Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Natalia Mieszczaninowa
‹Kombinat „Nadzieja”›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKombinat „Nadzieja”
ReżyseriaNatalia Mieszczaninowa
ZdjęciaJewgienij Cwietkow, Iwan Mamonow
Scenariusz
ObsadaDaria Sawieliewa, Polina Szanina, Iwan Prill, Stiepan Diewonin, Aleksandra Makarska, Ksenia Radczenko, Danił Stiekłow, Siergiej Owczinnikow, Maksim Stojanow, Dymitri Kubasow, Irina Gawra
MuzykaJacques Poliakow
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania95 min
Gatunekdramat, psychologiczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Beznadzieja na krańcu świata
[Natalia Mieszczaninowa „Kombinat „Nadzieja”” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Młodzi bohaterowie „Kombinatu Nadzieja” marzą tylko o jednym – by za wszelką cenę wyrwać się z rodzinnego Norylska i zamieszkać na „kontynencie”, czyli gdzieś na południu Rosji. Wiedzą, że jeśli to im się nie uda, skazani będą na powolne umieranie: czy to z powodu morderczego klimatu, czy też zanieczyszczenia powietrza spowodowanego działalnością miejscowego zakładu wytopu metali ciężkich. Film Natalii Mieszczaninowej na pewno nie należy do niosących nadzieję.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Beznadzieja na krańcu świata
[Natalia Mieszczaninowa „Kombinat „Nadzieja”” - recenzja]

Młodzi bohaterowie „Kombinatu Nadzieja” marzą tylko o jednym – by za wszelką cenę wyrwać się z rodzinnego Norylska i zamieszkać na „kontynencie”, czyli gdzieś na południu Rosji. Wiedzą, że jeśli to im się nie uda, skazani będą na powolne umieranie: czy to z powodu morderczego klimatu, czy też zanieczyszczenia powietrza spowodowanego działalnością miejscowego zakładu wytopu metali ciężkich. Film Natalii Mieszczaninowej na pewno nie należy do niosących nadzieję.

Natalia Mieszczaninowa
‹Kombinat „Nadzieja”›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKombinat „Nadzieja”
ReżyseriaNatalia Mieszczaninowa
ZdjęciaJewgienij Cwietkow, Iwan Mamonow
Scenariusz
ObsadaDaria Sawieliewa, Polina Szanina, Iwan Prill, Stiepan Diewonin, Aleksandra Makarska, Ksenia Radczenko, Danił Stiekłow, Siergiej Owczinnikow, Maksim Stojanow, Dymitri Kubasow, Irina Gawra
MuzykaJacques Poliakow
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania95 min
Gatunekdramat, psychologiczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Położony w Kraju Krasnojarskim, na dalekiej północy azjatyckiej części Rosji, około trzystu kilometrów za kręgiem polarnym Norylsk uważany jest za jedno z najbardziej przygnębiających i zanieczyszczonych miejsc na świecie. Zimą, która trwa tam przez ponad dwie trzecie roku, temperatura spada nierzadko nawet do minus pięćdziesięciu stopni Celsjusza. Noc polarna, podczas której nie sposób uświadczyć nawet promienia słońca, zaczyna się w końcu listopada i trwa do początku stycznia. W tym czasie wśród mieszkańców notuje się najwięcej przypadków depresji i samobójstw. Wyjechać stąd nie jest takie proste. Norylsk nie ma bowiem stałego połączenia drogowego z resztą Rosji. Na „kontynent” można dotrzeć w zasadzie jedynie drogą powietrzną bądź rzeczną (Jenisejem). Największym zakładem pracy jest potężny, wybudowany jeszcze w czasach stalinowskich przez zesłanych tu więźniów politycznych i kryminalnych, kombinat metalurgiczny, który zanieczyszcza powietrze do tego stopnia, że śnieg często przybiera kolor czarny, a jego pracownicy umierają przedwcześnie na raka. W takim właśnie miejscu umieściła akcję swego pełnometrażowego debiutu reżyserskiego scenarzystka Natalia Mieszczaninowa.
Mieszczaninowa urodziła się w 1982 roku w Krasnodarze, niedaleko wybrzeża Morza Czarnego. Jako dwudziestotrzylatka ukończyła Państwowy Uniwersytet Kultury i Sztuki w Kubaniu (specjalizacja: reżyseria kinowa i telewizyjna), potem – w szkole prowadzonej przez Marinę Razbieżkinę i Nikołaja Izwołowa – uczyła się realizacji filmów dokumentalnych. Pewnie dlatego jej „podglądające życie” scenariusze tak bardzo przypominają dokumenty. Jako reżyserka pierwsze kroki stawiała na planie wymyślonego przez Waleriję Gaj-Germanikę serialu młodzieżowego „Szkoła” (2010); później dla Oksany Byczkowej napisała – wespół z Liubow Mulmienko – scenariusz (na podstawie sztuki Aleksandra Wołodina) „Jeszcze jednego roku” (2014). Tekst „Kombinatu Nadzieja”, w tworzeniu którego wspomogli ją wspomniana już Mulmienko (także „Jak mam na imię”) oraz dramaturg Iwan Ugarow – zostawiła dla siebie. Film kosztował 400 tysięcy dolarów i, jak do tej pory, nie wszedł do szerokiej dystrybucji w Rosji; pokazano go jedynie w czerwcu na „Kinotawrze” w Soczi, gdzie zresztą uzyskał nominację do Grand Prix (i na tym się skończyło).
