Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jurij Moroz
‹Podziemie wiedźm›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPodziemie wiedźm
Tytuł oryginalnyПодземелье ведьм
ReżyseriaJurij Moroz
ZdjęciaAleksandr Fiłatow, Aleksandr Krupnikow
Scenariusz
ObsadaSiergiej Żygunow, Marina Liewtowa, Nikołaj Karaczencow, Dmitrij Piewcow, Igor Jasułowicz, Żanna Prochorienko, Władimir Tałaszko, Siergiej Bystricki, Anatolij Mambetow, Leonid Gromow, Wiłłor Kuzniecow, Natalia Kamienska
MuzykaMaksim Dunajewski
Rok produkcji1990
Kraj produkcjiCzechosłowacja, ZSRR
Czas trwania81 min
Gatunekprzygodowy, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Klasyka kina radzieckiego: Dinozaury i ludzie
[Jurij Moroz „Podziemie wiedźm” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Można odnieść wrażenie, że na taką powieść Kira Bułyczowa, jak „Świątynia czarownic”, radzieccy filmowcy czekali z ogromną niecierpliwością. Za przygotowanie scenariusza zabrano się bowiem jeszcze przed jej wydaniem książkowym. Na dodatek na realizację obrazu namówiono towarzyszy z czechosłowackiego studia Barrandov. Tak powstało „Podziemie wiedźm”, który jako reżyser kinowy zadebiutował Jurij Moroz.

Sebastian Chosiński

Klasyka kina radzieckiego: Dinozaury i ludzie
[Jurij Moroz „Podziemie wiedźm” - recenzja]

Można odnieść wrażenie, że na taką powieść Kira Bułyczowa, jak „Świątynia czarownic”, radzieccy filmowcy czekali z ogromną niecierpliwością. Za przygotowanie scenariusza zabrano się bowiem jeszcze przed jej wydaniem książkowym. Na dodatek na realizację obrazu namówiono towarzyszy z czechosłowackiego studia Barrandov. Tak powstało „Podziemie wiedźm”, który jako reżyser kinowy zadebiutował Jurij Moroz.

Jurij Moroz
‹Podziemie wiedźm›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPodziemie wiedźm
Tytuł oryginalnyПодземелье ведьм
ReżyseriaJurij Moroz
ZdjęciaAleksandr Fiłatow, Aleksandr Krupnikow
Scenariusz
ObsadaSiergiej Żygunow, Marina Liewtowa, Nikołaj Karaczencow, Dmitrij Piewcow, Igor Jasułowicz, Żanna Prochorienko, Władimir Tałaszko, Siergiej Bystricki, Anatolij Mambetow, Leonid Gromow, Wiłłor Kuzniecow, Natalia Kamienska
MuzykaMaksim Dunajewski
Rok produkcji1990
Kraj produkcjiCzechosłowacja, ZSRR
Czas trwania81 min
Gatunekprzygodowy, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
O tym wspominałem już przed tygodniem. Lata 80. ubiegłego wieku były dla Kira Bułyczowa nadzwyczaj udane, zwłaszcza jako twórcy scenariuszy filmowych. Dekadę tę otworzył dramat science fiction „Przez ciernie do gwiazd [Per aspera ad astra]” (1980) Riczarda Wiktorowa, zamknęło natomiast fantastyczno-przygodowe „Podziemie wiedźm” (1990) Jurija Moroza. A po drodze była jeszcze – między wieloma innymi – doskonała tragikomedia obyczajowa (z elementami fantasy) „Łzy płynęły” (1982) Grigorija Danieliji. Zapotrzebowanie na teksty prozaika było więc, jak widać, olbrzymie, on zaś starał się realizować w terminie wszystkie zamówienia. Nie zaniedbując przy tym jednak swojej kariery pisarskiej. Właśnie w tamtym czasie powstały chociażby dwie powieści Bułyczowa, których głównym bohaterem był agent Floty Kosmicznej Andrew Bruce: „Agent FK” (1983) oraz – pierwotnie opublikowana na łamach czasopisma „Młodość” („Юность”) – „Świątynia czarownic” (1987).
