Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Władimir Tołkaczikow
‹Droga bez końca›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDroga bez końca
Tytuł oryginalnyДорога без конца
ReżyseriaWładimir Tołkaczikow
ZdjęciaJurij Newski
Scenariusz
ObsadaWiera Alientowa, Władimir Zajcew, Dmitrij Smirnow, Ałła Siergijko, Maria Karpowa, Nikołaj Sierdcew, Jewgienij Walc, Diana Jenakajewa, Iwan Michałowski, Rusłan Chajbułajew, Jusup Danijałow, Anżelika Wolska, Dmitrij Jaczewski, Arsienij Tołkacziłow, Daria Andriejewa, Siergiej Rudzewicz, Nikołaj Zacharow, Oleg Filipczik, Maria Borisowa
MuzykaWładimir Kupcow
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania90 min
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Każda podróż może być tą ostatnią
[Władimir Tołkaczikow „Droga bez końca” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Film, który powstał na podstawie scenariusza tak wybitnych autorów, jak Aleksandr Gelman i Władimir Mieńszow, nie ma prawa być zły. Owszem, ale w takim wypadku nie bierzemy pod uwagę faktu, że nawet najlepszym twórcom ma prawo przytrafić się słabszy dzień. A tak właśnie jest z „Drogą bez końca”, którą na dodatek zdecydował się zekranizować wyjątkowo pechowy reżyser, Władimir Tołkaczikow.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Każda podróż może być tą ostatnią
[Władimir Tołkaczikow „Droga bez końca” - recenzja]

Film, który powstał na podstawie scenariusza tak wybitnych autorów, jak Aleksandr Gelman i Władimir Mieńszow, nie ma prawa być zły. Owszem, ale w takim wypadku nie bierzemy pod uwagę faktu, że nawet najlepszym twórcom ma prawo przytrafić się słabszy dzień. A tak właśnie jest z „Drogą bez końca”, którą na dodatek zdecydował się zekranizować wyjątkowo pechowy reżyser, Władimir Tołkaczikow.

Władimir Tołkaczikow
‹Droga bez końca›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDroga bez końca
Tytuł oryginalnyДорога без конца
ReżyseriaWładimir Tołkaczikow
ZdjęciaJurij Newski
Scenariusz
ObsadaWiera Alientowa, Władimir Zajcew, Dmitrij Smirnow, Ałła Siergijko, Maria Karpowa, Nikołaj Sierdcew, Jewgienij Walc, Diana Jenakajewa, Iwan Michałowski, Rusłan Chajbułajew, Jusup Danijałow, Anżelika Wolska, Dmitrij Jaczewski, Arsienij Tołkacziłow, Daria Andriejewa, Siergiej Rudzewicz, Nikołaj Zacharow, Oleg Filipczik, Maria Borisowa
MuzykaWładimir Kupcow
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania90 min
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Był kiedyś taki polski film nakręcony przez Stanisława Różewicza – „Piekło i niebo” (1966). W dość luźnej, humorystycznej formie słynny reżyser podejmował w nim bardzo poważny temat odpowiedzialności za doczesne ludzkie czyny. Opowiedział historię pasażerów autobusu, którzy giną w wypadku i trafiają w zaświaty. W przypadku „Drogi bez końca” mamy do czynienia z bardzo podobnym patentem, choć w filmie rosyjskim to wszystko, co Różewicz przeniósł na „po”, rozgrywa się „przed”. Autorem obrazu jest pochodzący z Białorusi, urodzony w 1959 roku, Władimir Tołkaczikow. Jako dwudziestodwulatek ukończył on wydział radiotechniki i łączności Instytutu Radiotechnicznego w Mińsku, by potem przez dwa lata służyć w wojsku. Po powrocie z armii rozpoczął pracę w wytwórni „Biełaruśfilm”, gdzie najpierw zajmował się animacją, a następnie był asystentem reżysera przy produkcjach fabularnych. W 1987 roku podjął naukę na Wyższych Kursach Scenariopisarstwa i Reżyserii (WKSR) w Moskwie. By zdobyć dyplom, zrealizował swój pierwszy, jeszcze krótkometrażowy, filmik – „Święto” (1988). Rok później, na podstawie kilku opowiadań laureata literackiej Nagrody Nobla Iwana Bunina, nakręcił dwuczęściową, telewizyjną „Spóźnioną wiosnę”.
