Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Nowe Horyzonty już po raz dziewiąty

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 9 »

Ewa Drab, Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Nowe Horyzonty już po raz dziewiąty

„Desperaci” („Szegenylegenyek”, reż. Miklos Jansco)
Ocena: 80%
Michael Haneke chyba widział „Desperatów” przed nakręceniem „Białej wstążki”. W wychłodzonych emocjonalnie, surowych zdjęciach, Jancso opowiedział o przerażającym losie powstańców Lajosa Kossutha upchniętych w ciasnych celach pośrodku wysuszonego pola. Pustkowie wokół nich celnie definiuje osamotnienie i brak możliwości ucieczki. Dlatego jedyna droga do ocalenia prowadzi przez donoszenie na współwięźniów, granie na emocjach, podsycanie napięcia. Niemal każda scena „Desperatów” to wizualny majstersztyk o wysokiej sile rażenia. Przeszywa zwłaszcza obraz więźniów spacerujących w kółko w białych kapturach na głowach. Ta scena, chyba najbardziej reprezentatywna dla całego filmu, ma to co miały ostatnie kadry „Eroiki” Munka, a czego zabrakło finałowi „Katynia” Wajdy. Wstrząsający stylistyczny rygor i monotonny rytm, który z każdą sekundą niepokoi i przeraża coraz bardziej.
Ula Lipińska
„Długi weekend” („Long Weekend”, reż. Colin Eggleston)
Ocena: 40%
Australijskie kino exploitation garściami czerpało z najlepszych amerykańskich wzorców. „Długi weekend” to przykład kina gdzie zagrożeniem nie są zombie, seryjni mordercy ale… natura. Źródłem przerażenia dla mieszczańskiego małżeństwa Petera i Marcii są zatem drzewa, kangury i diabły tasmańskie. Zaatakowana bezceremonialnie przyroda łatwo nie odpuszcza, dopóki jej adwersarze nie odpłacą własnym nieszczęściem za każdą zbrodnię dokonaną na jej łonie. „Długi weekend” w pewien sposób koresponduje z hitchcockowskimi „Ptakami”, bo prócz dawki thrillerowej rozrywki ma też nadzieję być filmem z ambicjami, serwują wiwisekcję małżeńskiego kryzysu. Niestety kończy się tylko na chęciach, bo w starciu z poważniejszym tematem, co kroku dają o sobie znać nieporadność reżysera i miałkość scenariusza. Na dodatek napięcia jest niewiele, temperatura krwi u widza nie schodzi poniżej statystycznej normy, a i generalne przesłanie, jakkolwiek ekologicznie, idzie nomen omen w las.
Kamil Witek
„Drakula: stronice z pamiętnika dziewicy” („Dracula: Pages from a Virgin′s Diary”, reż. Guy Maddin)
Ocena: 70%
Guy Maddin czyta powieść Brama Stokera i oczywiście rozumie ją po swojemu. Na pierwszy plan wyciąga wątek poczucia obcości i inności bohaterów w poukładanym świecie. Ramy powieści wydają się idealnie służyć Maddinowi, który w „Drakuli” odnajduje wypadkową między swobodą swojego stylu a grozą ekspresjonistycznych kadrów. Udaje mu się uniknąć charakterystycznego dla niego zmęczenia materiału w połowie filmu, kiedy dopada go uciążliwa dla widza powtarzalność inscenizacyjnych pomysłów. Dodatkowo film był ekranizacją baletu. Autor „Piętna na umyśle” pozbawił go lekkości dodając drapieżności ostrością czarno – białych ziarnistych obrazów. Na ekranie stworzył widowisko będące prawdziwą symfonią grozy. Sekwencje taneczne zyskują demoniczny nastrój udźwiękowione mroczną muzyką Gustava Mahlera. Świetnie w tej konwencji wypada azjatycki aktor Wei-Qiang Zhang jako Drakula, przełamując wizerunek hrabiego wykreowany w filmach F.W. Murnau’a czy później u Wernera Herzoga.
Ula Lipińska
„Dwie linie” („Iki cizgi”, reż. Selim Evci)
Ocena: 40%
Film kolejnego – po Nurim Bilge Ceylanie (tym od „Klimatów”) – tureckiego nudziarza. Selim Evci naśladuje styl swego uznanego poprzednika – długie statyczne ujęcia, celebrowanie twarzy bohaterów, śladowe dialogi, powolny rytm narracji. Jeśli ktoś lubi… Przyznam jednak, że zdjęcia północnej Turcji były naprawdę ciekawe, a koncentracja na bohaterów zaowocowała rzeczywistym ukazaniem przepaści, jaka ich dzieli i cichego, zimnego napięcia między nimi panującego. Problem jednak w tym, że całość „Dwóch linii” oparta jest na totalnym fałszu – para bohaterów to ludzie młodzi, atrakcyjni, sytuowani, bez zobowiązań i w gruncie rzeczy nie ma żadnego powodu, dla którego mieliby się ze sobą męczyć. No, chyba że ambicje reżysera.
Konrad Wągrowski
„Dziewczynka” („Flickan”, reż. Fredrik Edfeldt)
Ocena: 80%
Piękna, momentami nieco baśniowa opowieść o samotności. Szwecja, początek lat 80. Dziesięcioletnia dziewczynka zostaje pozostawiona w domu przez rodziców, którzy pragną się realizować i wyjeżdżają do Afryki wraz ze starszym synem by opiekować się głodującymi dziećmi. Dziewczynką ma zająć się jej nieodpowiedzialna ciotka, która już wkrótce zaczyna organizować w domu hałaśliwe imprezy. Dziewczynka podstępem wywabia ją więc z domu i… zostaje sama. W szeregu sugestywnych ujęć oglądamy próby kontaktu z rówieśnikami, tęsknotę, pragnienie bliskości, obezwładniającą samotność, wynikającą nie tylko z fizycznego braku najbliższych, ale i ze swoistego okresu w życiu, w którym kształtuje się indywidualność. Mistrzowsko charakteryzowani są różnorodni epizodyczni bohaterowie – dzięki temu mamy poczucie obcowania z realną szwedzką wsią sprzed ćwierćwiecza, z prawdziwymi, mieszkającymi tam ludźmi. No i jak to jest przepięknie sfilmowane…!
