Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

James Bond: Ranking filmów z Jamesem Bondem

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 »
12. Operacja Piorun
(Thunderball, 1965, reż. Terence Young)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Operacja Piorun” jest filmem ważnym dla cyklu z kilku powodów, ale nie wszystko należy położyć po stronie pozytywów – stąd chyba pozycja pośrodku naszego rankingu. To jeden z ostatnich filmów mocno opierających się na książce Fleminga (potem jeszcze wierne będzie tylko „W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości”), ale stawiający coraz bardziej na widowiskowość. Pod tym względem jest bez zarzutu – obszerna sekwencja podwodnej bitwy między armią Largo i siłami CIA (do dziś robiąca wrażenie), tornister rakietowy, lądowanie na podwodnym pasie, ucieczkę dziobowej części jachtu Emilio Largo, bitwa morską – wszystkie te sceny zapewniły „Thunderball” jak najbardziej zasłużonego Oscara za efekty wizualne. Nie można jednak nie zauważyć, że owa widowiskowość przysłania scenariusz, który był do tej pory istotnym elementem filmów. Po raz pierwszy więc film o Bondzie odchodzi od kina szpiegowskiego w kierunku czystego kina akcji. Być może też z tego powodu rola Seana Connery′ego jest jedną ze słabszych w cyklu – Szkot jest w kwiecie wieku (35 lat), w pełni formy fizycznej, ale w tym filmie chyba najmniej przykłada się do roli, najbardziej odklepuje swe kwestie. Chyba był już zmęczony – ale wracał jeszcze dwukrotnie (i raz nieoficjalnie). Tak czy inaczej – „Thunderball” okazał się tak dużym sukcesem kasowym, że można stwierdzić, że w dużej mierze to ten film zagwarantował cyklowie kolejny dekady popularności. Po „Thunderball” „Bondy” nie były tylko filmami – były już zjawiskiem.
Konrad Wągrowski
11. Tylko dla twoich oczu
(For Your Eyes Only, 1981, reż. John Glen)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Tylko dla twoich oczu” miało sprowadzić Jamesa Bonda na Ziemię. Dosłownie. Po „Moonrakerze”, w którym scenarzyści, chcąc rywalizować z „Gwiezdnymi wojnami”, wysłali agenta 007 w kosmos, potrzebny był powrót do bardziej klasycznej fabuły. Powiedzmy sobie szczerze, Bond lewitujący w kosmosie i uprawiający seks w stanie nieważkości nie wzbudził ani entuzjazmu widzów, ani tym bardziej krytyków (mimo niekwestionowanego sukcesu finansowego). Sięgnięto więc po stare wzorce – konwencjonalną, zimnowojenną opowieść dla której inspiracją były dwa opowiadania Iana Fleminga. To był dobry pomysł – początek lat 80. to przecież nasilenie napięcia międzynarodowego, więc fabuła ponownie stawiająca na rywalizację wschód-zachód bardzo dobrze tu pasowała. Historia jest przemyślana, ma swoje bardzo dobre momenty – pościg citroenem, „zawody” biathlonowe, dobry humor i dystans Rogera Moorela, ale bez popadania w autoparodię. Są oczywiście minusy – Roger Moore przekroczył właśnie pięćdziesiątkę i to niestety widać, niespecjalnie też sprawdza się pomysł ostatecznego rozwiązania problemu Blofelda w przedczołówkowej sekwencji. Rzecz w tym, by te minusy nie przysłoniły nam plusów, bo film sprawia dużą przyjemność, a dodatkową ozdobą będzie przepiękna, choć nieco zimna, Carole Bouquet w roli Meliny Havelock, jednej z tych aktywniejszych dziewczyn Bonda (ech, gdy na końcu wygłasza słowa, będące tytułem filmu, męska wyobraźnia szaleje…).
Konrad Wągrowski
10. GoldenEye
