Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Anatolij Matieszko
‹Gość z kominka›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGość z kominka
Tytuł oryginalnyКаминный гость
ReżyseriaAnatolij Matieszko
ZdjęciaWasilij Borodin
Scenariusz
ObsadaIgor Niestierienko, Andriej Fiedorcow, Aleksiej Czieriewatienko, Irma Witowska, Andriej Saminin, Andriej Isajenko, Andriej Diebrin, Anastazja Matieszko, Ałła Gordijenko, Aleksiej Smołka, Galina Korniejewa, Władimir Gładki, Wiktor Szestakow
MuzykaWadim Chrapaczow, Igor Niestierienko
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiUkraina
Czas trwania86 min
Gatunekmelodramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Uważaj, zanim napalisz w kominku!
[Anatolij Matieszko „Gość z kominka” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Ukrainiec Anatolij Matieszko to prawdziwy stachanowiec. Każdego roku kręci kilka filmów i seriali; w niektórych pojawia się na dodatek jeszcze jako aktor. Ta ilość podpisywanych jego nazwiskiem dzieł rzadko jednak przechodzi w jakość. Mimo to od czasu do czasu udaje mu się zrealizować obraz, który da się z przyjemnością obejrzeć. Do takich dzieł zalicza się właśnie ubiegłoroczny sensacyjny melodramat „Gość z kominka”.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Uważaj, zanim napalisz w kominku!
[Anatolij Matieszko „Gość z kominka” - recenzja]

Ukrainiec Anatolij Matieszko to prawdziwy stachanowiec. Każdego roku kręci kilka filmów i seriali; w niektórych pojawia się na dodatek jeszcze jako aktor. Ta ilość podpisywanych jego nazwiskiem dzieł rzadko jednak przechodzi w jakość. Mimo to od czasu do czasu udaje mu się zrealizować obraz, który da się z przyjemnością obejrzeć. Do takich dzieł zalicza się właśnie ubiegłoroczny sensacyjny melodramat „Gość z kominka”.

