Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Filmy konkursowe 13. Sputnika nad Polską

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3

Sebastian Chosiński

Filmy konkursowe 13. Sputnika nad Polską

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński [60%]
Grigorij Konstantinopolski, reżyser od lat podążający własną drogą, jest również bacznym obserwatorem tego, co dzieje się w światowej kinematografii. Nagrodzony na ubiegłorocznym Kinotawrze w Soczi za reżyserię „Rosyjski demon” nawiązuje do wcześniejszych awangardowych dzieł tego twórcy, ale także czerpie inspiracje z dokonań Davida Cronenberga i Nicolasa Windinga Refna. Akcja filmu rozgrywa się we współczesnej Moskwie, a jego bohaterami są ludzie z elit intelektualnych i finansowych. Swiatosław Iwanow to specjalista od dizajnu, zakochany w młodej i pięknej Asi, córce szefa jednego z największych w kraju banków. Dziewczyna przyzwyczajona jest do życia na wysokiej stopie, dlatego narzeczony, aby zapewnić jej po ślubie dotychczasowy luksus, postanawia otworzyć dochodową restaurację dla snobów, którą zresztą sam projektuje. Pieniądze na tę inwestycję wyciąga, nie bez trudu, od swojego teścia. Kiedy jest przekonany, że teraz już wszystko pójdzie z górki, zaczynają pojawiać się coraz większe problemy. Jakby ktoś za wszelką cenę dążył do zniweczenia jego marzeń o szczęściu rodzinnym i biznesowym. Iwanow nie ma jednak zamiaru poddać się i wypowiada Nieznajomemu wojnę. „Rosyjski demon” łączy w sobie elementy thrillera i tragikomedii; nie brakuje w nim też elementów groteski i absurdu. A wszystko po to, aby poddać krytyce współczesny konsumpcjonizm i snobizm elit rosyjskich, pokazując przy okazji ich oderwanie od rzeczywistości.
Nagrody: najlepsza reżyseria oraz nominacja do Grand Prix – Kinotawr 2018.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński [80%]
Wysznij Wołoczok to miasto położone na północ od Tweru. Ponad czterdziestotysięczne, co – jak na warunki rosyjskie – oznacza, że prowincjonalne. Prowadzą do niego kiepskie drogi, które zimą stanowią zagrożenie dla życia kierowców. Wadim i Ola są małżeństwem od dziesięciu lat, żyją na przedmieściach, on prowadzi warsztat samochodowy, ona pracuje na poczcie. Choć oboje przekroczyli już trzydziestkę i nie doczekali się jeszcze dzieci, kochają się i szanują. Wadim marzy o kupnie zachodniego samochodu z lawetą, co pozwoliłoby mu rozwinąć interes; Ola pomaga mu, nie zawsze najuczciwiej, zebrać potrzebne na ten cel pieniądze. Prowadzą ustabilizowane życie, kontakt z wielkim światem mając głównie za pośrednictwem Internetu. I to on właśnie zmienia ich monotonne trwanie. Korzystając z konta swego przyjaciela na seks-czacie, Wadim poznaje zarabiającą na życie rozbieraniem się przed kamerą piękną Amerykankę o nicku Sheena667. Ta niecodzienna znajomość otwiera przed nim nowe perspektywy; sprawia, że nieco zakompleksiony prowincjusz z dnia na dzień zmienia skórę. Pełnometrażowy debiut reżyserski Grigorija Dobrygina (aktora znanego z „Jak spędziłem koniec lata”) to przede wszystkim film o marzeniach, których niespełnienie sprawia ból, ale ich realizacja może wyrządzić wiele krzywd innym. To także portret człowieka, który pragnie zerwać z małomiasteczkową egzystencją i jest gotów zapłacić za to – dosłownie i w przenośni – wysoką cenę. Aleksiej Popogriebski może być dumny ze swego ucznia!
Nagrody: nominacja do Grand Prix – Kinotawr 2019, nominacja do Tiger Award – Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Rotterdamie 2019, nominacja do Gold Hugo – Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Chicago 2019.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński [70%]
Chyba mało kto był w stanie przewidzieć, że pierwszym zekranizowanym dziełem Dmitrija Głuchowskiego, jednego z najpopularniejszych na świecie współczesnych pisarzy rosyjskich, będzie nie kultowa już postapokaliptyczna trylogia o moskiewskim metrze, ale realistyczna powieść „Tekst” (wydana także w Polsce). Po historię Ilji Goriunowa, którego życie determinuje splot nieszczęśliwych przypadków, postanowił sięgnąć Klim Szypienko (wysokobudżetowy „Salut 7”); o przygotowanie scenariusza reżyser poprosił autora książki. Ilja to mieszkający z nadopiekuńczą matką student filologii. Jedna noc sprawia, że cała jego przyszłość staje pod wielkim znakiem zapytania. W czasie zabawy w dyskotece zostaje przez działającego pod przykrywką agenta policji Piotra Chazina wrobiony w posiadanie narkotyków, w efekcie czego na siedem lat trafia do kolonii karnej. Kiedy wraca po odbyciu wyroku, okazuje się, że stracił wszystko, co było mu bliskie – matka zmarła, a ukochana dziewczyna ułożyła sobie życie z innym. Chcąc zrozumieć dlaczego musi przez to przechodzić, odnajduje sprawcę swojego nieszczęścia, co staje się początkiem jeszcze dramatyczniejszych wydarzeń. Uzyskawszy dostęp do smartfona Chazina, poznaje jego najskrytsze tajemnice – zawodowe i osobiste. Pokusa wejścia w skórę obcego człowieka okazuje się tak wielka, że Goriunow nie cofa się nawet wtedy, gdy zagrożone staje się jego życie. „Tekst” spodobał się Głuchowskiemu, który uznał ekranizację za udaną. Wielka w tym zasługa – wcielającego się w rolę Ilji – Aleksandra Pietrowa. Młody aktor brawurowo poradził sobie z rozbudowaną i bardzo niejednoznaczną rolą.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński [80%]
