Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

100 najlepszych filmów dekady

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 5 6 7 »

Esensja

100 najlepszych filmów dekady

WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
40. Hot Fuzz: Ostre psy (2007, reż. Edgar Wright)
Edgar Wright posiada kwalifikacje, żeby zostać ulubionym reżyserem dla wielu pokoleń geeków i nerdów. Jego szerokie, popkulturowe zainteresowania pozwalają mu się swobodnie poruszać po rozmaitych filmowych konwencjach i nawiązywać do wielu źródeł, od komiksów, przez kino gatunków, po gry komputerowe. „Hot Fuzz” to kolejny krok w tym kierunku, po doskonałym komediowym serialu „Spaced” i błyskotliwym hołdzie dla zombie – „Wysypie żywych trupów”. Tym razem na warsztat zostały wzięte kultowe filmy akcji i policyjne buddy movies, przeniesione w realia małomiasteczkowej Wielkiej Brytanii. Sceny akcji są napompowane adrenaliną, bohaterowie są nietuzinkowi, scenariusz jest skomplikowany i zaskakujący – nie ma tutaj mowy o żadnej zwykłej parodii. Oprócz bycia pastiszem kina akcji, jest to także świetnie zrealizowany film rozrywkowy, który jest wartościowym odświeżeniem gatunku.
WASZ EKSTRAKT:
93,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
39. Gdzie jest Nemo? (2003, reż. Andrew Stanton, Lee Unkrich)
Piękna opowieść o sile ojcowsko-synowskiej miłości. Ojciec-ryba przemierza setki mil oceanu, by uratować swego syna, którego złowił płetwonurek. W filmie mamy feerię pomysłów: rekiny z grupy Anonimowych Ryboholików, migrujące stado żółwi mówiących hiphopowym slangiem, wysadzenie podwodnego pola minowego, pyszną scenę rozmowy „w języku wielorybów”, a także lokatorów akwarium, fachowo komentujących pracę dentysty, którego gabinet ozdabiają. Mały Nemo dorasta: uczy się samodzielności i zdecydowania, ale zmienia się także jego tata. Przestaje być nadopiekuńczy, przestaje bać się otwartego morza, uczy się opowiadać dowcipy, które poprzednio beznadziejnie palił. Dodajmy do tego fantastyczną podwodną scenografię (migoczące odblaski słońca, falujące ukwiały, wodorosty, kolorowa rafa, a za nią – ciemnobłękitna otchłań głębiny), dynamiczne sceny pościgów, mnóstwo humoru i ciepła, a otrzymamy film, do którego można wracać wiele razy.
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
38. Prestiż (2007, reż. Christopher Nolan)
Niepokojący obraz, w którym magia miesza się z technologią, a obydwie – z iluzją. Gdy już myślimy, że wszystko wiemy, Nolan serwuje kolejny zwrot akcji, po którym – jak w „Memento” – nagle pojawia się nowy, spójny obraz całości. Temat iluzji został tu potraktowany bardziej serio niż w „Iluzjoniście”, który był właściwie banalną historią miłosną, tymczasem w „Prestiżu” Nolan mierzy się z kwestiami poświęcenia magicznej Sztuce, percepcji rzeczywistości i granicy między oszustwem a ułudą. Do tego David Bowie jako Tesla (tak, TEN Tesla), Andy Serkis (Gollum!) jako jego pomocnik… A to tylko postaci drugoplanowe! Na pierwszym planie plejada aktorów młodego i starszego pokolenia: Caine, Johansson, Jackman, Bale. Ponoć Christopher Priest odmówił Samowi Mendesowi, gdyż pragnął, by to właśnie Nolan wyreżyserował film wg jego powieści. Trzeba przyznać, że tym wyborem trafił w dziesiątkę.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
37. Autor widmo (2010, reż. Roman Polański)
Przez pewien czas sensacyjne kulisy powstawania tego filmu – fakt, że Roman Polański kończył go w areszcie domowym – przyćmiewały samą produkcję. Ale gdy film wszedł już do kin, problemy prawne Polańskiego nie miały już znaczenia. No, może przypominało o tym złośliwe wspomnienie, że USA są jedynym krajem w którym byłemu brytyjskiemu premierowi, oskarżonemu o zbrodnie wojenne, nie grozi ekstradycja (czyli jakby sytuacja a rebours dla samego reżysera), ale przede wszystkim film bronił się jako doskonały thriller polityczny. Pozostając wiernym pierwowzorowi literackiemu Roberta Harrisa i delikatnie akcentując nawiązania do historii Tony′ego Blaira film Polańskiego pozostaje przede wszystkim mistrzostwem reżyserii filmowej, pokazem perfekcyjnego budowania napięcia, prowadzenia intrygi, znakomitego aktorstwa, i klimatycznej scenerii w które bałtyckie wybrzeże znakomicie udaje północny Atlantyk.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
