Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Christopher Nolan
‹Prestiż›

WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrestiż
Tytuł oryginalnyThe Prestige
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery5 stycznia 2007
ReżyseriaChristopher Nolan
ZdjęciaWally Pfister
Scenariusz
ObsadaHugh Jackman, Christian Bale, Michael Caine, Piper Perabo, Rebecca Hall, Scarlett Johansson, David Bowie, Andy Serkis, Jim Piddock, Roger Rees, Jamie Harris, Ricky Jay
MuzykaDavid Julyan
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
Czas trwania128 min
WWW
Gatunekdramat, SF, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Porażki i sukcesy A.D. 2007

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 5 »

Michał Chaciński, Piotr Dobry, Ewa Drab, Urszula Lipińska, Łukasz Twaróg, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Porażki i sukcesy A.D. 2007

Paul Greengrass
‹Ultimatum Bourne’a›

WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułUltimatum Bourne’a
Tytuł oryginalnyThe Bourne Ultimatum
Dystrybutor UIP
Data premiery7 września 2007
ReżyseriaPaul Greengrass
ZdjęciaOliver Wood
Scenariusz
ObsadaMatt Damon, Joan Allen, Julia Stiles, David Strathairn, Scott Glenn, Paddy Considine, Edgar Ramirez, Albert Finney, Corey Johnson, Daniel Brühl, Chris Cooper, Brian Cox
MuzykaJohn Powell
Rok produkcji2007
Kraj produkcjiUSA
CyklBourne
Czas trwania111 min
WWW
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Animacja
PD: Mam ambiwalentne odczucia. Podzieliłbym tegoroczną animację na filmy skupione na formie („Ratatuj”, zrealizowany w konwencji mockumentary „Na fali”, francusko-brytyjski „Renaissance”), filmy skupione na treści („Simpsonowie”, „Film o pszczołach”) oraz takie tam familijne „dobranocki”, które w kinie XXI wieku nie bardzo już powinny mieć rację bytu („I ty możesz zostać bohaterem”, „Rodzinka Robinsonów”, „Happy Wkręt”, „Stefan Malutki”). Słowem, lepiej niż przed rokiem, ale też nie na tyle, by mówić o szczególnie dobrej kondycji gatunku.
KW: Wydaje mi się, że po pierwszym wzlocie, gdy wszyscy się zachwycali poziomem nowych produktów Pixara i Dreamworks, po późniejszym upadku, gdy wszyscy wkurzali się, że każdy film opowiada o czterech zwierzątkach uciekających z zoo, obecnie mamy pewne status quo. Czyli kilka tytułów średnich, ale na ich tle parę znakomitych – tym razem bez wątpliwości „Ratatuj”.
No i zapomniałeś wspomnieć o animowanym biuście Angeliny Jolie – czyli „Beowulfie”…
PD: Nie zapomniałem, tylko wciąż się zastanawiam, na ile to jeszcze jest animacja w sytuacji, gdy aktorzy muszą wszystko zagrać, a później ich się tylko komputerowo wymodeluje, pousuwa zmarszczki, doda mięśni i tak dalej. Ten film równie dobrze mógłby być spektaklem w pełni aktorskim, co na przykład przy „Ratatuju” byłoby trudne – wytresować szczury do tego stopnia… Oczywiście trochę sobie żartuję, niemniej mam wątpliwości, czy w oscarowej rywalizacji „Beowulf” powinien stawać w szranki z takim choćby „Filmem o pszczołach”, skoro technicznie bliżej mu do „Władcy Pierścieni”. Sama IMDb ma zresztą podobne wątpliwości, bo nie zalicza filmu Zemeckisa do animacji.
