Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Karen Szachnazarow, Aleksander Gornowski
‹Sala numer 6›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSala numer 6
Tytuł oryginalnyПалата Но 6
ReżyseriaKaren Szachnazarow, Aleksander Gornowski
ZdjęciaAleksander Kuzniecow
Scenariusz
ObsadaWładimir Ilin, Aleksiej Wiertkow, Jewgienij Styczkin, Aleksander Pankratow-Czornyj, Wiktor Sołowjew, Aleksiej Żarkow, Albina Jewtuszewska, Alina Olszanska, Anna Siniakina, Oleg Szapko, Olga Smirnowa
MuzykaJewgienij Kadimski
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania83 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Krok po kroku – w szaleństwo!
[Karen Szachnazarow, Aleksander Gornowski „Sala numer 6” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Pięć lat po „Raginie” Kiryła Sieriebriennikowa kolejny rosyjski reżyser postanowił przenieść na duży ekran „Salę numer 6” – jedną z najbardziej znanych nowel Antona Czechowa. Tym razem podjął się tego sam dyrektor generalny „Mosfilmu” Karen Szachnazarow, któremu w pracy pomagał jego dawny student Aleksandr Gornowski. Akcję przeniesiono w czasy współczesne, dzięki czemu powstała intrygująca, paradokumentalna opowieść o szaleństwie w ogóle, a naszego świata w szczególności.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Krok po kroku – w szaleństwo!
[Karen Szachnazarow, Aleksander Gornowski „Sala numer 6” - recenzja]

Pięć lat po „Raginie” Kiryła Sieriebriennikowa kolejny rosyjski reżyser postanowił przenieść na duży ekran „Salę numer 6” – jedną z najbardziej znanych nowel Antona Czechowa. Tym razem podjął się tego sam dyrektor generalny „Mosfilmu” Karen Szachnazarow, któremu w pracy pomagał jego dawny student Aleksandr Gornowski. Akcję przeniesiono w czasy współczesne, dzięki czemu powstała intrygująca, paradokumentalna opowieść o szaleństwie w ogóle, a naszego świata w szczególności.

Karen Szachnazarow, Aleksander Gornowski
‹Sala numer 6›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSala numer 6
Tytuł oryginalnyПалата Но 6
ReżyseriaKaren Szachnazarow, Aleksander Gornowski
ZdjęciaAleksander Kuzniecow
Scenariusz
ObsadaWładimir Ilin, Aleksiej Wiertkow, Jewgienij Styczkin, Aleksander Pankratow-Czornyj, Wiktor Sołowjew, Aleksiej Żarkow, Albina Jewtuszewska, Alina Olszanska, Anna Siniakina, Oleg Szapko, Olga Smirnowa
MuzykaJewgienij Kadimski
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania83 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Napisana przez Antona Czechowa w 1892 roku – a więc dwanaście lat przed spowodowaną gruźlicą przedwczesną śmiercią – „Sala numer 6” to jedna z najchętniej ekranizowanych nowel rosyjskiego pisarza. Przenoszono ją już na ekran w Niemczech Zachodnich (Karl Fruchtmann, 1974) i Jugosławii (Lucian Pintilie, 1978), a nawet w Polsce (Krzysztof Gruber, 1987). Pięć lat temu wziął ją na warsztat Kirył Sieriebriennikow, który na jej podstawie zrealizował kinowy dramat w kostiumowej oprawie zatytułowany „Ragin”. Tytułową rolę reżyser „Dnia w Juriewie” powierzył Aleksiejowi Guskowowi; jego adwersarza, czyli doktora Chobotowa, zagrał Dmitrij Muliar; w pacjenta Iwana Gromowa wcielił się Aleksandr Galibin, natomiast w sanitariusza Nikitę – Walentin Chajew. Autor nowej wersji „Sali…”, Karen Szachnazarow, sięgnął po zupełnie innych – w kilku przypadkach znacznie bardziej utytułowanych i rozpoznawalnych – aktorów. Nie była to jednak jedyna zmiana w porównaniu z poprzednią wersją. O ile bowiem Sieriebriennikow postanowił podejść do prozy Czechowa z należnym jej szacunkiem, o tyle jego starszy kolega po fachu potraktował nowelę tylko jako punkt wyjścia do parabolicznej opowieści o naszym świecie. W efekcie powstały dwa całkiem odmienne dzieła filmowe, których – poza nazwiskami bohaterów – nie łączy prawie nic. I w sumie bardzo dobrze się stało. Obraz Szachnazarowa można bowiem tym samym potraktować jako dopełnienie, swoisty aneks do „Ragina”.
Wywodzący się z rodziny o korzeniach armeńskich, ale urodzony w 1952 roku w Krasnodarze na Kubaniu, Karen Gieorgijewicz Szachnazarow był synem komunistycznego aparatczyka i pisarza (publikującego opowiadania i powieści fantastyczno- naukowe pod pseudonimem Gieorgij Szach), który przez wiele lat, jako specjalista od spraw międzynarodowych, pracował w Komitecie Centralnym Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KC KPZR). Jego syn poszedł trochę inną drogą, choć także związał swoje życie z działalnością kulturalną. W 1975 roku został absolwentem wydziału reżyserii Wszechradzieckiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), po ukończeniu którego otrzymał etat w stołecznym „Mosfilmie”. W wytwórni tej przeszedł wszystkie szczeble kariery – od asystenta, poprzez scenarzystę, reżysera i producenta, aż do funkcji dyrektora generalnego, którym został przed jedenastoma laty. Zadebiutował w 1979 roku komedią obyczajową „Dobriaki”. Nie przypadła ona do gustu widowni, dlatego też na swoją kolejną szansę musiał czekać aż cztery lata. Kiedy już ją dostał, wykorzystał z nawiązką. W sumie w latach 80. nakręcił cztery filmy – wszystkie spotkały się zarazem z uznaniem krytyków, jak i publiczności. Były to: lekka muzyczna komedyjka w stylu retro „Stworzył nas jazz” („My iz dżazza”, 1983), ponury dramat psychologiczny „Zimowy wieczór w Gagrach” („Zimnij wieczer w Gagrach”, 1985), komediodramat o radzieckiej młodzieży w epoce rodzącej się pierestrojki „Goniec” („Kurjer”, 1986) oraz pełna mistyki obyczajowa tragikomedia „Miasteczko Zero” („Gorod Zero”, 1989). Następna dekada nie obfitowała już w tak spektakularne sukcesy, mimo że pojawiła się nawet szansa zrobienia kariery za granicą. W 1991 roku Szachnazarow nakręcił bowiem dramat psychologiczny z historycznymi reminiscencjami – zatytułowany „Carobójca” („Careubijca”) – w którym główną rolę zagrał Michael McDowell, mający już wtedy jednak najlepsze lata za sobą. Sukcesu nie odniosła również, zrealizowana w koprodukcji z Amerykanami, „Amerykańska córka” („Amierikanskaja docz”, 1995). Nieco lepsze wrażenie pozostawiały za to filmy robione w i o Rosji, jak chociażby „Sny” (1993) czy „Pełnia Księżyca” („Dien’ połnołunija”, 1998).
Pierwszym filmem nakręconym przez Szachnazarowa po objęciu funkcji dyrektora „Mosfilmu” i zarazem jego pierwszym obrazem w nowym tysiącleciu były „Jady, ili Wsiemirnaja istorija otrawlienij” (2001) – dramat opowiadający o… roli trucizny w dziejach ludzkości. Okazał się on bardziej ciekawostką, niż produkcją, na którą do kin popędziłyby tłumy. Zrealizowany trzy lata później, oparty na wspomnieniach legendarnego rosyjskiego rewolucjonisty Borisa Sawinkowa, „Jeździec o imieniu Śmierć” to już jednak porcja znakomitego kina historycznego, na dodatek z fenomenalną kreacją Andrieja Panina. Na jego tle kolejne dzieło Karena Gieorgijewicza, „Utracone imperium” (2008), wypada trochę blado, co jednak nie zmienia faktu, że ta – w dużej mierze autobiograficzna – filmowa podróż do Związku Radzieckiego początku lat 70. XX wieku niesie ze sobą znacznie więcej, niż tylko nostalgiczny portret państwa, które trzymało w posłuchu połowę świata. Zabierając się do pracy nad następnym obrazem, mocno uwspółcześnioną adaptacją noweli Czechowa, Szachnazarow zaprosił do współpracy swego dawnego studenta – Aleksandra Gornowskiego. To urodzony w Irkucku trzydziestosześciolatek, absolwent tamtejszego Instytutu Języków Obcych, który następnie – w 1997 roku – otrzymał również dyplom ukończenia WGIK-u. Zrealizowane przezeń krótkometrażówki „Za chliebom” (2001) i oparty na opowiadaniu Andrieja Płatonowa „Syn” (2003) spodobały się krytykom, ale pierwsze pełnometrażowe fabuły – nakręcony wespół z Aleksandrem Pronkinem dramat „Prisiażnyj powieriennyj” (2005) oraz komedia obyczajowa „20 sigariet” (2007) – mimo drzemiącego w artyście talentu, przeszły jednak bez echa. Czym więc kierował się Karen Gieorgijewicz, czyniąc z Gornowskiego współreżysera „Sali numer 6” – na razie wie zapewne tylko on sam.
Scenariusz filmu, autorstwa Aleksandra Borodianskiego oraz Szachnazarowa, powstał jeszcze w 1988 roku. Obraz miał być kręcony wprawdzie w Związku Radzieckim, ale za włoskie pieniądze. Główną rolę doktora Andrieja Ragina zarezerwowano dla wielkiego gwiazdora kina europejskiego Marcella Mastroianniego. Ostatecznie jednak nic z tego nie wyszło, ponieważ producentom ze słonecznej Italii nie spodobał się pomysł przeniesienia akcji w czasy współczesne. Tekst powędrował więc do archiwum i spokojnie czekał sobie na lepsze czasy. Nastały one po dwóch dekadach. Środki wyłożył „Mosfilm” oraz prywatna firma Karena Gieorgijewicza. Budżet był zresztą niewielki, bo też i dzieło powstawało w wyjątkowo spartańskich warunkach. Okres zdjęciowy trwał niespełna miesiąc – od 5 listopada do 2 grudnia ubiegłego roku, a głównym planem filmowym stał się dawny monastyr Nikoło-Piesznowski w rejonie dmitrowskim w obwodzie moskiewskim, w którym od ponad trzech dekad mieści się… zakład psychiatryczny. Na ekranie można zresztą zobaczyć wielu pensjonariuszy ośrodka dla nerwowo chorych, którzy pojawiają się w tle jako statyści. Szachnazarow postarał się zresztą, aby odpowiednio dopasować scenariusz do miejsca akcji, umieszczonej w fikcyjnym Wieriukowie, zawdzięczającym swą nazwę imieniu niegdysiejszego bandyty, a później eremity, który w tym miejscu założył przed wiekami swoją pustelnię, już po jego śmierci zamienioną w monastyr. Po rewolucji październikowej w zabudowaniach klasztornych umieszczono szpital dla inwalidów wojennych, by po kolejnych dwóch dekadach przekształcić go w klinikę leczącą gruźlików; z kolei na początku lat 60. gruźlicy musieli ustąpić miejsca wariatom. Jak prawie każdym takim ośrodkiem, przez długie lata nikt się nim nie interesował, aż wreszcie w 2008 roku do opinii publicznej dociera informacja, że dyrektor zakładu psychiatrycznego w Wieriukowie, doktor Andriej Jefimowicz Ragin, zwariował i zamknął się wraz z innymi pacjentami w tytułowej sali numer 6. By zbadać całą sprawę, do szpitala udaje się ekipa telewizyjna, a kierujący nią reporter stawia sobie za cel wyjaśnienie dziwnego zachowania byłego już dyrektora placówki.
Punkt wyjścia opowieści, którym jest przybycie dziennikarzy do Wieriukowa, narzuca filmowi odmienną od klasycznej formułę. Szachnazarow i Gornowski zdecydowali się bowiem nadać obrazowi kształt telewizyjnego reportażu, w którym historia doktora Ragina opowiedziana jest przez pryzmat wspomnień osób z nim pracujących bądź zaprzyjaźnionych. Każdy z rozmówców – a jest ich cała masa – dorzuca swoje „trzy grosze”, dzięki czemu mamy możliwość wniknąć głęboko w psychikę Andrieja Jefimowicza. Wypowiadają się jego byli współpracownicy (do niedawna zastępca, a później dyrektor ośrodka doktor Chobotow, sanitariusz Nikita, dawny główny lekarz), sąsiedzi (staruszka Daria), przyjaciele (pracujący na poczcie Michaił Awierjanowicz), a nawet pacjenci (Iwan Gromow, który stał się głównym sprawcą nieszczęścia Ragina). Czego się od nich dowiadujemy? Że przyszły dyrektor ośrodka w Wieriukowie początkowo pragnął zostać duchownym, czemu ostro sprzeciwił się jego ojciec, także zresztą lekarz, który oznajmił, że jeżeli syn zostanie popem, on przestanie go uznawać za członka rodziny. Chcąc nie chcąc, Andriej poszedł na studia medyczne; wybrał jednak dość specyficzną i odległą od zainteresowań swego rodziciela specjalizację. Kiedy zostaje szefem zakładu psychiatrycznego, przejmuje placówkę w straszliwym stanie. Obdrapane ściany, przeludnienie, a przede wszystkim personel, dorabiający sobie na boku sprzedażą szpitalnego spirytusu – nie jest łatwo uporać się z takimi problemami. Nowy dyrektor całkowicie poświęca się swojej pracy i stopniowo doprowadza sytuację do normalnego – to znaczy w miarę akceptowalnego przez siebie samego – stanu (nie zapominajmy bowiem, że psychuszki znajdowały się w Związku Radzieckim na samym końcu „łańcucha pokarmowego” służby zdrowia i zazwyczaj niewiele różniły się od więzień). Ceną za to jest jednak całkowita rezygnacja z życia osobistego. Doktor nie zakłada rodziny, nie wiąże się z żadną kobietą, z biegiem czasu coraz rzadziej opuszcza mury dawnego monastyru, nawet na noc nie wraca do domu. Zaprzyjaźniwszy się z jednym z pacjentów, toczy z nim długie debaty…
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Czy można mieć nadzieję w Piekle?
— Sebastian Chosiński

Wielkie bohaterstwo małych ludzi
— Sebastian Chosiński

Gdy rzeczywistość zastępuje fikcję
— Sebastian Chosiński

Dwie siostry i pamięć o matce
— Sebastian Chosiński

W poszukiwaniu straconego życia
— Sebastian Chosiński

Azerski „bękart wojny”
— Sebastian Chosiński

Za nieswoją ojczyznę
— Sebastian Chosiński

Od miłości do nienawiści
— Sebastian Chosiński

By państwo rosło w siłę, a obywatele czuli się bezpieczniej
— Sebastian Chosiński

Bandyta też chce być kochany
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.