Enki Bilal – geopolityczna niepoprawnośćBłażejEnki Bilal – geopolityczna niepoprawnośćAnaliza twórczości Tematyka O wielu podejmowanych przez Enkiego Bilala tematach napisałem powyżej, omawiając jego prace. Teraz chciałbym szerzej omówić te z nich, które pojawiają się w wielu albumach oraz prześledzić ich ewolucję. Na początku lat siedemdziesiątych Bilal zaczynał swoją karierę od krótkich historii science-fiction. Mimo że w tamtych pracach trudno znaleźć wiele punktów wspólnych z jego późniejszymi komiksami, widać wyraźnie, że artysta już wtedy lubił stawiać trudne pytania i budował swoich bohaterów bardzo wiarygodnie z psychologicznego punktu widzenia. Nawet czyhające na bohaterów fantastyczne potwory często okazują się być tak samo zagubione, jak oni sami, co jest raczej nietypowym ujęciem tematu. Kilka lat później, kiedy Bilal sięgnął po kolor, nastąpiła również metamorfoza tematyki opowieści, przede wszystkim rezygnacja z wątków kosmicznej „grozy”. Świat przedstawiony to jednak wciąż odległe galaktyki i daleka przyszłość. Nieśmiało pojawiają się tematy, które później do albumów artysty przyciągną tysiące fanów. W Ultime négotiation [Ostateczne negocjacje] wybucha wojna z powodu niezrozumienia fundamentalnych różnic kulturowych między dwiema rasami. La mort d’Orlaon [Śmierć Orlaona] opowiada o planecie, na której samoistnie powstają kopie (klony) bohatera, zabijające się nawzajem. W efekcie tytułowy Orlaon osiąga w pościgu za samym sobą pewną formę nieśmiertelności. Wreszcie w Le plitch obywatele Francji stopniowo znikają, a prezydent twierdzi, że są w klinice w Albanii. Razem z najbliższymi ministrami udaje się tam i spotyka szefów innych państw. Wszyscy zabijają się wzajemnie. Trzy wymienione motywy - zrozumienie drugiej strony jako podstawowy warunek zachowania pokoju, nieśmiertelność i obraz polityki jako katalizatora nienawiści - można też odnaleźć w późniejszych albumach Bilala. Mniej więcej w tym samym czasie Bilal spotkał Christina i zaczął rysować komiksy do jego scenariuszy - pełnych polityki i świata współczesnego, ale zarazem fantastyczności. Napisałem to już wcześniej, ale powtórzę: wydaje się, że to wpływom Christina zawdzięczamy takiego Enkiego Bilala, jakiego znamy. Niestety, nie znam żadnych szczegółów na temat tamtej współpracy. Wydaje się jednak, że scenarzysta ten zasiał w umyśle Bilala ziarno, które trafiło w nim na podatny grunt. To komiksy powstałe we współpracy z Christinem zapoczątkowały temat bardzo ważny w całej późniejszej działalności artystycznej Enkiego Bilala: (geo)politykę. Cała seria Legend współczesności traktuje o relacji człowieka do systemu politycznego i społecznego, w którym przyszło mu żyć. Zainteresowanie to rodzi się z obserwacji, że wszyscy jesteśmy kształtowani przez rzeczywistość polityczną, ta zaś jest niezwykle złożona i nie daje się zredukować do prostych schematów myślowych. Legendy to właśnie chcą pokazać: nie ma człowieka poza systemem, zaś same systemy nie są bezdusznymi maszynami, że tworzą je również sami ludzie. Powoduje to powstanie interesującego związku, o którym zresztą często wolelibyśmy zapomnieć, bo wygodniej jest występować z pozycji ofiary. Bohaterowie komiksów Bilala mają złożone i skomplikowane, bardzo autentyczne osobowości, pełne różnorodnych uczuć. Zdecydowanie ma to wpływ na pozytywny odbiór opowieści, co jest świadectwem dojrzałości ich twórcy, literackości jego dzieła. Bez odpowiednio skonstruowanych bohaterów nie ma bowiem prawdziwego dzieła narracyjnego, staje