MCh: Dla mnie animacja to w tym roku temat szerszy niż wcześniej. Wygląda na to, że gatunek dostał sporego rozwojowego kopa i idzie obecnie w mnóstwie kierunków, co na szczęście widać też na naszych ekranach, nie tylko na zagranicznych. Już same tytuły, jakie wymieniliście, pokazują, ile się dzieje w stylistyce, technice, fabułach. Dowodem, że scenarzyści animacji to dzisiaj bodaj najbardziej wolna (w sensie braku ograniczeń konwencją) grupa twórców, był „Na fali” – pierwsze chyba wysokobudżetowe animowane mockumentary. Ale niespodziewanie wydarzeniem roku był dla mnie „Ratatuj”. Mówię, że niespodziewanie, bo szedłem do kina po prostu na kolejny dobry film Pixara, spodziewając się rozrywki familijnej, która głównie między wierszami przemyca treści dla dorosłych. Tymczasem dostałem film, który można oglądać kompletnie w oderwaniu od familijnej otoczki, bo to historia o poszukiwaniu radości życia na dowolnym jego etapie. Brad Bird miał u mnie bardzo wysokie notowania, ale po tym filmie stawiam go na poziomie Miyazakiego jako twórcę, który mówi bezpośrednio do mnie na dorosłym poziomie, mimo że pozornie używa do tego sztafażu kina niedorosłego.
Dokument
PD: Wciąż trzyma poziom, na co dowodem oscarowa „Niewygodna prawda” i „Grizzly Man” Herzoga. Najgłośniej było jednak o „Wielkiej ciszy”, która mnie osobiście nie do końca przekonała, ale też nie była na pewno takim gniotem jak fejkowy „Zabić prezydenta” o hipotetycznym zabójstwie Busha. Tak świetnych rzeczy jak dokumenty Moore’a czy „Murderball” również nie uświadczyłem i trochę żałuję, że dystrybutor przesunął zapowiadaną premierę „Sicko” na przyszły rok.
KaW: Był jeszcze antyputinowski „Bunt. Sprawa Litwinienki”, który raczej był przysłowiową krową niż wstrząsającym obrazem rzeczywistości. Przy okazji dokumentów zastanawiam się, czy gdyby dystrybutorzy także w innych gatunkach odsiewali nam tylko perełki, to również mówilibyśmy że „trzymają poziom”. Dlatego moim zdaniem trudno ocenić ich kondycję na podstawie kilku starannie wyselekcjonowanych propozycji.
KW: Ja jednak zwykle spoglądam na dokument filmowy poprzez pryzmat Planete Doc Review. I tak jak w zeszłym roku tematem był bez wątpienia alterglobalizm, tak teraz dużo mocniej (z wiadomych powodów) zarysowała się tematyka terroryzmu oraz relacji między człowiekiem i wiarą. Był na tym festiwalu szereg filmów dobrych, był znakomity i poruszający „Most” (mam nadzieję, że trafi do kin), ale chyba pakiet zeszłoroczny z „Murderball” na czele robił większe wrażenie.
ŁT: „Grizzly Man” to bardzo interesujące studium psychologiczne, ale i pewna metafora (może nawet i podsumowanie) filmów Herzoga. Przecież cały film zrobił Timothy Treadwell, Herzog go tylko zmontował i dodał komentarz. Nie trzeba zadawać sobie pytania, jak wyglądałyby jego filmy bez Kinsky’ego i Brunona S., bo po „Niezwyciężonym” już wiemy.
Ciekawym dokumentem jest „Tybet. Trylogia buddyjska”. Prawda, że to film z 1979 roku, no ale dystrybutorzy rzucili nam go teraz. Graham Coleman adaptuje do własnych potrzeb metodę Roberta Flaherty’ego. Bez pośpiechu i bez skrótów montażowych (co da się odczuć) towarzyszy mnichom w ich codziennych i świątecznych czynnościach. Mimo że stara się nie ingerować w zachowanie Tybetańczyków, czasem można dostrzec, jak zniecierpliwiony mistrz łypie groźnym okiem w stronę kamery. To obraz bardziej etnograficzny niż filmowy, ale pośród zalewu kreacyjnych dokumentów tym bardziej interesujący.
MCh: Krótko: „Grizzly Man” to dokument roku. Herzog znowu pokazał, że potrafi spojrzeć na postać z takiej liczby różnych punktów widzenia, że nie da się bohatera prosto zaklasyfikować. Ba, że nie da się powiedzieć, na ile sam Herzog uważał swojego bohatera za geniusza, fascynata, kretyna czy wariata. Przy zalewie zideologizowanych dokumentów, w których materiał dobiera się do tezy, Herzog wyszedł na kogoś z wielką klasą, ufającego inteligencji widza. Ale drugim dokumentem roku jest „Zboczona historia kina”, między innymi dlatego, że nie wiadomo po nim, czy uważać Żiżka za geniusza, fascynata, kretyna czy wariata.

