Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Dmitrij Mieschijew
‹Batalion›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatalion
Tytuł oryginalnyБатальонъ
ReżyseriaDmitrij Mieschijew
ZdjęciaIlja Awerbach
Scenariusz
ObsadaMaria Aronowa, Maria Kożewnikowa, Waleria Szkirando, Janina Malinczik, Aliona Kuczkowa, Maria Antonowa, Miła Makarowa, Anna Kuzniecowa, Irina Rachmanowa, Dmitrij Szewczenko, Marat Baszarow, Witalij Kowalienko, Władimir Zajcew, Kirył Połuchin, Jewgienij Diatłow, Jakow Szamszyn, Konstantin Worobjow, Artur Wacha, Nikołaj Auzin, Jurij Ickow
MuzykaJurij Potiejenko
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania123 miny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Kobiety w okopach, mężczyźni na tyłach
[Dmitrij Mieschijew „Batalion” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kolejna rosyjska superprodukcja wojenna – choć tym razem rozgrywająca się w czasie pierwszej, nie drugiej wojny światowej – nieco zawodzi. Ogromny budżet, wsparcie Ministerstwa Kultury i wielu państwowych stowarzyszeń – przełożyło się, co prawda, na intrygującą, ale jednak sztampową opowieść o kobietach w okopach. Dmitrijewowi Mieschijewowi, autorowi „Batalionu”, za bardzo chyba zależało na tym, aby stworzyć arcydzieło na miarę pierwszej wersji „Tak tu cicho o zmierzchu”.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Kobiety w okopach, mężczyźni na tyłach
[Dmitrij Mieschijew „Batalion” - recenzja]

Kolejna rosyjska superprodukcja wojenna – choć tym razem rozgrywająca się w czasie pierwszej, nie drugiej wojny światowej – nieco zawodzi. Ogromny budżet, wsparcie Ministerstwa Kultury i wielu państwowych stowarzyszeń – przełożyło się, co prawda, na intrygującą, ale jednak sztampową opowieść o kobietach w okopach. Dmitrijewowi Mieschijewowi, autorowi „Batalionu”, za bardzo chyba zależało na tym, aby stworzyć arcydzieło na miarę pierwszej wersji „Tak tu cicho o zmierzchu”.

Dmitrij Mieschijew
‹Batalion›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatalion
Tytuł oryginalnyБатальонъ
ReżyseriaDmitrij Mieschijew
ZdjęciaIlja Awerbach
Scenariusz
ObsadaMaria Aronowa, Maria Kożewnikowa, Waleria Szkirando, Janina Malinczik, Aliona Kuczkowa, Maria Antonowa, Miła Makarowa, Anna Kuzniecowa, Irina Rachmanowa, Dmitrij Szewczenko, Marat Baszarow, Witalij Kowalienko, Władimir Zajcew, Kirył Połuchin, Jewgienij Diatłow, Jakow Szamszyn, Konstantin Worobjow, Artur Wacha, Nikołaj Auzin, Jurij Ickow
MuzykaJurij Potiejenko
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania123 miny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Wśród setek filmów o wojnie – nakręconych zarówno w czasach radzieckich, jak i rosyjskich – nie brakowało takich, które podkreślały rolę kobiet w tym konflikcie. Które oddawały im cześć jako nieustraszonym, bohaterskim żołnierkom, a nie tylko pracownicom fabryk i kołchozów, zastępującym wysłanych na front mężczyzn. Wystarczy wspomnieć o dwóch ekranizacjach klasycznej powieści Borisa Wasiljewa „Tak tu cicho o zmierzchu…” – Stanisława Rostockiego z 1972 oraz Renata Dawletjarowa z 2015 roku. Do tego można dodać jeszcze „Widzę cel” (2013) Jewgienija Sokurowa i „Bitwę o Sewastopol” (2015) Siergieja Mokrickiego, których głównymi postaciami są snajperki walczące przeciwko Niemcom w mundurach Armii Czerwonej. Teraz do tego grona można dorzucić jeszcze jeden obraz – „Batalion” Dmitrija Mieschijewa, który tym jednak różni się od wszystkich wcześniej wymienionych, że opowiada o wydarzeniach z czasów pierwszej wojny światowej, a jego tematem są wojenne losy słynnego żeńskiego „batalionu śmierci” Marii Boczkariowej (zamordowanej następnie przez bolszewików w Krasnojarsku w 1920 roku).