się ono jedynie propagandą lub grafomanią. Bilal potrafi swoich bohaterów uczynić interesującymi, plastycznie wymodelowanymi, zanurzonymi w swoich realiach, ale jednocześnie uniwersalnymi. Uderzyło mnie to po raz pierwszy podczas lektury Polowania: komiks ten pokazuje sprawy bardzo ogólne poprzez pryzmat jednostek. Dzięki temu dzieło to nie staje się wypranym z uczuć historycznym tomiszczem, ale uświadamia czytelnikowi niebezpieczeństwa czyhające na nas wszystkich, pokazuje mechanizmy władzy, złożoność i niejednoznaczność historii. Motyw ten powraca później wielokrotnie, choćby w Targu nieśmiertelnych: ci, którzy sprawują władzę, nie różnią się zasadniczo od pozostałych (tutaj - Nikopol, w Polowaniu - oficerowie bezpieki, którzy kiedyś byli zwykłymi młodymi ludźmi, po czym na szczyty władzy wyniosły ich zbiegi okoliczności). Trylogia Nikopola wprowadza w twórczość Enkiego Bilala dwa bardzo istotne tematy: pamięci i religii. Pisząc „wprowadza” nie mam na myśli, że wcześniej były one nieobecne, ale że tutaj po raz pierwszy stały się tematami wiodącymi. Pamięć powróciła znów w Śnie potwora, by zadziwić czytelników tym, z jak wielu stron można przedstawić tak, zdawałoby się, prosty koncept. Znajdziemy ją też w dużych dawkach w wielu parakomiksowych pracach autora - choćby w Stuleciu miłości albo Sarkofagu. Z niecierpliwością czekam 32 grudnia, by przekonać się, przez jak wiele przypadków można jeszcze słowo pamięć odmienić. Pamięć nie jest jedynie częstym tematem dzieł Enkiego Bilala - jest ona także w pewnym sensie jego narzędziem pracy. Jak sam przyznaje, pamięć ma raczej słabą, nie pamięta na przykład prawie wcale dzieciństwa w Belgradzie. Używa jednak pamięci - w sposób selektywny i twórczy - kiedy pracuje nad swoimi dziełami. Na przykład przed narysowaniem Polowania wybrał się na wycieczkę po krajach Europy Wschodniej. Nie robił jednak żadnych zdjęć, oglądał tylko, dawał się przesiąknąć lokalnym krajobrazem i atmosferze, po czym album narysował z pamięci. Bilal: „Wszelka twórczość opiera się na pamięci. Artysta jest bytem składającym się z pamięci i uczuciowości. Jak miałby on mówić o człowieku i o świecie, gdyby nie sięgał nie tylko do historii, ale i do pamięci - swojej, społeczeństwa i wreszcie samej natury. Pamięć może w dziele manifestować się w sposób bardziej lub mniej bezpośredni, ale, nawet jeśli jest ledwie dostrzegalna, pozostaje podstawową materią sztuki.” W wielu albumach Enkiego Bilala można znaleźć również zainteresowanie religią. Trylogia poświęca jej wiele miejsca, jednak w formie metaforycznej, mocno fantastycznej, nie naładowanej uczuciami. W Śnie potwora z kolei jest ona obecna bezpośrednio i jest zdecydowanie destrukcyjna - zarówno w sensie jednostkowym, jak globalnym, kulturowym. Nie da się nie dostrzec pewnych paralel z Trylogią - tam pamięć Nikopola staje się koniec końców dla Horusa niewygodnym elementem i zostaje unicestwiona, w Śnie potwora zniszczenie pamięci o przeszłości jest jednym z głównych punktów programu Obscurantis Order i również w tym wypadku ma to nastąpić na życzenie Boga. Powtórzę tu też po raz któryś już z rzędu, że Bilala nie powinno się uważać za twórcę science-fiction. On sam zresztą swojej twórczości tak nie nazywa. Używa on jedynie science-fiction jako konwencji artystycznej, by uzyskać pełniejszą wolność wyrazu w celu przekazywania własnych myśli, nie zaś po to, żeby powtarzać typowe dla SF wątki i tematy. Owa wolność tworzenia jest dla Bilala bardzo ważna - jej to właśnie brakowało mu w