Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andriej Maliukow
‹Mecz›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMecz
Tytuł oryginalnyМатч
ReżyseriaAndriej Maliukow
ZdjęciaSiergiej Michałczuk
Scenariusz
ObsadaSiergiej Bezrukow, Jelizawieta Bojarska, Dirk Martens, Jekatierina Klimowa, Stanisław Bokłan, Nikita Tiezin, Karen Badałow, Aleksander Kobzar, Siergiej Romanowicz
MuzykaIwan Burlajew
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiRosja, Ukraina
Czas trwania127 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Euro 1942 na Ukrainie
[Andriej Maliukow „Mecz” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Sebastian Chosiński

East Side Story: Euro 1942 na Ukrainie
[Andriej Maliukow „Mecz” - recenzja]

Akcja obrazu Maliukowa rozpoczyna się w przeddzień hitlerowskiego ataku na Związek Radziecki. Na przygotowywanym właśnie do uroczystego otwarcia, które ma nastąpić 22 czerwca 1941 roku, stadionie imienia Nikity Chruszczowa (przed wojną był on pierwszym sekretarzem partii komunistycznej na Ukrainie, a więc de facto władcą Kijowa) rozgrywany jest mecz dwóch odwiecznych lokalnych rywali – Dynama i Lokomotiwu. W bramce pierwszej z drużyn stoi Nikołaj Raniewicz (to właśnie postać wzorowana na Trusewiczu), którego z trybun dopinguje ukochana, piękna Anna Szewcowa, na co dzień nauczycielka języka niemieckiego. Mecz jest niezwykle zacięty, a o ostatecznym wyniku i zwycięstwie „dynamowców” decyduje rzut karny niewykorzystany przez kapitana „kolejarzy” Szwecowa. Po spotkaniu między nim a Raniewiczem dochodzi do ostrej wymiany zdań, a potem nawet rękoczynów. Na szczęście konflikt łagodzi Anna, która następnie w klubowej przybudówce oddaje się po raz pierwszy Koli. To bardzo romantyczna scena miłosna, okraszona przez kobietę czytaniem na głos, gdy już jest po wszystkim, poezji niemieckiej. Ta miłosna schadzka zostaje przerwana o świcie nalotem bombowców. Uliczna „szczekaczka” informuje mieszkańców Kijowa, w tym Raniewicza i Szewcową, o hitlerowskim ataku. Nikołaj odprowadza Annę do domu, po czym pędzi na spotkanie do klubu. Tam wraz z trenerem zawodnicy zastanawiają się, co robić dalej. Część z nich nie ma wątpliwości – trzeba zgłosić się do wojska. Tych, którzy je mają, przekonuje argument, że przecież Dynamo to nie jest zwykła drużyna – jej piłkarze to w zasadzie milicjanci, funkcjonariusze NKWD. A oni nade wszystko nie mogą dekować się na tyłach.
W efekcie Kola wraz z najbliższymi przyjaciółmi trafia na pierwszą linię, gdzie zostaje ranny i po wzięciu do niewoli umieszczony w obozie jenieckim. Naziści w tym czasie zajmują Kijów. Część mieszkańców miasta wita ich z otwartymi ramionami, wśród nich jest burmistrz Paweł Barazij (jak można mniemać, wzorowany zarówno na Ohłobłynie, jak i Bahaziju). To właśnie do niego udaje się Szewcowa, dowiedziawszy się przez przypadek na kijowskiej ulicy, że jej ukochany żyje. Prosi o pomoc – przecież przed wojną Raniewicz był bohaterem całego miasta, a przynajmniej tej jego części, która kibicowała Dynamu. Barazij wyraża zgodę; namawia go do tego zresztą Szwecow (były kapitan Lokomotiwu), któremu marzy się stworzenie drużyny piłkarskiej złożonej z samych patriotów ukraińskich (czytaj: zwolenników kolaborującej z hitlerowcami Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów – OUN). Chętnie widziałby w niej również dawnych futbolistów Dynama. Wyciągnięty za druty Kola odmawia jednak Szwecowowi; wtedy ten mści się na dawnym rywalu z boiska wspominając, co jest zresztą zgodne z prawdą, że wolność zawdzięcza temu, iż jego ukochana przespała się z burmistrzem, a nawet zgodziła się zostać jego żoną. Raniewicz jest załamany – bo co z tego, że nie siedzi już w obozie jenieckim i nawet ma pracę, skoro stracił ukochaną (i to w takich okolicznościach). Próbuje sobie jednak jakoś poukładać życie, w czym wydatnie pomaga mu fakt, że właściciel piekarni, w której pracuje, otrzymał zgodę na stworzenie drużyny piłkarskiej – ma ona wystąpić w miejskich rozgrywkach. Dla mieszkańców okupowanego Kijowa to nie lada gratka, tym bardziej gdy okazuje się, że ich przedwojenni bohaterowie tłuką teraz bezlitośnie na murawie żołnierzy państw, którzy przyszli wraz z Niemcami. Co nie udało się na polach bitewnych. Kolejne zwycięstwa odnoszone przez drużynę Startu coraz bardziej irytują jednak hitlerowców, a zwłaszcza SS-mana Brinkmanna, który postanawia się zemścić.
