I nie wódź mnie na pokuszenie [Aleksiej Popogrebski „Proste sprawy” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Jak do tej pory, każdy z filmów pełnometrażowych nakręconych przez Aleksieja Popogriebskiego okazywał się strzałem w dziesiątkę. Bo nie tylko prezentowały one wysoki poziom artystyczny, ale spotykały się z uznaniem widzów i jurorów na festiwalach krajowych i międzynarodowych. O jakości „Prostych spraw” – ironicznego dramatu psychologiczno-obyczajowego – zdecydowały przede wszystkim wyśmienite kreacje aktorskie.
I nie wódź mnie na pokuszenie [Aleksiej Popogrebski „Proste sprawy” - recenzja]Jak do tej pory, każdy z filmów pełnometrażowych nakręconych przez Aleksieja Popogriebskiego okazywał się strzałem w dziesiątkę. Bo nie tylko prezentowały one wysoki poziom artystyczny, ale spotykały się z uznaniem widzów i jurorów na festiwalach krajowych i międzynarodowych. O jakości „Prostych spraw” – ironicznego dramatu psychologiczno-obyczajowego – zdecydowały przede wszystkim wyśmienite kreacje aktorskie.
Aleksiej Popogrebski ‹Proste sprawy›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Proste sprawy | Tytuł oryginalny | Prostye veshchi | Dystrybutor | Art House | Data premiery | 3 maja 2013 | Reżyseria | Aleksiej Popogrebski | Scenariusz | Aleksiej Popogrebski | Obsada | Siergiej Puskepalis, Leonid Broniewoj, Giennadij Bogaczew, Dmitrij Bykowski, Michaił Jewłanow, Swietłana Kamynina, Ljubow Makiejewa, Iwan Szwiedow, Boris Biedrosow | Rok produkcji | 2007 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 110 min | Gatunek | dramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Aleksiej Pietrowicz Popogriebski nie miałby w czasach Związku Radzieckiego szczególnie łatwego życia. Czterdziestoletni już dzisiaj reżyser nie zalicza się bowiem do „stachanowców” rosyjskiej kinematografii, nie interesuje go bicie rekordów w produkcji filmów ani dostarczanie widzom lekkiej, łatwej i przyjemnej strawy, która z duchowością niewiele ma wspólnego, za to całkiem sporo z aktualnie obowiązującą w kraju ideologią. W ciągu minionej dekady nakręcił zaledwie trzy obrazy pełnometrażowe. Ale za to ilość zdecydowanie przeszła w jakość! Każde z dzieł zdobywało bowiem laury na festiwalach, na których było pokazywane – i to zarówno w ojczyźnie reżysera, jak i poza nią. Debiutancki „Koktebel” (2003), zrealizowany do spółki z Borisem Chliebnikowem, doceniony został w Moskwie i Karlowych Warach, z kolei „ Jak spędziłem lato” (2010) zauroczyło jurorów na Berlinare. Nie mniejszym powodzeniem cieszyły się nakręcone pośrodku „Proste sprawy”, które w czerwcu 2007 roku w cuglach wygrały prestiżowy Otwarty Rosyjski Festiwal Filmowy „Kinotawr” w Soczi, zdobywając nie tylko Grand-Prix i nagrodę krytyków, ale także przynosząc laury samemu Popogriebskiemu (najlepszy reżyser) i aktorowi Siergiejowi Puskiepalisowi (najlepsza pierwszoplanowa rola męska). W następnym roku obraz zgarnął jeszcze „Złotego Orła” (najlepszy scenariusz) oraz trzy statuetki „Nika” (ponownie za scenariusz, poza tym za najlepszą drugoplanową rolę męską dla Leonida Broniewoja oraz w kategorii „Odkrycie roku”, którym uznano Puskiepalisa). Nominacji do obu laurów było więcej, ale też konkurencja tamtego roku – liczna i wyjątkowo mocna (między innymi „ 12” Nikity Michałkowa, „Artystka” Stanisława Goworuchina, „ Rusałka” Anny Melikian i nominowany do Oscara „Czyngis-chan” Siergieja Bodrowa). W Polsce „Proste sprawy” po raz pierwszy pokazano w październiku 2007 roku podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego, ale do szerokiej dystrybucji kinowej nad Wisłą dzieło Popogriebskiego wchodzi dopiero teraz, po prawie sześciu latach. Lepiej jednak późno, niż wcale. Akcja filmu rozgrywa się w Petersburgu; głównym bohaterem jest lekarz-anestezjolog Siergiej Wiktororicz Masłow, człowiek w średnim