„Chłopcy” Ilji Kazankowa to jedna z najbardziej utytułowanych ubiegłorocznych krótkometrażówek nakręconych w Rosji. Swoją drogą ciekawe, co jurorzy festiwalowi widzieli w tej nostalgiczno-ironicznej, w dużej części opartej na wątkach autobiograficznych opowieści o trzech młodych kursantach szkoły morskiej?
East Side Story: Pstro w głowie
[Ilja Kazankow „Chłopcy” - recenzja]
„Chłopcy” Ilji Kazankowa to jedna z najbardziej utytułowanych ubiegłorocznych krótkometrażówek nakręconych w Rosji. Swoją drogą ciekawe, co jurorzy festiwalowi widzieli w tej nostalgiczno-ironicznej, w dużej części opartej na wątkach autobiograficznych opowieści o trzech młodych kursantach szkoły morskiej?
Ilja Kazankow
‹Chłopcy›
EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Chłopcy |
Tytuł oryginalny | Мальчики |
Reżyseria | Ilja Kazankow |
Zdjęcia | Ilja Awerbach |
Scenariusz | Ilja Kazankow |
Obsada | Iwan Jefremow, Dmitrij Riepin, Aleksandr Bykowski, Kirył Waraksa, Karina Razumowska, Siergiej Własow, Iwan Krasko, Natalia Burmistrowa, Olga Gliwanowa |
Muzyka | Olesia Bierdnikowa |
Rok produkcji | 2012 |
Kraj produkcji | Rosja |
Czas trwania | 21 min |
Gatunek | melodramat, obyczajowy |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Ilja Andriejewicz Kazankow jest już po trzydziestce – urodził się w Leningradzie w 1980 roku – a nie zdążył jeszcze zaznaczyć mocniej swojej obecności w światku kinematograficznym Rosji. W pewnym stopniu jest to wina jego wcześniejszych wyborów życiowych, przed laty wcale bowiem nie marzył o kręceniu filmów, można by rzec, że – wręcz przeciwnie, marzyła mu się kariera wojskowa. Lata 1997-1999 spędził jako kursant petersburskiej Wyższej Inżynieryjnej Szkoły Marynarki Wojennej imienia Feliksa Dzierżyńskiego. Dopiero kilka lat po jej ukończeniu podjął studia na wydziale reżyserskim moskiewskiego Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), w którym opiekę nad nim sprawował Władimir Chotinienko. W tym czasie zrealizował trzy szkolne filmy krótkometrażowe: „Ranek” (2007), „Czapkę” (2008) oraz „Mamę” (2009); w tym ostatnim po raz pierwszy, ale nie ostatni, zdecydował się wykorzystać jako podstawę scenariusza własne wspomnienia ze szkoły morskiej. Po otrzymaniu dyplomu WGIK-u Kazankow wrócił do Petersburga, gdzie przed dwoma laty nakręcił swój pełnometrażowy debiut – intrygujący dramat psychologiczno-obyczajowy „Zabawy dzieci wieku dorosłego”. Rok później, zapewne ku zaskoczeniu wielu, reżyser wrócił do krótkiego metrażu, a efektem tego stali się „Chłopcy”, których można uznać za swoistą kontynuację „Mamy”.
Pieniądze na „Chłopców” wyłożył przede wszystkim Państwowy Sankt-Petersburski Uniwersytet Kina i Telewizji (SPbGUKiT) i, jak się okazało, były to środki zainwestowane bardzo mądrze. Obraz Ilji Andriejewicza został bowiem nagrodzony bądź wyróżniony na festiwalach i przeglądach w Czerepowcu, Kijowie, Moskwie, Zielienogradzie oraz Petersburgu; najcenniejsza była jednak nagroda specjalna Związku Filmowców Rosji, jaką dziełko Kazankowa otrzymało przed rokiem na prestiżowym Otwartym Rosyjskim Festiwalu Filmowym „Kinotawr” w Soczi. Co tak urzekło jurorów? Jak można domniemywać, głównie niezwykły – silnie nacechowany nostalgią, ale również niepozbawiony elementów humorystyczno-ironicznych – nastrój obrazu. „Chłopcy” to opowieść o jednym dniu przyszłych marynarzy, szkolonych do służby w okrętach podwodnych. Z jednej strony zdają sobie oni sprawę z powagi zadań, do których wypełnienia są przygotowywani, z drugiej jednak – wciąż mają przecież po -naście (w tym wypadku osiemnaście, dziewiętnaście) lat i chodzi im po głowie dokładnie to samo, co ich nie do końca jeszcze dojrzałym rówieśnikom. Stroją więc sobie żarty, zastanawiają się, jak urwać się wieczorem z wojskowego internatu i zażyć trochę innego życia, w końcu – tęsknią za dziewczynami, które kochają do szaleństwa.
