Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Aleksiej Bałabanow
‹Też chcę›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTeż chcę
Tytuł oryginalnyЯ тоже хочу
ReżyseriaAleksiej Bałabanow
ZdjęciaAleksandr Simonow
Scenariusz
ObsadaOleg Garkusza, Aleksandr Mosin, Jurij Matwiejew, Alisa Szytikowa, Piotr Bałabanow, Aleksiej Bałabanow, Siergiej Paniuszkin, Conor O'Neill, Charlie E. Schmidt
MuzykaLeonid Fiodorow
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania89 min
Gatunekdramat, fantasy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Anty-Stalker XXI wieku
[Aleksiej Bałabanow „Też chcę” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jeśli przeczytacie wypowiedź Siergieja Sieljanowa, producenta najnowszego filmu Aleksieja Bałabanowa, w której przyrównuje on „Też chcę” do „Wyspy” – nie wierzcie mu! Biorąc pod uwagę fabułę obrazu i cel, jaki scenarzysta postawił przed głównymi bohaterami, natychmiast przychodzi na myśl nie dzieło Pawła Łungina, ale „Stalker” Andrieja Tarkowskiego. Z poprawką na to, że jest to „Stalker” odczytany przez reżysera więcej niż ekscentrycznego, któremu nieobcy jest filmowy postmodernizm.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Anty-Stalker XXI wieku
[Aleksiej Bałabanow „Też chcę” - recenzja]

Jeśli przeczytacie wypowiedź Siergieja Sieljanowa, producenta najnowszego filmu Aleksieja Bałabanowa, w której przyrównuje on „Też chcę” do „Wyspy” – nie wierzcie mu! Biorąc pod uwagę fabułę obrazu i cel, jaki scenarzysta postawił przed głównymi bohaterami, natychmiast przychodzi na myśl nie dzieło Pawła Łungina, ale „Stalker” Andrieja Tarkowskiego. Z poprawką na to, że jest to „Stalker” odczytany przez reżysera więcej niż ekscentrycznego, któremu nieobcy jest filmowy postmodernizm.

