Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andriej Szczerbinin
‹Miłość z piekła rodem›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMiłość z piekła rodem
Tytuł oryginalnyС любовью из ада
ReżyseriaAndriej Szczerbinin
ZdjęciaAleksandr Ustinow
Scenariusz
ObsadaIlja Aleksiejew, Swietłana Cwiczenko, Munir Gazwani, Artur Wacha, Filip Wieliczko, Siergiej Triebiesow, Alina Van Orton, Siergiej Rublow, Igor Cariew, Dmitrij Pieńkow, Szycha Taufik, Piotr Charczenko, Paweł Badyrow
MuzykaWitalij Mukaniajew
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania91 min
Gatunekromans, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Przejażdżka niskobudżetowym rosyjskim „Midnight Expressem”
[Andriej Szczerbinin „Miłość z piekła rodem” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
To chyba niemożliwe, aby szanujący się europejski reżyser nie oglądał słynnego obrazu Alana Parkera „Midnight Express”. Należy więc założyć, że również Andriejowi Szczerbininowi dzieło brytyjskiego twórcy jest (dobrze) znane. Więcej nawet - że było ono istotną inspiracją podczas pracy nad jego ubiegłorocznym (melo)dramatem sensacyjnym „Miłość z piekła rodem”. Za dużo jest bowiem w obu filmach podobieństw, by był to zwyczajny przypadek.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Przejażdżka niskobudżetowym rosyjskim „Midnight Expressem”
[Andriej Szczerbinin „Miłość z piekła rodem” - recenzja]

To chyba niemożliwe, aby szanujący się europejski reżyser nie oglądał słynnego obrazu Alana Parkera „Midnight Express”. Należy więc założyć, że również Andriejowi Szczerbininowi dzieło brytyjskiego twórcy jest (dobrze) znane. Więcej nawet - że było ono istotną inspiracją podczas pracy nad jego ubiegłorocznym (melo)dramatem sensacyjnym „Miłość z piekła rodem”. Za dużo jest bowiem w obu filmach podobieństw, by był to zwyczajny przypadek.

Andriej Szczerbinin
‹Miłość z piekła rodem›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMiłość z piekła rodem
Tytuł oryginalnyС любовью из ада
ReżyseriaAndriej Szczerbinin
ZdjęciaAleksandr Ustinow
Scenariusz
ObsadaIlja Aleksiejew, Swietłana Cwiczenko, Munir Gazwani, Artur Wacha, Filip Wieliczko, Siergiej Triebiesow, Alina Van Orton, Siergiej Rublow, Igor Cariew, Dmitrij Pieńkow, Szycha Taufik, Piotr Charczenko, Paweł Badyrow
MuzykaWitalij Mukaniajew
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania91 min
Gatunekromans, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Gwoli ścisłości: Zrealizowany w 1978 roku – swoją drogą na podstawie autentycznych wydarzeń – amerykańsko-angielski film Alana Parkera opowiada historię Billy’ego Hayesa, studenta ze Stanów Zjednoczonych, który wracając z wakacji spędzonych w Turcji, zostaje zatrzymany przez policję na lotnisku z dwoma kilogramami haszyszu przy sobie. Trafia za to aresztu, po czym zostaje skazany na pięć lat pozbawienia wolności. Kiedy termin odbywania kary zbliża się ku końcowi, ponownie zostaje postawiony przed sądem; tym razem wyrok jest dużo bardziej surowy – trzydzieści lat. Czas spędzony w tureckim więzieniu – z uwagi na bezwzględnych strażników i wynaturzonych współwięźniów – jest dla Hayesa prawdziwym koszmarem. Do tego stopnia, że ryzykując własnym życiem, pewnego dnia decyduje się on na ucieczkę… Andriej Szczerbinin (doskonale znany czytelnikom „Esensji” z takich obrazów telewizyjnych, jak „Uderzenie wściekłości”, „W stanie spoczynku”, „Swoich nie zostawiamy”, „Snajper”, „Mistrz”, „Służę Ojczyźnie!”, „Moja ostatnia pierwsza miłość” czy „Sprawozdanie z życia”) historię przedstawioną przez Parkera nieco zmodyfikował, dodając jej przede wszystkim posmaku opowieści o nieszczęśliwej, niespełnionej miłości. „Miłość z piekła rodem” pokazana została po raz pierwszy w stacji NTW w przeddzień ubiegłorocznego Sylwestra, co wskazywałoby na fakt, że po filmie dużo sobie obiecywano (przynajmniej jeśli chodzi o pozyskanie reklamodawców).
