – to była wówczas ich codzienność. Z jednej strony mogli więc cieszyć się licznymi owocami swojej pracy, z drugiej jednak – obciążała ich ona bardzo mocno fizycznie i psychicznie. Rok 1977 był pod tym względem wyjątkowy. W połowie marca weszli do warszawskiego studia Polskich Nagrań, gdzie – aż do początku kwietnia – nagrywali jednocześnie dwa albumy: własny „Ze słowem biegnę do ciebie” oraz „Geirę”, sygnowaną nazwiskiem Haliny Frąckowiak. Gdy tylko zakończyli pracę, natychmiast spakowali się i pojechali do Czechosłowacji, by dopełnić kontrakt podpisany z Supraphonem, którego efektem stała się płyta „Wołanie o brzęk szkła”. W listopadzie zameldowali się w zachodnioniemieckim Hanowerze, gdzie zarejestrowali materiał wydany następnie w Republice Federalnej Niemiec jako „Follow My Dream”, a już na początku grudnia zgłosili się w studiu Amigi w Berlinie Wschodnim – tam z kolei pracowali nad utworami funkowymi, które opublikowano na longplayu „SBB” (znanym też jako „Amiga Album”).
A to jeszcze nie wszystko. W bliżej nieokreślonym czasie weszli również do studia Polskiego Radia w Opolu i w ciągu kilku sesji nagrali kompozycje, które w tamtym czasie ukazały się na kasecie zatytułowanej „Jerzyk”. Tak naprawdę to Wifon wydał wówczas tylko część utworów, pozostałe powędrowały do archiwum i światło dzienne ujrzały dopiero w 2004 roku (było ich tyle, że starczyłoby na kolejny pełnowymiarowy krążek). Da się to jakoś rozsądnie skomentować? Ja w każdym razie nie potrafię! Dzisiaj zajmę się jednym z tych sześciu wydawnictw. Z którym wiąże się zresztą pewna osobista anegdota. W czerwcu 2003 roku byłem w Pradze. Miałem wielką nadzieję, że w tamtejszych sklepach płytowych uda mi się wytropić kilka klasycznych płyt czeskich i słowackich grup progresywnych i jazzrockowych z lat 70. Trafiłem do dwóch salonów – jeden znajdował się około stu metrów od katedry św. Wita, drugi w jednej z ulic prostopadłych do Placu Wacława. Wybór okazał się bardzo ubogi. Rzucałem kolejnymi nazwami, a sprzedawcy raz za razem z wielkim smutkiem kiwali przecząco głowami. Aż było mi ich żal!
W końcu w jednym ze sklepów po prawie półgodzinnych „przepychankach” i wyjaśnianiu, że naprawdę nie chodzi mi ani o Karela Gotta, ani o Helenę Vondráčkovą – na twarzy jednego ze sprzedawców rozkwitł uśmiech od ucha do ucha. Poprosił, abym poczekał jeszcze chwilę i zniknął na parę minut na zapleczu, po czym powrócił z triumfującą miną, trzymając w ręku kompakt… SBB. To było właśnie, wznowione chwilę wcześniej przez Supraphon, „Wołanie o brzęk szkła”. Wybuchnąłem śmiechem, ale oczywiście płytę kupiłem, gorąco podziękowałem i wyszedłem zadowolony. W Polsce ten materiał ukazał się wcześniej jedynie na kasecie Kocha, ale w wersji zachodnioniemieckiej, czyli jako „Slovenian Girls” (ze świetnym zdjęciem znanego fotografika i twórcy komiksowego Jana Saudka na okładce). Dopiero w 2004 roku Metal Mind Productions opublikował go w boksie „Anthology 1974-2004”, a potem jeszcze wznowił dwukrotnie jako oddzielne wydawnictwo (2005, 2008). Pięć lat temu po materiał ten sięgnęli Japończycy, a w maju tego roku kolejną polską reedycję przygotował GAD Records.
Rok 1975 znaczony był w historii SBB nie tylko pamiętną trasą koncertową po Szwecji, ale także pierwszą wizytą tria w u naszych południowych sąsiadów. Wizytą, po której czescy i słowaccy fani – mający przecież u siebie przynajmniej kilka zespołów progresywnych i jazzrockowych na światowym poziomie – począwszy od Modrego Efektu i Jazz Q, poprzez Energit, aż po Fermátę – oszaleli na punkcie polskiego zespołu. W efekcie kierownictwo Supraphonu zaproponowało Józefowi Skrzekowi i jego kolegom wydanie płyty. Początkowo umówiono się na jej nagrywanie na jesień 1976 roku, ale ostatecznie trzeba było przełożyć to – z uwagi na zobowiązania koncertowe – o pół roku. Harmonogram był i tak niezwykle napięty: 5 kwietnia grupa zakończyła w Warszawie pracę nad „Ze słowem biegnę do ciebie” („Geirę” sfinalizowano cztery dni wcześniej), a już tydzień później zaczęła w praskim studiu Mozarteum rejestrować „Wołanie o brzęk szkła”. Tempo, podobnie jak i muzyka SBB, iście szalone! Do 21 kwietnia Józef, „Lakis” i „Keta” mieli gotowe – z myślą o longplayu – dwie suity oraz dwa krótkie numery, które ukazały się jeszcze w tym samym roku na singlu. I od nich zacznijmy, bo je właśnie czescy i słowaccy fani poznali w pierwszej kolejności.