Anatolij Matieszko
‹Gość z kominka›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGość z kominka
Tytuł oryginalnyКаминный гость
ReżyseriaAnatolij Matieszko
ZdjęciaWasilij Borodin
Scenariusz
ObsadaIgor Niestierienko, Andriej Fiedorcow, Aleksiej Czieriewatienko, Irma Witowska, Andriej Saminin, Andriej Isajenko, Andriej Diebrin, Anastazja Matieszko, Ałła Gordijenko, Aleksiej Smołka, Galina Korniejewa, Władimir Gładki, Wiktor Szestakow
MuzykaWadim Chrapaczow, Igor Niestierienko
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiUkraina
Czas trwania86 min
Gatunekmelodramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Anatolijowi Matieszce (rocznik 1953) po raz pierwszy przyjrzeliśmy się przed trzema laty, biorąc na warsztat dwa jego filmy o tematyce wojennej (nakręcone, w koprodukcji ukraińsko-rosyjskiej, z okazji sześćdziesiątej piątej rocznicy zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej) – „Bunkier” oraz „Ich dwóch” (oba z 2010 roku). Ocena była druzgocąca, ale jak najbardziej zasłużona. Wniosek zaś nasuwał się jeden: Ukrainiec nie powinien brać się za filmy o wojnie, bo zwyczajnie mu one nie leżą. Widocznie reżyser uznał tak samo, ponieważ od tamtej pory, jak dotąd, kręci już tylko współczesne melodramaty. Przed dwoma laty zrealizował miniserial „Babie lato”, serial „Wiosna w grudniu” oraz pełnometrażową telewizyjną „Ostatnią sprawę Casanovy”; w ubiegłym roku – „Kocham, bo kocham” i „Gościa z kominka”, w tym zaś – miniserial „Synowa generała”. Jak widać, na brak pracy zdecydowanie narzekać nie może. „Gość z kominka”, którego premiera miała miejsce 18 sierpnia w kanale Rossija 1, jest chronologicznie jego – licząc (prawie) wszystkie tytuły (poza krótkometrażówkami i dokumentami) – dwudziestym drugim dziełem. Co najważniejsze – jednym z najbardziej udanych.
Fabuła wydaje się, przynajmniej na pierwszy rzut oka, bardzo wydumana i mało realistyczna, ale przedstawiona została w taki sposób, że do samego końca śledzi się ją z dużym zainteresowaniem. Głównym bohaterem opowieści jest Leonid Razumiejczik, skromny i niepozorny współwłaściciel firmy farmaceutycznej, który pewnego dnia zostaje oskarżony o zamordowanie swojej sekretarki. W efekcie trafia do aresztu; ma jednak nadzieję, że któregoś dnia opuści celę, bo przecież jest niewinny, nikomu nic złego nie zrobił. I tak właśnie się dzieje. W drodze z przesłuchania do więzienia eskortujący go policjant Sierioża wypuszcza Lonię na wolność. Zaskoczony Razumiejczik pyta tylko: „Kto, Żenia?”, a gdy stróż prawa potwierdza, odchodzi zadowolony. Chwilę później Siergiej wyjmuje jednak broń i strzela do Leonida, a swoich przełożonych informuje przez krótkofalówkę, że… aresztant podjął próbę ucieczki. Chce go też dobić, ale rannemu przedsiębiorcy udaje się z zaskoczenia powalić policjanta na ziemię i uciec. Schronienie znajduje w klatce schodowej bloku. Szczęście mu sprzyja, ponieważ na jednym z pięter uchylone są drzwi mieszkania – jego właścicielka prowadzi właśnie na korytarzu rozmowę z sąsiadką, Razumiejczik korzysta z jej nieuwagi i chowa się w środku. Mieszkanie jest całkiem spore i zadbane, na dodatek w salonie znajduje się prawdopodobnie od dawna już nieużywany kominek – i to właśnie w nim ukrywa się nieszczęsny uciekinier, kiedy wraca właścicielka.
A jest nią czterdziestokilkuletnia Eleonora Nikołajewna Smirnowa, prokurator rejonowa, znana ze swej zasadniczości i ostrości w czasie rozpraw. Od pięciu lat, czyli od śmierci męża Michaiła (w wypadku samochodowym), mieszka samotnie; w jej życiu nie pojawił się żaden nowy mężczyzna, choć wielu doń wzdycha, w tym również jej kierowca – tak, pani prokurator przysługuje służbowy samochód wraz z obsługą – młodszy o dobrą dekadę Pietia. Ale Elia – takim zdrobnieniem imienia posługuje się bohaterka – nic sobie z jego umizgów nie robi. Dla poprawy samopoczucia, wracając z pracy Smirnowa codziennie kupuje sobie bukiet kwiatów, które następnie lądują w wazonie na stole w salonie. I to właśnie one, a mówiąc dokładniej: znikająca z wazonu woda sprawia, że kobieta zaczyna się najpierw niepokoić, a potem najzupełniej poważnie podejrzewać, że w jej mieszkaniu zagnieździł się duch. Tym „duchem” jest oczywiście ukrywający się w przewodzie wentylacyjnym kominka Lonia, który korzysta z każdej okazji, aby ugasić pragnienie. Gdy Razumiejczik zostaje w kwaterze sam, z ukradzionego w czasie ucieczki przypadkowym osobom telefonu komórkowego kontaktuje się z Żenią – to jego partner w interesach – i prosi go o pomoc. Problem w tym, że nie wie gdzie się dokładnie znajduje – ani jaka to ulica, ani jaki numer domu. Szuka więc innych wskazówek, które pozwolą przyjacielowi (bo za takowego uważa Jewgienija) namierzyć go.
