Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Odszedł aktor, który przerażał spojrzeniem. Wspomnienie o Andrieju Paninie

Esensja.pl
Esensja.pl
Nie zniewalał ani emploi amanta, ani zakazaną twarzą, wręcz przeciwnie – wydawał się szary, nijaki. Na ulicy prawdopodobnie mało kto zwróciłby na niego uwagę. Ale gdy wychodził na scenę teatralną lub pojawiał się na ekranie filmowym – elektryzował widza. W „Kierowcy dla Wiery” i „Jeźdźcu o imieniu Śmierć” otarł się o geniusz aktorski. Andriej Panin – jeden z najwybitniejszych aktorów rosyjskich XXI wieku – został znaleziony martwy w swoim moskiewskim mieszkaniu w czwartek 7 marca 2013 roku.

Sebastian Chosiński

Odszedł aktor, który przerażał spojrzeniem. Wspomnienie o Andrieju Paninie

Nie zniewalał ani emploi amanta, ani zakazaną twarzą, wręcz przeciwnie – wydawał się szary, nijaki. Na ulicy prawdopodobnie mało kto zwróciłby na niego uwagę. Ale gdy wychodził na scenę teatralną lub pojawiał się na ekranie filmowym – elektryzował widza. W „Kierowcy dla Wiery” i „Jeźdźcu o imieniu Śmierć” otarł się o geniusz aktorski. Andriej Panin – jeden z najwybitniejszych aktorów rosyjskich XXI wieku – został znaleziony martwy w swoim moskiewskim mieszkaniu w czwartek 7 marca 2013 roku.
Kino upomniało się o niego bardzo późno. Trochę z jego winy. Przez wiele lat żył i pracował bowiem na prowincji; dopiero gdy, już jako dorosły i w pełni ukształtowany artysta, pojawił się w Moskwie, zaczęto zapraszać go przed kamery. I wtedy jego talent eksplodował. W ciągu dwudziestu jeden lat pojawił się w ponad osiemdziesięciu obrazach pełnometrażowych i serialach; nawet jeśli dzieło okazywało się niższych lotów, on nie zawodził. Nigdy! Andriej Władimirowicz Panin przyszedł na świat 28 maja 1962 roku w Nowosybirsku; kiedy miał sześć lat, rodzina przeniosła się do Kemerowa i w tym właśnie mieście mieszkał przez następnych lat szesnaście. Tam ukończył wydział reżyserski miejscowego Instytutu Kultury. Przez jakiś czas pracował – zarówno jako aktor, jak i reżyser – w jednym z najstarszych syberyjskich teatrów w Minusińsku w Kraju Krasnojarskim. W połowie lat 80. ubiegłego wieku postanowił zrobić kolejny krok. Porzucił rodzinne strony (przy okazji też rozstał się z pierwszą żoną, ekonomistką Tatianą Paniną, z którą doczekał się córki Nadieżdy) i ruszył na podbój Moskwy. Został przyjęty do szkoły teatralnej przy Moskiewskim Akademickim Teatrze Artystycznym (MChAT), którą ukończył w 1990 roku. Po uzyskaniu dyplomu otrzymał propozycję przystąpienia do zespołu aktorskiego MChAT-u, z której skwapliwie skorzystał. Było to dla niego istotne także z przyczyn osobistych – zakochał się bowiem w koleżance ze sceny, Natalii Rogożkinej, która wkrótce została jego drugą żoną (a potem jeszcze matką dwóch synów – Aleksandra i Piotra).
