Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Porażki i sukcesy A.D. 2009

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 5 »

Piotr Dobry, Ewa Drab, Jakub Gałka, Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Porażki i sukcesy A.D. 2009

PD: Dlaczego „klasyczne"? Chyba właśnie wywrotowe – fabularnie i strukturalnie? Ale jak dla mnie zanadto wysilone, przestylizowane i wbrew pozorom przewidywalne; nie lubię takiego niby-to-luzu, który jest jednak zaprogramowany co do milimetra taśmy filmowej.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
ED: Wiedziałam, Piotrku, że będziesz wytykał filmowi Webba sztuczność. Świetnie się składa, bo jestem zupełnie innego zdania. To na pewno nie jest klasyczny film (Kamil widać przysypiał podczas seansu ;)) i wydaje mi się, że właśnie jego nietradycyjność może powodować skrajne reakcje. Dla mnie „(500) dni miłości” nie ma dotykać wielkich prawd o życiu, a rozbić schematy komedii romantycznej, a potem w zabawny sposób złożyć je na nowo. I tak jest, przede wszystkim dzięki obsadzie. To, co tobie wydało się wymuszone, mnie wyglądało na coś świeżego, urozmaicenie, które wnosi coś nowego do gatunku. Podobna żonglerka konwencjami i utartymi rozwiązaniami fabularnymi pozwala na sympatyczną zabawę w stylistyce komedii romantycznej. Mnie to wystarczyło, bo dostałam inną fabułę i inne, niż gdzie indziej dialogi/sytuacje, a z kina wyszłam z uśmiechem na ustach. O to chodzi w tego typu kinie, jak sądzę.
PD: A ja się będę upierał, że w każdym typie kina, nawet przyrodniczym, chodzi przede wszystkim o bohaterów. Ja ich nie kupiłem. W neurotycznej Zooey Deschanel widzę tylko figurę retoryczną, nie postać z krwi i kości, a ubrany w kamizelkę w romby, słuchający Smithsów i oglądający Bergmana Gordon-Levitt jest uformowany tak koniunkturalnie, że robi mi się niedobrze na samo wspomnienie o nim. Cały film to raczej nie „(500) dni miłości”, a „500 sposobów na hit Sundance”. Tak to widzę i już.
KaW: Nie można zapominać też o wspominanych wcześniej „Bękartach wojny”, które mimo brutalnej tematyki chyba częściej wywoływały na twarzach uśmiech niż powagę…
PD: U mnie najczęściej konsternację, jak to u Tarantino. Niemniej zabawa oczywiście przednia.
KW: Ja już o Tarantino wszystko powiedziałem i w recenzji, i w dyskusji z Piotrkiem. Film roku. Jedyne co mnie dziwi, to fakt nominowania tej czystej komedii do Złotych Globów jako „dramat roku”.
PD: Wyróżniłbym jeszcze „Zombieland” – film praktycznie bez fabuły, a miodnością bijący na głowę niemal wszystkie tegoroczne produkcje. A z „czystych” komedii to akurat najwięcej radochy sprawili mi wydani tylko na DVD „Wyrolowani”, rozgrywający się po części w świecie LARPowców, geeków i nerdów, i mający w obsadzie McLovina, Stiflera i Paula Rudda w roli klasycznego pauloruddowego sztywniaka. Gorąco polecam.
KW: A ja mam z „Zombielandem” podobny problem, jak z ty z „(500) dniami miłości”. Ten film zbyt starał się pokazywać, jaki to jest „fajny”, by mnie naprawdę dobrze bawić.
PD: Naprawdę był fajny. Ale mniejsza. Przejdźmy do animacji (nie tylko amerykańskiej). Nawet te mainstreamowe już od lat kręcone są z myślą nie tylko o małoletnim widzu, jednak mam wrażenie, że w tym roku poprzeczka dorosłych tematów znacznie się podniosła – weźmy „Odlot” (bezpłodność, starość, śmierć), „Walc z Baszirem” (wojna, trauma), „Esterhazy′ego” (przemiany roku ′89). A dla dzieci? Mroczna „Koralina” według Gaimana…
KaW: Teoretycznie dla dzieci były jeszcze „Potwory kontra Obcy”, nomen omen przypominające amerykańskie produkcje SF z kilku ubiegłych dekad… Dzieci może i znalazły w nim coś dla siebie, ale to dorośli chyba i tak bawili się na nim lepiej…
PD: Dokładnie. Podobnie jak na „9”. To był zdecydowanie rok dorosłych animacji.
JG: Co nie zmienia faktu, że obie były w najlepszym wypadku średnie – podobnie zresztą jak „Planeta 51” (która u nas wypadła z kalendarza na 2009 rok i premierę ma pod koniec stycznia 2010), bardzo podobna tematycznie do „Potworów kontra Obcych” i też, wydaje się, skierowana bardziej do dorosłych fanów SF niż do dzieci. Poziomem, inteligencją, humorem i umiejętnością łączenia pokoleń wszyscy i tak są lata świetlne za Pixarem.