Autor filmu, Dmitrij Mieschijew (rocznik 1963), to ceniony w Rosji reżyser, scenarzysta, producent i aktor, między innymi twórca bardzo głośnego dramatu wojenno-politycznego „Nasi” (2004) oraz kameralnej tragikomedii obyczajowej „Człowiek w oknie” (2009). Choć akurat na pomysł nakręcenia „Batalionu” wpadł nie on, ale Igor Ugolnikow, a stało się to w czasie prac nad inną wojenną superprodukcją – rosyjsko-białoruską „Twierdzą brzeską” (2010) Aleksandra Kotta. Ugolnikow, producent tamtego filmu, interesujący się historią Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, doszedł do wniosku, że ciekawie byłoby opowiedzieć historię kobiet, które broniły Brześcia nad Bugiem, a po zdobyciu twierdzy przez Niemców dostały się do niewoli. Ostatecznie taki film nie powstał, lecz sam pomysł wyewoluował w nowy – chęć pokazania losów kobiet na froncie pierwszej wojny światowej przez pryzmat istniejącego w rzeczywistości batalionu piechoty, na czele którego stała Maria Boczkariowa. Napisanie scenariusza powierzono doświadczonemu Ilji Awramience (między innymi „Pierwszy po Bogu” Wasilija Cziginskiego oraz „Bliski wróg” i „Dopóki żywa” Aleksandra Atanesiana); później jeszcze przy tekście „grzebali” sam Ugolnikow, Jewgienij Ajzikowicz (kolejny z producentów) i Mieschijew. Na ile poprawili oni, a na ile popsuli oryginalny koncept Awramienki – trudno stwierdzić.
„Batalion” został uznany za projekt priorytetowy, co oznacza, że dostał nie tylko dotację Ministerstwa Kultury (co jest akurat normą), ale także zyskał poparcie Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego (któremu prezesuje minister obrony generał Siergiej Szojgu) oraz Rosyjskiego Towarzystwa Wojenno-Historycznego. Ba! producenci i twórcy zostali nawet – już po premierze – przyjęci przez prezydenta Władimira Putina. Szacuje się, że budżet dzieła wyniósł 10 milionów dolarów (co, jak na warunki rosyjskie, jest kwotą astronomiczną). Zdjęcia odbywały się w dwóch turach. Jesienią 2013 roku ekipa udała się do obwodu pskowskiego, gdzie we wsi Bugrowo i uroczysku Łaskowskoje kręcono sceny na froncie; natomiast wiosną roku następnego przeniesiono się do Petersburga i tam zrealizowano sekwencje rozgrywające się w ówczesnej stolicy Rosji, czyli Piotrogrodzie. Pokazy przedpremierowe „Batalionu” miały miejsce między 16 a 19 lutego 2015 roku w Pskowie, Mińsku, Petersburgu i Moskwie, natomiast do kin – jednocześnie w Rosji, Kazachstanie i Białorusi – obraz trafił 20 lutego. W ojczyźnie skierowano go do dystrybucji w liczbie ponad 1500 kopii, co pozwoliło w ciągu dwóch miesięcy od premiery zarobić mu nieco ponad 7,5 miliona dolarów. Dane z innych krajów nie zostały dotąd opublikowane, ale można podejrzewać, że film Mieschijewa zdążył już zwrócić poniesione koszty (a należy wziąć pod uwagę, że jeszcze oficjalnie nie ukazał się na DVD).
