Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 lipca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andrzej Konic
‹Ucieczka›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułUcieczka
Data premiery27 marca 1969
ReżyseriaAndrzej Konic
ZdjęciaRyszard Krassowski, Andrzej Dmoch, Stefan Kasperek
Scenariusz
ObsadaJadwiga Barańska, Józef Nalberczak, Leonard Pietraszak, Włodzimierz Kmicik, Wanda Majerówna, Józef Nowak, Alina Jurewicz, Janusz Zakrzeński, Zygmunt Kęstowicz, Janusz Guttner, Edmund Karwański, Andrzej Wykrętowicz, Jan Orsza, Henryk Łapiński
MuzykaAndrzej Trybuła
Rok produkcji1969
Kraj produkcjiPolska
CyklTeatr Sensacji
Czas trwania72 min
Gatunekkryminał, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

„Kobra” i inne zbrodnie: Co się stało z sadzonkami?

Esensja.pl
Esensja.pl
Po dwóch serialowych maratonach „Stawki większej niż życie” (teatralnym i serialowym) Andrzej Konic stał się jednym z najpopularniejszych reżyserów w Polsce Ludowej. Na swoją pozycję zresztą zasłużył talentem i ciężką pracą. Nie miał jednak wcale zamiaru spoczywać na laurach, o czym przekonuje chociażby zrealizowana na potrzeby telewizyjnego Teatru Sensacji (tego z „Pająkiem”) „Ucieczka”, wymyślona zresztą przez scenarzystów „Klossa”.

Sebastian Chosiński

„Kobra” i inne zbrodnie: Co się stało z sadzonkami?

Po dwóch serialowych maratonach „Stawki większej niż życie” (teatralnym i serialowym) Andrzej Konic stał się jednym z najpopularniejszych reżyserów w Polsce Ludowej. Na swoją pozycję zresztą zasłużył talentem i ciężką pracą. Nie miał jednak wcale zamiaru spoczywać na laurach, o czym przekonuje chociażby zrealizowana na potrzeby telewizyjnego Teatru Sensacji (tego z „Pająkiem”) „Ucieczka”, wymyślona zresztą przez scenarzystów „Klossa”.