Historia Startu i losów jego piłkarzy jest główną osią fabularną filmu. Jego twórcy nie chcieli jednak, aby ich obraz ograniczał się tylko do tematyki piłkarskiej; marzyło im się również stworzenie panoramy życia mieszkańców Kijowa pod okupacją niemiecką. O ile to pierwsze udało się całkiem przyzwoicie, na tym drugim polegli. Fragmenty, w których pokazano przeprowadzoną w Babim Jarze eksterminację pensjonariuszy zakładu dla umysłowo chorych (w ramach akcji T4) oraz Żydów wypadają niezbyt przekonująco na tle innych, tematycznie zbliżonych dzieł – chociażby „Korczaka” (1990) Andrzeja Wajdy, „Listy Schindlera” (1993) Stevena Spielberga czy niemiecko-białoruskich „Z piekła do piekła” (1996) Dmitrija Astrachana i „Babiego Jaru” (2003) Jeffa Kanewa. Nie przekonuje również wątek miłosny, dla zbudowania którego wprowadzono zresztą ponoć jedyną w całym obrazie postać fikcyjną – Annę Szewcową. Niepotrzebnie. Bo choć portret kobiety poświęcającej swoją cześć i cnotę dla ratowania ukochanego mężczyzny ma w sobie spory potencjał melodramatyczny, jest też piekielnie zużyty i naprawdę trudno, wymyślając taką historyjkę, dodać coś nowego, co wyda się widzowi jednocześnie atrakcyjne i świeże. Poza tym wątki pozasportowe, wyłączając miłosny, są niezbyt umiejętnie powiązane z głównym nurtem opowieści; sprawiają wrażenie sztucznie wtrąconych, głównie po to, by nadać obrazowi mniej rozrywkowy, nieco poważniejszy charakter. Wiele do życzenia pozostawiają także sceny meczów – pod tym względem dużo lepiej poradził sobie nie tylko John Huston w „Ucieczce do zwycięstwa”, ale nawet Janusz Zaorski w „Piłkarskim pokerze” (1989). Należy tylko mieć nadzieję, że rozgrywane na Ukrainie pojedynki futbolowe w ramach Euro 2012 będą mimo wszystko lepiej zrealizowane.
Główną rolę reżyser powierzył znakomitemu, jak zawsze zresztą, Siergiejowi Bezrukowowi („Wysocki. Dziękuję za życie”), a jego ukochanej Anny Szewcowej – Jelizawiecie Bojarskiej („Człowiek z bulwaru Kapucynek”). Burmistrza Pawła Barazija zagrał Stanisław Bokłan (aktor na Ukrainie bardzo ceniony, choć mało znany poza ojczyzną), piłkarza Andrieja Kowtuna – Nikita Tiezin („Pietia w drodze do Królestwa Niebieskiego”), natomiast jego siostrę Olgę – Jekatierina Klimowa („Jesteśmy z przyszłości”, „Antykiller D.K.: Miłość bez pamięci”). W Szwecowa wcielił się Aleksandr Kobzar (mający na koncie kilkadziesiąt ról w ukraińskich filmach i serialach telewizyjnych), z kolei Misza Swirski ma twarz Karena Badałowa („Dyrygent”). Na planie „Meczu” pojawił się także znany aktor niemiecki – Dirk Martens (jako Brinkmann), chętnie występujący ostatnimi laty w obrazach kręconych w Rosji, na Ukrainie i Białorusi; w ojczyźnie znany jest przede wszystkim z całej masy seriali sensacyjnych i kryminalnych. Nad scenariuszem pracowało w sumie aż czterech twórców, ale najważniejszym i mającym do powiedzenia najwięcej był Dmitrij Zwierkow („Ragin”); za zdjęcia odpowiadał ukraiński operator Siergiej Michalczuk („Mój przyrodni brat Frankenstein”, „Iluzja strachu”, „Dzieciom do lat 16…”), natomiast ścieżka dźwiękowa skomponowana została przez Iwana Burlajewa („Puszkin. Ostatni pojedynek”, „Jesteśmy z przyszłości”, „W grze”).
Postscriptum
Tekstem stanowiącym podwaliny mitu „meczu śmierci” był artykuł, który ukazał się w listopadzie 1958 roku w gazecie „Wieczorny Kijów”. Podpisali się pod nim Piotr Siewierow oraz Naum Chalemski. Kilka miesięcy później ci dwaj autorzy wydali książkę zatytułowaną tak samo, jak reportaż prasowy – „Ostatni pojedynek”. Czternaście lat później znany na Ukrainie dziennikarz sportowy Walentin Szczerbakow otrzymał zadanie napisania – z okazji trzydziestolecia wydarzeń – tekstu na temat Startu i tego, co stało się później z jego piłkarzami. Skontaktował się z żyjącymi wtedy jeszcze uczestnikami pamiętnego pojedynku i przy okazji dowiedział się również co nieco na temat tragicznego końca Trusewicza i jego towarzyszy. Przez lata nie mógł jednak tej wersji upubliczniać. Zrobił to dopiero w 2006 roku. Zdaniem Szczerbakowa prawda wyglądała tak: Część byłych „dynamowców” była zatrudniona jako kierowcy ciężarówek w Zakładzie Piekarskim numer 1. Zajmowali się głównie rozwożeniem towaru po Kijowie. Pewnego dnia do władz niemieckich dotarła informacja, że ktoś z fabryki kradnie mąkę, masło, jajka i inne produkty spożywcze, które następnie sprzedaje na „czarnym rynku”. By sprawę wyjaśnić, aresztowano kilkunastu pracowników, wśród których znaleźli się również piłkarze (los chciał, że stało się to krótko po meczach z Flakelfem). W czasie przesłuchań w Gestapo odkryto, że jeden z futbolistów, Michaił Korotkych, był przed wojną przez jakiś czas funkcjonariuszem NKWD (co było zgodne z prawdą). Poddano go torturom, w trakcie których zmarł na atak serca; pozostali zostali wysłani do obozu koncentracyjnego pod Kijowem, gdzie budowali drogę. Za drutami często dochodziło między więźniami do konfliktów na tle etnicznym, głównie między Ukraińcami a Gruzinami. Po jednej z kolejnych kłótni komendant obozu, ponoć całkiem przyzwoity człowiek (co zaznaczał rozmówca Szczerbakowa), zażądał, aby inspiratorzy bójki sami się zgłosili, w przeciwnym wypadku będzie zmuszony co piątego więźnia rozstrzelać. Tak też się stało. Wśród skazanych na śmierć i zabitych 24 lutego 1943 roku w Babim Jarze znaleźli się trzej piłkarze Dynama, uczestnicy „meczu śmierci”: Mykoła Trusewicz, Iwan Kuzmienko oraz Ołeksij Klimienko. Czy tak było w rzeczywistości?… W pewnym sensie tę wersję poparła prokuratura w Hamburgu, która przez ćwierć wieku zajmowała się sprawą i ostatecznie nie doszukała się związku między meczem a rozstrzelaniem piłkarzy.
koniec
« 1 2
13 maja 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Gdy miłość szczęścia nie daje…
Sebastian Chosiński