wieku, któremu do tej pory niewiele się w życiu udało. Mieszka w typowej postsowieckiej komunałce, w której toaletę, kuchnię i przedpokój (z telefonem) musi dzielić z ciekawskimi i hałaśliwymi sąsiadami rodem z Gruzji. W domu się nie przelewa, dlatego gdy tylko ma okazję wziąć łapówkę (w gotówce lub jakiejkolwiek innej formie), nie odmawia. Mimo że ma żonę Katię, zdarza mu się od czasu do czasu „skoczyć w bok”; w pracy flirtuje ze znacznie od siebie młodszą, pracującą w rejestracji, blondwłosą Ksiuszą. Jak widać, zdecydowanie nie jest wzorem do naśladowania i być może właśnie dlatego pewnego dnia Bóg wystawia go na wielką próbę. W czasie rutynowego zabiegu w szpitalu coś idzie nie tak i następują poważne komplikacje; z tego też powodu Masłow musi po pracy odreagować, idzie na wódkę, po czym siada za kierownicę – w efekcie, zatrzymany przez drogówkę, traci prawo jazdy. Jakby tego było mało, po powrocie do domu dowiaduje się od żony, że ich nastoletnia córka Lena zdecydowała się wyprowadzić i zamieszkać ze swoim chłopakiem. Siergiej Wiktororicz nie akceptuje Piotra, którego podejrzewa o zły wpływ na dziewczynę, najchętniej więc sprowadziłby ją siłą z powrotem. Tylko dokąd? Do ciasnego pokoju, w którym przez całe lata cisnęli się jak kury na grzędzie? W którym, jak jeszcze tego samego wieczoru oznajmia Katia, za pół roku pojawi się kolejny lokator – kobieta jest bowiem w trzecim miesiącu ciąży. Trudno wyobrazić sobie gorszy dzień, prawda? Masłow dokonuje szybkiego rachunku i wychodzi mu, że w najbliższym czasie będzie potrzebował pieniędzy. I to niemało. Prosi więc jednego z pacjentów o protekcję i tym sposobem trafia do firmy, która, jak można wnioskować z wyglądu jej szefa, zajmuje się bardzo różnymi interesami. Siergiej Wiktororicz zostaje skierowany do staruszka, któremu ma służyć pomocą medyczną. Pacjentem okazuje się Władimir Michajłowicz Żurawlow, w czasach radzieckich znany i popularny aktor, który jednak najlepsze lata ma już dawno za sobą. Teraz jest umierającym na raka, kapryśnym i złośliwym osiemdziesięciolatkiem, z którym wytrzymać potrafi jedynie jego gosposia Rita. Pierwsze spotkanie Masłowa z Żurawlowem nie wypada najlepiej, ale lekarz nie może grymasić – w zbyt trudnej znalazł się sytuacji. Z biegiem czasu, gdy stary aktor oswaja się ze swoim nowym opiekunem, składa mu nietypową, ale intratną propozycję – jeśli pomoże mu odejść z godnością, odda mu znajdujący się w jego posiadaniu obraz Ilji Riepina. Dzieło nie jest, co prawda, notowane w katalogach, nie ma też sygnatury wielkiego malarza dziewiętnastowiecznego, ale bezsprzecznie wyszło spod jego pędzla. Gdyby Siergiejowi Wiktororiczowi udało się je dobrze sprzedać, z miejsca mógłby kupić większe mieszkanie i wyprowadzić się z Katią ze znienawidzonej komunałki. Problem w tym, że aby zasłużyć na taki prezent, musiałby popełnić przestępstwo i jednocześnie złamać przysięgę Hipokratesa. Żurawlow, który wiedzie Masłowa na pokuszenie, wywołuje w nim tym samym wewnętrzną przemianę. Prośba starego aktora wywołuje bowiem w ustabilizowanym życiu lekarza ogromne komplikacje; proste dotychczas sprawy gmatwają się, wymuszając na Siergieju Wiktorowiczu podjęcie kardynalnych decyzji, które muszą zaważyć na jego dalszej egzystencji. Popogriebski, choć podejmuje temat godny tragedii antycznej, robi to w sposób nienachalny, rezygnując z nieznośnego patosu i przesadnej symboliki. Jak się okazuje, nader ważkie problemy natury moralnej czy religijnej można zobrazować, opowiadając historię – dosłownie – z życia wziętą. Z drugiej strony reżyser, opowiadając o dylematach swego bohatera, nie przekracza granicy prawdopodobieństwa; Masłow nie wyrasta nagle na anioła, choć nie da się ukryć, że to, co zachodzi w jego wnętrzu, zdecydowanie należy ocenić jako zmianę pozytywną. W „Prostych sprawach” najważniejsze