Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić

21 WMFF, czyli mozolne szukanie perełek

Esensja.pl
Esensja.pl
Konrad Wągrowski
« 1 2 3 »

Konrad Wągrowski

21 WMFF, czyli mozolne szukanie perełek

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Ciuciubabka” to dla odmiany rosyjska czarna komedia twórcy „Brata”, Aleksieja Bałabanowa. Coś pomiędzy Tarantino, Guyem Ritchie i Lubaszenką. No dobra, może z tym Lubaszenką przesadzam – stanowczo najbliżej filmowi do Ritchiego z „Porachunków” czy „Przekrętu”. „Ciuciubabka” to wielowątkowa fabuła tocząca się wśród groteskowych podmoskiewskich gangsterów, którzy rzucają ciężkie dowcipy i mordują bez mrugnięcia okiem. Film bawi przez pierwsze 40 minut, ale potem niestety widać, że Bałabanow to nie Ritchie. Po pierwsze – nie zdaje sobie sprawy, ze ktoś musi w filmie wzbudzać sympatię – np. być po prostu oszustem w towarzystwie morderców, mordercą porządnym w otoczeniu psychopatów, etc. Tymczasem w „Ciuciubabce” mamy tylko wyjątkowo niesympatyczne typy. Po drugie – warto wiedzieć, kiedy przestać. Bo kolejna egzekucja – poprzedzona torturami, z dowcipami rzucanymi przez oprawców – naprawdę bywa nużąca (w sumie naliczyłem w filmie 17 trupów)... Ostatnie pół godziny to już tortura dla widza – całe szczęście, że na sam koniec mamy jakąś sensowną pointę (gangsterzy po latach stali się szanowanymi rosyjskimi biznesmenami, ale zwyczaje i charaktery pozostały bez zmian). Bonusem jest tu Nikita Michałkow jako szef mafii i scena w łaźni, ze słynną piosenką Wysockiego i obowiązkowym tatuażem Stalina na piersi, jak w tekście („słuchającym jak serca się rwą”).
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Angielskie „Buty nieboszczyka” to historia zemsty z angielskich Midlands. Do tej pory mam uczucia bardzo ambiwalentne wobec tego filmu. Jego forma jest bardzo męcząca, ale z drugiej strony trudno w kinie znaleźć podobną historię o zemście – z mścicielem i ofiarami mocno odbiegającymi od filmowych standardów (psychopatyczny eks-żołnierz, grany przez speca od ról niezrównoważonych osób, znanego z „Lata miłości”, Paddy’ego Considine’a, kontra banda miejscowych zakapiorów). Męczy, irytuje, jednak zawiera też sceny o silnym ładunku emocjonalnym.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Wreszcie „Nocna zmiana” – niskonakładowa rosyjska czarna komedia. Film właściwie mógłby być sztuką teatralną – sceneria praktycznie całkowicie ograniczona jest do moskiewskiego nocnego sklepu, a czas akcji obejmuje właśnie tytułową nocną zmianę samotnego młodego sprzedawcy, studenta, dorabiającego sobie po godzinach. Do sklepu trafia kolejno właściciel sklepu, jego nie do końca wierna żona (mająca najwyraźniej dużą słabość do sprzedawców), kolega z dziennej zmiany, milicjant informujący, że wokół sklepu grasuje psychopatyczny morderca, skuwający kajdankami i patroszący swe ofiary, wreszcie szereg różnorakich klientów... Nie trzeba chyba dodawać, że sytuacja dla chłopaka staje się coraz bardziej skomplikowana – choć sam wpląta się w trudne sytuacje. Czasem śmiesznie, jednak mało odkrywczo.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Wiele nie da się powiedzieć o czeskim filmie „Dym”. Oryginalny musical celnie atakuje absurdy socjalistycznej rzeczywistości – problem w tym, że ten film powinien być pokazywany 15 lat temu, w czasie, gdy powstawał. Wtedy byłby uznany za odkrywczy, obecnie nie robi już wrażenia.