Akcja filmu rozpoczyna się latem 1917 roku. Sytuacja Rosji na froncie zachodnim jest katastrofalna. Kilka miesięcy wcześniej, w wyniku rewolucji lutowej, upadł carat. Przez jakiś czas zastanawiano się nawet, czy nowe władze państwa, czyli Rząd Tymczasowy (kierowany najpierw przez księcia Gieorgija Lwowa, a następnie – od lipca – przez pochodzącego z Partii Socjalistów-Rewolucjonistów Aleksandra Fiodorowicza Kiereńskiego) nie zdecyduje się na podpisanie z Niemcami separatystycznego pokoju. Tak się jednak, ku wielkiemu zadowoleniu Anglii i Francji, nie stało. Ale społeczeństwo rosyjskie, a zwłaszcza chłopi i robotnicy, którym najbardziej doskwierała bieda i którzy (zwłaszcza ci pierwsi) ponosili największe koszty wojny, wcale się z tego faktu nie cieszyli. Szerzyła się antywojenna propaganda bolszewicka, za którą de facto stali Niemcy. Dzisiaj dla nikogo nie jest już tajemnicą, że to właśnie oni wiosną 1917 roku przerzucili Lenina i jego najbliższych towarzyszy ze Szwajcarii do Piotrogrodu, aby siał dywersję i dezorganizował pracę w armii. Hasła wzywające do zakończenia działań zbrojnych trafiały na podatny grunt. Żołnierze tworzyli komitety, przypinali do mundurów czerwone wstążeczki, odmawiali posłuszeństwa oficerom (a bywało, że ich nawet mordowali), nierzadko bratali się z wrogiem, a zdarzało się nawet, że przechodzili na drugą stronę.
W lipcu Kiereński mianował głównodowodzącym armii generała Ławra Korniłowa, który postanowił przywrócić dyscyplinę, ład i porządek w wojsku. Chciał to osiągnąć dobrze znanymi z armii carskiej metodami (między innymi karząc śmiercią buntowników i dezerterów); żądał również zgody na rozwiązanie komitetów żołnierskich, w których widział główne źródło zła. W tym samym czasie mniej więcej czasie (w rzeczywistości działo się to kilka tygodni wcześniej, w drugiej połowie czerwca 1917 roku) najpierw na posiedzeniu Rządu Tymczasowego, a później Rady Wojennej – co już możemy zobaczyć w filmie – zapadła decyzja o utworzeniu żeńskiego batalionu piechoty, który oficjalnie nazwany został Pierwszym kobiecym oddziałem śmierci Marii Boczkariowej – od nazwiska dowódczyni jednostki. Dlaczego zdecydowano się na tak niecodzienny krok? Aby dać przykład ogarniętym defetystycznymi nastrojami mężczyznom, aby zawstydzić ich i tym sposobem skłonić do walki przeciw śmiertelnemu wrogowi. Choć wysocy oficerowie są początkowo przeciwni powoływaniu do wojska kobiet, ostatecznie decyzja zostaje przyklepana i w Piotrogrodzie zaczyna się rekrutacja. Do batalionu zgłaszają się kobiety z całej Rosji, ze wszystkich grup społecznych – nie brakuje chłopek (sama Boczkariowa ma takie pochodzenie), jak i arystokratek (vide hrabina Natalia Tatiszczewa, księżna Wiera Niekliudowa). Różne kierują nimi pobudki: jedne kierują się patriotyzmem (jak pochodząca ze wsi potężna Dusia Grinowa), inne – jak Nadia – chęcią zemsty za śmierć męża.
Scenariusz „Batalionu” nie obfituje w ekstrawagancje; w wielu momentach jest dość sztampowy i można znaleźć w nim wiele schematów (podobieństw nawet do takich amerykańskich dzieł, jak „Parszywa dwunastka” czy „Diabelska brygada”). Najpierw obserwujemy więc proces rekrutacji, potem szkolenie rosyjskich ochotniczek, a na koniec twarde lądowanie na froncie. Podstawowa różnica polega na tym, że widz przez cały czas zadaje sobie pytanie: Ciekawe jak dziewczyny sobie z tym poradzą? Jest oczywiście różnie; jedne „pękają”, inne walecznie docierają do końca i – mówiąc więcej niż górnolotnie – składają ofiarę z krwi na ołtarzu ojczyzny. To, co najciekawsze, dzieje się w drugiej części filmu, kiedy Dmitrij Mieschijew przenosi akcję na front. Kiedy w starciach z Niemcami, a zdarza się, że i w wyniku wrogich podstępów, giną kolejne żołnierki. Sposób, w jaki zostało to pokazane, przywodzi trochę na myśl „Tak tu cicho o zmierzchu” Rostockiego, chociaż uczciwie trzeba przyznać, że z utrzymaniem napięcia i dawkowaniem emocji radziecki reżyser poradził sobie znacznie lepiej. Lecz i w dziele Mieschijewa jest kilka scen, które na długo zapadają w pamięć. Jak chociażby ta, kiedy Boczkariowa spotyka na froncie męża i zostaje przywołana przez niego do „porządku”. Świetnie wypada też batalistyka. Walka na bagnety, szturmowanie okopów niemieckich, obrona we własnych przed atakiem wroga – to wszystko potrafi przyprawić o szybsze bicie serca i łzę w oku.