Top 10 Uli Lipińskiej:

1. Bękarty wojny
2. Droga do szczęścia
3. Rewers
4. Dom zły
5. Slumdog. Milioner z ulicy
6. Watchmen. Strażnicy
7. Madagaskar 2
8. Milczenie Lorny
9. Walc z Baszirem
10. Kac Vegas

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Kino europejskie
ED: Wciąż chwalone i oferujące nowe perspektywy w sztuce? Nie zawsze. W sumie rozczarował Pedro Almodóvar z nowymi „Przerwanymi objęciami”, a Lars von Trier kontrowersyjnie przynudzał z „Antychrystem”. Ważny temat poruszył Haneke w „Białej wstążce”, ale czy za treść zasługiwał od razu na Złotą Palmę w Cannes?
PD: Nie. Za ważkie tematy to można nagradzać Pulitzerem, w filmach liczą się (a przynajmniej powinny) jeszcze emocje. Dla mnie to był najgorszy rok europejskiego kina od niepamiętnych lat. Nie licząc „Slumdoga”, który był de facto koprodukcją brytyjsko-amerykańską, nie potrafię wymienić ani jednego tytułu godnego zapamiętania, a co dopiero ponownego seansu. Serio – ani jednego. To jakiś dramat.
KW: Poczekaj na doroczny ranking „Kina”, okaże się, że tylko filmy europejskie się w tym roku liczyły.
KaW: Do głowy przychodzi mi tylko kontrowersyjny i rozliczeniowy „Baader-Meinhof”. Szkoda, że przeszedł przez nasze ekrany właściwie bez echa, bo to kawałek wartko opowiedzianej, trudnej historii. Wizerunek RFN lat 70., kiedy kilkuosobowa grupa terorrystyczno-rewolucyjna była w stanie zachwiać wewnętrznym bezpieczeństwem, wydawać by się mogło tak stabilnym państwem. Bez usprawiedliwień, skrótów i jawnego opowiadania się po ktorejś ze stron. Mocna rzecz.
KW: Spojrzałem do kajecika i mogę wyróżnić „Milczenie Lorny”, które jednak miało spóźnioną premierę w styczniu i pod każdym względem było produkcją zeszłoroczną.
UL: Podobał mi się „Antychryst”, „Przerwane objęcia”,„Biała wstążka”, ale poniekąd przyłączę się do waszego rozgoryczenia, choćby dlatego, że o żadnym z nich nie myślę jako o filmie roku. Mam poczucie jakiegoś dziwnego obrazu kinematografii europejskich po tym roku, popadania w skrajności. Pojawiają się na ekranach von Trier, Almodovar, bracia Dardenne i Haneke – to oczywiste, dopiero byśmy marudzili, gdyby ich nie było! Ale jakim cudem zaistniały w kinach takie rzeczy jak „Białe szaleństwo”, „Pierwszy krzyk”, „Obcy we mnie”, „Dzienniki nimfomanki"…To są reprezentatywne dzieła dla tych kinamatografii? To kamienie milowe w historii filmu? To jakieś regionalne hity?
ED: Nie, to jest raczej w zależności od filmu budzenie kontrowersji na siłę, spinanie się, żeby pokazać (pseudo)intelektualne wizje twórców itd. Problem kina europejskiego to fakt, że próbuje się w nim za wszelką cenę być intelektualnym, spostrzegawczym, szokującym, a co najważniejsze wyrafinowanym. A coraz częściej wychodzi niestety przemądrzale: twórcy kombinują z prostymi emocjami i wychodzą im wydumane historie.
PD: Patrz też: „(500) dni miłości”.
ED: Nice try, Piotrku :), ale ja nadal uważam, że nie jest to jednak przypadek filmu Webba. Wracając jednak do tematu… Kiedy Amerykanie udają wielkich intelektualistów, to są be, bo to tępi Amerykanie, którym wystarczy kubełek popcornu, ale kiedy Europejczycy to robią, zazwyczaj spotykają się z przyzwoleniem i poklaskiem. W tym roku okazało się dobitnie, że kino europejskie musi jednak dać widzom coś więcej, a taryfa ulgowa się kończy. Taki von Trier czy Almodovar: pierwszy jechał na kontrowersjach, drugi przynudzał kinem wysmakowanym, ale mało frapującym. Czyli OK, ale czy będziemy ich zawsze usprawiedliwiać, dlatego że mają status mistrzów reżyserii?

