Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Siergiej Mikaelian
‹Premia›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPremia
Tytuł oryginalnyПремия
ReżyseriaSiergiej Mikaelian
ZdjęciaWładimir Czumak
Scenariusz
ObsadaJewgienij Leonow, Władimir Samojłow, Oleg Jankowski, Michaił Głuzski, Armen Dżigarchanian, Nina Urgant, Wiktor Siergaczow, Leonid Djaczkow, Borisław Brondukow, Swietłana Kriuczkowa, Aleksandr Paszutin, Michaił Siemionow, Anda Zaice
Rok produkcji1974
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania86 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Klasyka kina radzieckiego: Obiektywne przyczyny kreatywnej księgowości
[Siergiej Mikaelian „Premia” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Czy film, którego akcja rozgrywa się na wielkiej socjalistycznej budowie, a jego fabuła dotyczy problemów z realizacją planu może być interesujący? Tylko jeśli spełnione zostają trzy warunki: autorem scenariusza jest Aleksandr Gelman, reżyserem Siergiej Mikaelian, a odtwórcą głównej roli Jewgienij Leonow. Tak stało się w przypadku powstałej w epoce Leonida Breżniewa „Premii”. Jeżeli więc nie odstręcza Was tematyka produkcyjna – oglądnijcie!

Sebastian Chosiński

Klasyka kina radzieckiego: Obiektywne przyczyny kreatywnej księgowości
[Siergiej Mikaelian „Premia” - recenzja]

Czy film, którego akcja rozgrywa się na wielkiej socjalistycznej budowie, a jego fabuła dotyczy problemów z realizacją planu może być interesujący? Tylko jeśli spełnione zostają trzy warunki: autorem scenariusza jest Aleksandr Gelman, reżyserem Siergiej Mikaelian, a odtwórcą głównej roli Jewgienij Leonow. Tak stało się w przypadku powstałej w epoce Leonida Breżniewa „Premii”. Jeżeli więc nie odstręcza Was tematyka produkcyjna – oglądnijcie!

Siergiej Mikaelian
‹Premia›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPremia
Tytuł oryginalnyПремия
ReżyseriaSiergiej Mikaelian
ZdjęciaWładimir Czumak
Scenariusz
ObsadaJewgienij Leonow, Władimir Samojłow, Oleg Jankowski, Michaił Głuzski, Armen Dżigarchanian, Nina Urgant, Wiktor Siergaczow, Leonid Djaczkow, Borisław Brondukow, Swietłana Kriuczkowa, Aleksandr Paszutin, Michaił Siemionow, Anda Zaice
Rok produkcji1974
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania86 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
W Polsce dramaturg i scenarzysta filmowy Aleksandr Isaakowicz Gelman (rocznik 1933) kojarzony jest przede wszystkim jako autor romantycznej „Ławeczki” (1983), którą rozsławił spektakl telewizyjny Macieja Wojtyszki z Joanną Żółkowską i Januszem Gajosem w rolach głównych. To była końcówka PRL-u, rok 1988. Szesnaście lat później Maciej Żak nakręcił wersję filmową tej opowieści (z Jolantą Fraszyńską i Arturem Żmijewskim), ale była to raczej wariacja na motywach Gelmana. Na dodatek średnio udana. Gdyby ktoś z całej, bardzo bogatej twórczości tego pisarza o żydowskich korzeniach znał tylko tę jedną sztukę, byłby szczerze zdziwiony, sięgając po inne. „Ławeczka” jest bowiem ewenementem i nijak się ma do jego „neoprodukcyjnych” dramatów pokroju „Protokołu pewnego zebrania partyjnego” (1975), „Sprzężenia zwrotnego” (1977) czy „My, niżej podpisani” (1978). A jeszcze wcześniej – pierwotnie jako scenariusz filmowy – powstała „Premia”, którą na ekran przeniósł Ormianin Siergiej Gierasimowicz Mikaelian (1923-2016).