(GoldenEye, 1995, reż. Martin Campbell)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Brytyjski wyrzut sumienia w bondowskiej oprawie. Sean „Swinja” Bean jako kozacki mściciel, były agent 006, który postanawia cofnąć cywilizacyjnie Anglię przy pomocy tajnej radzieckiej broni GoldenEye, a przy okazji – opróżnić konta londyńskich banków. A wszystko w imię zemsty za wydanie przez Brytyjczyków kozackich kolaborantów Józefowi Stalinowi po zakończeniu drugiej wojny światowej. Aż strach pomyśleć, jak Polak mógłby odwdzięczyć się Anglikom. Zresztą mamy w tej części Bonda i polski wątek. Jego dziewczynę zagrała mieszkająca w Szwecji białostoczanka Izabella Scorupco, bardziej znana wówczas jako modelka, która po sukcesie wizerunkowym, jaki przyszedł wraz z Bondem, trafiła na okładki polskich gazet i na plan „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana, również w roli dziewczyny, tylko że naszego lokalnego Bonda – Jana Skrzetuskiego. W „GoldenEye” po raz pierwszy w agenta Jej Królewskiej Mości wcielił się Pierce Brosnan. Poradził sobie z tą rolą całkiem nieźle – nadał Bondowi nieco więcej nonszalancji i łobuzerskiego sposobu bycia, oczywiście skrojonego pod garnitur angielskiego dżentelmena. Oprócz tego w roli M obsadzono kobietę – Judie Dench, która studzi mizoginizm Bonda. Bo świat po ostatniej części przygód 007 („Licencja na zabijanie” z 1989 roku) przeszedł transformację, i to nie tylko ustrojową. Wojny prowadzi się przy pomocy klawiatury komputera, a na radzieckim truchle wyrośli potężniejsi niż KGB przeciwnicy. Wątek rosyjski jest zdecydowanie najciekawszą stroną filmu, a w szczególności niezapomniany rajd czołgiem po ulicach Sankt-Petersburga i biorąca sprawy w swoje uda Famke Janssen – wypadającą znacznie lepiej niż dziewczyna Bonda. A o tytułowej piosence Tiny Turner to już chyba nie trzeba nikomu przypominać.
Krystian Fred
9. Diamenty są wieczne
(Diamonds Are Forever, 1971, reż. Guy Hamilton)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Diamenty są wieczne” miały ratować serię bo wpadce z „W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości”, które nie przyniosły spodziewanych zysków (co oczywiście nie znaczy, że przyniosły straty – to się nie zdarzyło do tej pory żadnemu Bondowi). George Lazenby nie przekonał do siebie widzów, powrócono więc do Seana Connery′ego, któremu zaproponowano rekordową gażę. Zrezygnowano również z poważniejszego, mrocznego tonu poprzedniego filmu i znów postawiono na lekkość i zabawę. Choć Bond znów ściga Blofelda (któremu, notabene, magicznie odrosły włosy – taki efekt ciągłej wymiany aktorów w tej roli), to nie tu ani słowa o zemście za śmierć żony czy jakichś zadawnionych porachunkach. Jest natomiast barwne Vegas, pościg na księżycowym łaziku, luz i dystans Connery′ego (po którym widać już latka, niestety) i ubarwienie sensacyjno-złodziejskiej fabuły pierwowzoru Iana Fleminga wątkami fantastycznonaukowymi. W sumie bardzo dobra zabawa, choć nie wnosząca do cyklu niczego nowego. Ale przecież nie zawsze musi.
Konrad Wągrowski
8. Żyj i pozwól umrzeć
(Live and Let Die, 1973, reż. Guy Hamilton)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Żyj i pozwól umrzeć” to pierwszy film w serii z Rogerem Moorem w roli głównej. Po rozwiązaniu kontraktu z Seanem Connerym producenci zaczęli poszukiwania nowego aktora. Ich uwagę przyciągnął Moore, znany wówczas dzięki występom w popularnym serialu „Święty”. Akcje aktora stały na tyle dobrze, że studio prędko zaakceptowało jego kandydaturę. Moore nie starał się naśladować Connery′ego. Stworzył własną interpretację Bonda bez oglądania się na dokonania poprzednika. „Żyj i pozwól umrzeć” stało się początkiem jego dwunastoletniej przygody z serią o przygodach agenta 007. Film był udaną próbą odświeżenia wizerunku Bonda. Na początku lat ′70 prężnie rozwijało się kino blaxpolitation, więc producenci zdecydowali, aby wpleść w fabułę elementy kultury afroamerykańskiej: Bond walczy na Jamajce z kultem voodoo; odwiedza Nowy Orlean. W filmie nie brakuje spektakularnych pościgów, pięknych kobiet i groźnych przeciwników- wszystkiego, co sprawia, że filmy z Bondem cieszą się taką popularnością.
