East Side Story: Przez balkon do serca [Ermek Amanszajew, Gieorgij Szengelija „Światy równoległe” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Wiemy o tym doskonale – świetna, gwiazdorska obsada nie gwarantuje z góry sukcesu artystycznego. A i z komercyjnym bywa różnie. Mógł się o tym przekonać kazachski reżyser i producent Ermek Amanszajew, który – mimo zatrudnienia gwiazd kina rosyjskiego i kazachstańskiego – położył „Światy równoległe”, swój fabularny debiut, na całej długości. I nie pomógł nawet, w roli ratownika, dużo bardziej doświadczony Gieorgij Szengelija.
East Side Story: Przez balkon do serca [Ermek Amanszajew, Gieorgij Szengelija „Światy równoległe” - recenzja]Wiemy o tym doskonale – świetna, gwiazdorska obsada nie gwarantuje z góry sukcesu artystycznego. A i z komercyjnym bywa różnie. Mógł się o tym przekonać kazachski reżyser i producent Ermek Amanszajew, który – mimo zatrudnienia gwiazd kina rosyjskiego i kazachstańskiego – położył „Światy równoległe”, swój fabularny debiut, na całej długości. I nie pomógł nawet, w roli ratownika, dużo bardziej doświadczony Gieorgij Szengelija.
Ermek Amanszajew, Gieorgij Szengelija ‹Światy równoległe›EKSTRAKT: | 30% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Światy równoległe | Tytuł oryginalny | Параллельные миры | Reżyseria | Ermek Amanszajew, Gieorgij Szengelija | Zdjęcia | Artur Gimpiel | Scenariusz | Nariman Turiebajew, Ermek Amanszajew, Anatolij Szatskich, Natalia Jazowskich, Artur Gimpiel, Dmitrij Regan | Obsada | Aliona Babienko, Berik Ajtżanow, Jewgienij Styczkin, Bibigul Sujunszalina, Alija Terebarisowa, Arman Asionow, Siergiej Pogosian, Saule Rachmetowa, Alija Anuarbek, Farchad Abdraimow, Tolepbergen Bajsakałow, Bajkenżeu Belbajew, Erik Żołżaksynow, Aleksandra Morozowa, Rustem Simtikow, Lija Urazajewa | Muzyka | Aktoty Raimkułowa | Rok produkcji | 2013 | Kraj produkcji | Kazachstan, Rosja | Czas trwania | 86 min | Gatunek | komedia, melodramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Ciekawe jak długo Ermek Amanszajew dorastał do tej decyzj?. W każdym razie w roku, w którym obchodził swoje pięćdziesiąte urodziny (czyli w 2013), ten bardzo ceniony w Kazachstanie producent (odpowiadający między innymi za filmy sensacyjne „ Skok delfina” Eldora Urazbajewa, „ Wilczy ślad” Huata Ahmetowa, „ Zerwanie” Kanagata Mustafina oraz „ Likwidator” Akana Satajewa), od sześciu lat dyrektor wytwórni „Kazachfilm”, zdecydował się zadebiutować w roli reżysera. Szefowi odmówić nie można było, więc całe studio stanęło na głowie, aby prezent, który Amanszajew postanowił sam sobie wręczyć z okazji jubileuszu, wypadł jak najbardziej okazale. Do obsady ściągnięto nawet dwie wielkie gwiazdy z Rosji – jednej (kobiecie) podarowano rolę główną, drugiej (mężczyźnie) – drobniutki epizod, co jednak nie stanęło na przeszkodzie, aby z powodów czysto komercyjnych jej (jego) nazwisko umieścić w napisach początkowych na miejscu trzecim. Pomogło? Nic a nic. „Światy równoległe”, mimo kilku interesujących momentów, okazały się połączeniem komedii, która nie śmieszy, z melodramatem, który nie wzrusza. Ale gdy nad scenariuszem pracuje aż sześć osób, czy efekt może