Bruce McDonald
‹Zbrodnie miłości Gillian Guess›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZbrodnie miłości Gillian Guess
Tytuł oryginalnyThe Love Crimes of Gillian Guess
ReżyseriaBruce McDonald
ZdjęciaDanny Nowak
Scenariusz
ObsadaJoely Collins, Ben Bass, Genevieve Buechner
MuzykaBroken-Social-Scene
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiKanada
Czas trwania91 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Zupełnie niezauważony film to „Zbrodnie miłości Gillian Guess”, oryginalna i ciekawa satyra na współczesny kult telewizji, na rozpaczliwą potrzebę bycia dostrzeżonym w obecnym świecie, nawet gdyby miało to być krokiem ku autodestrukcji. Zaskakuje kilka doskonałych pomysłów inscenizacyjnych, jak zbudowanie całej fabuły wokół oryginalnego talk-show, w którym bohaterka opowiada o swoim życiu.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Najoryginalniejszym filmem pozostanie jednak rosyjski paradokument fantastycznonaukowy „Pierwsi na Księżycu”. Film, w absolutnie poważnej tonacji, opowiada historię powszechnie nieznanej podróży radzieckiego astronauty na Księżyc, która miała się odbyć... pod koniec lat 30. ubiegłego stulecia. Wybuchy wesołości wzbudzają podawane na serio informacje o nagrywaniu zdjęć archiwalnych za pomocą cichych ukrytych przenośnych kamer (o wielkości kilkunastu centymetrów), zatrudnienia do ekipy kosmicznej karła, bo nie było wiadomo, jakiej wielkości będzie rakieta, czy też wspomnienie, że po starcie rakiety z syberyjskiego kosmodromu, ekipa udaje się na Krym, bo tylko tam jest teleskop, pozwalający śledzić takie obiekty. W całej tej fabule jednak dodatkowo pobrzmiewa echo nieco poważniejszego spojrzenia – zderzenia stalinowskiej mentalności z naukowym rozwojem i pokazania absurdów muszących powstać na takim styku. Szkoda, że w drugiej połowie film traci tempo i satyryczną wymowę, orbitując w kierunku czystego surrealizmu. Z pewnością jednak jest to twórcza próba odświeżenia fantastyki naukowej.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Z bogatego zbioru produkcji dokumentalnych prezentowanych na festiwalu, udało mi się obejrzeć dwie pozycje. „Swobodni jeźdźcy, wściekłe byki”, ekranizacja książki Petera Biskinda, zapowiadała się niezwykle obiecująco – mało jest tak interesujących epok w historii kina, jak lata 70., z inwazją młodych, ambitnych reżyserów, chcących rozbić system producencki i kręcić takie filmy, jakie chcą – i to z jakimi efektami! Niestety film okazał się największym rozczarowaniem festiwalu. Tematyka bardzo ciekawa, materiał wyjściowy świetny, a wykonanie – fatalne. Dwie godziny gadających głów, bez myśli przewodniej, czegoś, co spinałoby ten film w jakąś spójną całość. Na domiar złego specjalnie dobrany chyba filtr, sugerujący, że materiał jest starszy niż się wydaje, a w rezultacie skutecznie męczący widza, i całkowity brak pomysłu na inne niż wywiady sceny ilustrujące treść filmu. Naprawdę w dobie dokumentów w stylu Moore’a i Spurlocka nie można było wymyślić jakiejś ciekawszej formy?
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Dużo weselej było na dokumencie „Dan Aykroyd o UFO”. Zabłądziłem na niego, będąc ciekawym, co jeszcze można mówić o UFO na początku XXI stulecia? Wydawało mi się (a temat w szkole podstawowej zgłębiałem dokładnie), że histeria na temat odwiedzin naszej planety przez przybyszów z kosmosu już wygasła. Jak się okazuje – wcale nie. Tezy ufologów nie zmieniły się przez lata, powiem więcej – oni są już na 100% pewni, że mają rację i wcale swych tez już udowadniać nie muszą. Zastanawiają się dziś już tylko nad szczegółami technicznymi lotów międzyplanetarnych i wyłowioną nowinką (przynajmniej dla mnie, bo może wśród miłośników latających dysków to już znane jest od dekady) była teza, że kosmici potrafią swobodnie zmieniać materię w energię i vice versa. W formie energetycznej podróżują, a w formie materialnej rozmawiają z wybrańcami spośród naszej cywilizacji. Łatwo w filmie można zauważyć główny problem wyznawców teorii ufologicznych lub paleoastronautycznych – czasem pojawia się wśród obserwacji coś naprawdę ciekawego, intrygującego, niewytłumaczalnego, ale skutecznie zostaje rozmyte w oceanie bzdur niepozwalających traktować tego serio. Znany skądinąd aktor, Dan Aykroyd, prywatnie wierzący i praktykujący ufolog, jest przesłuchiwany w tym filmie przez wyraźnie w niego zapatrzonego Davida Seredę. David nie szczędzi pochwał swemu rozmówcy, jednak, gdy na koniec nazywa go „Einsteinem w skórze komika”, publiczność wybucha głośnym śmiechem.
Zanim przejdę do ostatnich filmów, kilka słów podsumowania. Wydaje się, że błędem organizatorów jest trzymanie się pomysłu sprowadzenia jak największej liczby filmów. Nie jest łatwo, kierując się opisami w katalogu, wybrać pozycje najbardziej wartościowe (zwłaszcza, że owe opisy częstokroć niewiele miały wspólnego z rzeczywistością). Chyba lepszym pomysłem byłaby dokładniejsza selekcja – dwa razy mniej filmów, ale za to na najwyższym poziomie, z pewnością wartych uwagi, z większą ilością seansów (na niektóre filmy pracujący widz po prostu nie miał żadnych szans). Nie ma chyba też sensu upychać na festiwalu filmów, które i tak za chwilę pojawią się w kinach. Rzecz w tym, aby widz festiwalowy miał poczucie dobrze wydanych pieniędzy. Tym razem nie zawsze tak było – perełki niknęły wśród bardzo licznych produkcji przeciętnych.
Na koniec pozostawiłem sobie właśnie trzy perełki – szkoda, że więcej filmów nie prezentowało tego poziomu.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Miasto słońca” to obraz obyczajowy znanego u nas słowackiego reżysera Martina Sulika. Film społeczny, zaangażowany, reklamowany w Polsce jako słowacka wersja „Goło i wesoło”, ale dużo bardziej pesymistyczny. Sulik opowiada o losach czwórki robotników ze słowackiego miasteczka, którzy lądują na bezrobociu po tym, jak ich fabryka zostaje sprzedana zachodnim inwestorom. Cała czwórka nie poddaje się, na różne sposoby próbując ułożyć swój byt. Nie ma tu jednak prostych amerykańskich rozwiązań, w których inicjatywa i wzajemne wsparcie musi zaowocować sukcesem. Nie, mamy tu raczej słowiański pesymizm. Kolejne próby rozkręcenia własnego interesu kończą się coraz bardziej przykrymi niepowodzeniami, bohaterowie rozpaczliwie starają się w tym wszystkim zachować godność. Sulik jest świetnym obserwatorem – jego film to nie tylko przykra analiza społeczna, ale także solidna porcja psychologii. Widać w „Mieście Słońca” jak ciężkie warunki bytowe determinują postępowanie bohaterów, jak upokorzenia spychają ich coraz niżej, wystawiają na próbę życie rodzinne i przyjaźnie. A te próby nie zawsze będą zwycięskie. I choć końcówka pozostawia nutkę optymizmu, to daleka jest od prostego happy endu. Po prostu – jak śpiewa Kazik: „Los się musi odmienić”, ale wcale nie znaczy to, że poprawa potrwa długo. Trzeba po prostu jakoś przez to wszystko iść, starając się postępować na tyle przyzwoicie, na ile się da. Jak zwykle po seansie kina naszych południowych sąsiadów, każdy szanujący się polski widz musi zadać sobie tradycyjne pytanie – dlaczego takiego filmu nikt nie nakręcił w Polsce? Podobnych historii przecież nie musielibyśmy długo szukać.
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