Głównym bohaterem filmu jest Dmitrij (Dima) Babulin, potocznie zwany „Demonem”, dwudziestokilkuletni didżej w jednym z petersburskich nocnych klubów. Mieszka samotnie, ale to wcale nie oznacza, że noce po pracy spędza sam; praktycznie każdej z nich towarzyszy mu poznana w klubie piękna kobieta. Z żadną z nich nie ma jednak zamiaru wiązać się na dłużej, ponieważ żadnej nie kocha. A on, wbrew pozorom, jest romantykiem, który szuka tej jednej jedynej, największej miłości. Między innymi dlatego odrzuca awanse zakochanej w nim po uszy uroczej koleżanki z pracy, kelnerki Lizy. Nie wszystkim podoba się takie postępowanie chłopaka; bywa, że pod jego domem czają się nań zdradzeni mężczyźni, by dać upust swojej frustracji, okładając Babulina po pysku. Pewnego dnia, a raczej nocy, wszystko jednak ulega zmianie. Puszczając kolejny wielki hit, Dmitrij zwraca uwagę na kobietę, która w towarzystwie dwóch przyjaciółek bawi się na parkiecie; ona też zresztą wpatruje się w niego jak urzeczona. Nie można mieć wątpliwości, że to narodziny Wielkiej Miłości. Ale gdy Dima próbuje skonsumować świeżo zrodzone uczucie, Wika niespodziewanie stawia opór i zamiast rozłożyć szeroko nogi przed jurnym byczkiem, po prostu ucieka. Ten zaś nie potrafi o dziewczynie zapomnieć – wciąż o niej myśli, dzwoni, zarzucając przy okazji brak zainteresowania.
W końcu jednak ma miejsce moment, gdy dochodzi między nimi do zbliżenia, co dzieje się na pokładzie luksusowego stateczku, który – jak twierdzi Wika – należy do jej bogatego przyjaciela. W trakcie gry wstępnej namawia ona swego kochanka na spróbowanie kokainy. W tym momencie Dimie powinno zapalić się w głowie czerwone światełko, tyle że jego pożądanie jest tak wielkie, iż zastępuje rozum. Następnego dnia kobieta dzieli się z Babulinem swoim problemem. Ma dług – sto tysięcy dolarów – który rośnie z każdym dniem, dlatego też powinna spłacić go jak najszybciej. Dmitrij, szczerze współczujący Wice, postanawia jej pomóc; godzi się więc na spotkanie z tajemniczym mężczyzną, który proponuje im wyjście z sytuacji – mają polecieć do jednego z krajów Wschodu i przemycić stamtąd narkotyki. Kiedy docierają na miejsce (nie wiadomo, czy do Afganistanu, Tadżykistanu czy Uzbekistanu – w każdym razie do kraju ortodoksyjnie islamskiego), od razu po wyjściu z lotniska przejmują nad nimi kontrolę miejscowi bandziorzy. A to dopiero początek koszmaru; od tej pory będzie już bowiem tylko gorzej. Tyle Andriej Szczerbinin – reżyser i scenarzysta – dał od siebie, resztę pożyczył – od Alana Parkera.