Andrzej Konic
‹Ucieczka›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułUcieczka
Data premiery27 marca 1969
ReżyseriaAndrzej Konic
ZdjęciaRyszard Krassowski, Andrzej Dmoch, Stefan Kasperek
Scenariusz
ObsadaJadwiga Barańska, Józef Nalberczak, Leonard Pietraszak, Włodzimierz Kmicik, Wanda Majerówna, Józef Nowak, Alina Jurewicz, Janusz Zakrzeński, Zygmunt Kęstowicz, Janusz Guttner, Edmund Karwański, Andrzej Wykrętowicz, Jan Orsza, Henryk Łapiński
MuzykaAndrzej Trybuła
Rok produkcji1969
Kraj produkcjiPolska
CyklTeatr Sensacji
Czas trwania72 min
Gatunekkryminał, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Andrzej Konic (1926-2010) to jeden z najpracowitszych polskich reżyserów filmowych, teatralnych i telewizyjnych. I trudno dziwić się temu, ponieważ był fachowcem z najwyższej półki i jeśli nawet nie tworzył niezapomnianych arcydzieł, jak Andrzej Wajda, Wojciech Jerzy Has czy bliski mu Janusz Morgenstern, to jednak zawdzięczamy mu kilka nadzwyczaj sprawnie nakręconych seriali (od „Stawki większej niż życie” po „Pogranicze w ogniu”), które mają swoje poczesne miejsce w dziejach polskiej kinematografii. Do tego dochodzą także świetne przedstawienia Teatru Telewizji, głównie (ale nie tylko) spod znaku „Kobry” i „Pająka”. W drugiej połowie lat 60. Konic praktycznie nie schodził z planu. Po zrealizowaniu dwunastu z czternastu przedstawień teatralnej wersji wojennych i powojennych perypetii kapitana Hansa Klossa (1965-1967), niemal natychmiast zabrał się – do spółki z Morgensternem – za kręcenie serialu (1967-1968). A przecież po drodze powstały jeszcze dwa inne spektakle telewizyjne: dwuczęściowe „Przyznaję się do winy” (1966) i trzyczęściowa „Pocztówka z Buenos Aires” (1966).
Z kolei krótko po ostatnim klapsie na planie „Poszukiwanego gruppenführera Wolfa” reżyser zaczął przygotowywać się do kolejnych realizacji w ramach Teatru Telewizji. Zwłaszcza że nie próżnowali również scenarzyści Klossa, czyli Andrzej Szypulski (1936-2011) i Zbigniew Safjan (1922-2011), którzy hurtowo tworzyli – razem bądź osobno – nowe teksty (ten drugi skupiał się także na powieściach). Jednym z nich była – podpisana pseudonimem Andrzej Zbych, dobrze znanym wielbicielom „Stawki…” – fabuła „Ucieczki”. Premiera tego sensacyjno-szpiegowsko-kryminalnego przedstawienia odbyła się 27 marca 1969 roku, a jego konsultantem był – podobnie jak w przypadku omawianej przed tygodniem „Filiżanki czarnej kawy” (1968) – ówczesny major Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej Władysław Krupka (1926-2019). Który w tym samym czasie zaczynał swoją karierę literacką, najpierw jako scenarzysta komiksowych przygód kapitana Żbika (1968-1982), a później także autor wydawanych pod łatwym do rozszyfrowania pseudonimem „Krupiński” wyjątkowo mało udanych „powieści milicyjnych” (między innymi „Celny strzał”, 1973; „Jak pan przeniósł ten gryps?”, 1975; „Skazałeś ją na śmierć”, 1976; „Zachłanność mordercy”, 1977). Na szczęście w tym przypadku nie miał żadnego wpływu na fabułę.
Zasadnicza część akcji rozgrywa się po wojnie, ale korzeniami tkwi ona w czasie niemieckiej okupacji. Temu poświęcony jest prolog. Z obozu w Auschwitz ucieka więzień, który trafia do mieszkania należącej do ruchu oporu kobiety. Pomaga mu ona, karmiąc go, dając cywilne łachy i pieniądze. Kiedy zbliżają się Niemcy, każe wiać przez okno wychodzące na ogród. Chwilę później w jej domu zjawia się Gestapo. Niemiecki oficer (w tej roli Andrzej Wykrętowicz), chce wiedzieć, co stało się z poszukiwanym przez nich zbiegłym więźniem. Kobieta do niczego się nie przyznaje, konsekwentnie milczy, za co – jak dowiadujemy się później – spotyka ją sroga kara. Sama ląduje w obozie. Co stało się z uciekinierem, czy wpadł w łapy hitlerowców – nie wiadomo. Mniej więcej dwadzieścia lat później okazuje się, że bohaterka z czasów wojny jest doktorem, naukowcem w instytucie, twórcą epokowego, jak można mniemać, wynalazku ukrytego pod kryptonimem AD-801 (co to, niestety, nie dowiadujemy się). To Zofia Otrębska, która ma twarz Jadwigi Barańskiej (co ciekawe, dokładnie miesiąc wcześniej aktorka ta zagrała w innym telewizyjnym przedstawieniu – „Głosie mordercy” w reżyserii Henryka Drygalskiego).
Poznajemy ją, kiedy bierze udział w spotkaniu towarzyskim zorganizowanym w willi należącej do jej najbliższego współpracownika Władysława Klecza (gra go Janusz Guttner, znany z „Szala”). Choć zebrana tam grupa znajomych wygląda na rozbawionych, w rzeczywistości nastrój jest skisły. Jakiś czas wcześniej ktoś bowiem włamał się do służbowego sejfu Otrębskiej i skradł stamtąd dokumentację jej bezcennego dla władz państwowych wynalazku. Sprawą zajął się kontrwywiad, a śledztwo prowadzi major Lubicz (Włodzimierz Kmicik, który zagrał w Klossowej „Cichej przystani”). Jako że w imprezie uczestniczą – oprócz Otrębskiej i Klecza – inne osoby powiązane z Instytutem, trudno dziwić się, że ich rozmowy prędzej czy później spełzają na kradzieży dokumentów. Głowią się nad tym dyrektor Skielski (Zygmunt Kęstowicz), kierownik administracyjny Stefan Choża (Józef Nowak) oraz radca prawny mecenas Romski (Janusz Zakrzeński – vide „Śmierć w samochodzie”), który przyszedł ze swoją żoną Barbarą (mająca na koncie zaledwie kilka ról telewizyjnych Alina Jurewicz). O którą zresztą jest piekielnie zazdrosny, ponieważ podejrzewa ją o romans z Kleczem.