Tymczasem Leonid spędza kolejne dni w mieszkaniu Smirnowej; chcąc nie chcąc, zostawia też coraz więcej śladów swojej obecności, co z czasem doprowadza panią prokurator do poważnego rozstroju nerwowego. Nie jest jej w stanie pomóc nawet najbliższa przyjaciółka Lesia, która wyśmiewa się z przekonania Eleonory, że nawiedza ją zmarły mąż. Na problemy osobiste samotnej kobiety nakładają się jeszcze dwa wątki: miłosny (sympatia, jaką zaczyna darzyć ją Razumiejczik, o którego istnieniu nie ma ona przecież pojęcia) oraz sensacyjny (policja nie rezygnuje przecież z ujęcia osoby podejrzewanej o tak poważne przestępstwo jak zbrodnia). Oba splatają się w dramatycznym finale. Co ciekawe, chociaż film zrobiony jest lekką ręką (nie ma w nim scen, które wywoływałyby u widza głębszą refleksję czy wpędzały go w depresję), niesie ze sobą także sporą porcję liryzmu i nostalgii, co zawdzięczamy przede wszystkim więcej niż przyzwoitemu aktorstwu artystów wcielających się w główne postaci. Scenariusz ma kilka luk (nie sposób nie zadać sobie na przykład pytania, dlaczego Lonia, będąc niewinnym, zdecydował się przyjąć ofiarowaną mu w bardzo nietypowy sposób „wolność”), ale są one na tyle drobne, że nawet przy niewielkiej porcji dobrej woli jesteśmy w stanie przejść nad nimi do porządku dziennego. Najciekawsze w obrazie Matieszki dzieje się jednak w mieszkaniu Eleonory Nikołajewnej. Parę razy reżyser – w ślad za scenarzystą – porusza się na granicy kiczu, ale szczęśliwie udaje mu się granicy tej nie przekroczyć. Nieco zawodzi zakończenie, a zwłaszcza sposób, w jaki osobie chcącej wyeliminować Razumiejczika (bo przecież od samego początku domyślamy się, że przedsiębiorca padł ofiarą sprytnej prowokacji) udaje się do niego dotrzeć. Co to za osoba? Jeszcze się nie domyślacie?…
W Smirnową wcieliła się – wciąż piękna, mimo upływających lat (a ma ich już czterdzieści sześć) – córka Wasilija Szukszyna i Lidii Fiedosiejewej, Maria („Indygo”, „Pochowajcie mnie pod podłogą”, „Sprawiedliwość wilków”), z kolei Lonia Razumiejczik został przez reżysera obdarzony twarzą, młodszego od niej o rok, Andrieja Fiedorcowa („Spisek”, „Bukiet bzu”, „Pięć narzeczonych”). Żenię zagrał ukraiński aktor, absolwent Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu Teatru, Kina i Telewizji imienia Iwana Karpenko-Karego, Aleksiej Czieriewatienko (rocznik 1985), który – poza kilkoma produkcjami telewizyjnymi (w tym Matieszki) – ma na koncie także epizod w „Meczu” (2011) Andrieja Maliukowa; natomiast przyjaciółkę Eleonory, Lesię – trzydziestoośmioletnia Irma Witowska, najchętniej pojawiająca się wcale nie w filmach obyczajowych, ale… historycznych (między innymi „Bohdan Zenobi Chmielnicki” i „Metropolita Andriej”). W epizodach możemy zobaczyć jeszcze Andrieja Isajenkę („Bunkier”) w roli kierowcy Piotra oraz Andrieja Saminina („Chajtarma”) jako adwokata w jednej ze spraw prowadzonych przez Smirnową. Scenariusz filmu wyszedł spod pióra wieloletniego współpracownika Matieszki, Nikołaja Rybałki; stałymi członkami ekipy reżysera są także operator Wasilij Borodin oraz kompozytor Wadim Chrapaczow, których duże doświadczenie sprawia, że można ich określić mianem rzemieślników. Zrobią dokładnieto, czego się od nich wymaga, ale czy dorzucą od siebie coś wartościowego – bardzo wątpliwe.
koniec
25 sierpnia 2013

Komentarze

31 III 2014   12:41:47

Ja oglądałam po rosyjsku ten film i bardzo mi się spodobał. Moja mama
uczyła rosyjskiego w szkole gdzie uczęszczał Tomasz Karolak.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

East Side Story: Ucz się (nieistniejących) języków!
Sebastian Chosiński

28 IV 2024

W czasie eksterminacji Żydów w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się niezwykłe epizody, dzięki którym ludzie przeznaczeni na śmierć przeżywali. Czasami decydował o tym zwykły przypadek, niekiedy świadoma pomoc innych, to znów spryt i inteligencja ofiary. W przypadku „Poufnych lekcji perskiego” mamy do czynienia z każdym z tych elementów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserem filmu jest pochodzący z Ukrainy Żyd Wadim Perelman.

więcej »

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.