kinie, w którym każdy drobiazg w scenariuszu wyraża się niebotycznymi sumami pieniędzy. Wracając do science-fiction - opowieści autora są metaforami, mającymi przekazać czytelnikowi pewne znaczenia. Są one analizą przeszłości i współczesności poprzez pryzmat pseudo-przyszłości. Ilość zastosowanych elementów science-fiction jest zresztą minimalna - ograniczona do tych, które są istotne dla narracji. Sam autor zresztą nie raz wypowiadał się przeciwko sztywnym granicom w sztuce i nieelastycznym klasyfikacjom. Przyznaje jednak, że science-fiction zawsze lubił, zaś jako swoje główne inspiracje wymienia twórców takich jak Lovecraft, Dick, Zelazny, Verne, Orwell i Kafka. Jedną z rzeczy, które wyjątkowo zaciekawiły mnie podczas czytania wywiadów z Enkim Bilalem, jest to, że najpierw wymyśla on tytuł, następnie imię i nazwisko głównego bohatera, a dopiero później zaczyna formułować sam scenariusz. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że takie podejście wyjaśnia pewną enigmatyczność tytułów komiksów Bilala, które często trudno jednoznacznie dopasować do treści. Szczególnie widać to w przypadku Kobiety-pułapki, a i Sen potwora jest nieco enigmatyczny. Strona formalna Obraz Jak napisałem wyżej, Enki Bilal zaczynał od rysunku czarno-białego, realizowanego w całości przy pomocy tuszu, pozbawionego zatem nie tylko koloru, ale i odcieni szarości. Nie miał jednolitego sposobu rysowania, widać, że eksperymentował z różnymi technikami. Na przykład w większości tomu Przeklęta czarka zaznaczone są tylko kontury, za to dość zdecydowanie, przez co na rysunkach widoczna jest spora ilość obszarów w kolorze białym (papieru) stojąca w kontraście do wyraźnych czarnych konturów. Taki sposób rysowania nie przytłacza szczegółami, pozostawia pole do popisu wyobraźni czytelnika i jest mocno ikoniczny. Z kolei w wielu innych (i raczej późniejszych) pracach Bilal wprowadza światłocień, z braku koloru realizowany przy pomocy delikatnych czarnych kresek, jak na przykład w tytułowym opowiadaniu z albumu Crux Universalis powierzchnia każdego kadru pokryta jest misterną siateczką linii, o różnej gęstości, obrazujących światło, cienie i kształty. Taki rysunek jest odbierany zupełnie inaczej od opisanego wcześniej - bardziej realistyczny, namacalny, lepiej wpisuje się w późniejszy graficzny styl Bilala. Generalnie rzecz biorąc, stosowanie przez młodego Bilala głównie rysunku czarno-białego mogło mieć, poza estetycznymi, przyczyny ekonomiczne: w tamtych czasach takie prace było znacznie łatwiej i taniej powielić (wydrukować). Po wprowadzeniu do swoich komiksów koloru Bilal przez wiele lat używał połączenia tuszu i gwaszu (czyli farby wodnej połączonej z klejem). Kolory w większości tomów Legend współczesności pokrywają w miarę równomiernie i dokładnie obszary zdefiniowane przez linie nakreślone tuszem, zaś światłocień często był realizowany przy pomocy samego tuszu (siateczka cienkich linii). Z upływem czasu efekt światłocienia coraz bardziej był oddawany poprzez różnice w odcieniu kładzionego koloru. Ilość czarnych linii w związku z tym maleje, kolory zaczynają się „wylewać” poza kontury. Komiksy z lat osiemdziesiątych to powolna ewolucja ku marginalizacji roli tuszu i przechodzenie ku technikom coraz bardziej malarskim, mniej formalnym, bardziej żywiołowym, z wykorzystaniem, na przykład, pasteli i ołówka. Taka przemiana stylu graficznego wyraża chęć artysty do odejścia od królującego w komiksie francuskojęzycznym stylu ligne claire. Bilal: „Ligne claire nie niesie