Debiut filmowy Andrieja Władimirowicza nie wypadł zbyt okazale – dramat kryminalny „W linii prostej” (1992) Siergieja Czlijanca pamiętają dzisiaj już zapewne nieliczni. Także kolejne, wciąż jeszcze bardzo nieliczne, propozycje nie przynosiły aktorowi rozgłosu. Zaczęło się to zmieniać w 1998 roku, kiedy to wystąpił w dwóch głośnych i popularnych filmach: komedii kryminalnej Maksima Pieżemskiego „Nie pękaj, mamuśka!” oraz przypowieści Karena Szachnazarowa „Pełnia księżyca”. Rok później Jurij Moroz zatrudnił go do roli detektywa Władisława Stasowa w cyklu adaptacji powieści kryminalnych Aleksandry Marininej „Kamieńska”. Do postaci tej Panin wracał jeszcze parokrotnie, po raz ostatni dwa lata temu w szóstej części serialu. W tym momencie był już artystą rozpoznawalnym i – co najważniejsze – lubianym i cenionym przez publiczność; propozycje zawodowe zaczęły więc sypać się jak z rękawa. I to bardzo różne. W 2000 roku zagrał między innymi w kryminalnych „24 godzinach” Aleksandra Atanesiana, w melodramatyczno-przygodowym serialu „Granica” Aleksandra Mitty oraz w nagrodzonym na festiwalu w Cannes rosyjsko-francusko-niemieckim komediodramacie „Ślub po rosyjsku” Pawła Łungina. Obojętnie czy była to rola komediowo, czy dramatyczna, Andriej Władimirowicz radził sobie znakomicie. Ale to, co najważniejsze w jego karierze, miało dopiero nadejść. W głośnej „Światowej historii trucicielstwa” (2001) Szachnazarowa wcielił się w występnego Cesarego Borgię, syna papieża Aleksandra VI, w sadze gangsterskiej Aleksieja Sidorowa „Brygada” (2002) był milicjantem, a w trylogii „Shadowboxing: Walka z cieniem” (2004-2011) – promotorem boksu o nie zawsze czystych intencjach.
Przekrój ról granych przez Panina robił wielkie wrażenie. Z czasem jednak okazało się, że najlepiej mu w kostiumie postaci demonicznych i niejednoznacznych. Taki był kagiebista kapitan Sawieljew w fenomenalnym „Kierowcy dla Wiery” (2004) Pawła Czuchraja oraz terrorysta-eserowiec Żorż (a w zasadzie Boris Sawinkow) w „Jeźdźcu o imieniu Śmierć” (2004) Szachnazarowa. Kto wie, czy nie były to jego najlepsze kreacje aktorskie w życiu. W każdym razie od tamtej pory na kolejną wielką rolę musiał czekać kilka lat. Nie znalazł jej ani w komedii kryminalnej Nikity Michałkowa „Ciuciubabka” (2005), ani w drugiej odsłonie „Nie pękaj, mamuśka!” (2005), ani w miniserialu wojennym Zinowija Rojzmana „Ostatni pociąg pancerny” (2006). Robił już za to wrażenie w dramacie wojennym Atanesiana „Swołocz” (2006), choć przypadła mu w nim jedynie rola drugoplanowa. Za to w serialowej adaptacji „Zbrodni i kary” (2007), dokonanej przez Dmitrija Swietozarowa, wcielając się w śledczego Porfirego Pietrowicza, dał prawdziwy popis kunsztu aktorskiego. Nie zszedł też poniżej swego poziomu w ukraińskim thrillerze „Iluzja strachu” (2008) Aleksandra Kirienki i w – opartym na wczesnych opowiadaniach Michaiła Bułhakowa, dramacie psychologicznym „Morfina” (2008) Aleksieja Bałabanowa. Z kolei na pewno niezbyt dobrze czuł się w wojennej opowieści „Zaginieni na wojnie” (2008) Olgi Żulinej, gdzie wcielił się w Polaka Stefana i musiał nawet, dość nieudolnie, mruczeć pod nosem po polsku.
