Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Dmitrij Korobkin
‹Jarosław. Tysiąc lat temu›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJarosław. Tysiąc lat temu
Tytuł oryginalnyЯрослав. Тысячу лет назад
ReżyseriaDmitrij Korobkin
ZdjęciaDmitrij Korobkin
Scenariusz
ObsadaAleksander Iwaszkiewicz, Swietłana Czujkina, Aleksiej Krawczenko, Wiktor Wierżbicki, Walerij Zołotuchin, Paweł Chruliow, Jelena Płaksina, Fiodor Szuwałow, Boris Tokariew, Władimir Antonik, Jurij Waksman, Konstantin Miłowanow, Gieorgij Nazarienko, Aleksander Gizgizow, Anna Litkens
MuzykaAndriej Komissarow, Gleb Matwiejczuk
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania99 min
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Historyczna bajda o początkach Rusi
[Dmitrij Korobkin „Jarosław. Tysiąc lat temu” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Dlaczego mając tak fascynującą historię i tradycję jej przedstawiania w kinematografii, Rosjanie nie potrafią w ostatnich latach nakręcić porządnego filmu o swojej odległej przeszłości? Dlaczego wyrzucają w błoto miliony rubli, aby w pogoni za hollywoodzkim mirażem tworzyć pseudohistoryczne koszmarki pokroju „Jarosława” Dmitrija Korobkina? Odpowiedź nie jest trudna: licząc na państwowe dotacje, artyści coraz częściej podporządkowują swoją sztukę przewodniej myśli narodu.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Historyczna bajda o początkach Rusi
[Dmitrij Korobkin „Jarosław. Tysiąc lat temu” - recenzja]

Dlaczego mając tak fascynującą historię i tradycję jej przedstawiania w kinematografii, Rosjanie nie potrafią w ostatnich latach nakręcić porządnego filmu o swojej odległej przeszłości? Dlaczego wyrzucają w błoto miliony rubli, aby w pogoni za hollywoodzkim mirażem tworzyć pseudohistoryczne koszmarki pokroju „Jarosława” Dmitrija Korobkina? Odpowiedź nie jest trudna: licząc na państwowe dotacje, artyści coraz częściej podporządkowują swoją sztukę przewodniej myśli narodu.

Dmitrij Korobkin
‹Jarosław. Tysiąc lat temu›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJarosław. Tysiąc lat temu
Tytuł oryginalnyЯрослав. Тысячу лет назад
ReżyseriaDmitrij Korobkin
ZdjęciaDmitrij Korobkin
Scenariusz
ObsadaAleksander Iwaszkiewicz, Swietłana Czujkina, Aleksiej Krawczenko, Wiktor Wierżbicki, Walerij Zołotuchin, Paweł Chruliow, Jelena Płaksina, Fiodor Szuwałow, Boris Tokariew, Władimir Antonik, Jurij Waksman, Konstantin Miłowanow, Gieorgij Nazarienko, Aleksander Gizgizow, Anna Litkens
MuzykaAndriej Komissarow, Gleb Matwiejczuk
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania99 min
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Początki Rusi to po dziś dzień temat tyleż fascynujący, co wzbudzający niemałe kontrowersje. Te ostatnie wynikają przede wszystkim z poszukiwania zadowalającej wszystkich – a więc w zasadzie niemożliwej do udzielenia – odpowiedzi na pytanie: Jak znaczącą rolę w tworzeniu państwowości ruskiej odegrali Normanowie, na wschodzie zwani Waregami? Bo co do tego, że odegrali, wątpliwości nikt nie ma. Dla historyków rosyjskich bardziej istotna jest jednak inna kwestia. Czy ich dalecy przodkowie zaprosili Wikingów, aby ci zaprowadzili wśród Słowian porządek, kończąc tym samym zażarte waśnie plemienne (jak podaje autor „Powieści minionych lat”), czy też przejęli oni kontrolę nad ziemiami położonymi na wschód od Bugu w wyniku długotrwałej – na poły pokojowej (o charakterze handlowym), na poły zaś militarnej – infiltracji (jak sugeruje archeolog Władysław Duczko w „Rusi Wikingów”)? A może goście ze Skandynawii pojawili się nieproszeni i dokonali klasycznego podboju, niosąc przy okazji do dziczy kaganek cywilizacji? Doprecyzowując: Czy przypadkiem nie miał racji Adolf Hitler, wygłaszając następujące słowa: „Gdyby inne ludy, chociażby Wikingowie, nie wniosły do życia Rosjan nieco ładu, nadal żyliby jak króliki”. Gdy w XIX wieku rodziła się idea wielkoruska, teorię normańską odrzucano w zasadzie bez żadnej refleksji jako uwłaczającą przeszłości prawosławnego państwa rządzonego przez dynastię Romanowów. Dzisiaj mogą to robić już jedynie najbardziej radykalni, zaklinający rzeczywistość badacze. Znaleziska archeologiczne nie pozostawiają bowiem wątpliwości, że fundamenty średniowiecznej Rusi położyli Waregowie, mimo że po 980 roku ich kultura została niemal całkowicie wyparta przez cywilizację bizantyjską, w czym największa zasługa wielkiego księcia (kniazia) kijowskiego Włodzimierza I (notabene prawnuka Ruryka) i jego syna Jarosława Mądrego.
