Nowe Horyzonty już po raz dziewiątyEwa Drab, Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Kamil WitekNowe Horyzonty już po raz dziewiąty„Desperaci” („Szegenylegenyek”, reż. Miklos Jansco) Ocena: 80% Michael Haneke chyba widział „Desperatów” przed nakręceniem „Białej wstążki”. W wychłodzonych emocjonalnie, surowych zdjęciach, Jancso opowiedział o przerażającym losie powstańców Lajosa Kossutha upchniętych w ciasnych celach pośrodku wysuszonego pola. Pustkowie wokół nich celnie definiuje osamotnienie i brak możliwości ucieczki. Dlatego jedyna droga do ocalenia prowadzi przez donoszenie na współwięźniów, granie na emocjach, podsycanie napięcia. Niemal każda scena „Desperatów” to wizualny majstersztyk o wysokiej sile rażenia. Przeszywa zwłaszcza obraz więźniów spacerujących w kółko w białych kapturach na głowach. Ta scena, chyba najbardziej reprezentatywna dla całego filmu, ma to co miały ostatnie kadry „Eroiki” Munka, a czego zabrakło finałowi „Katynia” Wajdy. Wstrząsający stylistyczny rygor i monotonny rytm, który z każdą sekundą niepokoi i przeraża coraz bardziej. Ula Lipińska „Długi weekend” („Long Weekend”, reż. Colin Eggleston) Ocena: 40% Australijskie kino exploitation garściami czerpało z najlepszych amerykańskich wzorców. „Długi weekend” to przykład kina gdzie zagrożeniem nie są zombie, seryjni mordercy ale… natura. Źródłem przerażenia dla mieszczańskiego małżeństwa Petera i Marcii są zatem drzewa, kangury i diabły tasmańskie. Zaatakowana bezceremonialnie przyroda łatwo nie odpuszcza, dopóki jej adwersarze nie odpłacą własnym nieszczęściem za każdą zbrodnię dokonaną na jej łonie. „Długi weekend” w pewien sposób koresponduje z hitchcockowskimi „Ptakami”, bo prócz dawki thrillerowej rozrywki ma też nadzieję być filmem z ambicjami, serwują wiwisekcję małżeńskiego kryzysu. Niestety kończy się tylko na chęciach, bo w starciu z poważniejszym tematem, co kroku dają o sobie znać nieporadność reżysera i miałkość scenariusza. Na dodatek napięcia jest niewiele, temperatura krwi u widza nie schodzi poniżej statystycznej normy, a i generalne przesłanie, jakkolwiek ekologicznie, idzie nomen omen w las. Kamil Witek „Drakula: stronice z pamiętnika dziewicy” („Dracula: Pages from a Virgin′s Diary”, reż. Guy Maddin) Ocena: 70% Guy Maddin czyta powieść Brama Stokera i oczywiście rozumie ją po swojemu. Na pierwszy plan wyciąga wątek poczucia obcości i inności bohaterów w poukładanym świecie. Ramy powieści wydają się idealnie służyć Maddinowi, który w „Drakuli” odnajduje wypadkową między swobodą swojego stylu a grozą ekspresjonistycznych kadrów. Udaje mu się uniknąć charakterystycznego dla niego zmęczenia materiału w połowie filmu, kiedy dopada go uciążliwa dla widza powtarzalność inscenizacyjnych pomysłów. Dodatkowo film był ekranizacją baletu. Autor „Piętna na umyśle” pozbawił go lekkości dodając drapieżności ostrością czarno – białych ziarnistych obrazów. Na ekranie stworzył widowisko będące prawdziwą symfonią grozy. Sekwencje taneczne zyskują demoniczny nastrój udźwiękowione mroczną muzyką Gustava Mahlera. Świetnie w tej konwencji wypada azjatycki aktor Wei-Qiang Zhang jako Drakula, przełamując wizerunek hrabiego wykreowany w filmach F.W. Murnau’a czy później u Wernera Herzoga. Ula Lipińska „Dwie linie” („Iki cizgi”, reż. Selim Evci) Ocena: 40% Film kolejnego – po Nurim Bilge Ceylanie (tym od „Klimatów”) – tureckiego nudziarza. Selim Evci naśladuje styl swego uznanego poprzednika – długie statyczne ujęcia, celebrowanie twarzy bohaterów, śladowe dialogi, powolny rytm narracji. Jeśli ktoś lubi… Przyznam jednak, że zdjęcia północnej Turcji były naprawdę ciekawe, a koncentracja na bohaterów zaowocowała rzeczywistym ukazaniem przepaści, jaka ich dzieli i cichego, zimnego napięcia między nimi panującego. Problem jednak w tym, że całość „Dwóch linii” oparta jest na totalnym fałszu – para bohaterów to ludzie młodzi, atrakcyjni, sytuowani, bez zobowiązań i w gruncie rzeczy nie ma żadnego powodu, dla którego mieliby się ze sobą męczyć. No, chyba że ambicje reżysera. Konrad Wągrowski „Dziewczynka” („Flickan”, reż. Fredrik Edfeldt) Ocena: 80% Piękna, momentami nieco baśniowa opowieść o samotności. Szwecja, początek lat 80. Dziesięcioletnia dziewczynka zostaje pozostawiona w domu przez rodziców, którzy pragną się realizować i wyjeżdżają do Afryki wraz ze starszym synem by opiekować się głodującymi dziećmi. Dziewczynką ma zająć się jej nieodpowiedzialna ciotka, która już wkrótce zaczyna organizować w domu hałaśliwe imprezy. Dziewczynka podstępem wywabia ją więc z domu i… zostaje sama. W szeregu sugestywnych ujęć oglądamy próby kontaktu z rówieśnikami, tęsknotę, pragnienie bliskości, obezwładniającą samotność, wynikającą nie tylko z fizycznego braku najbliższych, ale i ze swoistego okresu w życiu, w którym kształtuje się indywidualność. Mistrzowsko charakteryzowani są różnorodni epizodyczni bohaterowie – dzięki temu mamy poczucie obcowania z realną szwedzką wsią sprzed ćwierćwiecza, z prawdziwymi, mieszkającymi tam ludźmi. No i jak to jest przepięknie sfilmowane…! Konrad Wągrowski „Edison i Leo” („Edison & Leo”, reż. Neil Burns) Ocena: 70% Film pod dyrekcją Burnsa to pierwszy pełnometrażowy animowany film kanadyjski. Nie jest to jednak żaden staroć bo produkcję zakończono w 2008 roku. Mimo to robi wrażenie tym bardziej, że powstał w skomplikowanej i czasochłonnej animacji poklatkowej. Scenariusz oparto na opowiadaniu scenarzysty Guya Maddina, także łatwo się domyślić z jaką filmową rzeczywistością ma się tu do czynienia. Jej bohaterowie są naelektryzowani, słyszą przez zęby, albo są całkowicie… mechaniczni. Jest w tym trochę burtonowskiego czarnego humoru i gotyckiego klimatu starego, upiornego zamczyska. Zresztą aura reżysera „Edwarda Nożycorękiego” w pewien sposób wisi cały czas nad obrazem, bo tytułowy Leo także w skutek nie do końca udanego eksperymentu ojca jest społecznym wyrzutkiem wbrew własnej woli. Żyje niemal w całkowitym osamotnieniu bez fizycznej bliskości z ludźmi, bo każdego kogo dotknie spala na popiół. Jak na animację dla dorosłych przystało, film ucieka w stronę odważniejszych kadrów i nikt tu nie boi się ściąć bohaterom głowę z której popłynie czerwona (co z tego że plastelinowa) jucha. W czasach dominującej animacji komputerowej można nieco narzekać na odrobinę anachroniczne wykonanie całości, ale „Edison i Leo” sprawnie nadrabia wszelkie techniczne niedostatki broniąc się mieszaniną przygody, tajemnic i zabawnego surrealizmu. Kamil Witek Filmy krótkometrażowe – dokument Ocena: 60% Zbiór czterech polskich krótkometrażowych dokumentów, z których przynajmniej dwa zasługują na uwagę. Pierwszym z nich będzie już dość głośny, typowany przez niektórych jako kandydat do Oscarów „Królik