36. Tajemnica Brokeback Mountain (2005, reż. Ang Lee)
Wybitny występ Heatha Ledgera, który w „Tajemnicy Brokeback Mountain” stworzył kreację słusznie porównywaną do wczesnych dokonań Marlona Brando. Ledger w roli Ennisa Del Mara wygrywa zagubienie i bezradność bohatera w starciu z uczuciem, którego tak naprawdę nie rozumie. Ale nie tylko, bo także jego nieprzystosowanie do życia – Ennis bardzo się stara wieść normalne życie, toczy nieustanną batalię z samym sobą i stara się zrozumieć targające nim emocje. Jego bezsilność Ledger potrafi zamknąć w jednym spojrzeniu: na przykład w scenie, w której przywozi dzieci do pracy żony, a ona mówi, że nie może z nimi zostać. „Tajemnica Brokeback Mountain”, oprócz tego, że portretuje bodaj najciekawszego filmowego outsidera dekady, jest również niesamowicie poruszającym filmem o miłości. Miłości niespełnionej, czyli takiej, którą kino (i widzowie!) kochają najbardziej.
WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
35. Historia przemocy (2005, reż. David Cronenberg)
David Cronenberg pokazuje swą bardziej komercyjną twarz (przynajmniej w porównaniu z „Dreszczami” czy „Wścieklizną”, czyli horrorami gore, od których zaczynał). Mimo to ciągle jest niepokojący, niepokorny, szokujący aktami przemocy. Twórca „Muchy”, czyniąc z głównego bohatera – jak się początkowo wydaje – przeciętniaka, sprawia, że widz błyskawicznie się z nim utożsamia. Zabieg ten sprawia tym samym, że fabularna przewrotka uderza ze zdwojoną mocą. „Historia przemocy” opowiada o samonakręcającej się spirali okrucieństwa, gdzie drobny wybuch gniewu może spowodować prawdziwą lawinę agresji. Przy czym przemoc przybiera tu najróżniejsze formy: to również agresja słowna, jakiej doświadcza syn głównego bohatera, czy mocna scena małżeńskiego gwałtu. Osobnym powodem, dla którego warto obejrzeć „Historię przemocy”, jest hipnotyzująca kreacja Williama Hurta. Swą grą przypomina on o innych stronach filmowej przemocy, która nierzadko bywa przecież absurdalna czy wręcz komiczna.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
34. Koralina i tajemnicze drzwi (2009, reż. Henry Selick)
Nudna rzeczywistość, ciekawskie dziecko i przejście do innego świata – schemat fabularny powszechnie znany i wydawałoby się, że dość mocno już wyświechtany. A jednak takich choćby „Opowieści z Narnii” nie ogląda się jednym wystraszonym okiem, wystawionym zza ustawionego w bezpiecznej odległości fotela. Specyficzna proza Neila Gaimana w sposób widowiskowy została przeniesiona na ekran w technice animacji poklatkowej. Utrzymana dodatkowo w jednolitej, ponurej kolorystyce potwierdza estetyczną wirtuozerię twórców. Coś jednak sprawia, że trudno nazwać „Koralinę” filmem urokliwym. Nasuwa się więc pytanie – do kogo właściwie Henry Selick (twórca „Miasteczka Halloween”) kieruje swój koszmarek? Bo jeśli do kilkuletnich dzieci – to tylko tych o mocnych nerwach.
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
33. Tożsamość Bourne′a (2002, reż. Doug Liman)