Wkrótce towarzystwo się rozchodzi. Skielski wraca do domu, pod pantofel żony, zapominając o zabraniu przygotowanych dla niej przez gospodarza sadzonek róż. Choża wychodzi, aby przyjrzeć się usterce, która unieruchomiła samochód Romskich, a Otrębska odwozi na dworzec kolejowy mecenasa, ponieważ spieszy się on na pociąg do Krakowa, gdzie od rana ma brać udział w ważnej konferencji. Klecz natomiast udaje się na piętro, gdzie czeka na Zofię, która zapowiedziała się już wcześniej, że wróci, ponieważ chce omówić z nim kilka kwestii zawodowych. Kiedy wraca, zastaje swojego współpracownika nieżywego, z nożem w plecach. Na dodatek zatrzaskują się drzwi od pokoju i nie może go opuścić. Wtedy z ukrytego gdzieś głośnika rozlega się żeński głos, oskarżający Otrębską o współpracę z Gestapo podczas wojny i o to, że… zamordowała Władka. Jedynym ratunkiem przed oddaniem jej w ręce ludowej sprawiedliwości ma być szczere spisanie wszystkich ważnych informacji na temat AD-801. Zofii udaje się w końcu wydostać z pokoju. Chce zadzwonić na milicję, lecz telefon nie działa. Wtedy podejmuje brzemienną w skutki decyzję – ucieka.
Niebawem w willi Klecza zjawia się zakochana w nim Barbara, która podejrzewa, że Władek chce się jej pozbyć, ponieważ nawiązał romans ze swoją gosposią Ewą Borek (Wanda Majerówna, która zagrała we „W pułapce” i „E-19 działa”). W ślad za nią przybywa mecenas Romski, który wcale nie odjechał do Krakowa, miał bowiem nadzieję, że kiedy wróci niezapowiedziany, przyłapie żonę na gorącym uczynku. A zaraz po nim przyjeżdża dyrektor Skielski, który chce zabrać sadzonki dla żony, ponieważ uprzednio o nich zapomniał. I to on ostatecznie przekazuje wiadomość o morderstwie milicji. Śledztwo przejmuje kapitan Olszak (znany z „Azylu dla bandyty” i „Honoru bez motywów” Józef Nalberczak) oraz porucznik Białysz (Leonard Pietraszak, który miesiąc wcześniej zagrał z Barańską w „Głosie mordercy”, a niemal dekadę później w doskonałej milicyjnej „Kobrze” „Sobota wieczorem – niedziela rano”).
Jedyną osobą, która była tego wieczoru w willi Klecza i która na dobre zniknęła, jest Otrębska – nic więc dziwnego, że to na nią pada podejrzenie. Zwłaszcza kiedy do MO zgłasza się niemiecki przedsiębiorca Ernst Zoller (Edmund Karwański) – twierdzi on, że parę dni wcześniej pojawiła się w jego hotelowym pokoju kobieta, która poprosiła go o przekazanie mieszkającemu w Hamburgu inżynierowi Müllerowi prezentu w postaci cepeliowskiego świątka. Celnik na lotnisku znalazł w nim ukryty mikrofilm z planami AD-801. Kiedy wreszcie udaje się odnaleźć Zofię, Zoller rozpoznaje w niej swojego gościa. Wszystko idealnie się zazębia: to Otrębska, w czasie wojny złamana przez Gestapo, została agentem niemieckim i sprzedała śmiertelnemu wrogowi swój wynalazek. Domyślił się tego Klecz, więc postanowiła go wyeliminować. Jedna tylko rzecz nie daje spokoju kapitanowi Olszakowi: Co stało się z sadzonkami, jakie miał zabrać Skielski? Czy mówiąc o nich, dyrektor Instytutu ściemnia, aby odsunąć od siebie podejrzenia. Jeżeli tak, to by oznaczało, że może Zofia wcale nie jest winna, a tylko ją wrobiono.
Ona sama oczywiście wszystkiemu zaprzecza. I chwyta się najbardziej rozpaczliwych prób obrony. Dochodzi bowiem do wniosku, że jedynym człowiekiem, który może bezsprzecznie zapewnić o tym, że wiosną 1944 roku nikogo nie zdradziła i nie poszła na współpracę z nazistami – jest uciekinier z Auschwitz, któremu udzieliła pomocy. Więzień o numerze 78555, którego nazwiska nie zna. Trzeba go odnaleźć. Ale czy jest to w ogóle możliwe tyle lat po wojnie? Czy ten człowiek jeszcze żyje? A jeżeli tak, to czy w ogóle przebywa w Polsce?… Fabuła „Ucieczki” ma pewne mielizny, niektórym wątkom, a jest ich przecież sporo – vide ewentualna zdrada Otrębskiej, romans Barbary z Kleczem, zazdrość mecenasa Romskiego, tajemnicza gosposia Władysława, rola w całej sprawie Zollera itd. – przydałoby się rozwinięcie, scenarzyści idą w nich bowiem na skróty. Ale ostatecznie – poza jedną rzeczą – udaje się Szypulskiemu i Safjanowi najważniejsze rzeczy w miarę logicznie pospinać i zaproponować widzom satysfakcjonującego rozwiązanie. Co pozostaje nierozstrzygnięte? Co, do cholery, stało się z tymi sadzonkami, o których pod koniec dochodzenia zapomina nawet kapitan Olszak?
koniec
2 lipca 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Z filmu wyjęte: Grosik dla charakteryzatora
Jarosław Loretz