ze sobą żadnych emocji poza nostalgią. Uważam, że rysunek powinien sprawiać problemy, przeszkadzać.” I rzeczywiście, komiksy Bilala poczynając od końca lat osiemdziesiątych cechują się rysunkiem zdecydowanie bardziej emocjonalnym, burzącym uznane kanony gatunku. Sen potwora to w sensie graficznym przełomowe dzieło artysty. Zostało ono zrealizowane całkiem inaczej od strony technicznej - Bilal zerwał z pracą na siedząco, przy biurku, z nadgarstkiem na blacie. Plansze Snu potwora powstały w sposób zdecydowanie malarski - artysta pracował na stojąco, do rysowania używał całego ramienia. Na tym nie koniec - koniec z tuszem i gwaszem, przywitajmy pastele i farby akrylowe! I faktycznie, różnicę widać na pierwszy rzut oka. Sen potwora jest nieporównywalnie bardziej nieformalny, niewyraźny, jakby zamazany od wszystkich wcześniejszych komiksów Enkiego Bilala. Wykonane pastelami kontury są o wiele mniej dokładne, grubsze, posiadają strukturę i nie tyle ograniczają obszary pokryte tym samym kolorem, co zarysowują kształty. Tą samą techniką realizowane są np. linie przedstawiające ruch albo smugi dymu. Pojawiają się też linie nie posiadające wyraźnego fizycznego znaczenia - po prostu smugi koloru, na których ze zdziwieniem zatrzymuje się oko. Artysta nie trzyma się już wypracowanych w komiksie sposobów przedstawiania rzeczywistości i wprowadza elementy graficzne, które pełnią rolę czysto emocjonalną. Nie wydaje mi się, żeby przez to Sen potwora stał się komiksem mniej realistycznym, powiedziałbym raczej, że próbuje on przedefiniować to pojęcie tak, by oznaczało ono coś więcej, niż tylko bezpośrednie zobrazowanie świata fizycznego. Enki Bilal częściowo zanegował, a częściowo zmodyfikował graficzne reguły rządzące komiksem. Warto dodać, że w tym kierunku artystycznym poszła wkrótce spora część twórców komiksowych i w chwili obecnej bardzo popularne (choć jeszcze nie masowo stosowane) są takie techniki jak malarstwo i kolaż. Wydaje się, że przyczyną tego faktu jest właśnie oderwania się od ograniczających schematów i wydobycie przy pomocy samego rysunku emocji, które wcześniej pozostawały ukryte. O kolorze w komiksach Bilala wiele napisałem już powyżej. Pozostaje jedynie dodać, że artysta zazwyczaj unika stosowania kolorów czystych, jasnych. Używa dużo szarości, półtonów, barw ciemnych i niewyraźnych. Nie znaczy to jednak, że zupełnie brak jest kolorów nasyconych. Stosowane u Bilala jaskrawe barwy są często silnie nacechowane emocjonalnie (na przykład czerwień), ale nieraz są stosowane w celu wyłącznie estetycznym, choćby po to, żeby ufantastycznić świat przedstawiony. Wewnątrz kadry Rysunki Bilala są niezbyt dynamiczne. Na kartach jego komiksów nie znajdziemy zbyt wielu efektownych wybuchów ani pościgów. Obce są im typowe elementy komiksowego języka: onomatopeje i linie oznaczające ruch obiektów (te pojawiają się dopiero w Śnie potwora, ale za to w nieortodoksyjnej formie). Rysunek jest skupiony w większości przypadków na postaciach ludzkich, często na samych twarzach. Zdarzają się też oczywiście rysunki budynków, wnętrz czy panoram, jednak czytając te komiksy czuje się skupienie autora na człowieku. Twarze u Bilala to zresztą temat sam w sobie. Otóż jego bohaterowie mają zwykle twarze-maski, nie pokazujące po sobie zbyt wielu uczuć. Usta postaci wygłaszających kwestie są często zamknięte, mimika - minimalna. Bohaterowie wyglądają jak aktorzy greckiego teatru, nie będący realnymi postaciami, ale jakby odczuwającymi dystans do toczących się wydarzeń