WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Obcy 3 |
Tytuł oryginalny | Alien³ |
Data premiery | 18 września 1992 |
Reżyseria | David Fincher |
Zdjęcia | Alex Thomson |
Scenariusz | Dan O'Bannon, Ronald Shusett, Vincent Ward, David Giler, Walter Hill |
Obsada | Sigourney Weaver, Charles S. Dutton, Charles Dance, Paul McGann, Brian Glover, Ralph Brown, Danny Webb, Christopher John Fields, Holt McCallany |
Muzyka | Elliot Goldenthal |
Rok produkcji | 1992 |
Kraj produkcji | USA |
Cykl | Obcy |
Czas trwania | 114 min |
Gatunek | akcja, SF, thriller |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Obcy 3, czyli Fincher nie dorósł do takiego filmuSebastian Chosiński, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Mateusz Kowalski, Alicja Kuciel, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Mateusz Kowalski, Alicja Kuciel, Jarosław Loretz, Konrad WągrowskiObcy 3, czyli Fincher nie dorósł do takiego filmuJarosław Loretz: Formalnie wszystkie części były mniej lub bardziej ponure i klimat filmu Finchera nie jest w tym momencie żadną nowinką. Wydaje mi się nawet, że to w poprzednich starciach z obcym mocniej było czuć fatalizm, że choćby wspomnę ograniczoną przestrzeń do ucieczki w przypadku „Nostromo” czy beznadziejne położenie komandosów w „Obcym 2”. Fincher ani na jotę nie pogłębił tego tematu, bazując na klasycznym dla serii skonfrontowaniu drapieżnego obcego z rzutką, energiczną Ripley i stadem osób, które walczą o przetrwanie, mimo że nie wierzą w powodzenie tej walki. Natomiast zauważalny wzrost poziomu brutalności rozgrywki wynika raczej nie tyle z intencji Finchera, ile z ogólnego trendu, który mniej więcej w tym okresie zaczął wyraźnie objawiać się w Hollywood. Najlepszym tego przykładem „1492: Wyprawa do raju”, film niby przygodowy i historyczny, ale obfitujący w dziurawione pociskami ciała i miażdżone czaszki. W tym właśnie czasie zaczęła się kończyć epoka umowności walki, bo w pogoni za widzem i wyciąganymi z jego kieszeni pieniędzmi zaczęto serwować krew i przemoc już nie tylko w horrorach, ale i w zwyczajnych thrillerach czy kinie przygodowym. Konrad Wągrowski: Tu się jednak nie zgodzę, bo przy ponurości wszystkich części, to „trójka” ma jednoznacznie pesymistyczne zakończenie, to w „trójce” widz nie znajdzie jakiegokolwiek pozytywnego odniesienia, to tu mamy właśnie „zmęczenie Bishopa”, mamy delikatnie rozegraną śmierć Newt i oczywisty ogromy żal Ripley, mamy też przekonanie głównej bohaterki, że nie ma szansy na uwolnienie się od ścigającego ją koszmaru. Zakończenie jest logicznym dopełnieniem tego wszystkiego, a pesymizm i nihilizm jedyną wartością filmu. Nie dla wszystkich, bo np. Lance Henriksen mimo krótkiego udziału, od filmu się odcina i twierdzi, że ów nihilizm do gustu mu nie przypadł. Piotr „Pi” Gołębiewski: Mimo wszystko postać Ripley ciekawie się rozwinęła. Z najtwardszego komandosa w kosmosie stała się postacią zmęczoną nieustanną walką z Obcym. Tak dochodzimy do smutnego wniosku, że cokolwiek by nie zrobiła, ten i tak w końcu wygra – przystosuje się do nowych warunków i znajdzie nowych żywicieli. Nie zapominajmy, że w filmie są dwa potwory – ten, który dziesiątkuje więźniów i królowa, która rodzi się wewnątrz Ripley. Idąc tym tropem, możemy wywnioskować, że obcy będą żyli tak długo, jak długo będzie trwała ludzkość i dopiero brak żywicieli ich unicestwi. Sebastian Chosiński: W takim razie mnie ten pesymizm nie dotknął. Znacznie bardziej dołuje mnie zakończenie pierwszej części. Niby Ripley (w znaczeniu: ludzkość) wygrała, ale jaka czeka ją przyszłość – czarna otchłań kosmosu. Żadnej nadziei. Konrad Wągrowski: Och, bez przesady. Nadzieja była. W innym przypadku po co ta cała afera z ucieczką? Sebastian Chosiński: A umierając w „trójce” Ripley może mieć przynajmniej nadzieję na zmartwychwstanie. Co zresztą kilka lat później się stało. Piotr „Pi” Gołębiewski: A Obcy z nią… Jarosław Loretz: Zakończenie to może i ma pesymistyczne, ale mrokiem i ogólnym poczuciem beznadziejności „trójka” do pięt nie dorasta swoim poprzedniczkom. Tam wręcz namacalnie czuło się strach bohaterów, którzy zdawali sobie sprawę, iż walka z wściekle inteligentnym, błyskawicznie przystosowującym się do najbardziej nawet nieprzyjaznych warunków stworem, w dodatku posiadającym metabolizm oparty na silnie żrącym kwasie, jest z góry skazana na porażkę. Wszystko, co robili, było naznaczone pewnym piętnem fatalizmu i sprowadzało się