Kiedy na planie filmowym spotykają się dwie tak wielkie aktorskie indywidualności, jak Aleksiej Sieriebriakow i Daniel Olbrychski, musi iskrzyć. Zwłaszcza jeśli to iskrzenie staje się częścią kreacji postaci. W filmie Siergieja Liwniewa, który powrócił do reżyserii po prawie ćwierćwieczu (w tym czasie zajmował się głównie produkcją), wcielają się oni w syna i ojca – artystów żydowskiego pochodzenia, których drogi rozeszły się dwie dekady wcześniej. Grany przez Olbrychskiego (mówiącego po rosyjsku własnym głosem) Wiktor Ginzburg jest światowej sławy dyrygentem; jego syn Mark, w którego wciela się Sieriebriakow, to utalentowany, ale szerzej nieznany twórca instalacji artystycznych. Dowiedziawszy się o postępującej szybkimi krokami chorobie ojca, Mark przyjeżdża z Izraela do rodzinnej Rygi. U boku Wiktora zastaje Irinę, niegdyś studentkę, później asystentkę, wreszcie gospodynię starego Ginzburga, jedną z wielu jego kobiet. Syn zdaje sobie sprawę, że to ostatnia szansa, aby naprawić trudne relacje z ojcem, ale nie będzie to możliwe dopóty, dopóki nie zostanie wyjaśniona tajemnica sprzed lat dotycząca matki Marka. Kim była? Co się z nią stało? Dlaczego porzuciła własne dziecko? Prawda okazuje się gorzka, ale zarazem wyzwalająca. Nad filmem Liwniewa od pierwszej do ostatniej minuty unosi się duch Śmierci, która nie daje o sobie zapomnieć. Przybiera on różne postaci: obecny jest w często rozbrzmiewającym w ścieżce dźwiękowej „Requiem” Mozarta, naznacza fizycznym cierpieniem życie obu bohaterów, rozpościera swój złowrogi cień nad zarastającą bluszczem willą Wiktora.
Dodatkową atrakcją „Van Goghów” jest udział w rolach drugoplanowych wielkich, lecz dzisiaj nieco już zapomnianych, gwiazd kina radzieckiego: Olgi Ostroumowej („Tak tu cicho o zmierzchu”), Swietłany Niemoliajewej („Romans biurowy”) oraz Natalii Niegody („Mała Wiera”).
Nagrody: najlepsza muzyka i nominacja do Grand Prix – Kinotawr 2019 oraz najlepsza rola męska (dla Aleksieja Sieriebriakowa), najlepsza drugoplanowa rola żeńska (dla Jeleny Korieniewej), najlepsze zdjęcia i najlepsza muzyka – nagrody Rosyjskiej Akademii Filmowej Nika 2019.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński [80%]
Parafrazując tytuł legendarnego opowiadania Aleksandra Sołżenicyna, można by najnowszy film Swietłany Proskurinej nazwać „Jeden dzień z życia Dmitrija Tieriechowa”. Ten jeden dzień to „dzień święty”. Tyle że niedziela głównego bohatera w niczym nie przypomina rodzinnego i radosnego święta. Zresztą czy może być inaczej, skoro chwilę wcześniej otrzymuje on pocztą mailową lapidarnie złowieszczą wiadomość: „Wkrótce umrzesz”? Proskurina (autorka wielokrotnie nagradzanej „Najlepszej pory roku”) po raz kolejny umieściła akcję swojego dzieła na rosyjskiej prowincji, zapewne po to, aby minimalizując działanie szumu informacyjnego towarzyszącego życiu wielkich miast, uwypuklić – wprawdzie nie tak ostro, jak Jurij Bykow w „Durniu” – patologie na styku władzy i biznesu. Dmitrij jest lokalnym urzędnikiem, który stara się być uczciwy zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym. W obu przypadkach okazuje się to dla niego nadzwyczaj trudne. Wpływają na to z jednej strony czynniki zewnętrzne, niezależne od Tieriechowa, z drugiej natomiast tkwiące w nim samym ułomności charakteru. Dostrzec można w kreacji tej postaci dalekie echa księcia Myszkina z „Idioty” Fiodora Dostojewskiego i Obłomowa, tytułowego bohatera powieści Iwana Gonczarowa. Nawarstwiające się problemy, których nie chce bądź nie potrafi rozwiązać, rodzą w Dmitriju przekonanie, że ma tylko jedno wyjście z sytuacji. „Niedziela” jest ascetycznym, ale z tego też powodu tym bardziej gorzkim portretem pokolenia współczesnych trzydziestolatków – samotnych, zdezorientowanych, moralnie pogubionych.
Nagrody: nominacja do Złotego „Świętego Jerzego” za najlepszy film Międzynarodowego Moskiewskiego Festiwalu Filmowego 2019.
koniec
« 1 2 3
21 listopada 2019

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.