Top 10 Łukasza Twaroga:

  1. Prestiż
  2. Mała Miss
  3. Droga do Guantanamo
  4. Labirynt Fauna
  5. Pan Zemsta
  6. INLAND EMPIRE
  7. Wpadka
  8. 3:10 do Yumy
  9. Małe dzieci
  10. Time

Stephen Frears
‹Królowa›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrólowa
Tytuł oryginalnyThe Queen
Dystrybutor SPI
Data premiery26 stycznia 2007
ReżyseriaStephen Frears
ZdjęciaAffonso Beato
Scenariusz
ObsadaHelen Mirren, Michael Sheen, James Cromwell, Sylvia Syms, Alex Jennings, Helen McCrory, Jake Taylor Shantos, Dash Barber
MuzykaAlexandre Desplat
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiFrancja, Wielka Brytania, Włochy
Czas trwania97 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Sensacja
PD: Żeby się nie rozdrabniać, proponuję podpiąć pod sensację zarówno typowe kino akcji, jak i thriller, kino wojenne Eastwooda. Cóż, ten ostatni bardzo mnie swoim dyptykiem rozczarował. Nie zawiodło za to zamknięcie trylogii o Bournie, Fincher potwierdził reżyserską klasę w „Zodiaku”, Forest Whitaker popisał się jedną z lepszych kreacji ostatnich lat w „Ostatnim królu Szkocji”, po kilku smętnych rolach wrócił Willis w wydaniu, jakie kochamy najbardziej („Szklana pułapka 4.0”), zaś facet od „Rodziny Soprano” z powodzeniem oddał klimat czarnego kryminału w „Hollywoodland”. Z drugiej strony bardzo zawiedli De Palma („Czarna Dalia”), De Niro („Dobry agent”) i De Jordan („Odważna”). Czyli raczej przeciętny rok w szeroko pojmowanej sensacji.
KaW: Myślę, że ten rok pokazał, jak trudne jest wykreowanie prawdziwej, pełnokrwistej postaci kina sensacyjnego. Mimo że Bourne i McClane zaprezentowali się świetnie w swoich kolejnych odsłonach, to za bardzo nie ma kto ich zastąpić. A totalna posucha na tym polu sprawia, że chętnie obejrzelibyśmy ich kolejne części. Z „Hitmana” wyszedł przeciętniacha, a nie rasowy zabójca, daleki w swoim magnetyzmie np. od Transportera.
KW: Nie wiem, czemu narzekacie. Mieliśmy świetnego Bourne’a, dobrego McClane’a, Fincher pokazał, że nadal ma ciekawe koncepcje i stworzył swój najoryginalniejszy thriller – to mało jak na jeden rok? Choć akurat Eastwood mi nie pasuje w tym punkcie, to będę na pewno bronił „Listów z Iwo Jimy” – to ważny film, pierwsze oddanie głosu drugiej, japońskiej stronie, niebędące, jak „Most na rzece Kwai” czy „Wesołych świąt, pułkowniku Lawrence”, zderzeniem dwóch systemów wartości.
UL: Po części zgodzę się z Konradem. Sensacja dostarczyła w minionym roku jednej genialnej sensacji w wydaniu ambitnym (Bourne) i jednej świetnej w wydaniu rozrywkowym (McClane). To spotkanie dwóch typów bohaterów: starego niezniszczalnego Bruce’a, który może załatwiać helikoptery samochodami, i nowego: faceta z emocjami. Miłą niespodzianką było oglądać udany powrót „Szklanej pułapki” i superherosa ratującego świat za pomocą jednej zapałki, chociaż tacy zostali już spisani na straty. Byle nikt w Hollywood nie wpadł na oryginalny crossover „Bourne vs. McClane”… Zwątpiłam natomiast w Eastwooda. Przede wszystkim nie dostałam spodziewanego wypełnienia zamierzenia o pokazaniu konfliktu z dwóch stron, a dwa filmy połączone wspólnym punktem wyjściowym.
MCh: I powiedzcie mi, że którykolwiek z tych filmów dorósł do dowolnej serii „Rodziny Soprano”, to was wyśmieję. Tak się jakoś składa, że ten 2007 rok zniechęcił mnie do kina między innymi dlatego, że w telewizji tym razem działo się bez porównania więcej i ciekawiej. Zgoda, że większość wymienionych powyżej filmów dostarcza 2 godzin przyzwoitej rozrywki, ale z perspektywy kilku miesięcy od ich seansów muszę niestety stwierdzić, że nic by się nie stało, gdybym ich nie zaliczył. Dla odmiany kolejna wydana u nas seria „Sopranos” pokazała mi kolejny raz, jak leniwi są dzisiaj hollywoodzcy scenarzyści i jak daleko odeszliśmy od opowiadania prawdziwych dramatów na rzecz serwowania skrótowców. Nawet Bourne – znakomita trylogia – wydał mi się tym razem głównie powtórzeniem tego, co było już w nim wcześniej. Ale że startował z wysokiej pozycji, i tak pozostaje najlepszą sensacją roku. Trochę obronię w tym miejscu De Niro (czyli to był rok Damona, bez dwóch zdań), bo jego film jest dla mnie właśnie całkiem udaną próbą wyciągnięcia dramatu ponad sensację. Brakuje mi tego od pewnego czasu w kinie rozrywkowym.
ED: Chyba jestem zbyt wymagająca, bo kino szeroko pojętej akcji mnie w tym roku zupełnie usatysfakcjonowało. Był Bruce, był Bourne, były Transformersy (ciekawe, że jeszcze przed seansem wszystkie trzy absolutnie nie wydawały mi się szansą na dobre kino). Chętnie do tych filmów wrócę, bo nie potrzebuję wielkich wstrząsów emocjonalnych, żeby dany film zapamiętać. Michał, mówiąc o wychodzeniu ponad sensację, przypomniał mi o „Zodiaku”. Film Finchera nie jest może pozbawiony wad, ale ma ambicje, żeby być czymś więcej niż zwykłą opowieścią o mordercy. I takich prób życzyłabym sobie także w 2008 roku.