1 VII 2024

Płatny charakteryzator to jednak dobry pomysł, gdy uparłeś się kręcić film, w którym aktor powinien zostać postarzony.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Wilcze jagody niosą śmierć
Sebastian Chosiński

25 VI 2024

Barbarę Gordon zna każdy szanujący się wielbiciel peerelowskich „powieści milicyjnych”. Augusta Kowalczyka – aktora i reżysera (teatralnego) – każdy, kto ma jako takie pojęcie o polskiej sztuce filmowej poprzednich dekad. Ona napisała „Filiżankę czarnej kawy”, on natomiast podjął się wyreżyserowania na jej podstawie spektaklu na potrzeby telewizyjnego Teatru Sensacji „Kobra”. Efekt – świetny!

więcej »

Z filmu wyjęte: Walka o duszę
Jarosław Loretz

24 VI 2024

Dzisiaj proponuję trzeci i ostatni kadr z nakręconego w 1982 roku w Hong Kongu filmu "To Hell with Devil". I jeśli poprzednie dwa kadry dotyczyły przerośniętych siekaczy (mocowanych do dolnej bądź górnej szczęki aktora), to ten prezentuje niebanalną wyobraźnię scenarzysty i ogólnie ekipy realizatorskiej. Otóż bowiem finałowe starcie między diabłem i księdzem zrealizowano w konwencji… gry na (...)

więcej »

Polecamy

Grosik dla charakteryzatora

Z filmu wyjęte:

Grosik dla charakteryzatora
— Jarosław Loretz

Walka o duszę
— Jarosław Loretz

Gryzoń z Piekła rodem
— Jarosław Loretz

Grunt to solidne kły
— Jarosław Loretz

Jaki budżet, taka kwatera główna
— Jarosław Loretz

Zimny doping
— Jarosław Loretz

Ryba z wkładką
— Jarosław Loretz

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.