jest jednak to, jak udało się Popogriebskiemu uchwycić rzeczywistość Rosji pierwszej dekady XXI wieku – bez idealizowania, ale i bez popadania w skrajny naturalizm, co jest typowe dla twórców spod znaku odrodzonej „czornuchy” (vide Aleksiej Bałabanow czy Aleksiej Mizgiriow). Jest to też w pewnym sensie obraz o niemożności zerwania z przeszłością komunistyczną – z epoką, która ukształtowała głównych bohaterów, zdeprawowała ich i naznaczyła swym piętnem, wymusiła na nich siłą akceptację tego, co w cywilizowanym świecie nie jest normą, lecz patologią. Żurawlow przyzwyczajony jest do statusu społecznego, jaki wtedy osiągnął, choć od wielu już lat niczego spektakularnego nie dokonał; Masłow nie widzi zaś nic złego w braniu łapówek, czego nauczył się zapewne jeszcze jako młody lekarz w latach 80. ubiegłego wieku. Najbardziej jednak zapada w pamięć symboliczna scena w kuchni, w której widzimy wyniszczoną przez czas starowinkę niepotrafiącą poradzić sobie z zapaleniem gazu w kuchence; nagle o ustalonej godzinie – może szóstej rano – zaczyna ryczeć umieszczony tam głośnik, z którego po całej komunałce roznoszą się dźwięki hymnu radzieckiego. Jak lat temu trzydzieści, pięćdziesiąt czy siedemdziesiąt… Kiedy „Proste sprawy” wchodziły na ekrany kin w Rosji, Siergiej Puskiepalis (rocznik 1966) był jeszcze aktorem praktycznie nieznanym; miał za sobą jedynie występ w melodramatycznym „Spacerze” (2003) Aleksieja Uczitiela. Dopiero po sukcesie obrazu Aleksieja Pietrowicza posypały się dlań interesujące propozycje. Dzięki temu wystąpił w kilku filmach Wiery Storożewej („ Niedugo wiosna”, „ Mój chłopak – Anioł”, serial obyczajowy „Rozwód”), wysokobudżetowym katastroficznym „ Metrze” (2012) Antona Miegierdiczowa oraz długo oczekiwanym, opartym na epickiej powieści Wasilija Grossmana, serialu wojennym „Życie i los” (2012) Siergieja Ursuliaka. Największym osiągnięciem Puskiepalisa pozostałe jednak wciąż „ Jak spędziłem lato” Popogriebskiego, za które aktor zgarnął nagrodę w Berlinie. W postać Żurawlowa wcielił się legendarny Leonid Broniewoj, urodzony w 1928 roku w Kijowie, który wielką popularność w Związku Radzieckim zdobył dzięki roli szefa Gestapo Heinricha Müllera w kultowych „Siedemnastu mgnieniach wiosny” (1973) Tatiany Lioznowej. Jak się okazało, występ w „Prostych sprawach” był dla Broniewoja ostatnią okazją do pracy na planie filmowym; dziś, z racji wieku i nękających go chorób, artysta nie pojawia się już publicznie. Do ról drugoplanowych Aleksiej Pietrowicz zatrudnił aktorów mało znanych i nieopatrzonych: żonę Masłowa Katię zagrała Swietłana Kamynina, jego córkę Lenę – Dinara Kutujewa (epizod w „ Na końcu świata”), a jej chłopaka Piotra – Iwan Osipow (epizod w „ Cudzie”). W sąsiada rodem z Kaukazu wcielił się Gruzin z Moskwy Małchaz Żwanija – niegdyś aktor i reżyser teatralny, potem przez krótki czas… prywatny detektyw, a obecnie przede wszystkim polityk związany z partią „Jabłoko”. O ile wyżej wymienionym nie było dane zrobić, jak dotychczas, wielkiej kariery, o tyle całkiem pokaźnym dorobkiem mogą się poszczycić artyści w „Prostych sprawach” pojawiający się jedynie na dalszym planie, jak na przykład Liubow Makiejewa („ Doktor Ragin”, „ Uciekając przed wojną”), Konstantin Worobjow („ Riorita”, „ Pochowajcie mnie pod podłogą”), Michaił Jewłanow („ Najlepsza pora roku”, „ Jar”) i Dmitrij Bykowski („ Szczęście ty moje”, „ Biały Tygrys”). W filmie tym po raz pierwszy też Popogriebski współpracował z operatorem Pawłem Kostomarowem („ Boris Godunow”, „ Nie kocham cię”) oraz kompozytorem Dmitrijem Katchanowem, których następnie zaprosił na plan swego następnego obrazu, czyli „Jak spędziłem lato”. Czy wykorzysta ich talent również podczas kręcenia planowanego na 2014 rok dramatu psychologicznego z elementami science fiction „Znikające pokoje”, dopiero się okaże.
|