po berlińsku” – bardzo ciekawa formalnie alegoryczna opowieść o świecie zza żelaznej kurtyny, przedstawiana przez pryzmat królików żyjących sobie przez dekady w cieniu muru berlińskiego. Pomysłowe i dowcipne. Drugą będzie „Sześć tygodni” relacjonujące proces oddawania dziecka do adopcji – szczere, przejmujące i nie dające prostych odpowiedzi na stawiane pytania. Zestaw uzupełniają mniej istotna krótkometrażówka o rodzinnym zlocie rodziny żydowskiej, wypędzonej w 1968 roku i nieco nużący dokument o współczesnym poszukiwaczu złota znad Morza Aralskiego czy innego Bajkału. Konrad Wągrowski Ocena: 70% „Galerianki” to idealna wypadkowa atrakcyjnej fabularnej formy i nieco dokumentalistycznego ujęcia kontrowersyjnego tematu. Bohaterki posługują się ostrym językiem, kuszą krótkimi spódniczkami i nie mają żadnych skrupułów. Po szkole wędrują do galerii handlowych. Tam podrywają bogatych biznesmenów i w zamian za seks w ubikacji, sponsor funduje im wymarzoną bluzkę, modne buty czy drogie perfumy. Imponują tym Ali – nieśmiałej dziewczynie, która właśnie przeprowadziła się do Warszawy z małego miasteczka. Galerianki to dla niej niedościgniony ideał. Jedna z nich w zamian za napisanie pracy semestralnej godzi się wprowadzić Alę w tajniki prostytucji za prezenty. Z zahukanej nastolatki, dziewczyna przemienia się w monstrum z wulgarnym makijażem. Oglądając „Galerianki” chwilami ma się wrażenie podglądania prawdziwych dziewczyn, a nie odtwarzania ich zachowań przed kamerą (tu zwłaszcza brawa dla Marty Łęckiej - aktorskie objawienie). Reżyserka odsłaniając ciemną stronę centrów handlowych, celnie diagnozuje wiele z problemów dotykających dzisiejszą młodzież. Trudno przecenić wartość tego filmu, który powinien stać się początkiem dyskusji o realnym problemie. Jednak młodej reżyserce wypada przypomnieć, że z pewnością nie przez całe życie będzie łapać takie tematy za nogi. |
Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.
więcej »Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Weekendowa Bezsensja: Jak poradzić sobie z brakiem dostępu do fryzjera, czyli 10 filmów z niesfornymi włosami
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
15 najlepszych horrorów XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
Filmowe dziedzictwo Jasona Bourne’a
— Esensja
Co nam w kinie gra: Aż po grób, Pozwól mi wejść
— Ewa Drab, Urszula Lipińska
Mój własny wampir
— Konrad Wągrowski
100 najlepszych filmów dekady
— Esensja
„Autor widmo” najlepszym filmem I kwartału 2010 w polskich kinach według Stopklatki i Esensji
— Esensja
Wytrzymać pięć minut
— Patrycja Rojek
Siła pustyni dla początkujących
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Jak radzić sobie z nienawiścią
— Sebastian Chosiński
Wielkość i małość rodu Laurentów
— Sebastian Chosiński
Krótko o filmach: Letnia szkoła życia
— Kamil Witek
Esensja ogląda: Marzec 2018 (2)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Grudzień 2017 (4)
— Konrad Wągrowski
W poszukiwaniu samego siebie
— Marcin Szałapski
Esensja ogląda: Październik 2017 (3)
— Jarosław Loretz
Muzyka stop!
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Między „Dybukiem” a „Weselem”
— Sebastian Chosiński
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
mbank Nowe Horyzonty 2023: Drrrogi, chłopcze…
— Kamil Witek
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski