Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Filmy konkursowe 13. Sputnika nad Polską

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 »

Sebastian Chosiński

Filmy konkursowe 13. Sputnika nad Polską

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński [70%]
Jeśli po seansie „Kwasu” ktokolwiek dojdzie do wniosku, że ten film mógłby wyjść spod ręki Kiryła Sieriebriennikowa – będzie miał rację. Reżyser Aleksandr Gorczilin to uczeń twórcy „Dnia w Jurjewie” i „Lata”, od lat związany, także jako aktor, z kierowanym przez niego Centrum Gogola. Podobnie zresztą jak kilku odtwórców głównych ról w tym psychologiczno-obyczajowym dramacie z życia młodych moskwian. Sasza i Pietia – posłużenie się przez scenarzystę zdrobniałymi formami imion nie jest przypadkowe – czują się artystami, marzą o karierze muzycznej, ale, jak dotąd, nic jeszcze nie osiągnęli. Czas spędzają przede wszystkim na imprezach domowych i klubowych. Jak na „młodych bogów” przystało, są przekonani, że nie obowiązują ich żadne normy moralne, że wszelkie społeczne tabu stanowione są po to, aby je przekraczać. Dopiero tragedia, jaka spotyka ich bliskiego znajomego, sprawia, że spoglądają krytycznie na swoją dotychczasową egzystencję, zdając sobie sprawę z tego, iż najlepsze lata bezpowrotnie przeciekają im przez palce. Ta konstatacja skłania obu mężczyzn do podjęcia ważkich decyzji życiowych, z powodu których ich przyjaźń zostaje wystawiona na nadzwyczaj ciężką próbę. Scenarzysta Walerij Pieczejkin (znany ze współpracy z Pawłem Łunginem) rzuca jednak bohaterom dwa koła ratunkowe – miłość i wiarę. Po które z nich zdecydują się sięgnąć?
„Kwas” to kolejny w światowej kinematografii film o buntownikach bez powodu. O pokoleniu, które wszystko ma podane na tacy. Które żyje bez celu i bez autorytetów. Które nie ma przeciwko czemu ani komu się buntować. Przynajmniej na pozór.
Nagrody: najlepszy debiut – Kinotawr 2018 oraz nominacje do nagród Rosyjskiej Akademii Filmowej Nika 2019 w kategoriach: odkrycie roku (dla Aleksandra Gorczilina) i najlepszy dźwięk.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński [80%]
Aleksandr Zołotuchin to kolejny – obok Kantemira Bałagowa (twórcy docenionej przez widzów Sputnika przed dwoma laty „Bliskości”) – student Aleksandra Sokurowa, z którym zetknął się w czasie zajęć na Uniwersytecie Kabardyjsko-Bałkarskim w Nalczyku. I zarazem kolejny, który dzięki swemu mistrzowi zyskał możliwość debiutu reżyserskiego. Oglądając filmy uczniów autora „Cielca”, można odnieść wrażenie, że odciska on na ich wrażliwości artystycznej ogromne piętno. „Młokos” jest tego wyrazistym dowodem, pod wieloma względami przypomina bowiem wczesne dzieła Sokurowa. To dramatyczna historia nastoletniego Aleksieja, który pod wpływem patriotycznego uniesienia zgłasza się jako ochotnik do armii carskiej i podczas ofensywy Brusiłowa trafia na ziemie polskie. W pierwszej potyczce z wrogiem traci wzrok. Zostaje więc tak zwanym „słuchaczem”, którego zadaniem jest nasłuchiwanie odgłosów nadlatujących samolotów niemieckich bądź austriackich. Jest w tym ponura symbolika, że od zmysłu niedoświadczonego w boju ślepca zależy teraz los całego oddziału. Zołotuchin – zapewne z inspiracji Sokurowa – zastosował awangardową metodę narracji. Wystylizował swój film na dokument z epoki; zdjęcia przypominają archiwalne kroniki frontowe, które zostały pokolorowane (jak w fabularyzowanym „Powstaniu warszawskim” Jana Komasy). Nie brakuje również nawiązań do legendarnego „Idź i patrz”; nastoletni Aleksiej mógłby być ojcem Flory z filmu Elema Klimowa. Obu bohaterom los zgotował bowiem niewyobrażalne cierpienia, skupiając jak w soczewce wielkie tragedie dwudziestowiecznej Rosji.
Nagrody: dyplom Gildii Filmoznawców i Krytyków Filmowych oraz nominacja do Grand Prix – Kinotawr 2019.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński [80%]