Książka o tym tytule to najsłynniejszy „Ludlum”. Film pożyczył z niej tylko sylwetkę głównego bohatera, Jasona Bourne′a, fakt utraty przezeń pamięci wskutek odniesionej rany głowy i późniejsze zmagania z amnezją, przez którą przebijają się wspomnienia i nad którą górują wypracowane kiedyś odruchy – plus parę nazwisk. Na kanwie opowieści o specjalnym agencie CIA, któremu „firma” sprytnie dorabia opinię najlepszego cyngla na świecie, by wkurzyć i wywabić z kryjówki prawdziwy „target” tej operacji, czyli Carlosa, twórcy zbudowali obraz współcześniejszy, oderwany już od realiów Zimnej Wojny. Nadal pełno w nim szpiegowskich intryg i tajnych operacji, ludzi o o nie do końca czystych intencjach, usadowionych na szczytach władzy, operacji, których nie ma na oficjalnym rozkładzie, skrytobójstw, nielegalnych funduszy i najrozmaitszych nadużyć. Do tego dochodzą nowoczesne środki łączności, efektowne techniki inwigilacji, rozpieprzające pół metropolii pościgi samochodami i arcywidowiskowe walki wręcz. A na dokładkę wściekły na swoich byłych mocodawców facet o chłopięcej twarzy i umiejętności zabijania na najrozmaitsze sposoby. Znakomite kino.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
32. Walc z Baszirem (2008, reż. Ari Folman)
Jeszcze wiele lat musi minąć i wielu utalentowanych filmowców polskie matki muszą na świat wydać, aby podobne cudo powstało pod flagą biało-czerwoną. „Walc z Baszirem” Ariego Folmana to doskonały dowód na to, że o narodowej historii nie trzeba mówić w języku „Katynia”. Fantazja jest tu tak samo pożądaną umiejętnością jak choćby przy robieniu kina science fiction. Mało tego! Reżyser udowodnił, że granice filmowego dokumentu można rozciągać w rozmaitych kierunkach. Przede wszystkim jednak Folman odrzucił tyranizującą zasadę robienia filmu dla każdego: rozdającego sądy, oskarżającego oprawców, idealizującego ofiary i klarownego w przekazie. Próbującego albo sucho przedstawiać albo surowo oceniać. To uwalnia go od wielkich słów, patetycznych gestów i zadęcia, torując przestrzeń dla autobiograficznej intymności i kadrów z własnej pamięci, a nie z kart podręcznika do historii. Wojna to chory koszmar jednostki zamknięty przez reżysera w plastycznych obrazach, które w wersji fabularnej wyglądałyby zapewne groteskowo. „Walc z Baszirem”, niczym kreskówka zrobiona przez Davida Lyncha, wyrysowuje na ekranie życie człowieka uwięzionego w pułapce własnej pamięci, w której zatarto niektóre fakty. Każdy drobiazg tego filmu zręcznie buduje nastrój niekończącego się niepokoju o przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Wstrząsający film, który zamiast poruszać „wielką sprawę”, dotyka koszmaru ludzkiego istnienia z wojenną winą w duszy.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
31. Jabłka Adama (2005, reż. Anders Thomas Jensen)
Film Jensena jest jedną wielką parafrazą biblijną, przede wszystkim fragmentów Ksiąg: Hioba, Rodzaju i Wyjścia. Jest też komedią czarniejszą niż sama czerń. Jej komizm polega na tym, że w najmniej spodziewanym momencie, przeważnie podczas sceny z pozoru absolutnie sielskiej, któraś z postaci gwałtownie robi coś strasznego, np. oddaje strzał w głowę rozmówcy z bliskiej odległości. I jest to pokazane w konwencji gore! Co więc w tym śmiesznego? Głównie reakcje pozostałych postaci, mistrzowsko odegrane przez skandynawskich aktorów. Nawet Wes Anderson nigdy nie zbliżył się w swoich tragikomediach do tak pełnego zobrazowania – bez wydźwięku pejoratywnego – porzekadła „nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać”. Zaletą nie do przecenienia jest otwarcie filmu na rozmaite interpretacje. Antyklerykałowie zobaczą tu zapewne krytykę bigoterii i zabobonu. Racjonaliści wyciągną stąd teorię yin/yang, rzecz o współistnieniu i wzajemnej zależności dobra i zła. Idealiści będą woleli widzieć w „Jabłkach Adama” przypowieść o dobrze drzemiącym w każdym człowieku, o tym, że ludzie w gruncie rzeczy nie są tacy źli, jak nagminnie rysuje ich rodak Jensena, Lars von Trier. Chciałoby się rzec: dla każdego coś miłego, gdyby tylko „miły” nie był ostatnim przymiotnikiem pasującym do tego filmu. Za to „znakomity” pasuje już idealnie.
« 1 2 3 4 5 6 7 »

Komentarze

« 1 28 29 30
21 V 2020   21:27:08

Nawet nie będę komentował tego pseudo zestawienia.

22 V 2020   08:33:10

@Bartek Właśnie skomentowałeś...

05 I 2024   19:28:43

Predator nr 1

« 1 28 29 30

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.