Ale i niewykorzystanych szans nie brakuje. Za co winę ponoszą głównie producenci, choć i z reżysera zdjąć jej całkowicie się nie da. Mimo że „Batalion” pozbawiony jest nachalnej dydaktyki, to jednak cel propagandowy jest jasny. Żołnierki z jednym tylko wyjątkiem, który zostaje zresztą poskromiony już na etapie szkolenia – są prawdziwymi gierojkami. Nic nie jest im straszne, nawet śmierć. Chociaż są „płcią słabszą”, absolutnie nie dają tego po sobie poznać – nie żałują utraty zadbanych paznokci (zwłaszcza księżne i hrabiny), nie boją się wszy ani szczurów (co ciekawe, w okopach nie ma ani jednych, ani drugich), nie doskwierają im bóle miesiączkowe. Nie potrzebują nawet felczera. Największym problemem jest dla nich – zabić! Lecz tylko za pierwszym razem wbicie bagnetu w pierś znienawidzonego wroga przysparza wyrzuty sumienia, później – gdy już przywykają – są w stanie kosić ich seriami karabinów maszynowych. Dlaczego Mieschijew – względnie scenarzyści i producenci filmu – przeszedł nad tym wszystkim do porządku dziennego? Może uznał to za nieistotne, a może był przekonany, że eksponowanie tego typu problemów wpłynie negatywnie na zbiorowy portret bohaterek? Że odwróci uwagę od tego, co najważniejsze, a więc poświęcenia się dla ojczyzny?… O ile można momentami mieć wątpliwości co do pracy reżysera, nie sposób nie pochwalić innych twórców. Operator Ilja Awerbach („Chłopcy”, „Uciekinierzy”, „Wasilisa”) z wielkim nerwem oddał okrucieństwo walk na froncie; sceny batalistyczne – widziane jego okiem – prezentują się wizualnie bardzo realistycznie i tym samym niezwykle atrakcyjnie. Z kolei rozrywany przez filmowców Jurij Potiejenko („Przenicowany świat”, „Metro”, „Szpieg”, „Ślad tygrysa”) stworzył ścieżkę dźwiękową, która idealnie wkomponowuje się w obraz; nie wybija się ponad, ale też oferuje kilka motywów, które wciskają się do głowy i chwytają za serce.
Biorąc pod uwagę temat „Batalionu”, nie może dziwić fakt, że na ekranie królują przede wszystkim kobiety. Co ciekawe, wcale nie są to wielkie gwiazdy kina rosyjskiego, choć – z niewielkimi wyjątkami – artystki doświadczone, które nierzadko w zawodzie funkcjonują już od kilkunastu lat. Boczkariową zagrała znana z wielu ról telewizyjnych Maria Aronowa („Taryfa noworoczna”), hrabinę Tatiszczewą – Maria Kożewnikowa („DuchLess”), księżną Niekliudową – Waleria Szkirando (mnóstwo seriali), natomiast chłopkę Grinową – debiutująca na dużym ekranie Białorusinka Janina Malinczik. Bardziej znanymi artystami są pojawiający się na drugim i trzecim planie mężczyźni, jak Dmitrij Szewczenko (trylogia „Walka z cieniem”, „Rozbójnik Sołowiej”) w roli generała Połowcewa, Marat Baszarow („Pasażerka”, „Juleńka”) jako Kierieński, Witalij Kowalienko („Śpiączka”, „Wasilisa”) w roli pułkownika Borozdina czy Władimir Zajcew („Kozak”, „Trzej muszkieterowie”) jako generał Aleksiejew. Poza nimi przez ekran przewijają się jeszcze między innymi Jakow Szamszyn („Żyła sobie baba”, „Rola”), który podarował swą twarz instruktorowi Kołokolczikowowi, Konstantin Worobjow („Pochowajcie mnie pod podłogą”, „Riorita”) w roli instruktora Zadorożnego, Kirył Połuchin („Dom”, „Major”, „Dureń”) jako przewodniczący komitetu żołnierskiego Zobow oraz Artur Wacha („Miłość z piekła rodem”, „Chagall – Malewicz”) jako zbuntowany żołnierz-bolszewik.
koniec
19 lipca 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.