Wydawało się, że w tym momencie droga do kariery dla trzydziestoletniego twórcy stoi otworem, ale właśnie upadł Związek Radziecki, a kinematografie krajów, które powstały na jego gruzach, popadły w koszmarny kryzys finansowy i artystyczny. W efekcie kolejną szansę Tołkaczikow dostał dopiero po dziesięciu latach, kiedy to – wciąż jeszcze na Białorusi – zrealizował dramat „Santa Lucia”. Niestety, kiedy film był już gotowy, okazało się, że jeden z jego współproducentów, znany bankier, zamieszany był w aferę korupcyjną. Aresztowano go i ostatecznie wsadzono do więzienia, natomiast gotowe już dzieło zdecydowano się zniszczyć. Rozczarowany biegiem wydarzeń autor podjął decyzję o wyjeździe z kraju i 2000 roku trafił do Rosji. Tam musiał zaczynać od zera, mozolnie pnąc się po kolejnych szczebelkach kariery w światku filmowym. Szansę na reżyserowanie otrzymał dopiero po jedenastu latach, a i tak w raczej mało ambitnym projekcie – telenoweli „Sąsiedzi 2”. Kiedy dwa lata temu uzyskał prawo do sfilmowania „Drogi bez końca”, mógł pomyśleć, że wreszcie uda mu się wychynąć z cienia. Dlaczego? Wszak tekst, który trafił w jego ręce, wyszedł spod ręki słynnych w czasach radzieckich twórców: Aleksandra Gelmana, Tatiany Kalieckiej i Władimira Mieńszowa.
Kim oni są? Aleksandr Gelman (rocznik 1933) to wybitny dramaturg (i przy okazji scenarzysta filmowy), spod którego ręki wyszły znane również w Polsce, często przenoszone na ekran i wystawiane w teatrach, sztuki: „Protokół pewnego zebrania partyjnego” (1974), „My, niżej podpisani” (1979) czy „Ławeczka” (1983). Tatiana Kaliecka (młodsza od Gelmana o cztery lata) jest żoną dramatopisarza i od wielu lat jego stałą pomocnicą przy pracy nad scenariuszami. Z kolei (najmłodszy z całego grona, bo urodzony w 1939 roku) Władimir Mieńszow to ceniony aktor („Generation Π”, „Wysocki”, „Legenda z numerem 17”), który jednak w historii kina zapisał się przede wszystkim wyreżyserowanym przez siebie, nagrodzonym Oscarem, melodramatem „Moskwa nie wierzy łzom” (1979). Ta trójka podpisała się pod fabułą „Drogi bez końca”. Z jednej strony powinni być gwarancją sukcesu, z drugiej – trudno stwierdzić, jaki oni sami mieli stosunek do tekstu. Skoro jednak zdecydowali się na jego sfilmowanie, powinni tak samo podlegać ocenie jak Władimir Tołkaczikow. A ocena ta zdecydowanie nie może być zbyt wysoka. Trudno bowiem pozbyć się wrażenia, że kameralna „Droga…” to co najwyżej materiał na przedstawienie teatralne, a nie obraz kinowy.
Który zresztą do kin nie trafił. Producenci od samego początku mieli zagwozdkę, co z nim zrobić. Pieniądze na „Drogę bez końca” wyłożyły studia „Żanr” i „Mosfilm”, które przemyśliwały nawet o dystrybucji kinowej, lecz ostatecznie z niej zrezygnowały. Po roku oczekiwania film – w połowie kwietnia – wydany został na DVD. I, jak można się domyślać, hitem nie został. Gelman, Kaliecka i Mieńszow zdecydowali się opowiedzieć nie jedną, ale kilka historii jednocześnie. By jednak nie doprowadzić do rozbicia swojej opowieści na kilka odrębnych wątków, zamknęli swoich bohaterów w jednym miejscu – autobusie, który przemierza rosyjską prowincję z miejsca A do miejsca B (nazwy miejscowości są tu całkowicie bez znaczenia). Niemal każdy z pasażerów dźwiga na swoich barkach ciężar, nierozwiązaną sprawę, która spędza mu sen z powiek. Podróż, w którą się wybrali, dla wielu z nich miała być nowym otwarciem. Siergiej wraca właśnie z wizyty u swojej rozpustnej byłej żony, której porwał ich mniej więcej dziesięcioletnią córeczkę Olę. Ciężarna Szura opuściła męża Aleksandra, aby związać się ze swoją pierwszą, młodzieńczą miłością, marynarzem Saszą. Aleksandr, wciąż kochający żonę, nie ma jednak zamiaru pozwolić jej odejść, i w trasie dosiada się do nich. Podstarzała Ałła jest opiekunką Davida i Rachel, dzieci rosyjskich emigrantów, którzy odwiedzili ojczyznę i wysłali swoje pociechy na objazd turystyczny.