Zrealizowany w ascetycznej, paradokumentalnej formie melodramat Łarisy Sadiłowej („Synek”) to film z gatunku tych, w których na pozór nie dzieje się nic, ale w rzeczywistości wydarza tak wiele. Opowiedziana w „Pewnego razu w Trubczewsku” historia miłości mieszkających na głębokiej rosyjskiej prowincji kierowcy tira i gospodyni domowej, dorabiającej do utrzymania rodziny szydełkowaniem, równie dobrze mogłaby wyjść spod ręki legendarnego aktora, reżysera i pisarza Wasilija Szukszyna. Utrzymana jest bowiem w typowym dla niego nostalgicznym nastroju i przedstawia ludzi, którzy pragną wyjść poza swą dotychczasową rolę, aby znaleźć szczęście. Jest to tym trudniejsze, że oboje mają rodziny, dzieci, na dodatek mieszkają przy jednej ulicy, po sąsiedzku. Ukrywanie łączących ich więzów, związane z permanentnym okłamywaniem najbliższych, z czasem okazuje się coraz trudniejsze i dewastujące psychicznie. I chociaż Sadiłowa tonuje emocje, film do ostatnich minut ogląda się w wielkim napięciu – trudno bowiem przewidzieć, jakie ostatecznie rozwiązanie, znalazłszy się w sytuacji bez wyjścia, wybiorą bohaterowie (włącznie ze zdradzanymi współmałżonkami) i jakie będą konsekwencje ich postępowania. Dramatyzmu fabule przydaje pozornie tylko pozbawiony uczuć, pełen chłodu sposób narracji, nieprzeniknioność głównych postaci, wreszcie narastająca świadomość, że tak dłużej żyć się nie da.
Nagrody: nominacja do Grand Prix – Kinotawr 2019 oraz nominacja w kategorii najlepszego filmu w sekcji Un Certain Regard – Cannes 2019.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński [70%]
To nie jest – wbrew tytułowi – film o tematyce marynistycznej, choć port przeładunkowy w Petersburgu odgrywa tu bardzo istotną rolę. W nim bowiem krzyżują się losy głównych bohaterów tej historii: z jednej strony pracujących jako dokerzy przybyłego z Syberii początkującego boksera Andrieja i jego kompana Romycza, który marzy tylko o tym, aby wyrwać się z Rosji w wielki świat, z drugiej – młodej Kiry, starającej się dojść do sprawności fizycznej po tragicznym w skutkach wypadku samochodowym, i właścicielki nocnego klubu Tiny, która wplątała się w niejasne interesy z miejscowym gangsterem. Port staje się dla nich symbolem otwarcia na świat, a jednocześnie jedyną drogą ucieczki przed beznadziejnością i życiem w nieuczciwości. By jednak skutecznie pozostawić za sobą niechcianą przeszłość i podążyć nową drogą – potrzebne są pieniądze. Można je zdobyć uczciwie albo idąc na skróty; w obu przypadkach wiąże się to z ryzykiem – zarówno tym wkalkulowanym, jak i nie dającym się w żaden sposób przewidzieć. „Port” jest w równym stopniu opowieścią sensacyjną, co melodramatyczną. Historią miłosnego trójkąta, w którym zdolny, ale z łatwością mogący zejść na złą drogę bokser musi dokonać wyboru między dwiema skrajnie różnymi kobietami. Ten wybór zdecyduje nie tylko o jego dalszym losie, ale wpłynie również na przyszłość Kiry i Tiny, które nie wiedząc o sobie, potrzebują Andrieja, aby rozwiązać swoje – egzystencjalne bądź finansowe – problemy.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński [80%]
Drugi w ogóle, ale pierwszy w pełni samodzielny pełnometrażowy film Natalii Nazarowej (współautorki wstrząsającej „Córki” z 2012 roku) przenosi nas do prowincjonalnego miasta na północy Rosji. Miasta, o którym zapomniał chyba nawet sam Bóg. Życie mieszkańców nie zmieniło się w nim od upadku Związku Radzieckiego, upływa w cieniach fabryki ołówków, jedynego znaczącego pracodawcy w regionie, oraz położonej kilkanaście kilometrów od osady kolonii karnej. Do niej trafia właśnie Siergiej Zołotariow, petersburski artysta, który, jak można się domyślać, naraził się komuś wpływowemu. W ślad za nim rusza, porzucając wielkomiejskie życie, jego żona Antonina, która znajduje zatrudnienie jako nauczycielka rysunków w miejscowej szkole. Jako osobie z zewnątrz trudno jej odnaleźć się w hermetycznym środowisku, w którym każdy obcy traktowany jest jako potencjalne zagrożenie. Panujące wśród dorosłych niezdrowe relacje przekładają się także na dzieci i młodzież, uczniów Antoniny. Najwięcej problemów sprawia najstarszy z nich, Misza Ponomariow, wokół którego panuje dziwna zmowa milczenia. Zołotariowa stara się przebić mur i podejmuje walkę o duszę chłopca, chcąc ocalić go przed pisanym mu od pokoleń w jego rodzinie losem. Nazarowa wykorzystuje dobrze znany schemat, ale traktuje go jedynie jako punkt wyjścia. Unika przy tym prostych rozwiązań fabularnych i ckliwego zakończenia, które pobrzmiewałoby fałszem. Egzystencjalny dramat rozgrywa się wśród groźnej, ale i fascynującej przyrody, a ilustruje go muzyka barokowego kompozytora Domenico Scarlattiego.
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.