East Side Story: Przytul, pogłaszcz, pocałuj! [Ilja Maksimow „Podaruj mi odrobinę ciepła” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Niby melodramat jakich wiele w telewizji rosyjskiej. Gdyby podobną historię opowiedział któryś z polskich reżyserów, zapewne kręcilibyśmy nosem, wydawałaby nam się ona mało prawdopodobna. A jednak, oglądając „Podaruj mi odrobinę ciepła” Ilji Maksimowa, wcale nie ma się poczucia braku wiarygodności. Choć autor momentami ociera się o banalność i kicz, bronią go buchające na ekranie emocje i postać głównej bohaterki.
East Side Story: Przytul, pogłaszcz, pocałuj! [Ilja Maksimow „Podaruj mi odrobinę ciepła” - recenzja]Niby melodramat jakich wiele w telewizji rosyjskiej. Gdyby podobną historię opowiedział któryś z polskich reżyserów, zapewne kręcilibyśmy nosem, wydawałaby nam się ona mało prawdopodobna. A jednak, oglądając „Podaruj mi odrobinę ciepła” Ilji Maksimowa, wcale nie ma się poczucia braku wiarygodności. Choć autor momentami ociera się o banalność i kicz, bronią go buchające na ekranie emocje i postać głównej bohaterki.
Ilja Maksimow ‹Podaruj mi odrobinę ciepła›EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Podaruj mi odrobinę ciepła | Tytuł oryginalny | Подари мне немного тепла | Reżyseria | Ilja Maksimow | Zdjęcia | Aleksandr Simonow | Scenariusz | Andriej Łajda | Obsada | Swietłana Iwanowa, Siergiej Marin, Siergiej Muchin, Ilja Szakunow, Aliona Spiwak, Olesia Ostapienko, Margarita Iwanowa, Alina Babak, Andriej Baliakin, Aleksiej Bojadżi, Mikaella Diel, Iwan Kopyłow, Siergiej Nazarow | Muzyka | Ilja Duchownyj | Rok produkcji | 2013 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 89 min | Gatunek | melodramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Ilja Siergiejewicz Maksimow to już całkiem doświadczony reżyser telewizyjny. Tym bardziej może dziwić fakt, że „Podaruj mi odrobinę ciepła” jest jego debiutem pełnometrażowym. Wcześniej pracował bowiem jedynie na planie seriali. Urodził się w Leningradzie w 1977 roku; jako dwudziestoczterolatek został absolwentem wydziału reżyserskiego stołecznego Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK). Po zdobyciu dyplomu znalazł zatrudnienie w studiach filmowych zajmujących się przede wszystkim produkcją telewizyjną. Realizował pojedyncze odcinki seriali kryminalnych i sensacyjnych: „Adwokat” (2003-2010), „Gry szpiegowskie” (2006) oraz „Bracia” (2011); samodzielnie nakręcił natomiast „Otwierać, milicja!” (2008), „Serce matki” (2010), dwa sezony „W pościgu” (2010-2012) oraz „Szapowałowa” (2012). Aż wreszcie zdecydował się na debiut pełnometrażowy, choć też jedynie z myślą o małym ekranie. Co ciekawe, nie sięgnął po któryś ze znanych sobie doskonale gatunków (z pogranicza kina akcji), ale postanowił spróbować sił w melodramacie. Efekt, o dziwo, nie jest najgorszy, a jeśli przymkniemy oko na pewne, na szczęście nieliczne, uproszczenia scenariusza, możemy nawet stwierdzić, że – zadowalający. Głównej bohaterce filmu, mniej więcej trzydziestoletniej Wierze Rusinej, los do tej pory nie sprzyjał. W dzieciństwie porzucona przez matkę, wychowywała się pod opieką starszej siostry Żeni. Po ukończeniu szkoły rozpoczęła pracę w piekarni – głównie po to, aby zarobić na studia wieczorowe (na wydziale technologii produkcji chleba). Mieszka z dwiema przyjaciółkami, Laurą i Swietłaną, w dawnej sowieckiej komunałce, gdzie o jakiejkolwiek intymności nie ma nawet mowy. Pewnie także dlatego nie związała się do tej pory na stałe z żadnym mężczyzną. Co prawda próbuje poderwać ją kierowca Wowka, ale Wiera traktuje go przede wszystkim jako dobrego znajomego; poza tym przeszkadza jej w nim jego skłonność do alkoholu. Pewnego dnia jednak wszystko wokół samotnej kobiety zaczyna nabierać nowych, jaśniejszych barw. A to za sprawą przypadkowego spotkania w osiedlowym sklepie, w którym Wiera wpada na przystojnego Nikołaja Nikołajewa. Spiera się z Kolą o kupno ostatniego torcika i w końcu dopina swego, nie wiedząc jeszcze, że chwilę później nieznajomy będzie musiał przyjść jej z pomocą i ratować ją przed atakiem doga-łakomczucha, który połasił się na dopiero co kupione ciasto. Kola zaprasza Wierę do siebie i z miejsca ujmuje ją swoim szarmanckim zachowaniem. Kobieta, porównując go z kręcącym się wokół niej wiecznie podpitym Wową, docenia obycie Nikołaja. Słowem – wpada jak śliwka w kompot, zakochując się w nim niemal od pierwszego wejrzenia. Niestety, szybko okazuje się, że nieznajomy nie powiedział jej o sobie