W ciągu dwudziestu paru minut obserwujemy przede wszystkim perypetie trzech młodych „moriaków”, którzy po porannym apelu otrzymują zakaz opuszczania tego dnia jednostki. Dwóch z nich miało już skonkretyzowane plany na wieczór, zastanawiają się więc teraz, jak wymknąć się niepostrzeżenie za mury szkoły; trzeci, który również podpadł sierżantowi, otrzymuje rozkaz kruszenia lodu zalegającego na ulicy, co biorąc pod uwagę panującą na zewnątrz temperaturę, na pewno nie należy do najprzyjemniejszych zajęć, jakim można oddawać się w czasie wolnym. Cwany Maratik i jego kumpel, któremu zależy na tym, aby dotrzeć na urodziny ślicznej Nadii, przeskakują przez bramę i niemal natychmiast wpadają na ulicy na Sławę (Wiaczesława), kapitana pierwszej rangi. Ten zmierza właśnie z półlitrówką wódki do swego starego przyjaciela, emerytowanego starszego miczmana Iwana Iwanowicza; nie może jednak przejść obojętnie obok kursantów włóczących się po mieście w godzinach wieczornych. Pyta ich więc o nazwiska i dowiaduje się, że jeden to „Karenin”, a drugi – „Wroński”. Dopiero Iwan Iwanowicz uświadamia mu, że chłopcy sobie z niego zakpili, podając jako swoje nazwiska bohaterów „Anny Kareniny” Lwa Tołstoja. To z kolei skłania Sławę do smutnej konstatacji – że ma ogromne luki w wykształceniu. Ale czy to w końcu jego wina? Gdy był młody, nikt nie dbał o to, by młodzi marynarze czytali książki i poszerzali swoją wiedzę ogólną.
Kazankow stara się przekonać widza, że w każdym – także dojrzałym i pełniącym eksponowane stanowiska – mężczyźnie tkwi „chłopiec”, istota, która ma swoje marzenia, za czymś tęskni, czegoś pragnie. Uświadamia to sobie nawet rozeźlony na kursantów Wiaczesław, który w trakcie melancholijnej biesiady ze starszym o pokolenie Iwanem Iwanowiczem wraca myślami do chwil, gdy i on miał lat kilkanaście i pstro w głowie. Owszem, w następnych latach (a warto dodać, że przypadły one na przełom polityczny, upadek Związku Radzieckiego i narodziny nowej Rosji) coś stracił, może też – trochę na własne życzenie – zaniedbał, ale przecież pozostał tym samym człowiekiem, skłonnym do żartów i wypitki. Z czasem złość mu przechodzi; gdy wraca do domu, jest już całkowicie odmieniony. I choć środowisko sportretowane w „Chłopcach” jest dość specyficzne, Kazankow przedstawił bardzo ciepły jego obraz; nie ma się co łudzić, na pewno nie do końca prawdziwy – wszak nie zobaczymy na ekranie zjawiska fali, a i ten zły (czytaj: sierżant-służbista) bardziej śmieszy, niż przeraża. Ale z drugiej strony przecież sam Ilja Andriejewicz doświadczył takiego życia, więc chyba powinien wiedzieć, o czym opowiada.
Choć „Chłopcy” to „jedynie” krótkometrażówka, jej autorowi udało się zebrać na planie filmowym zaskakującą ekipę aktorską. Wśród odtwórców ról drugoplanowych nie zabrakło bowiem postaci znanych i lubianych w Rosji. Ale o nich później. Główne role – młodych kursantów-„moriaków” – Kazankow powierzył przede wszystkim nie tak dawnym absolwentom Państwowej Sankt-Petersburskiej Akademii Sztuk Teatralnych (SPbGATI). We „Wrońskiego” wcielił się Iwan Jefremow (wcześniej zagrał jedynie w „Mamie” Ilji Andriejewicza), w „Karenina” – Dmitrij Riepin (dla którego był to absolutny debiut przed kamerą), natomiast w Rusłana Tołstycha – Aleksandr Bykowski („
18/14”, „
Ja”). Nadia z kolei patrzy na nas oczyma pięknej Kariny Razumowskiej („
Pod przykrywką”), a sierżant-służbista – pochodzącego z białoruskiego Mohylowa Kiryła Waraksy (który swój debiut filmowy zaliczył przed dwoma laty w „Zabawach dzieci wieku dorosłego”).
Starsze pokolenie reprezentują pojawiający się na dalszym planie Siergiej Własow („
72 metry”, „
Rok 1612”, „
Człowiek w oknie”) jako kapitan pierwszej rangi Wiaczesław, osiemdziesięciodwuletni Iwan Krasko („
Taras Bulba”, „
Jesteśmy z przyszłości 2”) w roli emerytowanego starszego miczmana Iwana Iwanowicza, wreszcie Natalia Burmistrowa („
Spisek”, „
Suchodoły”, „
Mechanik”), która wcieliła się w sprzedawczynię kwiatów. U boku Kazankowa w świat kinematografii wkroczył również dwudziestopięcioletni operator Ilja Awerbach (w żadnym wypadku nie należy mylić go z reżyserem „
Monologu”). Obecnie pracuje on przy dwóch wysokobudżetowych projektach historycznych – „Wasilisie” Antona Siwiersa oraz rosyjsko-kazachstańskim „Kluczu wiedźmy” Rustama Mosafura. Nie wybiła się do tej pory jedynie kompozytorka Olesia Bierdnikowa (rocznik 1988), ale jest młoda, więc jeszcze wszystko przed nią. Po sukcesie „Chłopców” Kazankow – wraz z Jurijem Popowiczem i Jewgienijem Małkowem – trafił do ekipy realizującej serial kryminalny „Człowiek znikąd”, który prawdopodobnie za kilka miesięcy zostanie wyemitowany przez kanał NTW. Wtedy dowiemy się, czy reżyserowi dane było zrobić kolejny krok do przodu.