Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

David Fincher
‹Obcy 3›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułObcy 3
Tytuł oryginalnyAlien³
Data premiery18 września 1992
ReżyseriaDavid Fincher
ZdjęciaAlex Thomson
Scenariusz
ObsadaSigourney Weaver, Charles S. Dutton, Charles Dance, Paul McGann, Brian Glover, Ralph Brown, Danny Webb, Christopher John Fields, Holt McCallany
MuzykaElliot Goldenthal
Rok produkcji1992
Kraj produkcjiUSA
CyklObcy
Czas trwania114 min
Gatunekakcja, SF, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Obcy 3, czyli Fincher nie dorósł do takiego filmu

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Mateusz Kowalski, Alicja Kuciel, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Obcy 3, czyli Fincher nie dorósł do takiego filmu

Jarosław Loretz: Formalnie wszystkie części były mniej lub bardziej ponure i klimat filmu Finchera nie jest w tym momencie żadną nowinką. Wydaje mi się nawet, że to w poprzednich starciach z obcym mocniej było czuć fatalizm, że choćby wspomnę ograniczoną przestrzeń do ucieczki w przypadku „Nostromo” czy beznadziejne położenie komandosów w „Obcym 2”. Fincher ani na jotę nie pogłębił tego tematu, bazując na klasycznym dla serii skonfrontowaniu drapieżnego obcego z rzutką, energiczną Ripley i stadem osób, które walczą o przetrwanie, mimo że nie wierzą w powodzenie tej walki. Natomiast zauważalny wzrost poziomu brutalności rozgrywki wynika raczej nie tyle z intencji Finchera, ile z ogólnego trendu, który mniej więcej w tym okresie zaczął wyraźnie objawiać się w Hollywood. Najlepszym tego przykładem „1492: Wyprawa do raju”, film niby przygodowy i historyczny, ale obfitujący w dziurawione pociskami ciała i miażdżone czaszki. W tym właśnie czasie zaczęła się kończyć epoka umowności walki, bo w pogoni za widzem i wyciąganymi z jego kieszeni pieniędzmi zaczęto serwować krew i przemoc już nie tylko w horrorach, ale i w zwyczajnych thrillerach czy kinie przygodowym.
Konrad Wągrowski: Tu się jednak nie zgodzę, bo przy ponurości wszystkich części, to „trójka” ma jednoznacznie pesymistyczne zakończenie, to w „trójce” widz nie znajdzie jakiegokolwiek pozytywnego odniesienia, to tu mamy właśnie „zmęczenie Bishopa”, mamy delikatnie rozegraną śmierć Newt i oczywisty ogromy żal Ripley, mamy też przekonanie głównej bohaterki, że nie ma szansy na uwolnienie się od ścigającego ją koszmaru. Zakończenie jest logicznym dopełnieniem tego wszystkiego, a pesymizm i nihilizm jedyną wartością filmu. Nie dla wszystkich, bo np. Lance Henriksen mimo krótkiego udziału, od filmu się odcina i twierdzi, że ów nihilizm do gustu mu nie przypadł.
Piotr „Pi” Gołębiewski: Mimo wszystko postać Ripley ciekawie się rozwinęła. Z najtwardszego komandosa w kosmosie stała się postacią zmęczoną nieustanną walką z Obcym. Tak dochodzimy do smutnego wniosku, że cokolwiek by nie zrobiła, ten i tak w końcu wygra – przystosuje się do nowych warunków i znajdzie nowych żywicieli. Nie zapominajmy, że w filmie są dwa potwory – ten, który dziesiątkuje więźniów i królowa, która rodzi się wewnątrz Ripley. Idąc tym tropem, możemy wywnioskować, że obcy będą żyli tak długo, jak długo będzie trwała ludzkość i dopiero brak żywicieli ich unicestwi.
Sebastian Chosiński: W takim razie mnie ten pesymizm nie dotknął. Znacznie bardziej dołuje mnie zakończenie pierwszej części. Niby Ripley (w znaczeniu: ludzkość) wygrała, ale jaka czeka ją przyszłość – czarna otchłań kosmosu. Żadnej nadziei.
Konrad Wągrowski: Och, bez przesady. Nadzieja była. W innym przypadku po co ta cała afera z ucieczką?
Sebastian Chosiński: A umierając w „trójce” Ripley może mieć przynajmniej nadzieję na zmartwychwstanie. Co zresztą kilka lat później się stało.
Piotr „Pi” Gołębiewski: A Obcy z nią…
Jarosław Loretz: Zakończenie to może i ma pesymistyczne, ale mrokiem i ogólnym poczuciem beznadziejności „trójka” do pięt nie dorasta swoim poprzedniczkom. Tam wręcz namacalnie czuło się strach bohaterów, którzy zdawali sobie sprawę, iż walka z wściekle inteligentnym, błyskawicznie przystosowującym się do najbardziej nawet nieprzyjaznych warunków stworem, w dodatku posiadającym metabolizm oparty na silnie żrącym kwasie, jest z góry skazana na porażkę. Wszystko, co robili, było naznaczone pewnym piętnem fatalizmu i sprowadzało się w sumie do walki o istnienie cywilizacji. Bo zarówno w pierwszej, jak i drugiej części bohaterowie doskonale zdawali sobie sprawę, że jak przegrają, to zabójcza forma życia dostanie się na Ziemię, a wtedy nie ma zmiłuj. Natomiast w części trzeciej walka – przypominająca de facto partię warcabów, tyle że bardzo krwawych – nie toczy się już o najwyższą stawkę, o istnienie gatunku ludzkiego, a „jedynie” o życie garstki górników. I jak dla mnie szyta naprędce czarna kołderka, która owija ostatni kwadrans filmu, nie jest w stanie zakryć miałkości fabuły ani przekonać mnie, że gdzieś tam czai się większa głębia.
Konrad Wągrowski: A w ogóle to mówimy sobie „film Finchera”, dyskutujemy o scenariuszu, a nie wspomnieliśmy, że film był nieustannie przepisywany, że część dekoracji została niewykorzystana, bo sceny wypadły ze scenariusza, że sam Fincher wcale nie uważa tego filmu za swój, nie brał udziału już w montażu i mocno odcina się od całości. Przy tym wszystkim to aż cud, że wyszło z „Obcego 3” coś jakoś oglądalnego. Choć oczywiście na dobry film nie było szansy.
Jarosław Loretz: No tak, ale mimo wszystko Fincher podpisał się pod tym dziełkiem. A przecież wcale nie musiał.
Sebastian Chosiński: Otóż to. Skoro tak bardzo go ten „Obcy” uwierał, mógł uciec się do zastosowania pseudonimu Alan Smithee – wtedy jeszcze był on używany. Nie zrobił tego, więc z czystym sumieniem możemy wylewać mu na głowę te pomyje.
Jakub Gałka Jednym słowem „Obcy” jako seria powtarza casus „Terminatora” i kończy się na dwóch pierwszych częściach – potężnej dawki świetnej akcji, którą zaserwował James Cameron, nikt już nie był w stanie przeskoczyć. Później było już tylko nieudane udziwnianie.
Piotr „Pi” Gołębiewski: Czyli czekamy teraz na serial „Kroniki Ellen Ripley"…
koniec
« 1 2
11 lipca 2012