„Kombinat…” zaprezentowano natomiast na kilku festiwalach międzynarodowych: w Rotterdamie (styczeń 2014), Karlowych Warach (lipiec) oraz Rio de Janeiro (wrzesień); w listopadzie z kolei trafił do sekcji konkursowej „Sputnika nad Polską”. Czy trafi do kin w ojczyźnie, trudno ocenić. Decyzje administracyjne, podejmowane w ostatnich tygodniach przez władze rosyjskiej kinematografii oraz będące głównym sponsorem przemysłu filmowego Ministerstwo Kultury, mogą to skutecznie uniemożliwić. Wszak w Rosji nikomu – poza grupką wiecznie niezadowolonych malkontentów – nie są potrzebne obrazy przedstawiające ciemną stronę życia w kraju rządzonym przez Władimira Putina. Gdy poprzednim razem do głosu w sztuce doszła „czornucha”, rozpadł się Związek Radziecki. Nie można pozwolić, aby ćwierć wieku po tamtym wydarzeniu, które – jak twierdzi prezydent kraju – było jedną z największych tragedii XX wieku, sytuacja się powtórzyła. Całkiem możliwe więc, że już niebawem dzieła podobne do nakręconego przez Mieszczaninową nie będą albo w ogóle powstawały (ponieważ nie otrzymają niezbędngo dofinansowania), albo ich żywot będzie podobny do filmów rodem z Iranu – nagradzane poza granicami kraju, w Rosji całkowicie nieznane, popadać będą wśród rodaków w zapomnienie.
Bohaterowie „Kombinatu Nadzieja” to grupa nastolatków, która prawdopodobnie – poza jednym elementem – nie różni się niczym specjalnym od swoich rówieśników z innych regionów Rosji. Lubią się bawić do upadłego, podkochują się w sobie nawzajem (często jednak bez wzajemności), nieszczególnie zajmuje ich szkoła czy praca. Tą jedyną różnicą jest fakt, że od momentu narodzin skazani są na powolną zagładę. Norylsk jest bowiem miastem, które zabija – perfidnie i po cichu, niemal niezauważalnie. Starych i młodych (vide trzydziestojednoletni robotnik Igor Owsiakin). Niszczy im płuca i świadomość, wywołuje raka i depresje – obie choroby śmiertelne w tym samym stopniu. Czy można się więc dziwić, że Swietłana Nowgorodcewa, mimo że ma dopiero osiemnaście lat, marzy tylko o jednym – by stąd wyjechać! Najlepiej jak najdalej, gdzie świeci słońce i można być szczęśliwym. Gdzie ziemia nie jest skuta niemal wieczną zmarzliną. Gdzie po ulicach nie błąkają się duchy dawnych więźniów gułagu, którzy oddali życie, by mogły powstać miasto, okoliczne kopalnie i jeden z największych w świecie kombinatów metalurgicznych, przez dwadzieścia cztery godziny na dobę spowijający Norylsk trującymi dymami.
Nie tylko zresztą Swiecie towarzyszą myśli o jak najszybszym opuszczeniu rodzinnego miasta. Także jej znajomi, którym nie jest wszystko jedno, którzy jeszcze nie pogodzili się z własną beznadzieją, szukają dróg ucieczki. Film zaczyna się właśnie od zorganizowanej pod gołym niebem imprezy, podczas której żegnają oni kolejnego ze swego grona – wyjeżdżającego do Petersburga Kostiana. Popijawa przypomina jednak raczej stypę, którą ożywić ma wizyta Nadii, nastolatki prostyuującej się, aby zaoszczędzić pieniądze na nowy start gdzieś z dala od Norylska. Fabuła „Kombinatu…” skupia się głównie na tych dwóch kobiecych postaciach – Swiecie i Nadii. Znają się doskonale, chociaż nie pałają do siebie sympatią, co zresztą – jak się okazuje później – ma swoje wytłumaczenie. Charakterologicznie różni je wiele, ale marzenia mają takie same. Z tą różnicą, że Nadia – dzięki swej specyficznej zaradności i troskliwości kochanka, Jurija Michajłowicza – jest w stanie je spełnić. Swieta wręcz przeciwnie. Zdaje się, że jest skazana na pozostanie w Norylsku już na zawsze. Nie ma nawet pieniędzy na lot do Maks(im)a, swego znajomego, w którym widzi zresztą przyszłego męża, a który został wysłany na południe kraju po tym, jak odmroził sobie palce u stóp.