„Miłość z piekła rodem” dzieli się wyraźnie na dwie części: pierwsza (do momentu uprowadzenia Wiki przez bandytów) to typowa opowieść o miłości, druga (od chwili gdy Dima zostaje w obcym kraju i obcym mieście zupełnie sam, zdany na łaskę i niełaskę handlarzy narkotyków) – klasyczny dramat sensacyjny. To pęknięcie stylistyczne przekłada się również na jakość dzieła. Historia związku Babulina z Wiką została przedstawiona bardzo skrótowo, raczej każe się widzowi wierzyć na słowo, że między nimi coś iskrzy, ponieważ na ekranie tego absolutnie nie widać. Nie ma żadnych romantycznych spacerów ani ckliwych wyznań; szast-prast i oboje lecą gdzieś daleko od Rosji. W zasadzie to dopiero tam mają okazję poznać się bliżej – tyleż to dziwi, co wprowadza duży element nieprawdopodobieństwa fabularnego. O ile do tego momentu wydarzenia toczą się w tempie niemal ekspresowym, teraz następuje poważne spowolnienie akcji, jakby reżyser chciał się napawać nieszczęściem, które sam sprowadził na głowę swojego bohatera. Z jednej strony, owszem, pozwala to wygrać do końca wątek osaczenia Dimy, ale z drugiej – z powodu zamknięcia akcji praktycznie w dwóch pomieszczeniach (najpierw hotel, potem więzienie) – sprawia, że szybko staje się ona nużąca. Na szczęście Szczerbinin zadbał o to, by w finale spotkało widza nie tyle może nawet zaskoczenie, co zdarzenie, które przywraca wiarę w odwieczny porządek świata.
Budżet filmu, jak w przypadku zdecydowanej większości obrazów Szczerbinina, nie był zbyt duży i to odbiło się, niestety, najbardziej na jego jakości. „Miłości…” brak bowiem rozmachu, oddechu, wszystko dzieje się na niewielkiej przestrzeni, praktycznie nie ma drugiego planu czy tła. Nie starczyło też środków na zatrudnienie nieco bardziej rozpoznawalnych lub też po prostu lepszych aktorów, którzy mogliby wnieść coś ożywczego do nad wyraz schematycznego scenariusza. Główną rolę, didżeja i nieszczęśliwego kochanka Dimy Babulina, reżyser powierzył Ilji Aleksiejewowi, który zagrał już u niego w „Służę Ojczyźnie!” (2010). W zdradziecką Wikę wcieliła się natomiast trzydziestojednoletnia Swietłana Cwiczenko, absolwentka rostowskiej filii petersburskiego Uniwersytetu Kultury i Sztuki, przez wiele lat aktorka miejscowego Teatru Młodzieży. Wielkich kreacji filmowych do tej pory na koncie nie ma, choć wpisała już na przykład do swojego curriculum vitae udział w amerykańsko-rosyjskim thrillerze „Shadows of the White Nights” (2010) Roberta Crombiego, w którym zagrał również Christian Slater. Handlarz narkotyków, który wpędza Dmitrija w kłopoty, ma z kolei twarz doświadczonego Artura Wachy (rocznik 1964), który debiut teatralny zaliczył, mając zaledwie siedem lat (dzięki rodzicom-artystom). Od 2005 roku jest on etatowym aktorem Teatru imienia Lensowieta w Petersburgu. W kinie po raz pierwszy można go było zobaczyć w adaptacji historyczno-przygodowej powieści Theophile’a Gautiera „Kapitan Fracasse” (1984) w reżyserii Władimira Sawieljewa. Ostatnio grywa jednak głównie w serialach, choć zaliczył też epizod w „Aleksandrze. Bitwie nad Newą” (2008).
W przywódcę bandy terroryzującej Babulina wcielił się Siergiej Triebiesow („Sprawozdanie z życia”), zaś w zakochaną w didżeju piękną kelnerkę Lizę – Alina Van Orton („Druga miłość”). Za kamerą jako operator stanął etatowy współpracownik Szczerbinina – Aleksandr Ustinow, a ścieżkę dźwiękową skomponował następny z przyjaciół – Witalij Mukaniajew. Warto też odnotować fakt, że reżyser po raz kolejny wykorzystał w swoim filmie piosenkę rockowego zespołu Kukryniksy (tym razem wybór padł na utwór zatytułowany „Dien’ rożdienija” z płyty „Wsadniki swieta” sprzed dwóch lat).
koniec
1 kwietnia 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.