Klasyka kina radzieckiego: Samotny mściciel Karabałta [Bołotbek Szamszyjew „Szkarłatne maki Issyk-Kulu” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Po sukcesie „Wystrzału na przełęczy Karasz” Bołotbek Szamszyjew postanowił nakręcić kolejny rozgrywający się w ojczystej Kirgizji eastern. Jego poetycki tytuł – „Szkarłatne maki Issyk-Kulu” – w dużej mierze odpowiada nastrojowi filmu, w którym ponownie świetną rolę zagrał Sujmenkuł Czokmorow. Gdyby aktor ten przyszedł na świat w Stanach Zjednoczonych, mógłby zrobić karierę na miarę Charlesa Bronsona.
Klasyka kina radzieckiego: Samotny mściciel Karabałta [Bołotbek Szamszyjew „Szkarłatne maki Issyk-Kulu” - recenzja]Po sukcesie „Wystrzału na przełęczy Karasz” Bołotbek Szamszyjew postanowił nakręcić kolejny rozgrywający się w ojczystej Kirgizji eastern. Jego poetycki tytuł – „Szkarłatne maki Issyk-Kulu” – w dużej mierze odpowiada nastrojowi filmu, w którym ponownie świetną rolę zagrał Sujmenkuł Czokmorow. Gdyby aktor ten przyszedł na świat w Stanach Zjednoczonych, mógłby zrobić karierę na miarę Charlesa Bronsona.
Bołotbek Szamszyjew ‹Szkarłatne maki Issyk-Kulu›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Szkarłatne maki Issyk-Kulu | Tytuł oryginalny | Ысык-Көлдүн кызгалдактары [Алые маки Иссык-Куля] | Reżyseria | Bołotbek Szamszyjew | Zdjęcia | Wiktor Osiennikow | Scenariusz | Wasilij Sokoł, Jurij Sokoł, Aszym Dżakypbekow | Obsada | Sujmenkuł Czokmorow, Boris Chimiczow, Sowetbek Dżumadyłow, Ajturgan Temirowa, Amina Omurzakowa, Aliman Dżangorozowa, Gunta Virkava, Ełubaj Omurzakow, Arstanbek Irsalijew, Abdy Ibraimow, Achmed Szamijew, Marklen Ibrajew, Baky Omurkułow, Bakirdin Alijew, Czorobek Dumanajew | Muzyka | Michaił Marutajew | Rok produkcji | 1972 | Kraj produkcji | ZSRR | Czas trwania | 94 min | Gatunek | dramat, western | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Po premierze swego pełnometrażowego debiutu, czyli opartego na powieści Kazacha Muchtara Auezowa „ Wystrzału na przełęczy Karasz” (1968), kirgiski reżyser Bołotbek Tolenowicz Szamszyjew (1941-2019) zyskał popularność nie tylko w radzieckich republikach środkowoazjatyckich, ale i w całym kraju. To zapewne skłoniło go do tego, aby w swoim drugim filmie ponownie sięgnąć po kino gatunkowe – w tym konkretnym przypadku western. Pomysł ten spodobał się zresztą także szefostwu „Kirgizfilmu”, które mogło po cichu liczyć na powtórzenie sukcesu poprzedniego dzieła Szamszyjewa, co przy dystrybucji obrazu w całym Związku Radzieckim przyniosłoby peryferyjnej wytwórni całkiem spory dochód. Biorąc pod uwagę, że w tamtym czasie kinematografiści z Frunze (dzisiejszego Biszkeku) produkowali jeden, niekiedy dwa filmy rocznie – oznaczało to przeżycie dla co najmniej kilkudziesięciu zatrudnionych na planie (i wokół niego) osób. I choć Bołotbek Tolenowicz postanowił ponownie nakręcić eastern (czyli komunistyczną odmianę westernu), tym razem podjął się adaptacji dzieła pisarza spoza Azji Środkowej, aczkolwiek akcja powieści rozgrywała się w Kirgizji. Tym autorem był Aleksandr Sytin (1894-1974) – człowiek o niezwykle zagmatwanej i dramatycznej biografii. Brał udział w pierwszej wojnie światowej, a po wybuchu rewolucji znalazł