Był on synem pisarza, który w czasie Wielkiej Czystki został aresztowany i zesłany do łagru, gdzie zmarł w 1940 roku. Mimo to, kiedy wybuchła Wielka Wojna Ojczyźniana, dziewiętnastoletni Siergiej Gierasimowicz wstąpił do Armii Czerwonej i poszedł na front. Był dwukrotnie ranny; za drugim razem ledwo uszedł śmierci. Po tym zdarzeniu odesłano go do cywila; znalazł zatrudnienie w fabryce jako szlifierz. Po wojnie postanowił realizować swoje artystyczne marzenia i wstąpił do moskiewskiego Państwowego Instytutu Sztuk Teatralnych, którego wydział reżyserski ukończył w 1951 roku. Przez kolejnych pięć lat pracował w prowincjonalnych teatrach w Saratowie, Gorki (obecnym Niżnym Nowogrodzie) oraz… uzbeckim Taszkiencie. Ta „poniewierka” zakończyła się w połowie lat 50., kiedy to udało mu się załapać na etat w wytwórni „Lenfilm”, której pozostał wierny praktycznie do końca swojej kariery. Mimo że po drodze zaliczył jeszcze kursy reżyserskie przy konkurencyjnym „Mosfilmie”, więc mogła zrodzić się w jego głowie myśl o przenosinach do stolicy.
Zadebiutował w 1960 roku, a więc mając trzydzieści siedem lat, opartym na opowiadaniu Siergieja Antonowa dramatem „Różnokolorowe kamyki”. Potem był leżący dwa lata na półce młodzieżowy „Podejmuję wyzwanie” (1963) i melodramat na podstawie prozy Daniiła Granina „Idąc przeciw burzy” (1965). W 1968 roku Mikaelian zrealizował pierwszy swój film będący koprodukcją międzynarodową – radziecko-norweski dramat biograficzny „Tylko jedno życie” (1968), którego bohaterem był Fridtjof Nansen, oceanograf, badacz polarny, ale również działacz społeczny i laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Po nim powstały melodramaty „Opowiedz mi o sobie” (1971) oraz rozgrywający się w środowisku szachistów „Arcymistrz” (1972). Fakt, że po takich doświadczeniach Siergiej Gierasimowicz sięgnął po, zdawałoby się, mało atrakcyjny scenariusz Aleksandra Gelmana – na pewno mógł zaskakiwać. Zwłaszcza że miał to być film bardzo kameralny, którego bohaterowie przez zdecydowaną większość czasu siedzieli zamknięci w jednym pomieszczeniu. Co było zapewne dodatkowym wyzwaniem dla operatora Władimira Czumaka. Zwłaszcza że plan filmowy umieszczono rzeczywiście na budowie.
Premiera „Premii” miała miejsce 29 września (sic!) 1975 roku. W kinach, choć to obraz absolutnie niekinowy, oglądnęło ją prawie 13 milionów widzów, co można uznać za wynik rewelacyjny, biorąc pod uwagę temat dzieła. O dziwo, z filmu zadowolone były także władze, które w 1976 roku uhonorowały jego twórców Nagrodą Państwową ZSRR. Poza tym dzieło Mikaeliana dostrzeżone zostało także na przeglądach i festiwalach w Polsce, we Włoszech (Avellino), Czechosłowacji (Karlowe Wary), Stanach Zjednoczonych (Chicago) i Hiszpanii (Barcelona). O ile krytycy w demoludach dostrzegali w nim przede wszystkim wielkość socjalistycznych budów, twardość robotniczych charakterów i odpowiedzialność partyjnych dygnitarzy, to co mogli dostrzec znawcy kina w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych? Pewnie to, co podkreślał zresztą sam scenarzysta, czyli fakt, że – mimo zatopienia fabuły w schematach realizmu socjalistycznego z lat 50. XX wieku – starał się eksponować „konflikty na styku ekonomiki, moralności i sumienia”. A tego rzeczywiście nie brakuje ani w „Premii”, ani w żadnych z późniejszych dramatów „neoprodukcyjnych” Aleksandra Isaakowicza.
Film zaczyna się od wydarzenia na placu socjalistycznej budowy niezwykłego: jedna z brygad, którą kieruje skromny Wasilij Potapow, odmawia odebrania przyznanej robotnikom premii rocznej. To rzecz absolutnie niespotykana! Niskie płace sprawiały bowiem, że każdy dodatkowy rubel przyjmowany był jak dar boży (a raczej: partyjny). A tu taka wieść. Na pytanie kasjera, dlaczego – Potapow odpowiada oschle, że wyjaśni na naradzie partyjnej. Informacja o specyficznym „buncie” brygady natychmiast obiega plac budowy, a następnie dociera do dyrekcji. Wszyscy, nie dowierzając, zadają sobie to samo, co kasjer, pytanie. Wielu za plecami Wasilija pewnie puka się w głowę. Ale to zbyt poważna sprawa, aby ją zlekceważyć, tym bardziej że dotychczas nie było z nikim takich problemów. W efekcie w ekspresowym tempie zostaje zwołana narada, na którą przybywają „wszyscy święci” ze Zjednoczenia, włącznie z dyrektorem, sekretarzem komitetu zakładowego partii, kierownikiem wydziału planowania i księgowości, głównym dyspozytorem, a nawet inżynierem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i higienę pracy.