1 V 2024

W trzecim odcinku tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bensiona Kimiagarowa doszło do fabularnego przesilenia. Wszystko, co mogło posypać się na budowie kanału – to się posypało. W czwartej odsłonie opowieści bohaterowie starają się więc przede wszystkim poskładać w jedno to, co jeszcze nadaje się do naprawienia – reputację, związek, plan do wykonania.

więcej »

Fallout: Odc. 5. Szczerość nie zawsze popłaca
Marcin Mroziuk

29 IV 2024

Brak Maximusa w poprzednim odcinku zostaje nam w znacznym stopniu zrekompensowany, bo teraz możemy obserwować jego perypetie z naprawdę dużym zainteresowaniem. Z kolei sporo do myślenia dają kolejne odkrycia, których Norm dokonuje w Kryptach 32 i 33.

więcej »

East Side Story: Ucz się (nieistniejących) języków!
Sebastian Chosiński

28 IV 2024

W czasie eksterminacji Żydów w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się niezwykłe epizody, dzięki którym ludzie przeznaczeni na śmierć przeżywali. Czasami decydował o tym zwykły przypadek, niekiedy świadoma pomoc innych, to znów spryt i inteligencja ofiary. W przypadku „Poufnych lekcji perskiego” mamy do czynienia z każdym z tych elementów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserem filmu jest pochodzący z Ukrainy Żyd Wadim Perelman.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.