Top 10 Konrada Wągrowskiego:

  1. Prestiż
  2. Hot Fuzz: Ostre psy
  3. Ultimatum Bourne’a
  4. Zodiak
  5. INLAND EMPIRE
  6. 3:10 do Yumy
  7. Wpadka
  8. Obsługiwałem angielskiego króla
  9. Życie na podsłuchu
  10. 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni

« 1 2 3 4 5 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Magia znowu działa
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Trudno uwolnić się od zła
— Joanna Kapica-Curzytek

Esensja ogląda: Marzec 2018 (2)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Remanent filmowy 2017
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Grzegorz Fortuna, Adam Kordaś, Marcin Osuch, Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Esensja ogląda: Grudzień 2017 (4)
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Grudzień 2017 (1)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Tu potrzebne są rozwiązania systemowe
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Nie tak ładnie pachniesz
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Lipiec 2017 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz

Tegoż autora

Co nam w kinie gra: Perfect Days
— Kamil Witek

Co nam w kinie gra: Czasem myślę o umieraniu
— Kamil Witek

14. American Film Festival: Czasem myślę o umieraniu
— Kamil Witek

Co nam w kinie gra: Poprzednie życie
— Kamil Witek

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

mbank Nowe Horyzonty 2023: Drrrogi, chłopcze…
— Kamil Witek

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.