W kinie radzieckim niezbyt często sięgano po temat początków Rusi. Zapewne z dwóch powodów. Po pierwsze: trzeba by wówczas przyznać, że do stworzenia państwa przyłożyli rękę obcy (czytaj: Waregowie), po drugie: nie dałoby się uniknąć motywów religijnych, związanych z rozprzestrzenianiem się na ziemiach ruskich chrześcijaństwa (pochodzenia bizantyjskiego). Dopiero w 1938 roku, w bardzo szczególnym zresztą momencie historycznym, Józef Stalin pozwolił Siergiejowi Eisensteinowi na realizację filmu poświęconego postaci Aleksandra Newskiego, księcia Nowogrodu Wielkiego (z dynastii Rurykowiczów), który w kwietniu 1242 roku na jeziorze Pejpus (Czudzkim) pokonał połączone siły dwóch niemieckich zakonów – Krzyżaków i Kawalerów Mieczowych. Obraz ten miał być jednak przede wszystkim ostrzeżeniem pod adresem Hitlera, który od jakiegoś już czasu deklarował, że wzorem Napoleona Bonapartego jest zainteresowany wyprawą wojenną na Moskwę po to, by zniszczyć komunizm. Dla celów politycznych Stalin był więc nawet w stanie przełknąć ekranową gloryfikację prawosławnego świętego. W kolejnych dekadach skutecznie już tematu tego unikano; powrócono doń dopiero w połowie lat 80. ubiegłego wieku, kiedy imperium radzieckie zaczęło powoli chylić się ku upadkowi. Być może uczyniono tak w celu odwrócenia uwagi od problemów gospodarczych, z jakimi borykał się wówczas Kraj Rad, a może jedynie po to, by dodać otuchy jego coraz bardziej znerwicowanym obywatelom. Aby z kolei niepotrzebnie nie wysławiać Cerkwi, sięgnięto po bardzo odległą, pogańską jeszcze, przeszłość. „Ruś iznaczalnaja” (1985) Giennadija Wasiljewa opowiadała o walkach Słowian wschodnich z plemionami koczowniczymi w VI wieku po Chrystusie, natomiast bohaterem radziecko-norweskiego filmu Stanisława Rostockiego i Knuta Andersena „I na kamniach rastut dieriewja” (1985) był młody Słowianin Kuksza, który dostawszy się do norweskiej niewoli, został Wikingiem, ale i tak przez cały czas marzył tylko o tym, by kiedyś powrócić w rodzinne strony.