szablonami, w które można wstawić dowolną inną osobę. Potęguje to symboliczność komiksów Bilala. Niestety, można też na tę sprawę spojrzeć inaczej - że autor nie wydaje się być zdolny nadać twarzom dynamiki i życia. Czytelnik musi sam ocenić, co jest bliższe prawdzie. Na marginesie, twarze bohaterów nie są bynajmniej idealne, a raczej zdecydowanie realistyczne - są na nich zmarszczki, skóra bywa niezdrowa, nosi blizny i szramy. Jak mówi sam Bilal, „Zmysłowość przychodzi do nas poprzez niedoskonałość. Doskonałość ludzkiej skóry jest nudna. To dobre na kredowy papier magazynów o modzie.” Włosy bohaterów komiksów Bilala (szczególnie w jego nowszych komiksach) często bywają farbowane, twarze są malowane w kolorowe, geometryczne wzory. Można to uznać za sposób podkreślania indywidualności bohaterów, tak jak ubiór albo fryzurę, ale również za kolejny graficzny element podkreślający fantastyczność świata przedstawionego. Ta koncepcja jest konsekwentnie stosowana w Trylogii oraz w Śnie potwora. Jill Bioskop nie tylko ma całkowicie naturalnie niebieskie włosy i usta, ale płacze niebieskimi łzami. Światy komiksów Enkiego Bilala są dekadenckie - miasta pełne zniszczeń i blizn po wojnach, brudne wnętrza, poobijane ściany, ruiny. Rysunki Enkiego Bilala przedstawiają raczej mroczną wizję rzeczywistości. Gdy weźmie się pod uwagę jego scenariusze, pełne lęku o przyszłość i krytycznego spojrzenia na bolesną przeszłość, całościowy świat Bilala jawi się jako zdecydowanie pesymistyczny, zaś rysunek, zarówno w warstwie stosowanych technik, jak i tego, co jest przy ich pomocy przedstawione, służy tego podkreśleniu. |
Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.
więcej »Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.
więcej »W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.
więcej »Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński
Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Niekoniecznie jasno pisane: Sztuka pamięci
— Marcin Knyszyński
Enki Bilal: Nienazwana trylogia
— Błażej
Enki Bilal: Trylogia Nikopola
— Błażej
Enki Bilal: Rzeczywistość polityczna
— Błażej
Pamięć absolutna
— Marcin Herman
Polityczna szachownica
— Marcin Herman
Kobieta fatalna
— Marcin Herman
Wyobraźnia bez ograniczeń
— Błażej
Sylwetka autora: Wojciech Birek
— Marcin Puźniak
Scenarzysta z piekła rodem
— Tomasz Kontny
Frederik Peeters
— Błażej
Kas
— Błażej
Sylwetka autora: Sam Kieth
— Tomasz Sidorkiewicz
Sylwetka autora: Jean Van Hamme
— Błażej
Sylwetka autora: André Franquin
— Błażej
Sylwetka autora: Enrico Marini, czyli o potędze koloru
— Marcin Herman
Wulkan wyobraźni
— Daniel Gizicki
Franek Młynarz
— Marek Turek
Bilal (niemal) przejściowy
— Marcin Knyszyński
Kurs na czerwoną gwiazdę
— Sławomir Grabowski
Świat bez informacji
— Andrzej Goryl
Bunt ponadczasowy
— Aleksander Krukowski
Smutny komiks o kontestacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I wolność dla wszystkich… androidów
— Paweł Ciołkiewicz
Elojowie naszych czasów
— Sebastian Chosiński
Werona po Krwotoku
— Konrad Wągrowski
Esensja czyta dymki: Lipiec 2011
— Esensja
Świat po Krwotoku
— Konrad Wągrowski
Enki Bilal: Twórczość pozakomiksowa
— Błażej
Enki Bilal: Rysownik i narrator
— Błażej
Enki Bilal: Nienazwana trylogia
— Błażej
Enki Bilal: Trylogia Nikopola
— Błażej
Enki Bilal: Rzeczywistość polityczna
— Błażej
Enki Bilal: Pierwsze kroki
— Błażej
Drugi numer "Zeszytów Komiksowych"
— Błażej
Polak w Glénat!
— Błażej
Mega-wystawa Franquina we Francji
— Błażej
Odgrzewane danie
— Błażej