Aleksiej Bałabanow
‹Też chcę›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTeż chcę
Tytuł oryginalnyЯ тоже хочу
ReżyseriaAleksiej Bałabanow
ZdjęciaAleksandr Simonow
Scenariusz
ObsadaOleg Garkusza, Aleksandr Mosin, Jurij Matwiejew, Alisa Szytikowa, Piotr Bałabanow, Aleksiej Bałabanow, Siergiej Paniuszkin, Conor O'Neill, Charlie E. Schmidt
MuzykaLeonid Fiodorow
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania89 min
Gatunekdramat, fantasy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Aleksiej Oktiabrinowicz Bałabanow (rocznik 1959) należy do wąskiego grona najwybitniejszych współczesnych reżyserów filmowych w Rosji. Nie wszyscy jednak padają przed nim na kolana czy też wymieniają jego nazwisko na charakterystycznym wydechu. Bywa, że jest odsądzany od czci i wiary. Że zarzuca mu się bezrefleksyjne naśladowanie – a może raczej przenoszenie na grunt rosyjski – wzorców amerykańskich, mających swoje źródła w dokonaniach wczesnych Quentina Tarantino i Guya Ritchiego. Często krytykuje się go za epatowanie brutalnością i skrajny naturalizm. Z drugiej strony te same cechy jego twórczości bywają wymieniane jako podstawowe atuty stylu Bałabanowa. Jak widać, jest przede wszystkim kwestią gustu, do którego obozu – przeciwników czy apologetów – reżysera zostaniemy zaliczeni. W „Esensji” od kilku lat przyglądamy się bardzo dokładnie kolejnym jego produkcjom – pisaliśmy o wzbudzającym olbrzymie kontrowersje „Ładunku 200” (2007), nie mniej szokującej, opartej na młodzieńczej prozie Michaiła Bułhakowa, „Morfinie” (2008) oraz oskarżanym o nihilizm „Palaczu” (2010), który okazał się jednocześnie ostatnim obrazem jednego z ulubionych aktorów niezawodowych Aleksieja Oktiabrinowicza, pochodzącego z Jakucji Michaiła Skriabina. Całkiem prawdopodobne, że gdyby nie jego przedwczesna śmierć (w maju ubiegłego roku), zagrałby on także, obok kilku innych stałych bywalców, w najnowszym, czternastym filmie Bałabanowa – „Też chcę”.
Bałabanow należy do reżyserów, którzy nie lubią dopieszczać swoich filmów – wynika to nie tylko z pośpiechu, w jakim pracuje, ale głównie z tego, że z pewnej szorstkości i wszechobecnego minimalizmu uczynił swój znak rozpoznawczy. Dlatego „Też chcę”, jak wiele wcześniejszych produkcji Aleksieja Oktiabrinowicza, powstawało w tempie ekspresowym. Pierwszy okres zdjęciowy trwał od dwudziestego piątego lutego do końca marca 2012 roku – w tym czasie nakręcono plenery we wsi Jeśki nad rzeką Mołogą (w rejonie bieżeckim obwodu twerskiego) oraz w dawnej osadzie Zapogostje (współczesnej Szeksnie) w obwodzie wołogodskim; w ciągu kilku majowych dni dokręcono natomiast sceny rozgrywające się w Petersburgu. Następne trzy miesiące zajęła postprodukcja, którą ukończono w sierpniu. A już na początku września film został pokazany na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Nad Wisłą będą go mogli niebawem zobaczyć uczestnicy szóstej edycji „Sputnika nad Polską” (w sekcji konkursowej); Rosjanie na tę przyjemność poczekają jeszcze miesiąc – w ojczyźnie reżysera „Też chcę” będzie bowiem miało swoją premierę dopiero trzynastego grudnia.
Fabularnie „Też chcę” pod wieloma względami przypomina, luźno opartego na powieści Braci Strugackich „Piknik na skraju drogi”, „Stalkera” (1979). W obrazie Andrieja Tarkowskiego mieliśmy trzech głównych bohaterów – tytułowego Stalkera (przemytnika trudniącego się przeprowadzaniem ludzi do zakazanej Strefy), Pisarza i Profesora – którzy pragną dotrzeć do tajemniczej Komnaty. Po co? Jak wieść gminna niesie, spełnia ona bowiem najskrytsze marzenia. A kto nie chciałby doczekać momentu ziszczenia swoich pragnień? U Bałabanowa również mamy zagadkową Strefę, z tą różnicą, że zamiast Komnaty Aleksiej Oktiabrinowicz, będący również scenarzystą obrazu, powołał do życia… Dzwonnicę Szczęścia, stojącą gdzieś na bezdrożach pomiędzy Petersburgiem a Ugliczem. Wjazdu do zony strzegą żołnierze, ale w przeciwieństwie do Strefy Strugackich/Tarkowskiego, nie zabraniają oni nikomu wstępu. Jeśli ktoś chce narażać życie, udając się na obszar poddany silnej radiacji – jego sprawa. Żyjemy przecież w wolnym kraju. Czy jednak warto podejmować takie ryzyko? O miejscu tym wiadomo tyle, że choć nie nastąpił w nim żaden wybuch, wszyscy mieszkańcy położonej w okolicy wsi umarli; ci z kolei, którzy zdecydowali się wybrać na poszukiwania Dzwonnicy, nigdy nie powrócili. Może dlatego, że zostali „zabrani”. Pytanie tylko: dokąd? przez kogo? w jakim celu? Odpowiedzi na te pytania nie zna nikt, ale też nikt nie wątpi w to, że warto zostać „zabranym”. Że wiąże się to z całkowitą odmianą życia, z dotarciem do – być może – krainy wiecznej szczęśliwości. W każdym razie do świata, w którym może być tylko lepiej.