Na tę drugą szybko zwrócił uwagę początkujący, bo już nie taki młody, reżyser Jurij Pawłowicz Moroz. Urodził się on w 1956 roku w ówczesnym Krasnodonie (dzisiejszym Sorokyne) na wschodzie Ukrainy. Mając dwadzieścia trzy lata, został dyplomowanym aktorem: ukończył szkołę działającą przy Moskiewskim Akademickim Teatrze Artystycznym (MChAT), po czym przyjęto go na etat w stołecznym Teatrze imienia Leninowskiego Komsomołu (obecnie jego patronem jest Mark Zacharow). W ostatnich latach swojej pracy w tej placówce Moroz podjął kolejne studia – tym razem reżyserskie – we Wszechzwiązkowym Państwowym Instytucie Kinematografii (WGIK). Namówili go do tego wykładowcy WGIK-u, małżeństwo reżysersko-aktorskie Siergiej Gierasimow i Tamara Makarowa, których Jurij Pawłowicz znał doskonale, ponieważ na początku swojej kariery aktorskiej zagrał w biograficzno-historycznej dylogii Gierasimowa „Młodość Piotra Wielkiego” i „Początek wielkich spraw” (1980).
Pierwszym obrazem wyreżyserowanym przez Moroza była – przeznaczona dla młodego widza – krótkometrażówka science fiction „Eksperyment 200” (1986), której scenariusz oparty został na opublikowanym rok wcześniej opowiadaniu Kira Bułyczowa. Było to zarazem pierwsze spotkanie reżysera z twórczością wybitnego pisarza. Jak się szybko okazało, nie ostatnie. W 1989 roku Jurij Pawłowicz zabrał się za realizację „Podziemia wiedźm”. Jako że film wymagał efektów specjalnych, z którymi macierzysta wytwórnia Moroza (studio imienia Maksima Gorkiego) nie była się w stanie uporać, do współpracy zaproszono Czechów. Wszystkie tricki, związane głównie z pojawieniem się na ekranie wymarłych już zwierząt (jak pterodaktyle, dinozaury czy mamuty), wykonano więc w praskim Barrandovie. Z kolei plenery zapewnił niezawodny w takich sytuacjach Półwysep Krymski. Na ekranie możemy zobaczyć więc Zatokę Cichą, Białą Skałę (Ak-Kaja) w pobliżu Biłohirśka (Biełogorska) oraz stare twierdze w okolicach Bakczysaraju – Eski-Kermen i Mangup. Poza tym do pracy nad filmem zatrudniono cenionego etnografa, profesora Lwa Mironowicza Minca (1937-2011), który odpowiadał za „stworzenie” języków, jakimi posługiwały się planetę Koszew dzikie plemiona.
Jeśli chodzi o fabułę, „Podziemie wiedźm” jest, pomijając kilka drobiazgów, wierną adaptacją „Świątyni czarownic”, o co zadbał zresztą sam Bułyczow. Na pokładzie okrętu kosmicznego „Tytan”, który zmierza ku planecie opisywanej jako KS 63/12, znajduje się agent Floty Kosmicznej Andrew Bruce. Nie ma przydzielonych żadnych konkretnych zadań, ale nieznany mu dotąd świat wzbudza tak duże jego zainteresowanie, że dowódca statku pozwala mu polecieć z ekipą do znajdującej się na Koszewie terrańskiej bazy. Którą notabene zawiaduje dobry znajomy Andrew, Konrad Żmuda. Co takiego fascynującego jest w KS 63/12? Otóż fakt, że ewolucja potoczyła się tu zupełnie inaczej niż na innych „ciałach niebieskich”. Z jakiegoś niezrozumiałego dla Ziemian powodu żyją tu obok siebie dinozaury i ludzie. Na dodatek jedno z koczowniczych plemion, któremu przewodzi agresywny wódz Oktin Hasz, znajduje się w posiadaniu żelaznych mieczy. Skąd? Skoro poziom rozwoju cywilizacyjnego mieszkańców Koszewu nie pozwala na dokonywanie podobnych wynalazków…
Technologiczna przewaga pozwala Oktin Haszowi narzucać swoją władzę innym plemionom – także temu, na czele którego stoi Biały Wilk. Ziemianie zobowiązani są do zachowania neutralności, ale Konrad – idealista i pacyfista – nie godzi się na to i, wbrew regulaminowi, bierze szczep Białego Wilka pod ochronę. Z drugiej strony przybysze z odległej planety są tak pewni siebie i swojej dominacji nad tubylcami, że lekceważą zagrożenie ze strony Oktin Hasza. Ten zaś – człowiek bezwzględny i podstępny – zdobywa terrańską bazę i wyrzyna jej załogę. Giną między innymi Konrad i lekarka Ingrid; szczęście mają natomiast Andrew i filolog Jean Żirblis, który jako jedyny z Ziemian przyswoił sobie miejscowy język, dzięki czemu może porozumieć się z najeźdźcą. Jednocześnie też nauczył mówić swoim językiem (w filmie jest to oczywiście rosyjski) Białkę, czyli jasnowłosą córkę Białego Wilka, a jest to o tyle istotne, że teraz, znalazłszy się w niewoli, Bruce i Żirblis mogą liczyć jedynie na pomoc z jej strony.