Konrad Wągrowski
„Edison i Leo” („Edison & Leo”, reż. Neil Burns)
Ocena: 70%
Film pod dyrekcją Burnsa to pierwszy pełnometrażowy animowany film kanadyjski. Nie jest to jednak żaden staroć bo produkcję zakończono w 2008 roku. Mimo to robi wrażenie tym bardziej, że powstał w skomplikowanej i czasochłonnej animacji poklatkowej. Scenariusz oparto na opowiadaniu scenarzysty Guya Maddina, także łatwo się domyślić z jaką filmową rzeczywistością ma się tu do czynienia. Jej bohaterowie są naelektryzowani, słyszą przez zęby, albo są całkowicie… mechaniczni. Jest w tym trochę burtonowskiego czarnego humoru i gotyckiego klimatu starego, upiornego zamczyska. Zresztą aura reżysera „Edwarda Nożycorękiego” w pewien sposób wisi cały czas nad obrazem, bo tytułowy Leo także w skutek nie do końca udanego eksperymentu ojca jest społecznym wyrzutkiem wbrew własnej woli. Żyje niemal w całkowitym osamotnieniu bez fizycznej bliskości z ludźmi, bo każdego kogo dotknie spala na popiół. Jak na animację dla dorosłych przystało, film ucieka w stronę odważniejszych kadrów i nikt tu nie boi się ściąć bohaterom głowę z której popłynie czerwona (co z tego że plastelinowa) jucha. W czasach dominującej animacji komputerowej można nieco narzekać na odrobinę anachroniczne wykonanie całości, ale „Edison i Leo” sprawnie nadrabia wszelkie techniczne niedostatki broniąc się mieszaniną przygody, tajemnic i zabawnego surrealizmu.
Kamil Witek
Filmy krótkometrażowe – dokument
Ocena: 60%
Zbiór czterech polskich krótkometrażowych dokumentów, z których przynajmniej dwa zasługują na uwagę. Pierwszym z nich będzie już dość głośny, typowany przez niektórych jako kandydat do Oscarów „Królik po berlińsku” – bardzo ciekawa formalnie alegoryczna opowieść o świecie zza żelaznej kurtyny, przedstawiana przez pryzmat królików żyjących sobie przez dekady w cieniu muru berlińskiego. Pomysłowe i dowcipne. Drugą będzie „Sześć tygodni” relacjonujące proces oddawania dziecka do adopcji – szczere, przejmujące i nie dające prostych odpowiedzi na stawiane pytania. Zestaw uzupełniają mniej istotna krótkometrażówka o rodzinnym zlocie rodziny żydowskiej, wypędzonej w 1968 roku i nieco nużący dokument o współczesnym poszukiwaczu złota znad Morza Aralskiego czy innego Bajkału.
Konrad Wągrowski
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Galerianki” (reż. Katarzyna Rosłaniec)
Ocena: 70%
„Galerianki” to idealna wypadkowa atrakcyjnej fabularnej formy i nieco dokumentalistycznego ujęcia kontrowersyjnego tematu. Bohaterki posługują się ostrym językiem, kuszą krótkimi spódniczkami i nie mają żadnych skrupułów. Po szkole wędrują do galerii handlowych. Tam podrywają bogatych biznesmenów i w zamian za seks w ubikacji, sponsor funduje im wymarzoną bluzkę, modne buty czy drogie perfumy. Imponują tym Ali – nieśmiałej dziewczynie, która właśnie przeprowadziła się do Warszawy z małego miasteczka. Galerianki to dla niej niedościgniony ideał. Jedna z nich w zamian za napisanie pracy semestralnej godzi się wprowadzić Alę w tajniki prostytucji za prezenty. Z zahukanej nastolatki, dziewczyna przemienia się w monstrum z wulgarnym makijażem. Oglądając „Galerianki” chwilami ma się wrażenie podglądania prawdziwych dziewczyn, a nie odtwarzania ich zachowań przed kamerą (tu zwłaszcza brawa dla Marty Łęckiej - aktorskie objawienie). Reżyserka odsłaniając ciemną stronę centrów handlowych, celnie diagnozuje wiele z problemów dotykających dzisiejszą młodzież. Trudno przecenić wartość tego filmu, który powinien stać się początkiem dyskusji o realnym problemie. Jednak młodej reżyserce wypada przypomnieć, że z pewnością nie przez całe życie będzie łapać takie tematy za nogi.
« 1 2 3 4 9 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Siła pustyni dla początkujących
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jak radzić sobie z nienawiścią
— Sebastian Chosiński

Wielkość i małość rodu Laurentów
— Sebastian Chosiński

Krótko o filmach: Letnia szkoła życia
— Kamil Witek

Esensja ogląda: Marzec 2018 (2)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Grudzień 2017 (4)
— Konrad Wągrowski

W poszukiwaniu samego siebie
— Marcin Szałapski

Esensja ogląda: Październik 2017 (3)
— Jarosław Loretz

Muzyka stop!
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Między „Dybukiem” a „Weselem”
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

mbank Nowe Horyzonty 2023: Drrrogi, chłopcze…
— Kamil Witek

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.