Charakterystyczni dla współczesnej Rosji są ludzie, którzy pragną dostać się do Dzwonnicy. Inicjatorem całej wyprawy jest Sańka, zwyczajny gangster, który niejedno ma już na sumieniu, dla którego zabić człowieka to tyle co splunąć. O Strefie usłyszał od ojca Rafaela, duchownego, przed którym dopiero co wyspowiadał się z odstrzelenia czterech innych bandziorów. W czasie wizyty w łaźni opowiada o tym tajemniczym miejscu ulicznemu grajkowi Siomie – ten zaś, posępny i od dawna wadzący się z życiem, postanawia skorzystać z zaproszenia Sańki. Bo co ma do stracenia? Gangster stawia tylko jeden warunek: Zanim opuszczą Petersburg, muszą jeszcze wyciągnąć ze szpitala jego przyjaciela, alkoholika Matwieja, którego żona oddała na przymusowe leczenie. Uwolniwszy go, jadą jeszcze po jego starego ojca, po drodze zaś dołącza do nich, łapiąca okazję, prostytutka Luba – dziewczyna po studiach filozoficznych, która została zmuszona do sprzedawania swego ciała, aby utrzymać siebie i chorą matkę. Nietrudno odnaleźć wspólny mianownik łączący wszystkich bohaterów tej niecodziennej podróży – to ludzie wykluczeni, wyrzuceni na margines społeczny, pielęgnujący jednak jeszcze w sobie marzenia o innym, wartościowszym życiu. Problem w tym, że sami nie potrafią go odmienić. Sańka nie umie zrezygnować z agresji i zabijania; Sioma nie zrobi kariery jako muzyk, bo śpiewając i grając na gitarze, piekielnie fałszuje; Matwiej nie potrafi, mimo leczenia, uwolnić się od uzależnienia od alkoholu, a Luba jako pani filozof nigdy nie zarobi tyle, by wystarczyło na godne życie dla dwóch osób. To prześladujący ich pech, a może po prostu życiowe nieudacznictwo pcha ich w kierunku drogi na skróty. Wszyscy pragną szczęścia, ale nie umieją ani o nie zadbać, ani powalczyć. Ubezwłasnowolnieni, liczą jedynie na to, że zostanie im ono po prostu dane.
O ile na płaszczyźnie fabularnej historia opowiedziana w „Też chcę” nawiązuje do „Stalkera”, o tyle w warstwie ideologicznej zdaje się być całkowitym zaprzeczeniem przesłania, jakie niesie ze sobą film Tarkowskiego. Widać to już po kreacji Strefy. U Tarkowskiego skrzy się ona soczystą zielenią, u Bałabanowa pokrywa ją śnieg. Wymarzona Dzwonnica Szczęścia okazuje się w rzeczywistości zrujnowaną, rozpadającą się w oczach przybudówką do starej cerkwi. Nie ma w niej tak naprawdę żadnej zagadki, zupełnie inaczej niż w Komnacie ze „Stalkera”. Niegdyś miejsce święte, zostało sprofanowane, opuszczone i zapomniane. Teraz przyciąga zaś jedynie nieudaczników (vide grajek Sioma czy też pojawiający się w końcowych sekwencjach reżyser filmowy) i wykolejeńców (bandzior, alkoholik i kurewka). Gdzie im do przeżywającego męki twórcze Pisarza i zastanawiającego się nad społecznymi i etycznymi konsekwencjami istnienia Strefy Profesora! Jakżeż inne są dyskusje prowadzone w drodze do celu przez bohaterów Bałabanowa w porównaniu z tymi, które toczą ze sobą postaci wykreowane przez Strugackich i Tarkowskiego. To oczywiście jak najbardziej świadomy zabieg Aleksieja Oktiabrinowicza, który chciał tym sposobem podkreślić, jak bardzo zmienił się świat (względnie: jak bardzo zmieniła się Rosja) w ciągu ostatnich trzech dekad (bo tyle w przybliżeniu minęło od chwili nakręcenia „Stalkera). Konstatacja, do której dochodzi twórca, a wraz z nim widz, nie nastraja optymizmem. Ale do tego jesteśmy przecież w filmach Bałabanowa przyzwyczajeni. „Też chcę” można odebrać zatem jako symboliczny portret współczesnych Rosjan – zagubionych, rozbitych, pozbawionych ideałów, które dawałyby im siłę i wiarę, nadzieję i miłość.
W głównych rolach Aleksiej Bałabanow obsadził, co stało się już u niego niemal tradycją, aktorów niezawodowych. W postać grajka Siomy wcielił się szołmen, wokalista i deklamator petersburskiej kapeli rockowej AukcYon Oleg Garkusza („Huśtawka”, „Ja”, „Suchodoły”), w bandytę Sańkę – Aleksandr Mosin, a w alkoholika Matwieja – Jurij Matwiejew (obaj znani już z „Palacza”). Dla dwudziestodwuletniej petersburżanki Alisy Szytikowej, czyli filmowej prostytutki Luby, był to debiut na ekranie; podobnie dla syna reżysera, Piotra Bałabanowa, który zagrał obdarzonego umiejętnością przepowiadania przyszłości nastolatka Pawła. Ciekawostką może być fakt, że jedną z ról drugoplanowych, notabene nacechowaną szczególną (auto)ironią, Aleksiej Oktiabrinowicz powierzył… sobie – zgodnie z wykonywaną profesją, wcielił się w reżysera filmowego. W ścieżce dźwiękowej wykorzystano przede wszystkim piosenki (w znacznie mniejszym stopniu muzykę ilustracyjną) Leonida Fiodorowa – przyjaciela Garkuszy z AukcYona – wybrane z dwóch płyt solowych artysty: „Anabena” (2001) oraz „Wiesna” (2012), na której znalazły się kompozycje do słów futurystycznego poety-„Oberiuty” Aleksandra Wwiedienskiego. Za zdjęcia odpowiada natomiast – od pięciu już lat stały współpracownik Bałabanowa – Aleksandr Simonow (także: „Kryj się!”), któremu i tym razem trudno byłoby cokolwiek zarzucić.
koniec
11 listopada 2012