100 najlepszych filmów animowanych wszech czasów
— Esensja

Piątka na piątek: Duchy niespokojne
— Esensja

Sputnik 2014: Dzień 8
— Sebastian Chosiński, Konrad Wągrowski

Bóg w krainie progresorów. Rosyjska filmowa fantastyka naukowa po Andrieju Tarkowskim
— Sebastian Chosiński

Sputnik 2014: Dzień 2
— Sebastian Chosiński

Najlepsze filmy science fiction – suplement (1)
— Konrad Wągrowski

10 filmów o trudnej miłości
— Ewa Drab, Kamil Witek

East Side Story: 15 najlepszych filmów rosyjskich XXI wieku
— Sebastian Chosiński

Wrogowie publiczni: Gangsterzy z różnych stron świata
— Ewa Drab, Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Filmowe podróże na Księżyc
— Jakub Gałka, Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Co nam w kinie gra: Perfect Days
— Kamil Witek

mbank Nowe Horyzonty 2023: Drrrogi, chłopcze…
— Kamil Witek

Ultimate Goth
— Miłosz Cybowski

Klasyka kina radzieckiego: Ludzkie dramaty w nowofalowych rytmach
— Sebastian Chosiński

Wielkość i małość rodu Laurentów
— Sebastian Chosiński

Nienagannie ułożony drapieżnik
— Anna Nieznaj

East Side Story: Obcy w swoim kraju
— Sebastian Chosiński

Esensja ogląda: Czerwiec 2017 (5)
— Sebastian Chosiński, Kamil Witek

Solidarni z uchodźcami
— Piotr Dobry

Esensja ogląda: Październik 2016 (3)
— Jarosław Loretz, Jarosław Robak

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.