W tym samym roku zagrał w jeszcze jednym filmie tej reżyserki i to rolę, którą pamiętano mu dość długo, niekoniecznie w pozytywnym znaczeniu tego słowa. „Pocałunek nie dla mediów” był melodramatem opowiadającym o życiu robiącego coraz bardziej zawrotną karierę polityka. Widzowie i krytycy bez najmniejszych kłopotów odkryli, że za postacią prezydenta Aleksandra Aleksandrowicza kryje się… Putin, a film jest bałwochwalczym hołdem pod adresem Władimira Władimirowicza. Na szczęście kolejnymi kreacjami Panin pozwolił zapomnieć o tej wizerunkowej wpadce. W 2009 roku pojawił się w roli głównej w bardzo popularnym serialu detektywistycznym „Żurow” Ilji Makarowa i Karena Oganesiana (rok później dokręcono następną serię) oraz opartym na faktach dramacie sensacyjnym Andrieja Kawuna „Kandahar”, w którym brawurowo wcielił się w nawigatora Aleksandra Zdora. Po stronie plusów aktor mógł zapisać także występy w komediodramacie Andrieja Proszkina „Sok pomarańczowy” (2010) oraz w dramacie kryminalnym Atanesiana „Bliski wróg” (2010), którego kontynuacja – „Chcę zobaczyć, jak ona umrze” (2013) – czeka właśnie na premierę. Minus to z kolei mało przekonująca trzecioplanowa rólka kierownika obozu pionierskiego w kompletnie nieudanej drugiej części „Spalonych słońcem” (2010) Michałkowa. Na szczęście po mniej trafionych wyborach artystycznych Andrieja Władimirowicza przyszła kolej na znacznie bardziej udane, a do takich na pewno zaliczyć należy występ w adaptacji kultowej powieści Wiktora Pielewina „Generation Π” (2011) Wiktora Ginzburga oraz w niezłym dramacie biograficznym Piotra Busłowa „Wysocki. Dziękuję za życie” (2011), w którym Panin podarował swoją twarz osobistemu lekarzowi Wołodii.
W historycznej „Ordzie” (2012) Andrieja Proszkina na ekranie był krótko (jako chan Tinibek), zaledwie przez kilka minut, ale był to występ najwyższych lotów. Przykuwał także uwagę w psychologiczno-wojennym dramacie Aleksandra Proszkina „Przebaczenie” (2012) – grany przez Panina pracownik kulturalno-oświatowy Fiodor był jednym z najjaśniejszych punktów obsady… Także w ostatnich miesiącach Andriej Władimirowicz nie narzekał na brak pracy. Poza wspomnianym wyżej filmem Atanesiana, pojawił się również na planach ukraińskiego serialu wojenno-sensacyjnego „Bomba” Olega Fiesienki oraz kryminalnego „Sherlocka Holmesa” Kawuna, w którym wcielił się w doktora Watsona. Szczęśliwie, te dwa obrazy zostały już ukończone. Ale jak wygląda sprawa z zaplanowanym na przyszły rok dramatem Garika Sukaczowa „Kot. Koń. Śmierć. Miłość” – nie wiadomo. Być może nigdy nie zostanie dokończony. Śmierć Panina odkryto w czwartek 7 marca 2013 około godziny jedenastej przed południem, choć prawdopodobnie nie żył już od kilku dni. Znajomi i przyjaciele próbowali bowiem skontaktować się z nim już od poniedziałku, ale nie odbierał telefonów, nie otwierał też drzwi w swoim mieszkaniu na Prospekcie Bałakławskim na południu Moskwy. Wezwano zatem policję; po wejściu do środka odnaleziono ciało aktora leżące na podłodze, na głowie miał wielką ranę. Po pierwszych oględzinach uznano, że był to nieszczęśliwy wypadek, prawdopodobnie, upadając, uderzył się w jakiś mebel; pojawiły się również informacje o słabym sercu, choć szczegóły poznamy dopiero po sekcji zwłok. Nie da się ukryć, że kino rosyjskie straciło artystę wielkiego formatu. I to w pełni sił twórczych.
koniec
7 marca 2013

Komentarze

09 III 2013   17:51:52

A tutaj pojawiają się nowe informacje nt. przyczyn śmierci Andrieja Panina: http://www.ntv.ru/novosti/510576/.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.