być inny? Jedyne, za co można pochwalić Ermeka Amanszajewa, to fakt, że nie przesadzał z budżetem. Choć pewnie, gdyby tylko zechciał, mógłby zapewnić swojej produkcji znacznie większą kasę. Postanowił jednak wydać na nią nie więcej niż półtora miliona dolarów (jakby z góry zakładał, że pieniądze te i tak zostaną wyrzucone w błoto). Film miał swoją premierę kinową w końcu września ubiegłego roku, a na DVD trafił już trzy miesiące później. Ale to nic dziwnego, obrazy dystrybuowane w Rosji bardzo szybko z dużych ekranów trafiają na nośniki umożliwiające ich oglądanie na ekranach małych. Akcja „Światów równoległych” rozgrywa się we współczesnych Ałmatach, które co prawda straciły już status stołeczny, ale wciąż pozostają centrum finansowym Kazachstanu. Tam mieszka i prowadzi swoją firmę On (imion ani nazwisk głównych bohaterów nie poznajemy); zajmuje się wystrojem wnętrz i musi radzić sobie z tym znakomicie, skoro otrzymuje bardzo poważne zlecenia w luksusowych apartamentowcach i pałacach. Ona prowadzi życie znacznie bardziej skromne – mieszka w bloku (na parterze, co jest dość istotne dla dalszego przebiegu akcji), a na życie zarabia szyjąc tradycyjne stroje ludowe. Zafascynowana jest Francją – jej kulturą i językiem, marzy o podróży do Paryża, ale na razie nie jest jej to dane. Bohaterowie po raz pierwszy spotykają się w salonie fryzjerskim. Ona, wychodząc, przez nieuwagę potrąca mężczyznę; jemu z rąk wypada telefon komórkowy. Ta chwila wystarczy, aby zapamiętał twarz kobiety i żeby wpadła mu ona w oko. Nie ma jednak w tej chwili czasu na gonienie jej i rozmowę, spieszy się bowiem na spotkanie z dziewczyną. Liazzat jest tak piękna i wyzwolona, że wielu panów mogłoby uznać znajomość z nią za spełnienie odwiecznych marzeń; ale cóż z tego, skoro w jej głowie goszczą jedynie myśli o pieniądzach, blasku i sławie. Owszem, On jest w stanie jej to zapewnić, lecz mimo wszystko od życia i związku z kobietą oczekuje czegoś więcej. Kiedy więc w restauracji pojawiają się jego starzy, dawno niewidziani znajomi, Baur i Aleksiej, zostawia narzeczoną i rusza z nimi w miasto, by powspominać dawne dobre czasy. Piją w różnych miejscach, także pod chmurką, do wieczora, aż w końcu przegania ich deszcz. Chronią się na balkonie parterowego mieszkania w jednym z bloków. Tak się składa, że jest to mieszkanie Jej, o czym przystojniak przekonuje się, gdy właścicielka wraca do domu. Przekonawszy się, że ma na balkonie nieproszonych gości, kobieta dzwoni po policję, Baur i Aleksiej profilaktycznie zbierają się do domu, ale On zostaje. Nie może przecież przegapić takiej okazji, skoro sam Los pchnął Ją w Jego ramiona. Przez większość filmu obserwujemy zmagania bohaterów ze sobą nawzajem. Po dłuższych dyskusjach i przekomarzaniu się kobieta bowiem w końcu wpuszcza mężczyznę do środka mieszkania. I o ile można uznać, że do tego momentu autorzy filmu starali się być jeszcze w miarę oryginalni, o tyle od tej chwili serwują widzom taki popis schematyzmu komedioworomantycznego, że jest to niezwykle bolesne zarówno dla oczu, jak i uszu (vide dialogi). Mamy więc wyżalanie się na temat nieudanego życia osobistego, wspomnienia z dalekiej przeszłości (kobieta wraca myślami aż do czasu dzieciństwa spędzonego na stepie), niespodziewane wizyty siostry i najlepszej przyjaciółki głównej bohaterki, które są ogromnie zaskoczone obecnością u Niej nieznanego im faceta. I tak dalej, i tak dalej. Są też oczywiście obowiązkowe elementy romantyczne, czyli palące się, porozkładane na podłodze salony świece, taneczne pląsy (w rytmie tanga) i powłóczyste spojrzenia. Jest też mimo wszystko odrobinę zaskakujące zakończenie. Dość powiedzieć, że Amanszajew oszczędził nam obowiązkowego w takich produkcjach happy endu, a sprawę przyszłości bohaterów pozostawił otwartą. Sami więc możemy na własne potrzeby dopisać sobie finał. Wcielić się, choć na chwilę, w postać przystojnego przedsiębiorcy i wybrać, kogo wolimy – seksowną Azjatkę czy piękną i uduchowioną w połowie Rosjankę. Kogo możemy podziwiać – i proszę nie doszukiwać się w tym słowie ironii – na ekranie? Główną rolę żeńską Ermek Amanszajew powierzył Rosjance Alionie Babienko, znanej przede wszystkim z „ Kierowcy dla Wiery” (2004) Pawła Czuchraja oraz „ Indi”, „ Swoich dzieci” (oba z 2007 roku) i „ Iluzji strachu” (2008) Ukraińca Aleksandra Kirienki; z kolei w zauroczonego nią Kazacha wcielił się od lat podbijający serca niewieście w kraju rządzonym przez Nursułtana Nazarbajewa – przystojny Berik Ajtżanow („ Powrót do Afganistanu”, „ Likwidator”, „ Odważny”). Starzy przyjaciele bogatego przedsiębiorcy, czyli Aleksiej i Baur, mają odpowiednio twarze Jewgienija Styczkina („ Puszkin. Ostatni pojedynek”, „ Sala numer 6”) oraz producenta filmowego Armana Asionowa („Powrót do Afganistanu”); jego piękną, choć pustą, dziewczynę gra natomiast Alija Terebarisowa („Odważny”), zaś ojca głównej bohaterki – ceniony w Azji Środkowej Erik Żołżaksynow („ Lavé”, „ Skok delfina”). Głównym scenarzystą, którego tekst poddawano później jednak wielu przeróbkom, był Nariman Turiebajew (rocznik 1970), absolwent Kazachstańskiej Narodowej Akademii Sztuk, autor – jako reżyser i scenarzysta – nagradzanych krótkometrażówek („Romantyczność”, 2000; „Antyromantyczność”, 2001) oraz mogących się podobać pełnometrażowych dramatów obyczajowych („Mali ludzie”, 2003; „Słoneczne dni”, 2011). Pracując nad „Światami równoległymi”, w zasadzie po raz pierwszy wkroczył na teren dotychczas mu obcy i sobie z tematem zwyczajnie nie poradził. Amanszajew zresztą również, dlatego, chcąc ratować film przed totalną katastrofą, poprosił o pomoc znacznie bardziej doświadczonego od siebie reżysera Gieorgija Szengeliję (Rosjanina o korzeniach gruzińskich). Do jakiego stopnia ingerował on w ostateczny kształt dzieła, nie wiemy, ale oceniając po ostatecznym efekcie, niewiele dało się już zrobić. Pozostałe elementy sztuki filmowej, jak zdjęcia autorstwa Rosjanina Artura Gimpiela („ Doktor Ragin”, „ Juleńka”, „ Rozmowa”) czy muzykę skomponowaną przez Kazaszkę Aktoty Raimkułową (serial „Astana – moja miłość”, melodramat „List do anioła”), uznać można co najwyżej za dobre rzemiosło, które w żaden sposób nie mogło uratować tonącej w nudzie i schematyzmie produkcji.
|
Myślę, że teraz wypada zawiesić cykl. Nie promowałbym rosyjskiej kultury w taki czas. Może warto się nad tym zastanowić?