się najpierw w szeregach Gwardii, a następnie Armii Czerwonej. Tworzyć zaczął w połowie lat 20. ubiegłego wieku, jednocześnie podróżując po najdalszych zakątkach Kraju Rad. W 1930 roku moskiewskie czasopismo „Młoda Gwardia” („Молодая гвардия”) opublikowało jego nowelę „Przemytnicy Tien-szanu” – i to ona właśnie cztery dekady później stanie się podstawą drugiego pełnometrażowego obrazu Szamszyjewa. Niestety, w tym samym roku Sytin został aresztowany przez NWKD i zesłany na Sołowki. Miał tam spędzić pięć lat, ale wypuszczono go po trzech. Wyszedł z łagru, lecz z zakazem osiedlania się w Moskwie czy jakimkolwiek innych dużym mieście rosyjskim. Nie mając innej możliwości, zamieszkał w gruzińskim Zugdidi i podjął pracę w miejscowej fabryce, gdzie był szklarzem, budowniczym kotłów, malarzem. Dopiero w 1957 roku doczekał się sądowej rehabilitacji, ale mimo to utrudniano mu zapisanie się do Związku Pisarzy ZSRR (przynależność do niego wiązała się ze znaczącymi w tamtym czasie profitami). Batalia zakończyła się polubownie sześć lat później – władzę poszły na ugodę wobec Sytina polegającą na wyrażeniu zgody na przyjęcie go do… Związku Pisarzy Gruzji. To z kolei otworzyło drogę do ekranizacji „Przemytnicy Tien-szanu”. Nakręcony przez Szamszyjewa obraz, który otrzymał poetycki tytuł „Szkarłatne maki Issyk-Kulu”, okazał się zresztą po dziś dzień jedyną filmową adaptacją prozy Aleksandra Sytina, który zmarł dwa lata po jego premierze. Po raz pierwszy zaprezentowano go na V Wszechzwiązkowym Festiwalu Filmowym w Tbilisi jesienią 1972 roku, gdzie doceniono przede wszystkim główną rolę męską Sujmenkuła Czokmorowa oraz drugoplanową żeńską Ajturgan Temirowej. Rok później eastern Bołotbeka Tolenowicza zdobył nagrodę specjalną na – co jednak wydaje się nieco dziwne – Międzynarodowym Festiwalu Filmów o Prawach Człowieka w Strasburgu (chyba że jury pod uwagę wzięło perypetie życiowe Sytina). Do kin „Szkarłatne maki…” trafiły natomiast w połowie kwietnia 1973 roku i do końca roku przyciągnęły ponad 11 milionów widzów. Jak na film pochodzący z Kirgizji, to był doskonały wynik. Akcja rozgrywa się w latach 20. ubiegłego wieku, czyli w czasach funkcjonowania Kirgiskiej Autonomicznej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (1926-1936). Władza sowiecka montowana jest tam już od dobrych kilku lat, idzie to jednak bardzo opornie. Wielu rdzennych mieszkańców, przez władze nierzadko nazywanych Karakirgizami, wciąż bowiem pozostaje wierna klanowemu podziałowi społecznemu i wierze muzułmańskiej, odrzucając komunistyczny ateizm i podporządkowanie komisarzom przysłanym z Moskwy bądź przez nią nominowanym. Ale są i tacy, którzy właśnie w nowym ustroju porewolucyjnej Rosji widzą szansę dla swojej biednej ojczyzny. Jednym z nich jest Karabałta (w tej właśnie roli po raz kolejny wyróżnił się Sujmenkuł Czokmorow, wcześniej grający zarówno w „ Wystrzale na przełęczy Karasz”, jak i „ Dżamili”, opartej na prozie Czingiza Ajtmatowa). To człowiek z bogatą przeszłością. W czasach carskich został za zabójstwo zesłany na Sybir, skąd uciekł, a następnie ukrywał się na kazacchskim stepie. Podczas największego antyrosyjskiego powstania, jakie wybuchło w Azji Środkowej w 