Łukasz Gręda
7. Żyje się tylko dwa razy
(You Only Live Twice, 1967, reż. Lewis Gilbert)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Lata 60. XX wieku to czas, kiedy kino japońskie święciło światowe triumfy. Zachodnia cywilizacja zaczęła właśnie wtedy przeżywać fascynację z jednej strony Akirą Kurosawą i Masakim Kobayashim, z drugiej – Godzillą i innymi potworami stworzonymi w wytwórni Tōhō. Trudno się więc dziwić, że producenci filmów o agencie 007 zdecydowali się zdyskontować tę orientalną modę i wysłali Bonda do Kraju Kwitnącej Wiśni. „Żyje się tylko dwa razy” było pierwszym spotkaniem brytyjskiego reżysera Lewisa Gilberta z serią; wrócił do niej po dziesięciu latach przerwy, aby podpisać swoim nazwiskiem jeszcze dwa obrazy z Rogerem Moore’em. Tym razem czołowy agent Jej Królewskiej Mości stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, kto uprowadził w przestrzeni kosmicznej – i dokąd – amerykański statek. Rosjanie? Tak się wydaje na pierwszy rzut oka. Ale wywiad brytyjski ma co do tego poważne wątpliwości, tym bardziej że ślady wiodą do Japonii. Bond musi się bardzo spieszyć, ponieważ kolejny przypadek kosmicznego kidnaperstwa może doprowadzić do wojny światowej. Większość akcji rozgrywa się w Azji; fabuła ma też zasadniczy walor edukacyjny – przybliża Amerykanom i Europejczykom japońską kulturę, tradycje i obyczaje. „Żyje się tylko dwa razy” nakręcono z ogromnym rozmachem; sporą część budżetu przeznaczonego na scenografię pochłonęło stworzenie podziemnej bazy terrorystów, którą umieszczono w wygasłym wulkanie. Po raz kolejny głównym adwersarzem agenta 007 został Blofeld, tym razem pokazany w całej okazałości, z „ozdobionymi” okropnymi bliznami twarzą. Zagrał go Donald Pleasance, który wyglądałby odpowiednio upiornie nawet bez charakteryzacji. W trakcie zdjęć Connery oficjalnie oznajmił, że tym filmem żegna się z postacią Bonda. Jak wiemy, nie na zawsze – wrócił do niej bowiem jeszcze dwukrotnie, pierwszy raz cztery lata później, po nieudanym eksperymencie z George’em Lazenbym.
Sebastian Chosiński
« 1 2 3 4 »

Komentarze

« 1 3 4 5
02 XI 2012   15:29:00

bzdura, Metallica skończyła się na "Kill'em all", wszyscy o tym wiedzą!

« 1 3 4 5

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Śmierć i dziewczyny
— Łukasz Gręda

Klub Mao
— Łukasz Gręda

Słabość chwilowa
— Łukasz Gręda

James Bond w Esensji
— Esensja

Tegoż twórcy

Na filmowym szlaku: Indianin z Waszyngtonu
— Adam Lewandowski

Esensja ogląda: Lipiec 2017
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Anna Nieznaj, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Esensja ogląda: Czerwiec 2017 (5)
— Sebastian Chosiński, Kamil Witek

Esensja ogląda: Wrzesień 2013 (1)
— Sebastian Chosiński, Alicja Kuciel, Jarosław Loretz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Sierpień 2013 (1)
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Jarosław Loretz, Joanna Pienio, Małgorzata Steciak

WuWuZela, czyli turystyka nekrofobiczna
— Michał Kubalski

Fantasy na koturnach
— Agnieszka Szady

Co nam w kinie gra: Furia, Dobre serce i Zakazane owoce
— Esensja

Historia na kołach się toczy
— Jarosław Loretz

Krótka przyszłość
— Kamil Witek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.