Top 10 Konrada Wągrowskiego

1. Bękarty wojny
2. Watchmen-Strażnicy
3. Avatar
4. Odlot
5. Walc z Baszirem
6. Stan gry
7. Dom zły
8. Star Trek
9. Wrogowie publiczni
10. Ciekawy przypadek Benjamina Buttona

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Kino wschodnie
ED: Ciągle niszowe i lekceważone przez dystrybutorów kinowych w Polsce. A przecież kino ze Wschodu oferuje nowe filmowe doświadczenia i pełen wachlarz ciekawych tytułów. Niewielką część z nich mogliśmy zobaczyć na DVD (Bollywood, kino rosyjskie), podczas gdy do kin zawitało tylko kilka: azjatyckie „Władcy wojny”, „Trzy królestwa”, „Dobry, zły i zakręcony” czy powtórka z Wong Kar-waia, czyli „Popioły czasu”; tytuły rosyjskie zapewnił jedynie „Sputnik”…
JG: A to kiedykolwiek było inaczej?
UL: Wątpię, czy takie tytuły jak „Władcy wojny” czy „Popioły czasu” są rzeczywiście najlepszymi, które ma do zaoferowania Azja. Najmocniej rozwijającymi się kinematografiami, co potwierdzają różniste festiwale, są np. filipińska czy irańska. Ale wydaje mi się również, że to kino bardziej nadające się właśnie na festiwale niż do dystrybucji. Nie wiem natomiast Ewo, czemu uważasz kino rosyjskie za zaniedbane – ono, jako jedno z nielicznych, ma w Polsce „obsługę”, jakiej nie ma chyba nawet nasza własna kinematografia. Na półkach w sklepach z dvd jest więcej rosyjskiej klasyki niż Hasów, Kawalerowiczów, Munków.
« 1 2 3 4 5 »

Komentarze

22 II 2010   17:14:24

Pouczająca dyskusja. Mam tylko jedną uwagę: wstęp pani Ewy Drab jest nieznośnie nadęty.
"Lektor" zasługuje na więcej. Pozdro dla p. Witka

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Suplement filmowy 2019
— Adam Lewandowski, Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Ostateczny Porządek
— Kamil Witek

Skywalker na sterydach
— Konrad Wągrowski

Szalone lata 60.
— Piotr Nyga

Usłyszcie ich krzyk!
— Sebastian Chosiński

Człowiek z rozgoryczenia
— Piotr Dobry

Sztuka? Gdzieś zaginęła. Ale szlak został przetarty
— Gabriel Krawczyk

Tu potrzebne są rozwiązania systemowe
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Nie tak ładnie pachniesz
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Lipiec 2017 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz

Tegoż autora

Co nam w kinie gra: Perfect Days
— Kamil Witek

Co nam w kinie gra: Czasem myślę o umieraniu
— Kamil Witek

14. American Film Festival: Czasem myślę o umieraniu
— Kamil Witek

Co nam w kinie gra: Poprzednie życie
— Kamil Witek

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

mbank Nowe Horyzonty 2023: Drrrogi, chłopcze…
— Kamil Witek

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.