1916 roku, stracił całą rodzinę (matkę, żonę, dzieci), sam – jak wielu jemu podobnych – musiał ukryć się w Chinach. W rodzinne strony Karabałta powrócił już po nastaniu władzy radzieckiej. Jak mało kto zna górskie przełęcze, legalne i nielegalne szlaki prowadzące czy to do Kazachstanu, czy Chin. Nic więc dziwnego, że zostaje zwiadowcą, samotnym wilkiem strzegącym pogranicza. Formalnie podlega rosyjskiemu komendantowi strażnicy Kondratijowi Kokoriewowi (znany z dramatu wojennego „ Szli żołnierze” Boris Chimiczow), który przybył w góry Tien-szanu ze swoją piękną żoną Olgą (wcieliła się w nią łotewska aktorka Gunta Virkava), ale faktycznie działa na własną rękę, czym niejednokrotnie przysparza kłopotów i sobie, i swemu nominalnemu przełożonemu. Karabałta ma jednak do wyrównania stare rachunki z przywódcą bandy przemytników Bajzakiem (któremu twarzy użyczył Sowetbek Dżumadyłow – „ Żegnaj, Gulsary!”, „ Żurawie przyleciały wcześnie”). Podejrzewa go o przemyt opium, które składowane jest w dobrze strzeżonym magazynie w którejś z górskich jaskiń. Dopóki jednak nie uda się złapać Bajzaka na gorącym uczynku, dopóty będzie cieszył się wolnością i uchodził za przykładnego obywatela, cieszącego się wsparciem miejscowej starszyzny. Mamy więc, jak w klasycznym westernie, dwie strony konfliktu: bandę bezideowych przemytników i samotnego stróża prawa, który chcąc wymierzyć sprawiedliwość, nierzadko przekracza dopuszczalne granicy (w znaczeniu symbolicznym i dosłownym). Ale jest jeszcze trzecia strona: to kirgiska starszyzna reprezentowana przez Kałmata (Ełubaj Omurzakow), który z oczywistych względów woli trzymać się z daleka od komunistów, ale nie chce mieć też zbyt wiele wspólnego z Bajzakiem. Takie postępowanie ojca nie do końca podoba się jego synowi Atajowi (zagrał go Arstanbek Irsalijew, w przyszłości baletmistrz Teatru Opery i Baletu we Frunze), rozdartemu między tradycją i powinnością wobec przodków a wizją nowoczesnej sowieckiej Kirgizji. W tle zaś pojawiają się przepiękne górskie krajobrazy i malowniczo położone tytułowe jezioro Issyk-Kul ze smakiem sfotografowane przez debiutującego w filmie fabularnym operatora Wiktora Osiennikowa. Wartością dodatkową, której przecenić się nie da, jest ścieżka dźwiękowa, którą obok współczesnych kompozycji Michaiła Marutajewa („ Echo miłości”) współtworzą utwory ludowe, w tym przepiękna pieśń miłosno-żałobna śpiewana przez Karabałtę. „Szkarłatne maki Issyk-Kulu” to w wielu momentach zaskakująco poetycka opowieść rodem z Dzikiego Wschodu, z bohaterem, którego można wprawdzie uznać za kirgiską wersję Człowieka bez Imienia, ale który mimo wszystko wymyka się schematowi tak dobrze znanemu ze spaghetti-westernów Sergia Leonego. Po nakręceniu dwóch cieszących się niemałą popularnością w całym ZwiązkuRadzieckim easternów Bołotbek Szamszyjew całkowicie zmienił kurs; odkrył dla siebie – na nowo, bo przecież musimy pamiętać o jego jedynej roli aktorskiej w „ Znoju” (1962) – twórczość Czingiza Ajtmatowa, czemu dał wyraz w ciągu kolejnych kilkunastu lat przenosząc na ekran cztery dzieła mistrza: „ Echo miłości” (1974), „ Biały statek” (1975), „ Żurawie przyleciały wcześnie” (1979) oraz „ Wejście na Fudżi” (1988).
|