wszystkiego, że ma też swoje drugie oblicze. W efekcie para zostaje rozdzielona, co zresztą bardzo cieszy Wowę, który widzi w tej sytuacji ogromną szansę dla siebie. I nie przeszkadza mu nawet fakt, że wkrótce okazuje się, iż Rusina jest w ciąży z Nikołajem. Jakby tych zawirowań było mało, niebawem na firmamencie pojawia się jeszcze Siergiej, który przychodzi Wierze z pomocą, gdy kobieta gubi bilet w autobusie miejskim. Mimo powodzenia u mężczyzn, a raczej okazywanego z ich strony dużego zainteresowania, jej życie nie układa się szczęśliwie. Co rusz spadają na nią kolejne nieszczęścia, w efekcie których kobieta znajduje się na skraju załamania nerwowego, ba! bliska jest nawet popełnienia samobójstwa. I nawet chętnie oferujący swoją pomoc siostra i przyjaciele mają ogromny problem, aby odmienić jej los. Obraz Maksimowa nie wyróżnia się niczym szczególnym. Podobnych filmów – melodramatów telewizyjnych (z niekiedy mniej, a niekiedy bardziej rozbudowanym wątkiem sensacyjnym bądź kryminalnym) – kręci się w Rosji każdego roku przynajmniej kilkadziesiąt. Większość prezentuje poziom mierny, nie wychodząc w warstwie scenariuszowej poza tematykę podejmowaną najczęściej w operach mydlanych. Zawsze jednak trafi się kilkanaście produkcji, które – choć rażą uproszczeniami, a bywa też, że ocierają się o granicę kiczu i prawdopodobieństwa – ogląda się z zainteresowaniem, bo mimo wszystko przekazują jakąś prawdę o życiu. W „Podaruj mi odrobinę ciepła” tą prawdą jest niełatwy los pozbawionych nadziei na lepsze życie samotnych kobiet, które z trudem wiążą koniec z końcem. Wiera Rusina nie jest przecież bizneswoman, nie stać jej na wystawne stroje czy luksusowe kosmetyki; gnieździ się w małym mieszkaniu z dwiema przyjaciółkami, które znajdują się w sytuacji podobnej do niej. Gdy popada w kłopoty, pętla beznadziei zaciska się wokół niej coraz bardziej, a jedynym ratunkiem wydaje się ostatecznie przyjęcie oświadczyn kierowcy-alkoholika. Film Maksimowa, chociaż unika epatowania pesymizmem, rysuje dość posępny portret współczesnej Moskwy, jakże odmienny od tego, co możemy zobaczyć na popularnej Rublowce. W głównej roli, miotającej się pomiędzy kolejnymi mężczyznami eterycznej Wiery Rusinej, reżyser obsadził wciąż piękną dwudziestoośmioletnią moskwiankę Swietłanę Iwanową („ Ojciec”, „ Dom Słońca”, „ Sierpień. Ósmego”, „ Legenda z numerem 17”); Wowę zagrał, młodszy od niej o dwa lata, Siergiej Marin (zaledwie kilka ról telewizyjnych), a Nikołaja – Siergiej Muchin („ Szczęściarz”, „ Jesteśmy z przyszłości”, „ Pasażerka”). Siergiej z kolei ma twarz petersburżanina Ilji Szakunowa (rocznik 1970), który zdobył popularność dzięki występom w trzech sezonach opartego na powieściach Darii Doncowej serialu kryminalnego „Wiola Tarakanowa” (2004-2006) oraz czterem – a dwa kolejne są już w produkcji – ukraińskim pełnometrażowym filmom sensacyjnym „Antysnajper” (2007, 2010, 2013). Interesujące może być to, że zanim Szakunow zdecydował się na studia aktorskie w dawnym Państwowym Leningradzkim Instytucie Teatru, Muzyki i Kinematografii (LGITMiK), zrobił podejście do medycyny i inżynierii. Obecnie jest na etacie w Teatrze Młodego Widza w Petersburgu. Ciekawą drogę do zawodu miał także scenarzysta Andriej Łajda. Przyszedł on na świat pół wieku (i rok) temu w gruzińskim Gori. Potem los rzucił go do Mińska, gdzie w miejscowym uniwersytecie studiował na wydziale fizyki. Po uzyskaniu dyplomu przeniósł się na… Daleki Wschód i zamieszkał w Pietropawłowsku Kamczackim. Tam był dziennikarzem i maszynistą sceny w teatrze kukiełkowym; później zaczął także pisać. „Podaruj mi odrobinę ciepła” jest jego pierwszym tekstem, który doczekał się przeniesienia na ekran. Zaskoczeniem może być fakt, że do produkcji w miarę skromnego, niskobudżetowego filmu telewizyjnego udało się producentom pozyskać jako operatora Aleksandra Simonowa, wieloletniego współpracownika świętej pamięci Aleksieja Bałabanowa („ Ładunek 200”, „ Morfina”, „ Palacz”, „ Też chcę”), mającego też na koncie wspólny projekt z Pawłem Łunginem („ Dyrygent”). Za ścieżkę dźwiękową odpowiadał natomiast specjalista od tworzenia na potrzeby telewizji i jednocześnie „nadworny” kompozytor Maksimowa, Ilja Duchownyj („ Człowiek znikąd”, „ Zadziw mnie”, „ Pięć narzeczonych”). Przygotowane przez niego z myślą o „Podaruj mi odrobinę ciepła” utwory na fortepian solo swym wybujałym romantyzmem zahaczają, co prawda, o kicz, ale też idealnie wpisują się w konwencję obrazu, odpowiednio wypełniając tło.
|