Na stronę A małej płytki trafiły „Bitwy na obrazach” (pierwszą, znacznie dłuższą, wersję tej kompozycji SBB nagrało już w czerwcu 1974 roku w warszawskim studiu Polskiego Radia) – dynamiczny, rockowy numer, ale z mocno zabarwionymi funkiem i „kwaczącymi” (w drugiej części) klawiszami. Instrumentalny „Ucisk w dołku” też miał swoje drugie, dłuższe o kilka minut oblicze (na razie spoczywało ono na półce w opolskim archiwum radiowym); na singlu Supraphonu przybrał postać klasycznego jazzrockowego utworu o dużej mocy i melodyjnej solówce syntezatorów. Oba kawałki mogły się podobać i na pewno zaostrzały apetyt na pełnowymiarowe wydawnictwo, które do czechosłowackich sklepów trafiło w 1978 roku (w wydawanej we współpracy z czasopismem będącym czechosłowackim odpowiednikiem naszego „Świata Młodych” serii „Diskotéka Mladého Světa”). Zawierało ono wspomniane powyżej dwie suity, na których ostateczny kształt wpływ miał także – oczywiście obok Józefa Skrzeka, Apostolisa Anthimosa i Jerzego Piotrowskiego – czeski (współ)reżyser dźwięku Jan Spálený, wybitny muzyk rockowy, znany wcześniej przede wszystkim jako lider formacji Apollobeat.
Wypełniająca stronę A longplaya kompozycja tytułowa znajdowała się już wcześniej w repertuarze koncertowym tria, co na podstawie innych doświadczeń pozwala sądzić, że przez kilka dobrych miesięcy była intensywnie obrabiana przez muzyków; zapewne mocno ewoluowała, zanim przybrała formę znaną z albumu Supraphonu. Otwiera ją partia klawiszy, do których po kilkudziesięciu sekundach dołączają perkusyjne talerze, jak również stonowana, psychodeliczna wokaliza, która stanowi zapowiedź właściwej części wokalnej. Skrzek tradycyjnie wykorzystał wiersz Juliana Mateja, który – adekwatnie do poetyckiego przesłania („Coraz więcej szklanych oczu / W których wszystko jest jednakie”) – zaśpiewał bardzo emocjonalnie, ale jednocześnie z wyczuciem. W dalszych częściach utworu zespół pozwolił sobie na swoisty przegląd muzycznych stylów – od progresu, poprzez fusion (vide solówka na pianie Fendera), aż do bluesa (partia harmonijki ustnej).
…by na koniec – poprzez improwizowany jazzrockowy jam – powrócić do progresywnego punktu wyjścia. „Wołanie o brzęk szkła” kończy się bardzo mocnym akcentem, zagranym w tempie charakterystycznym dla grup hardrockowych. Największa w tym zasługa Piotrowskiego, który osiągnął tu niekwestionowane mistrzostwo świata. Umieszczone na stronie B longplaya „Odejście” to druga zarejestrowana przez trio wersja suity; pierwszą grupa nagrała pół roku wcześniej, to jest w październiku 1976 roku, w katowickim radiu. Trwała ona prawie pół godziny, była więc zdecydowanie zbyt długa, aby w takiej formie mogła trafić na winylowy krążek. Odświeżywszy ją, panowie z SBB dokonali przy okazji niezbędnych skrótów, przycinając o całe dziesięć minut i dodając we wstępie rozbudowaną partie „Lakisa” na buzuki. Ale nie tylko w ten sposób Anthimos zaakcentował swoją obecność w praskim studiu.
W jedenastej minucie utworu urodzony w Polsce Grek zagrał fantastyczną – i jakże typową dla siebie – gitarową solówkę. Wcześniej ton nadawały wszechobecne klawisze i nadzwyczaj dynamiczna perkusja. Dopiero po partii Apostolisa zespół nieco spuszcza z tonu, skupiając się na budowaniu nastroju. Przy czym robi to coraz ostrzej i intensywniej. Skrzeka wydającego ze swoich instrumentów klawiszowych tak wściekłe dźwięki trudno byłoby znaleźć w jakimkolwiek innym studyjnym numerze! W finale – podobnie jak miało to miejsce w przypadku „Wołania…” – SBB ponownie podkreśla swój progresywny rodowód, wieńcząc całość monumentalnymi syntezatorami. Jeśli policzymy „Jerzyka”, ale jednocześnie pominiemy „Geirę” (uznając, że to jednak płyta Haliny Frąckowiak), należałoby uznać album Supraphonu za piąte studyjne (a szóste w ogóle) wydawnictwo formacji – i nie ma wątpliwości, że z wszystkich dotychczasowych najwartościowsze. W niczym też nie ustępujące późniejszym klasycznym krążkom zespołu, czyli „Follow My Dream” (1978), „Welcome” (1979) oraz „Memento z banalnym tryptykiem” (1980).
koniec
13 czerwca 2019
Skład:
Józef Skrzek – śpiew, harmonijka ustna, syntezatory Mooga, fortepian elektryczny, klawinet
Apostolis Anthimos – gitara elektryczna, buzuki
Jerzy Piotrowski – perkusja, instrumenty perkusyjne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Wpływ tykwy na rozwój światowej muzyki
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Będący wirtuozem kory Dawda Jobarteh przybył do Europy z Gambii. Duńczyk Stefan Pasborg to z kolei jazzman, którego fascynują rytmy afrykańskie. Mieszkając w Kopenhadze, prędzej czy później – musieli się spotkać. Po kilku latach od wydania albumu „Duo” odnowili współpracę, by pograć razem „na żywo”. Efektem tego stał się najnowszy krążek tego niezwykłego jazzowo-folkowo-rockowego duetu – „Live in Turku”.

więcej »

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.