Istotne jest też pytanie, dlaczego Oktin Hasz postanowił zostawić przy życiu Andrew i Jeana. Odpowiedź pojawia się już następnego dnia po ataku na bazę – chce złożyć ich w ofierze, na razie przynajmniej Bruce’a, tajemniczym Wiedźmom, które żyją na niewielkiej wysepce pośrodku jeziora. Po drodze Andrew zostaje jednak uratowany przez Białkę i jej brata. Zaintrygowany opowieściami o Wiedźmach (i przy okazji wieloma innymi anomaliami cywilizacyjno-ewolucyjnymi istniejącymi na planecie), pragnie przyjrzeć im się bliżej. Kim są? Skąd pochodzą? W jaki sposób wpływają na to, co dzieje się na Koszewie? Wiąże się to oczywiście z dużym ryzykiem, ale przecież Bruce jest agentem przeznaczonym do wykonywania podobnych misji. Tym sposobem klasyczna opowieść z pogranicza science fiction i fantasy zamienia się w fantastycznonaukowe kino akcji, dyskontujące nieco – choć oczywiście na innym, nieporównywalnym technicznie poziomie – popularność „Gwiezdnych wojen” (1977-1983). Tak naprawdę jednak „Podziemiu wiedźm” jest dużo bliżej do pierwszej ekranowej adaptacji – zrealizowanej zresztą w tym samym czasie – klasycznej powieści Braci Strugackich „Trudno być bogiem” (1989).
Żałować tylko można, że w przypadku ekranizacji „Świątyni czarownic” Rosjanie nie poprosili o pomoc twórców z Europy Zachodniej. O ile bowiem broni się scenariusz (co najwyżej można nieco posarkać na niektóre dialogi), o tyle szwankuje wykonanie techniczne. Wiele efektów – zwłaszcza sceny rozgrywające się w „gościnie” u tytułowych Wiedźm – bardziej śmieszą niż trzymają w napięciu; poziomem nie przewyższają bowiem typowych amerykańskich produkcji klasy B. Jakby w ciągu dekady, jaka minęła od nakręcenia „Przez ciernie do gwiazd”, nie dokonał się w kinematografii radzieckiej żaden techniczny przełom. Od strony aktorskiej nie jest najgorzej. Młode pokolenie – to jest Siergiej Żygunow („Rita”) jako Andrew, Marina Liewtowa („Klucz bez prawa przekazania”) jako Białka oraz Dmitrij Piewcow („Boris Godunow”) grający Oktin Hasza – poradziło sobie przyzwoicie. Starsze nie dostało, niestety, większych możliwości zaistnienia, a przecież ściągnięto na plan nie byle kogo, bo Nikołaja Karaczencowa („Panie proszą panów”), który wcielił się w Jeana, Igora Jasułowicza („9 dni jednego roku”), który zagrał Konrada, oraz Żannę Prochorienko („A jeśli to miłość…”), która pojawiła się w roli Ingrid. Na plus należy też zapisać ścieżkę dźwiękową, która wyszła spod ręki cenionego kompozytora Maksima Dunajewskiego, autora oprawy muzycznej do serii radzieckich obrazów o muszkieterach (1978-2008).
koniec
7 kwietnia 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.