Komentarze

05 VII 2013   18:52:06

Wspaniały film! Niedawno obejrzałem i jestem pod wielkim wrażeniem. A co do tego szczęścia, o które bohaterowie " nie umieją ani o nie zadbać, ani powalczyć", to może wcale nie tak, że są - jak sugeruje autor recenzji - nieudacznikami, ale że neoliberalna, brutalna rzeczywistość nie daje im szans. Tak by wynikało też z zestawienia "Ja też chcę" ze "Stalkerem" - świat się zdegenerował, a wraz z nim i człowiek. W dzisiejszym wybujałym indywidualizmie na tyle gonimy za własnym szczęściem, wydzierając się "ja chcę!"że zapominamy o innych i - tym samym - szczęście tracimy.
Warto też zwrócić uwagę, że epizod, w którym sam reżyser zagrał "reżysera", poniekąd był przeczuciem zbliżającej się śmierci...

27 I 2016   20:57:39

bdb recenzja

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Czy można mieć nadzieję w Piekle?
— Sebastian Chosiński

Wielkie bohaterstwo małych ludzi
— Sebastian Chosiński

Gdy rzeczywistość zastępuje fikcję
— Sebastian Chosiński

Dwie siostry i pamięć o matce
— Sebastian Chosiński

W poszukiwaniu straconego życia
— Sebastian Chosiński

Azerski „bękart wojny”
— Sebastian Chosiński

Za nieswoją ojczyznę
— Sebastian Chosiński

Od miłości do nienawiści
— Sebastian Chosiński

By państwo rosło w siłę, a obywatele czuli się bezpieczniej
— Sebastian Chosiński

Bandyta też chce być kochany
— Sebastian Chosiński

Tegoż twórcy

Klasyka kina radzieckiego: Ludzkie dramaty w nowofalowych rytmach
— Sebastian Chosiński

27 WFF: Dzień drugi
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Patrycja Rojek, Zuzanna Witulska

27 WFF: Dzień pierwszy
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Zuzanna Witulska

Jeśli Boga nie ma…
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.