w sumie do walki o istnienie cywilizacji. Bo zarówno w pierwszej, jak i drugiej części bohaterowie doskonale zdawali sobie sprawę, że jak przegrają, to zabójcza forma życia dostanie się na Ziemię, a wtedy nie ma zmiłuj. Natomiast w części trzeciej walka – przypominająca de facto partię warcabów, tyle że bardzo krwawych – nie toczy się już o najwyższą stawkę, o istnienie gatunku ludzkiego, a „jedynie” o życie garstki górników. I jak dla mnie szyta naprędce czarna kołderka, która owija ostatni kwadrans filmu, nie jest w stanie zakryć miałkości fabuły ani przekonać mnie, że gdzieś tam czai się większa głębia. Konrad Wągrowski: A w ogóle to mówimy sobie „film Finchera”, dyskutujemy o scenariuszu, a nie wspomnieliśmy, że film był nieustannie przepisywany, że część dekoracji została niewykorzystana, bo sceny wypadły ze scenariusza, że sam Fincher wcale nie uważa tego filmu za swój, nie brał udziału już w montażu i mocno odcina się od całości. Przy tym wszystkim to aż cud, że wyszło z „Obcego 3” coś jakoś oglądalnego. Choć oczywiście na dobry film nie było szansy. Jarosław Loretz: No tak, ale mimo wszystko Fincher podpisał się pod tym dziełkiem. A przecież wcale nie musiał. Sebastian Chosiński: Otóż to. Skoro tak bardzo go ten „Obcy” uwierał, mógł uciec się do zastosowania pseudonimu Alan Smithee – wtedy jeszcze był on używany. Nie zrobił tego, więc z czystym sumieniem możemy wylewać mu na głowę te pomyje. Jakub Gałka Jednym słowem „Obcy” jako seria powtarza casus „Terminatora” i kończy się na dwóch pierwszych częściach – potężnej dawki świetnej akcji, którą zaserwował James Cameron, nikt już nie był w stanie przeskoczyć. Później było już tylko nieudane udziwnianie. Piotr „Pi” Gołębiewski: Czyli czekamy teraz na serial „Kroniki Ellen Ripley"… |
Tak jak losy grupki bohaterów były zawsze na pierwszym planie tak i losy ludzkości zawsze były stawką (z tym, że w pierwszej części się o tym za bardzo nie mówiło).
I właśnie o to chodzi, że w części trzeciej nie ma już poczucia walki o losy ludzkości. To po prostu zwyczajna, krwawa ganianina po korytarzach. Przy czym ostatni kwadrans wcale nie zmienia wymowy całego filmu, stanowiąc wyłącznie coś w rodzaju figowego listka.
Drogi Jale - przecież przybywa Firma i chce królowej, która jest w Ripley - zdecydowanie chodzi o losy ludzkości ! ! ! Pozdrawiam :)
"w części trzeciej nie ma już poczucia walki o losy ludzkości."
Jest o wiele większe niż w części pierwszej.
Bzdurne argumenty, nie doczytałem tej dyskusji do końca. Esensję lubię i czytuję ale to coś o Obcym3 to jakaś ciężka kpina. pozdrawiam mimo wszystko.
Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.
więcej »Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Obcy – podsumowanie naszego bloku
— Esensja
Obcy – podsumowanie naszego bloku
— Esensja
H. R. Giger – nie tylko Obcy
— Jakub Gałka, Konrad Wągrowski
10 pamiętnych scen z „Obcych”
— Esensja
Nawiązując do klasyków science fiction
— Jakub Gałka
10 najciekawszych podróbek „Obcego”
— Grzegorz Fortuna, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
10 najlepszych śmierci w „Obcych”
— Esensja
Wszystko, czego nigdy nie chcielibyście wiedzieć o… Obcym
— Konrad Wągrowski
PoGRYwanie z Obcym
— Ewa Drab
Walka o ogień
— Kamil Witek
„Obcy 5” - niezrealizowane projekty
— Mateusz Kowalski
Transatlantyk 2015: Dzień 4
— Sebastian Chosiński
Esensja ogląda: Kwiecień 2015 (1)
— Piotr Dobry, Alicja Kuciel, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
Gorzkie gody
— Jarosław Robak
Z patelni w ogień
— Mateusz Kowalski
Baby, You’re a Rich Man!
— Karol Kućmierz
SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (2)
— Jakub Gałka
Pod prąd rzeki czasu
— Konrad Wągrowski
Być jak Sherlock Holmes
— Urszula Lipińska
Thriller klasyczny
— Konrad Wągrowski
East Side Story: Ciemne chmury nad Anatewką
— Sebastian Chosiński
Non omnis moriar: Siła jazzowych orkiestr
— Sebastian Chosiński
Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
— Sebastian Chosiński
W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński
Klasyka kina radzieckiego: Gdy miłość szczęścia nie daje…
— Sebastian Chosiński
„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
— Sebastian Chosiński
Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Z filmu wyjęte: Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Zwłaszcza w jedynce, kiedy Nostromo wraca na Ziemię. Z już tylko jednym, w razie niepomyślnego rozstrzygnięcia, pasażerem.