Komentarze

« 1 2
12 VII 2012   23:26:28

Zwłaszcza w jedynce, kiedy Nostromo wraca na Ziemię. Z już tylko jednym, w razie niepomyślnego rozstrzygnięcia, pasażerem.

13 VII 2012   00:46:49

Tak jak losy grupki bohaterów były zawsze na pierwszym planie tak i losy ludzkości zawsze były stawką (z tym, że w pierwszej części się o tym za bardzo nie mówiło).

13 VII 2012   01:22:28

I właśnie o to chodzi, że w części trzeciej nie ma już poczucia walki o losy ludzkości. To po prostu zwyczajna, krwawa ganianina po korytarzach. Przy czym ostatni kwadrans wcale nie zmienia wymowy całego filmu, stanowiąc wyłącznie coś w rodzaju figowego listka.

13 VII 2012   09:31:31

Drogi Jale - przecież przybywa Firma i chce królowej, która jest w Ripley - zdecydowanie chodzi o losy ludzkości ! ! ! Pozdrawiam :)

13 VII 2012   10:21:52

Tak, ale przybywa wtedy, kiedy jest już po ptokach, że się tak wyrażę. ;)

13 VII 2012   14:54:12

"w części trzeciej nie ma już poczucia walki o losy ludzkości."

Jest o wiele większe niż w części pierwszej.

13 VII 2012   15:18:39

Bzdurne argumenty, nie doczytałem tej dyskusji do końca. Esensję lubię i czytuję ale to coś o Obcym3 to jakaś ciężka kpina. pozdrawiam mimo wszystko.

14 VII 2012   17:42:45

Jeśli ktoś pragnął zobaczyć kawałek SF wywołujące silne poczucie walki o losy ludzkości, to nie powinien oglądać niczego co nie mieści się między "Armageddonem" a "Dniem Niepodległości".

« 1 2

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Obcy – podsumowanie naszego bloku
— Esensja

Tegoż twórcy

Transatlantyk 2015: Dzień 4
— Sebastian Chosiński

Esensja ogląda: Kwiecień 2015 (1)
— Piotr Dobry, Alicja Kuciel, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Gorzkie gody
— Jarosław Robak

Z patelni w ogień
— Mateusz Kowalski

Baby, You’re a Rich Man!
— Karol Kućmierz

SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (2)
— Jakub Gałka

Pod prąd rzeki czasu
— Konrad Wągrowski

Być jak Sherlock Holmes
— Urszula Lipińska

Thriller klasyczny
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.