Mieszczaninowa pokazuje widzom ponurą codzienność młodych mieszkańców Norylska. Codzienność pozbawioną jakichkolwiek perspektyw. To nie przypadek, że Nowgorodcewa nie cieszy się nawet z otrzymanego w prezencie od rodziców – z okazji osiemnastych urodzin – mieszkania (co dla wielu jej rówieśników byłoby zapewne nieziszczalnym w ich wieku marzeniem). Zdaje sobie bowiem sprawę, że jeśli nie wyjedzie, stanie się ono dla niej symboliczną trumną, w której będzie mogła pogrzebać wszystkie swoje nadzieje, a na koniec spocznie w niej sama. Walcząc z losem, nastolatkowie posuwają się do autodestrukcji – piją wódkę, palą marihuanę, uprawiają przygodny seks bez zabezpieczeń. Skoro życie ma im tak mało do zaoferowania, głupotą byłoby wszak rezygnować z tego, co – przynajmniej na razie – jest na wyciągnięcie ręki. Swieta mimo wszystko chce być inna; wierzy, że głębokie uczucie, jakie żywi do Maksa, odmieni jej los. Pytanie tylko, czy nie żyje mrzonkami? Czy racji nie ma Nadia, która stawia wszystko na jedną kartę, aby dopiąć celu? Konflikt postaw, rysujący się między dziewczynami od pierwszych minut filmu, musi znaleźć dramatyczne ujście – i tak też się dzieje.
Młoda scenarzystka i reżyserka zdecydowała się na nakręcenie dzieła, które miało w zamierzeniu podglądać rzeczywistość. Z tego też powodu większość zdjęć – autorstwa dwóch operatorów: debiutantów w pełnym metrażu Jewgienija Cwietkowa i Iwana Mamonowa, syna słynnego aktora Piotra Mamonowa – robiona jest „z ręki”. Po to, aby przydać obrazowi prawdziwości, umożliwić podejście jak najbliżej bohaterów, spojrzeć na otaczający ich świat ich oczyma. Ten zabieg się udał. Przez cały seans mamy wrażenie, że jesteśmy w środku opowiadanej historii, a nie przyglądamy się jej z bezpiecznego dystansu. Dlatego też towarzysząca Swiecie, Nadii, ich znajomym i przyjaciołom niewiara w możliwość jakiejkolwiek odmiany losu staje się wręcz namacalna i bolesna. Doskwiera jak drzazga, która dostała się pod paznokieć i której nie sposób – bez podjęcia radykalnych kroków – usunąć. Ratunkiem przed śmiercią wywołaną trującymi oparami emitowanymi do atmosfery przez tytułowy kombinat jest przejście przez piekło. Doświadczył tego Maks i teraz zdaje się być zawodolony z życia toczonego z dala od Norylska. Bliska tego jest również każdego dnia sprzedająca swoje ciało i wystawiająca się na ostracyzm Nadia. Ale im przynajmniej dana jest jakaś szansa. Swieta ma natomiast mieszkanie w blokowisku, które zamiast powodem do radości, jest raczej ciężarem ciągnącym ją na dno.
W rolach głównych Mieszczaninowa obsadziła przede wszystkim debiutantów bądź młodych aktorów pozostających jeszcze na artystycznym dorobku. Swietę zagrała absolwentka moskiewskiego Instytutu Sztuki Współczesnej sprzed trzech lat, dwudziestopięcioletnia Daria Sawieljewa, Nadię – Polina Szanina (z aktorstwem do tej pory nie mająca nic wspólnego), Maksa – będący po szkole aktorskiej Moskiewskiego Akademickiego Teatru Artystycznego (MChAT) Michaił Trojnik, Skorupę – Maksim Stojanow (epizod w „Ósemce”, a Janę – Ksenia Radczenko („Film o Aleksiejewie”). Z aktorów bardziej doświadczonych możemy na ekranie zobaczyć między innymi wcielającego się w Siergieja Dmitrija Kubasowa („Ładunek 200”, „Kolorowy zmierzch”, „Dzieciom do lat 16…”), Siergieja Udowika („Szczęściarz”, „Spisek”, „Widzę cel”) w roli Jurija Michajłowicza oraz – notabene urodzonego w Norylsku przed pięćdziesięcioma dwoma laty – Giennadija Siemionowa („Francuski szpieg”), który użyczył swej twarzy ojcu Swiety. Spory dorobek, choć składają się nań jedynie kreacje w serialach i mniej istotnych filmach telewizyjnych, ma także filmowa matka głównej bohaterki, czyli Irina Gawra.
koniec
28 grudnia 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.