Naprzeciw nich stają Potapow (dobry fachowiec, ale jednocześnie człowiek z gatunku tych, którzy przepraszają za to, że żyją) oraz nastoletni Tola Żarikow, najmłodszy członek jego brygady i członek Komsomołu. Jak bumerang powraca stawiane przez dyrektora Zjednoczenia Pawła Batarcewa pytanie: Dlaczego brygada Potapowa jako jedyna w całym przedsiębiorstwie odmawia odebrania należnej premii? Odpowiedź musi być dla wszystkich zebranych ogromnym zaskoczeniem. Mówiąc w skrócie: Bo nie zasłużyliśmy? A rozwijając myśl Wasilija: Jak to możliwe, by przyznawać dodatkowe uposażenie, skoro z powodu przestojów – czasami kilkugodzinnych, niekiedy parodniowych – jakie mają miejsce na budowie i wielu innych kombinacji, trzeba było „z przyczyn obiektywnych” okrajać ustalony wcześniej plan, by następnie zaraportować do ministerstwa jego realizację?! I na dodatek chwalić się zajęciem trzeciego miejsca w rywalizacji z innymi przedsiębiorstwami na polu wydajności pracy.
Brak dostaw betonu i bałagan w magazynie (to moja ulubiona fraza pojawiająca się w filmie: „jak po bitwie na Kulikowym Polu”) sprawiły, że jego brygada tak naprawdę nie wykonała planu, a skoro tak – to premia jest niezasłużona, z kolei ci, którzy ją przyznają – postępują niezgodnie z prawem. Trzeba przyznać, że takie stwierdzenie to prawdziwy policzek wymierzony w twarz partyjniakom. Ci muszą teraz zmierzyć się z zarzutami wysuniętymi przez zwykłego, niewykształconego robotnika. Gelman, a w ślad za nim Mikaelian bardzo sprawnie opowiedzieli tę historię, sprawiając, że nie dłuży się ona nawet przez minutę. Przerzucanie się argumentami, żonglowanie logiką socjalistyczną (skoro była takowa „ekonomia”, to i pewnie „logika” mogła być), apelowanie do rozsądku, odrzucanie oczywistości – to wszystko słychać i widać na ekranie. I przy okazji wydaje się to takie znajome tym, którzy doświadczyli PRL-u na własnej skórze. Owszem, treść filmu jest może i krytyczna wobec systemu socjalistycznego, ale w żadnym wypadku nie można jej uznać za antysocjalistyczną.
Przeciwnie! Ani scenarzysta, ani reżyser, ani tym bardziej żaden z grających w filmie aktorów nie chcieli przecież występować przeciwko machinie państwowej, pragnęli ją raczej – z troską o kraj i wykonanie wszystkich planów – naprawiać. A dotknąwszy tematu obsady… trzeba przyznać, że zapiera dech w piersiach. W brygadzistę Potapowa wcielił się legendarny Jewgienij Leonow („Łzy płynęły”, „Kin-dza-dza!”), w dyrektora Batarcewa – Władimir Samojłow („Wyzwolenie”, „Syberiada”), w sekretarza partii Sołomachina– Oleg Jankowski („Tarcza i miecz”, „Cudze listy”), w księgowego Szatunowa – Michaił Głuzski („Cichy Don”, „Żywi i martwi”), w dyspozytora Frołowskiego – Armen Dżigarchanian („Nowe przygody nieuchwytnych”, „Korona carów rosyjskich”), w behapowca Liubajewa – Wiktor Siergaczow („Przepustka na ląd” ora dylogia „Wyprawa po złoto” i „Złotodajna rzeczka”), w kierownika budowy Ziubina – Borisław Brondukow („Afonia”, „Mimino”). Honoru płci pięknej broniły natomiast Nina Urgant („Dworzec Białoruski”) jako pomagająca Potapowowi ekonomistka Dina Milenina oraz Swietłana Kruczkowa („To niemożliwe!”, „Nieszczęście”) w roli operatorki dźwigu Szuroczki Motroszyłowej.
koniec
29 września 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.