Do tego dochodzą jeszcze pijak Wowka, grupa dwudziestoparolatków zmierzających na koncert rockowy, dwoje uciekinierów z Kaukazu – Rasuł i Jusup, biznesmen Eduard i przedstawiciel lokalnych władz, zastępca gubernatora Ziemcow. Kierowcą jest młody Anton, którego babcia, Nadieżda Nikołajewna – także obecna w podróży – jest właścicielką firmy transportowej, do której należy i ten autobus, i kilka TIR-ów. Choć wychowana w Związku Radzieckim, kobieta ma typowo kapitalistyczne podejście do interesów, swoim pracownikom nie odpuszcza, nawet dla własnego wnuka potrafi być bardzo rygorystyczna. Gryzą ją trochę z tego powodu wyrzuty sumienia, więc przez większość drogi rozmawia i wyżala się swemu współpasażerowi, zakonnikowi, ojcu Konstantinowi. Fabuła filmu, chcąc nie chcąc, rozpada się na kilka luźno powiązanych ze sobą fragmentów; jedynym elementem spajającym całość jest miejsce akcji – wnętrze autobusu. Z czasem dochodzi jeszcze jeden jednoczący obcych sobie ludzi wątek, dzięki któremu scenarzyści prowadzą jednocześnie do końcowego przesilenia. A jaki jest ten koniec? Czy nie za dużo zdradziliśmy, powołując się we wstępie na „Piekło i niebo” Różewicza? Skądże!
Widzowie „Drogi bez końca” ostateczny los pasażerów poznają przecież już w scenie otwierającej film. Z tego też powodu przez kolejne prawie dziewięćdziesiąt minut mogą oglądać go jak nostalgiczną, balladową opowieść o świecie, który stopniowo zmierza ku zagładzie. Z jednej strony rodzi to wobec bohaterów empatię, z drugiej jednak – każe zastanowić się, z jakiej przyczyny dane im jest zapłacić tak wysoką cenę. Te rozmyślania mogą prowadzić do najrozmaitszych wniosków, najważniejsze jednak, że skłaniają do stawiania sobie pytań natury moralnej czy wręcz filozoficzno-religijnej. Budżet „Drogi…” nie prezentował się zbyt okazale, ale mimo to producentom udało się zatrudnić kilku cenionych aktorów (choć raczej nie z pierwszej ligi). Nadieżdę Nikołajewnę zagrała Wiera Alentowa, przed laty wcielająca się w główną bohaterkę „Moskwa nie wierzy łzom”; w ojca Konstantina wcielił się Władimir Zajcew („Kozak”, „Trzej muszkieterowie”, „Batalion”), w opiekunkę Ałłę – Ałła Siergijko („Paradżanow”, „Bitwa o Sewastopol”), a w ciężarną Szurę – Maria Karpowa („Biały Tygrys”, „Droga na Berlin”). Porzucony mąż Szury, Aleksandr, ma twarz Nikołaja Sierdcowa („Człowiek znikąd”, „DuchLess”), natomiast Siergiej, „porywacz” Oli – Jewgienija Walca („Purpurowy śnieg”).
Młodziutkiego Antona zagrał zaś dwudziestotrzyletni Dmitrij Smirnow, który przed dwoma laty zakończył studia aktorskie w stołecznym Wszechrosyjskim Państwowym Instytucie Kinematografii (WGIK), a na ekranie po raz pierwszy pojawił się jako nastolatek. Za nastrojowe zdjęcia, które są jednym z największych atutów filmu, odpowiada operator Jurij Newski („Kryptonim Gwiazda”, „Dobrzy ludzie”), natomiast za utrzymaną w nieco kiczowatym klimacie rosyjskiego szansonu ścieżkę dźwiękową – Władimir Kupcow (zatrudniany do tej pory jedynie przy niskobudżetowych produkcjach telewizyjnych).
koniec
6 września 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.