Cztery lata wcześniej na radzieckiej Ukrainie, w wytwórni filmowej imienia Ołeksandra Dowżenki, powstał dwuczęściowy obraz Grigorija Kochana „Jarosław Mądry”, w którym kniazia zagrał Jurij Murawicki. Z prawdą historyczną film nie za wiele miał wspólnego, a jeśli już się do niej odnosił, to jego autorzy, nie wiedzieć czemu, mieszali chronologię wydarzeń. Skupili się zaś głównie na dwóch wątkach – przygodowym (wypędzenie wrogów z Rusi Kijowskiej) oraz melodramatycznym (nieszczęśliwa miłość do prostej chłopki Lubawy). Do arcydzieł trudno zaliczyć również zrealizowanego już po upadku Związku Radzieckiego „Włodzimierza Świętego” (1993) Jurija Tomoszewskiego, który wskazał jednak rosyjskim filmowcom nowy kierunek poszukiwań artystycznych, polegający na apoteozie Cerkwi i prawosławia. Nie uniknięto tego nawet w animowanym, a więc z definicji przeznaczonym dla dziecięcej widowni, „Kniaziu Włodzimierzu” (2006) Jurija Kułakowa. Z całą mocą tendencja ta wystąpiła również w „Aleksandrze. Bitwie nad Newą” (2008) Igora Kalienowa (opowiadającym o zwycięstwie nowogrodzkiego księcia nad wojskami szwedzkimi w lipcu 1240 roku) oraz – poświęconych już znacznie późniejszym dziejom Rosji – „Roku 1612” (2007) i „Popie” (2009) Władimira Chotinienki, „Admirale” (2008) Andrieja Krawczuka czy „Spalonych słońcem 2” (2010) Nikity Michałkowa. Czy mogło więc być inaczej w przypadku nowej wersji biografii księcia Jarosława Mądrego, która na dodatek powstała na konkretne zamówienie? Przed trzema laty, podległa Ministerstwu Kultury Rosji, Agencja Federalna Kultury i Kinematografii ogłosiła konkurs na realizację filmu o najsłynniejszym synu Włodzimierza Wielkiego z okazji przypadającego w 2010 roku tysiąclecia istnienia założonego przez niego miasta Jarosław (Jarosławl).
Zwycięską ręką wyszła z konkursu kompania „Anno Domini”, do tej pory zajmująca się przede wszystkim reklamą i marketingiem (specjalizująca się w tak zwanym „product placement”). Produkcja „Jarosława. Tysiąc lat temu” była więc dla niej, jak się okazało, pierwszym tego typu doświadczeniem. Początkowo postanowiono przeznaczyć na obraz około 10 – a mówiło się nawet o 12 – milionów dolarów; ostatecznie z powodu kryzysu ekonomicznego stanęło na kwocie o połowę niższej (poobcinano głównie honoraria i koszty marketingu). Na reżysera wybrano mało znanego i niedoświadczonego w tego typu produkcjach Dmitrija Korobkina. Urodził się on w 1971 roku w Zyrjanowsku we wschodnim Kazachstanie. Na studia wybrał się jednak do sąsiedniego Uzbekistanu. Jako absolwent wydziału dziennikarstwa (specjalizacja: dziennikarstwo telewizyjne) Uniwersytetu Taszkienckiego przez wiele lat pracował w miejscowej telewizji. Zajmował się wszystkim po trochu: był reżyserem, autorem i prowadzącym programy rozrywkowe i kulturalne, realizował reklamówki, wideoklipy i filmy dokumentalne. Przez trzy lata (1997-2000) pełnił funkcję środkowoazjatyckiego korespondenta głównego rosyjskiego programu informacyjnego „Wriemia”. Przed siedmioma laty przeniósł się na stałe do Moskwy i rozpoczął naukę na kursach reżyserskich prowadzonych przez Aleksandra Mittę. W fabule zadebiutował jako operator – vide „Mama, nie goriuj! 2” Maksima Pieżemskiego, „Lola i Markiz” Walentina Donskowa, „Władimirskij central” Aleksandra Podolskiego (wszystkie z 2005 roku); pierwszy film wyreżyserował natomiast trzy lata temu w Uzbekistanie – był to melodramat „Prosti”. Kolejnym krokiem w karierze była następna opowieść o miłości, tym razem zrealizowana już w Rosji – „Piestryje sumierki” (2009) ze znanymi z „Dworca dla dwojga” (1982) Eldara Riazanowa Ludmiłą Gurczenko i Aleksandrem Szyrwindtem w rolach głównych. Co ciekawe, choć dzieło to powstało przed „Jarosławem”, do szerokiej dystrybucji kinowej weszło dopiero po nim, zaledwie trzy dni temu. Opowieść o synu Włodzimierza Wielkiego, do której zdjęcia kręcono przez sześć miesięcy ubiegłego roku w rejonie tutajewskim w obwodzie jarosławskim (a więc tam, gdzie rozgrywa się akcja obrazu), oficjalną moskiewską premierę miała natomiast przed trzema tygodniami.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.